Będę walczył do końca...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Lukas
Posty: 180
Rejestracja: 06 maja 2023, 21:52
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Lukas »

Astro pisze: 13 lut 2024, 22:25 Żona powinna się dokładać do czynszu i innych opłat. Kwestia tego , że nie chce i raczej jej nie zmusisz. Nie wiem tylko skąd wzięły się twoje obliczenia i jakie przeliczniki.
Cześć Astro
Słuchaj, żona otrzymuje na utrzymanie dzieci alimenty, po rozwodzie cywilnym to jakby nie było "obca" już osoba. Wiec jak jest nas 4 osoby to ona powinna opłacać 3/4 rachunków i czynszu skoro mieszkamy pod jednym dachem.
No chyba że inaczej to można rozwiązać? Na dzień dzisiejszy płacę alimenty, cały czynsz i wszystkie media.
Jak żona chciała tak bardzo być wolna i niezależną ode mnie, to niech bierze za to odpowiedzialność i ponosi konsekwencje swoich wyborów.
Niesakramentalny3
Posty: 242
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Niesakramentalny3 »

Lukas pisze: 14 lut 2024, 11:22 Słuchaj, żona otrzymuje na utrzymanie dzieci alimenty, po rozwodzie cywilnym to jakby nie było "obca" już osoba. Wiec jak jest nas 4 osoby to ona powinna opłacać 3/4 rachunków i czynszu skoro mieszkamy pod jednym dachem.
No chyba że inaczej to można rozwiązać? Na dzień dzisiejszy płacę alimenty, cały czynsz i wszystkie media.
No to dość ciężki temat. Dobrze, że nie zaczęliście jeszcze wyliczać ile kto powietrza zużywa, bo pewnie dzieci jednak trochę mniej, niż osoby dorosłe.

Lukas pisze: 14 lut 2024, 11:22 Jak żona chciała tak bardzo być wolna i niezależną ode mnie, to niech bierze za to odpowiedzialność i ponosi konsekwencje swoich wyborów.
Oczywiście, że powinny być koszty podzielone - ale stawianie zbyt ostro tej sprawy i robienie z tego jakby finansowego bicza, też nie pomoże w sklejaniu tej rodziny.

Bardziej bym się skupił na uzyskaniu opieki naprzemiennej i tu przekierował energię.
MariuszP
Posty: 12
Rejestracja: 02 sty 2024, 20:43
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: MariuszP »

Niesakramentalny3 pisze: 14 lut 2024, 12:27

Bardziej bym się skupił na uzyskaniu opieki naprzemiennej i tu przekierował energię.
Ale jak opieka naprzemienna miałaby skleić rodzinę?

Jest takie powiedzenie: w relacji kobieta zazwyczaj kontroluje sytuację sypialnią, a mężczyzna pieniędzmi.

Jest tak od zarania dziejów, czy nam się to podoba, czy nie. Lukas mógłby teraz zagrać "vabank" i powiedzieć jej, że albo się dokłada do życia, albo ona ma się wynieść. Być może wiadro zimnej wody trochę by żonę ostudziło, a może by się faktycznie wyprowadziła, co nie byłoby tym, co Lukas tak naprawdę chcę. Myślę, że najsensowniejszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji jest czasowe zaprzestanie płacenia alimentów, oczywiście warto to z prawnikiem wcześniej też przedyskutować. Żona powinna udowodnić na co idą pieniądze z alimentów (a powinny w 100% pójść na dzieci).
Lukas
Posty: 180
Rejestracja: 06 maja 2023, 21:52
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Lukas »

Niesakramentalny3 pisze: 14 lut 2024, 12:27 No to dość ciężki temat. Dobrze, że nie zaczęliście jeszcze wyliczać ile kto powietrza zużywa, bo pewnie dzieci jednak trochę mniej, niż osoby dorosłe
Słuchaj, nie rozumiem tego sarkazmu, ale sprawa jest naprawdę poważna. Jak sobie to wyobrażasz, bo ja jakoś nie mogę.... Facet, czyli ja, zostaje rozwiedzony, zasądzono mu alimenty które to płaci, żona mieszka z nim a on nadal utrzymuję całą rodzinę łącznie z żoną. Mało tego żona pobiera 800+ na dzieci z czego połowa tego świadczenia nie idzie na rzeczy związane z dziećmi a żona nie informuje mnie na co je wydaje. No to pytam się po co rozwód, po co alimenty? Układ wręcz idealny dla rozwiedzionych kobiet, godny naśladowania i rzekłbym zachęcający przyszłe rozwódki do takiego postępowania.
Znajomy ksiądz mi powiedział, półtorej roku, po otrzymanih pozwu, byłeś na każde jej skinienie, pomagałeś jej we wszystkim, utrzymywałeś całą rodzinę i co? Pomogło? Przekonałem się na własnej skórze. Ciężko mi było stosować "twardą" miłości, stanowczą. Listę Zerty, ale teraz, w obecnej sytuacji nie mam wyjścia. Czas chyba zacząć się szanować, bo jak kiedyś ktoś mi tu napisał "żebym nie został z gumką po majtkach"
Ostatnio zmieniony 14 lut 2024, 22:10 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: zastąpiono skrót bcż słowem „żoną” jako znacznie lepiej oddającego rzeczywistość zwłaszcza w przestrzeni sakramentalnej
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Pavel »

MariuszP pisze: 14 lut 2024, 16:42

Jest takie powiedzenie: w relacji kobieta zazwyczaj kontroluje sytuację sypialnią, a mężczyzna pieniędzmi.

Jest tak od zarania dziejów, czy nam się to podoba, czy nie. Lukas mógłby teraz zagrać "vabank" i powiedzieć jej, że albo się dokłada do życia, albo ona ma się wynieść. Być może wiadro zimnej wody trochę by żonę ostudziło, a może by się faktycznie wyprowadziła, co nie byłoby tym, co Lukas tak naprawdę chcę. Myślę, że najsensowniejszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji jest czasowe zaprzestanie płacenia alimentów, oczywiście warto to z prawnikiem wcześniej też przedyskutować. Żona powinna udowodnić na co idą pieniądze z alimentów (a powinny w 100% pójść na dzieci).
Nie jestem prawnikiem i nawet nie mam takich doświadczeń, natomiast mam przekonanie graniczące z pewnością, wynikające z zwykłego „chłopskiego rozumu” i życiowego doświadczenia, że zaprzestanie płacenia alimentów byłoby strzałem we własną stopę (a alimenty i tak zapłacić będzie trzeba). Faktycznie polecam rozmowę z prawnikiem zanim się ewentualnie taki pomysł zechce wprowadzić w życie.
Nie wydaje mi się również, to podobne przekonanie graniczące z pewnością, by były podstawy prawne żądania by żona udowadniała na co wydaje pieniądze z alimentów.

Aha, nie słyszałem nigdy o pogrubionym przeze mnie powiedzeniu, ale jeśli takie jest to ja się z nim osobiście nie utożsamiam. Nie chciałbym kontrolować sytuacji małżeńskiej pieniędzmi.

Moim zdaniem o ile twarda miłość to dobry pomysł, konsekwencje to również dobry pomysł (bo nic lepiej na tym łez padole nie konfrontuje wyobrażeń z prozą życia), o tyle warto to robić mądrze i być gotowym na wszelakie konsekwencje mogące z takowych działań wynikać.
Poza tym warto przyjrzeć się swoim intencjom i temu czy droga która ma do celu prowadzić na pewno jest zgodna z wyznawanymi wartościami.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
MariuszP
Posty: 12
Rejestracja: 02 sty 2024, 20:43
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: MariuszP »

Pavel pisze: 14 lut 2024, 22:28
Poza tym warto przyjrzeć się swoim intencjom i temu czy droga która ma do celu prowadzić na pewno jest zgodna z wyznawanymi wartościami.
Ja wyznaję zasadę, że życie ogólnie jest grą, a małżeństwo przez to jego częścią. Gdy jednak przeistacza się ono w fazę terminalną, czyli w rozwód, to gra staje się prawie zawsze intensywna i nieczysta, głównie z tego powodu, że później już takich gier nie będzie (pomijając sytuację, gdy byli małżonkowie zaczną później manipulować przy pomocy dzieci). Gdy masz partnera w biznesie i chcesz coś zrobić wbrew niemu, to się 2 razy zastanowisz, gdy jednak nie masz i tak już w planach robić później z nim żadnych interesów, to sentymenty łatwiej się kończą. Na pewno warto wyznawać wartości tak, żeby móc spojrzeć sobie w lustro, tyle że były małżonek to nie jest już osoba, z którą nadal się gra do tej samej bramki, to teraz przeciwnik, po którym musisz się spodziewać absolutnie wszystkiego i odpowiednio reagować używając w miarę potrzeb wszystkich środków, jakie są zgodne z prawem.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Sarah »

MariuszP pisze: 14 lut 2024, 16:42 Jest takie powiedzenie: w relacji kobieta zazwyczaj kontroluje sytuację sypialnią, a mężczyzna pieniędzmi.
Nie słyszałam. Jeśli faktycznie jest takie powiedzenie, to bardzo seksistowskie, nie wiem w jakich sferach funkcjonuje i chyba wolę nie wiedzieć.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Sarah »

Lukas pisze: 14 lut 2024, 21:32 Facet, czyli ja, zostaje rozwiedzony, zasądzono mu alimenty które to płaci, żona mieszka z nim a on nadal utrzymuję całą rodzinę łącznie z żoną. Mało tego żona pobiera 800+ na dzieci z czego połowa tego świadczenia nie idzie na rzeczy związane z dziećmi a żona nie informuje mnie na co je wydaje. No to pytam się po co rozwód, po co alimenty? Układ wręcz idealny dla rozwiedzionych kobiet, godny naśladowania i rzekłbym zachęcający przyszłe rozwódki do takiego postępowania.
Serio? Dla mnie koszmar, a nie układ idealny. Zresztą, z tego co pamiętam, żona przecież pracuje, to jak ją utrzymujesz? No tak, przecież wydaje wyłącznie na waciki. Tak, machaj jej przed nosem kartą bankomatową jeszcze bardziej, to na pewno problem się szybko rozwiąże.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1588
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Niepozorny »

Sarah pisze: 15 lut 2024, 12:12
Lukas pisze: 14 lut 2024, 21:32 Układ wręcz idealny dla rozwiedzionych kobiet, godny naśladowania i rzekłbym zachęcający przyszłe rozwódki do takiego postępowania.
Serio? Dla mnie koszmar, a nie układ idealny. Zresztą, z tego co pamiętam, żona przecież pracuje, to jak ją utrzymujesz? No tak, przecież wydaje wyłącznie na waciki. Tak, machaj jej przed nosem kartą bankomatową jeszcze bardziej, to na pewno problem się szybko rozwiąże.
Wydaje mi się, że warto zagłębić się w to, co Lukas próbuje przekazać, a właściwie, w to co może obecnie czuć. Moim zdaniem czasami ważniejsze jest to, co kryje się głębiej pod przekazywanymi słowami.

Lukasie moim zdaniem czujesz się pokrzywdzony, bo płacisz alimenty na dzieci oraz utrzymujesz dom, w którym wszyscy mieszkacie. Twoim zdaniem żona powinna, z tych alimentów płacić Ci za możliwość mieszkania z dziećmi w twoim domu, dorzucać się do opłat za prąd, wodę itp. Uważasz, że żona ma swoją wypłatę, alimenty i 800+, ale tylko niewielka część z tego idzie na utrzymanie dzieci.
Warto się zastanowić, jakie mogą być konsekwencje ewentualnych kroków podjętych przez Ciebie, bo być może żona zdecyduje się wyprowadzić się razem z dziećmi, a nie sądzę, żebyś tego chciał. Dlatego warto działać rozważnie i nie w emocjach.

Mam również wrażenie, że pieniądze w waszym małżeństwie, to główny lub jeden z ważniejszych powodów kryzysu. Może warto się nad tym zastanowić.
Z braku rodzi się lepsze!
Niesakramentalny3
Posty: 242
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Niesakramentalny3 »

Lukas pisze: 14 lut 2024, 21:32
Słuchaj, nie rozumiem tego sarkazmu, ale sprawa jest naprawdę poważna. Jak sobie to wyobrażasz, bo ja jakoś nie mogę.... Facet, czyli ja, zostaje rozwiedzony, zasądzono mu alimenty które to płaci, żona mieszka z nim a on nadal utrzymuję całą rodzinę łącznie z żoną. (...)

Owszem, jest poważna, dlatego trzeba ostrożnie.
Popatrz, jakie masz możliwości i jakie opcje.

OK - jest to niekomfortowa sytuacja i trudno mi się wczuć - bo nigdy nie płaciłem alimentów.

Dziwne, że taki wyrok zapadł skoro mieszkacie razem cały czas - nie wiem czy miałeś prawnika czy nie... ale skoro te alimenty tak są istotne (a wierzę, że mogą być, zwłaszcza jak są wysokie) to dlatego proponowałem opiekę naprzemienną, gdzie tych alimentów zwykle nie ma. Więc odszedłby jeden czynnik wzmagający Twoje poczucie niesprawiedliwości.

Z mojej perspektywy czasu - kasa jest jednak zawsze drugorzędna... raz nie jej nie ma, raz jest w nadmiarze - różnie bywa. Dla mnie jednak najcenniejsze są relacje z najbliższymi - więc po prostu rozważ, co Ci się po ludzku "bardziej opłaca" - czy nieco większy stan konta? czy szansa na bycie z dziećmi pod jednym dachem. Ja wiem, że to jest niesprawiedliwe - i masz prawo tak się czuć jak się czujesz. Pewnie że tak.

Ale jaką masz inną opcję? Rozpisz sobie potencjalne scenariusze rozwoju wypadków i wybierz ten najwłaściwszy z Twojego punktu widzenia scenariusz. Niestety, skoro opiekę ma żona nad dziećmi + ma już zasądzone alimenty, to w każdej chwili może "zabrać dzieci" i się wynieść - i oby nie pod dach jakiegoś kowalskiego.
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Bławatek »

Lukas, mimo, że jestem kobietą potrafię zrozumieć twoje teraźniejsze odczucia - czujesz się finansowo wykorzystywany. Ale w momencie gdy żona jest do ciebie negatywnie nastawiona to lepiej nie zaczynać wojenek - bo jak mówi stare porzekadło - "kto mieczem wojuje ten od miecza ginie". Najlepiej gdybyś zasięgnął opini prawnej lub z żoną udał się na mediacje i uzgodnił szczegóły opłat za mieszkanie, jedzenie, zajęcia dzieci, ich ubrania, lekarzy itp. My z mężem byliśmy - ładną ugodę udało nam się stworzyć, ale niestety półgodziny później w samochodzie mąż stwierdził, że jest dla niego krzywdząca i on jej stosować nie będzie - a ja bardzo poszłam na kompromisy i on naprawdę dużo nie tracił. No, ale czuł się poszkodowany. Ten typ tak ma. A mediator był bardzo nastawiony na pogodzenie naszych punktów spornych. Twoja żona też może nie być przychylna, ale może warto spróbować.

Tak jak koledzy wyżej napisali - działaj z rozwagą bo żona może na złość tobie z domu wraz z dziewczynkami się wyprowadzić.
Lukas
Posty: 180
Rejestracja: 06 maja 2023, 21:52
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Lukas »

Słuchajcie, teraz to dopiero doszczętne zglupiałem. Sporo forumowiczów zaleca stosowanie tzw "twardej" miłości i niech odchodzący ponosi wszelkie konsekwencje swoich wyborów. Nie raz słyszałem, że żona musi odczuć konsekwencje rozstania, nawet te finansowe. A tymczasem to ja płacę alimenty więc jest to na utrzymanie dzieci, czyli też na opłaty za media, mieszkaniem. Po opłaceniu alimentów, prądu, wody, gazu i czynszu, obiadów dzieci w szkole już nie starcza mi z pensji na wyżywienie siebie. A żona bezczelnie mi się śmieje w twarz, traktuje jak powietrze, gotuje tylko sobie i dzieciom. Mnie jakby nie było w domu. Toż to przeciez przemoc psychiczna jest. Kompletnie jej odbilo po tej rozprawie. Już dziś złożyła zeznanie podatkowe byle być pierwsza z odpisem ulgi na dzieci.
Może ona tak postępuje bym ją znienawidził i sam się wyniósł, bo ile można wytrzymać. Czy ona już nie pamięta ile to pomocy doświadczyła?
Jest też na mnie zła, bo wyrok jest nieprawomocny bo złożyłem wniosek o uzasadnienie.
Niesakramentalny3
Posty: 242
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Niesakramentalny3 »

Lukas pisze: 15 lut 2024, 19:39 Słuchajcie, teraz to dopiero doszczętne zglupiałem. Sporo forumowiczów zaleca stosowanie tzw "twardej" miłości i niech odchodzący ponosi wszelkie konsekwencje swoich wyborów. Nie raz słyszałem, że żona musi odczuć konsekwencje rozstania, nawet te finansowe. (...)
Tak, oczywiście. Ale ważna też jest forma.
Lukas pisze: 15 lut 2024, 19:39 (...) Jest też na mnie zła, bo wyrok jest nieprawomocny bo złożyłem wniosek o uzasadnienie.
Bardzo dobrze zrobiłeś, że złożyłeś ten wniosek.

I żeby była jasność - jesteśmy po Twojej stronie :)
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Bławatek »

Lukas, twarda miłość jest często pomocna, ale druga strona nie zawsze to rozumie, więc często konflikt się zaostrza lub nawet druga strona odchodzi. Mój mąż odszedł. Musisz się zastanowić na ile stanowczy w danym momencie możesz być. Konsekwencje będziesz ponosić ty i dzieci.

Może jednak mediacje na początek?
Lukas
Posty: 180
Rejestracja: 06 maja 2023, 21:52
Płeć: Mężczyzna

Re: Będę walczył do końca...

Post autor: Lukas »

Od znajomej sycharki usłyszałem, zostaw ją wolno, nie zabiegaj o nią, ratuj siebie. Nie wierz że ona wróci bo to rzadkość. Patrz realnie. Czy ty chcesz ,, takiej" żony? Jak złożysz apelacje to ona dopiero cię znienawidzi. Puść ją wolno....
Do tej pory na wszystko się zgadzałem, oprócz niezgody na rozwód. Robiłem tak jak mi podpowiadało serce. I raczej nie przyniosło to efektów. Żona jak to wczoraj powiedziała ,"nienawidzę cię coraz bardziej," nigdy tak i w takim nasileniu się do mnie nie odnosiła.
Po rozprawie życie z moją żoną to jakiś koszmar. Ona mnie gnębi w "białych rękawiczkach" Zadaję sobie pytanie, jak długo tak pociągnę. Jej cel to pozbyć się mnie jak najszybciej.
ODPOWIEDZ