Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Moderator: Moderatorzy
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Wy wspólnie wynajmujecie a mąż teraz zamiast wynająć dla siebie lokum woli kupić? Oj, nie podoba mi się to.
Flawless, po pierwsze zgłoś się do psychiatry/psychologa i nie martw się czy mąż wykorzysta to przeciw tobie - masz być zdrową i silną kobietą oraz mamą , a po drugie nie chroń męża i nie utrzymuj waszej sytuacji w ukryciu, bo sobie robisz pod górkę (wyobrażam sobie ile kłamstw i urywanych rozmów ostatnio musiałaś użyć by funkcjonować), a poza tym tworzysz mu komfort życia i może jeszcze będziesz go tłumaczyć i mu pomagać, bo przecież on teraz "biedny i pokrzywdzony".
Trzymaj się
Flawless, po pierwsze zgłoś się do psychiatry/psychologa i nie martw się czy mąż wykorzysta to przeciw tobie - masz być zdrową i silną kobietą oraz mamą , a po drugie nie chroń męża i nie utrzymuj waszej sytuacji w ukryciu, bo sobie robisz pod górkę (wyobrażam sobie ile kłamstw i urywanych rozmów ostatnio musiałaś użyć by funkcjonować), a poza tym tworzysz mu komfort życia i może jeszcze będziesz go tłumaczyć i mu pomagać, bo przecież on teraz "biedny i pokrzywdzony".
Trzymaj się
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Bławatek dobrze pisze.
Inna rzecz, to warto się zastanowić czy w obecnej sytuacji musisz męża o takiej wizycie informować? Moim zdaniem niekoniecznie, przynajmniej dopóki się nie wzmocnisz, tym bardziej, że Twój mąż nie zachowuje się jak ktoś kto dba o Twoje dobro. Z kontekstu wynika, że mąż ma pracę wyjazdową, więc łatwiej to zorganizować. Warto poprosić kogoś z rodziny czy znajomych o opiekę nad maluszkiem i zadbać o swoje zdrowie.
Nie chodzi o opowiadanie wszystkim, ale warto kilku najbliższym osobom powiedzieć prawdę. Będzie Ci lżej gdy zrzucisz to z siebie.a po drugie nie chroń męża i nie utrzymuj waszej sytuacji w ukryciu, bo sobie robisz pod górkę (wyobrażam sobie ile kłamstw i urywanych rozmów ostatnio musiałaś użyć by funkcjonować), a poza tym tworzysz mu komfort życia i może jeszcze będziesz go tłumaczyć i mu pomagać, bo przecież on teraz "biedny i pokrzywdzony".
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
A czy Ty tego chcesz? Jeśli nie, nie musisz mu w tym pomagać. Nie musisz działać na szkodę Waszego małżeństwa, rodziny i dziecka tylko dlatego, że mąż tak chce.
Ja w takiej trudnej sytuacji, gdy mąż próbował wymusić na mnie niekorzystne dla mnie i dzieci decyzje finansowe,( a ja już wiedziałam jaka jest prawdziwa przyczyna tego i nie mogłam się z tym zdradzić, że wiem) zastosowałam metodę zdartej płyty. Powiedziałam, że potrzebuję czasu, żeby się zastanowić zanim podejmę decyzję. I tak przez kilka tygodni temat wracał - mąż naciskał na natychmiastową decyzję, ja że jeszcze decyzji nie podjęłam i tak było do czasu jak uporządkowałam swoje myśli, zasięgnęłam informacji, zebrałam siły i przede wszystkim wybrałam odpowiedni czas, by ujawnić prawdę.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Czy chce intercyzy ? Nie.
Czy ją podpisze? Tak.
Dlaczego ? Bo nie dam rady się z nim wykłócać o pieniądze. Poza tym chyba nie wspomniałam nigdzie ze do tej pory poczyniliśmy spore inwestycje pod budowę domu i on ma mnie spłacić. Wiec niech ten koszmar już się po prostu skończy.
Zastanawiam się czy mówić rodzinie jak sprawa wyglada, bo boje się ze wszyscy będą się chcieli rzucić mężowi do gardła. Znam moich braci, a mam ich sporo..
po prostu boje się ze wtedy już nie będzie powrotu, ze nawet jeśli byłaby szansa to odbudować kiedyś, to przez niechęć mojej rodziny do męża wszystko zaprzepaszczę, co sądzicie ?
Czy ją podpisze? Tak.
Dlaczego ? Bo nie dam rady się z nim wykłócać o pieniądze. Poza tym chyba nie wspomniałam nigdzie ze do tej pory poczyniliśmy spore inwestycje pod budowę domu i on ma mnie spłacić. Wiec niech ten koszmar już się po prostu skończy.
Zastanawiam się czy mówić rodzinie jak sprawa wyglada, bo boje się ze wszyscy będą się chcieli rzucić mężowi do gardła. Znam moich braci, a mam ich sporo..
po prostu boje się ze wtedy już nie będzie powrotu, ze nawet jeśli byłaby szansa to odbudować kiedyś, to przez niechęć mojej rodziny do męża wszystko zaprzepaszczę, co sądzicie ?
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless przykro mi że tyle się u Ciebie złego podziało, zwłaszcza w takim okresie, kiedy powinnaś być maksymalnie skupiona na dojściu do siebie i poznaniu swojego maluszka.
Niestety Twoj mąż w mojej ocenie zachowuje się bardzo symptomatyczne (zbyt dużo zachowań Twojego męża przypomina mi zachowanie mojego kiedy odchodził w zdradę). Oczywiście mogę się mylić... W Twoich postach bardzo uderza poczucie winy które odczuwasz. Nie wierz we wszystko co Twój mąż mówi, część rzeczy jest mówiona po to żeby usprawiedliwić to co teraz robi. Rodzinie oczywiście nie chce o niczym mówić bo z pewnością nikt nie pochwali porzucenia żony z niemowlakiem. To co wyrabia Twój mąż, z naciskaniem na rozdzielność majątkowa wlacznie pokazuje jak bardzo jest niedojrzały. Ja tak jak dziewczyny sugerowałabym wstrzymać się z podejmowaniem decyzji w takich emocjach. Najpierw stan na nogi, a potem będziesz mogła na trzeźwo podejmować decyzje.
Jeśli chodzi o psychologa to ja po odejściu męża korzystałam z nieodpłatnej pomocy psychologa w Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Nie prowadzą oni tam terapii ale jest możliwość odbycia kilku spotkań. Pomogło mi to przetrwać najtrudniejszy czas i poukładać sobie najważniejsze kwestie. Aaa i nie martwilabym się kwestia że mąż zabierze synka - z tego co opisałas wygląda na to że jest skupiony wyłącznie na sobie.
Dużo siły dla Ciebie
Niestety Twoj mąż w mojej ocenie zachowuje się bardzo symptomatyczne (zbyt dużo zachowań Twojego męża przypomina mi zachowanie mojego kiedy odchodził w zdradę). Oczywiście mogę się mylić... W Twoich postach bardzo uderza poczucie winy które odczuwasz. Nie wierz we wszystko co Twój mąż mówi, część rzeczy jest mówiona po to żeby usprawiedliwić to co teraz robi. Rodzinie oczywiście nie chce o niczym mówić bo z pewnością nikt nie pochwali porzucenia żony z niemowlakiem. To co wyrabia Twój mąż, z naciskaniem na rozdzielność majątkowa wlacznie pokazuje jak bardzo jest niedojrzały. Ja tak jak dziewczyny sugerowałabym wstrzymać się z podejmowaniem decyzji w takich emocjach. Najpierw stan na nogi, a potem będziesz mogła na trzeźwo podejmować decyzje.
Jeśli chodzi o psychologa to ja po odejściu męża korzystałam z nieodpłatnej pomocy psychologa w Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Nie prowadzą oni tam terapii ale jest możliwość odbycia kilku spotkań. Pomogło mi to przetrwać najtrudniejszy czas i poukładać sobie najważniejsze kwestie. Aaa i nie martwilabym się kwestia że mąż zabierze synka - z tego co opisałas wygląda na to że jest skupiony wyłącznie na sobie.
Dużo siły dla Ciebie
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Zauważyłam ze traktuje to forum trochę jak pamiętnik. Mogę tu wszystko wyrzucić, na wszystko się poskarżyć a co najlepsze otrzymać mnóstwo wsparcia i pomocy.
Chce się z Wami podzielić dwiema (dwoma ?) sprawami.
Pierwsza. Jakiś czas temu słuchając ojca Szustaka natknęłam się na informacje, jak dowiedzieć się, jak ma na imię Twój anioł stróż. Pomyślałam ale super ! Wiadomo ze jest to info niepotwierdzone nie mniej strasznie mnie to zaciekawiło, w sumie miło jest się zwracać do kogoś po imieniu No wiec trzeba wziąć Pismo Święte pomyśleć o swoim aniele stróżu i otworzyć na dowolnej stronie. Pierwsze imię jakie padnie to imię twojego anioła. Wiecie ze wyszło mi Hiob.. serio.. ale uśmiecham się pod nosem jak o tym myśle targamy teraz ten wózek razem z Hiobem
A druga sprawa jest dla mnie ważniejsza. W sobotę miałam koszmarnego doła, takiego ze masz wrażenie ze to już koniec, ze wszystko naraz Cię przerasta i chcesz to skończyć tu i teraz. I kiedy tak leżałam obok Farfocla zalana łzami, ledwo łapiąc z bólu oddech zaczęłam prosić żeby to się skończyło. Ze już dość. Więcej nie dam rady.. i jak ręka odjął odszedł ode mnie cały ból i cierpienie. Natychmiast. Uspokoiłam się, łzy same obeschły, oddech się uspokoił. A w sercu spokój i ciepło. W sercu maj. Nigdy niczego podobnego nie doświadczyłam. Nie umiem tego nazwać nawet. Jestem do teraz w szoku co sue wydarzyło..
Chce się z Wami podzielić dwiema (dwoma ?) sprawami.
Pierwsza. Jakiś czas temu słuchając ojca Szustaka natknęłam się na informacje, jak dowiedzieć się, jak ma na imię Twój anioł stróż. Pomyślałam ale super ! Wiadomo ze jest to info niepotwierdzone nie mniej strasznie mnie to zaciekawiło, w sumie miło jest się zwracać do kogoś po imieniu No wiec trzeba wziąć Pismo Święte pomyśleć o swoim aniele stróżu i otworzyć na dowolnej stronie. Pierwsze imię jakie padnie to imię twojego anioła. Wiecie ze wyszło mi Hiob.. serio.. ale uśmiecham się pod nosem jak o tym myśle targamy teraz ten wózek razem z Hiobem
A druga sprawa jest dla mnie ważniejsza. W sobotę miałam koszmarnego doła, takiego ze masz wrażenie ze to już koniec, ze wszystko naraz Cię przerasta i chcesz to skończyć tu i teraz. I kiedy tak leżałam obok Farfocla zalana łzami, ledwo łapiąc z bólu oddech zaczęłam prosić żeby to się skończyło. Ze już dość. Więcej nie dam rady.. i jak ręka odjął odszedł ode mnie cały ból i cierpienie. Natychmiast. Uspokoiłam się, łzy same obeschły, oddech się uspokoił. A w sercu spokój i ciepło. W sercu maj. Nigdy niczego podobnego nie doświadczyłam. Nie umiem tego nazwać nawet. Jestem do teraz w szoku co sue wydarzyło..
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
No tak , Pan Bóg potrafi być dowcipny więc warto myśleć o co się prosi .
A tak poważnie to znam takie stany gdy Bóg zabiera toksyczne myśli gdy się z bezsilności i bezwarunkowo o to poprosi.Ja to nazywam użyczeniem Pogody Ducha
A tak poważnie to znam takie stany gdy Bóg zabiera toksyczne myśli gdy się z bezsilności i bezwarunkowo o to poprosi.Ja to nazywam użyczeniem Pogody Ducha
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless,
Jak dobry jest Bóg i czuły. Chwała i dziękczynienie Tobie, Boże Ojcze!
Otrzymałam od Boga pomoc w mierzeniu się z ogromnym, nawracającym i paraliżującym lękiem, gdy bardzo cierpiałam. Poprosiłam, bo czułam, że więcej już nie dam rady. I Bóg zabrał mi ten lęk. W jednej chwili nastała we mnie cisza. Ten ląęk już do mnie nie powrócił.
Flawless,
jakie piękne jest twoje doświadczenie. Dziękuję, że się nim podzieliłaś. Wspieram Cię modlitwą. Dobrze, że jesteś
Jak dobry jest Bóg i czuły. Chwała i dziękczynienie Tobie, Boże Ojcze!
Otrzymałam od Boga pomoc w mierzeniu się z ogromnym, nawracającym i paraliżującym lękiem, gdy bardzo cierpiałam. Poprosiłam, bo czułam, że więcej już nie dam rady. I Bóg zabrał mi ten lęk. W jednej chwili nastała we mnie cisza. Ten ląęk już do mnie nie powrócił.
Flawless,
jakie piękne jest twoje doświadczenie. Dziękuję, że się nim podzieliłaś. Wspieram Cię modlitwą. Dobrze, że jesteś
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Wiec już wiesz, że tak można. Ze masz do kogo się zwrócić.Flawless pisze: ↑31 sty 2022, 20:47 A druga sprawa jest dla mnie ważniejsza. W sobotę miałam koszmarnego doła, takiego ze masz wrażenie ze to już koniec, ze wszystko naraz Cię przerasta i chcesz to skończyć tu i teraz. I kiedy tak leżałam obok Farfocla zalana łzami, ledwo łapiąc z bólu oddech zaczęłam prosić żeby to się skończyło. Ze już dość. Więcej nie dam rady.. i jak ręka odjął odszedł ode mnie cały ból i cierpienie. Natychmiast. Uspokoiłam się, łzy same obeschły, oddech się uspokoił. A w sercu spokój i ciepło. W sercu maj. Nigdy niczego podobnego nie doświadczyłam. Nie umiem tego nazwać nawet. Jestem do teraz w szoku co sue wydarzyło..
Korzystaj z tego.
I mów o tym innym.
Niejeden z nas doświadczył tej łaski i takiego cudu.
-
- Posty: 484
- Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Nie myśl za wszystkich, czy mąż myśli czy tobie ktoś do gardła nie skoczy ? Pomyśl jednak o zabezpieczeniu dla siebie, naprawdę to bardzo trudne dziś myśleć o tym co z domem itdFlawless pisze: ↑30 sty 2022, 21:17 Czy chce intercyzy ? Nie.
Czy ją podpisze? Tak.
Dlaczego ? Bo nie dam rady się z nim wykłócać o pieniądze. Poza tym chyba nie wspomniałam nigdzie ze do tej pory poczyniliśmy spore inwestycje pod budowę domu i on ma mnie spłacić. Wiec niech ten koszmar już się po prostu skończy.
Zastanawiam się czy mówić rodzinie jak sprawa wyglada, bo boje się ze wszyscy będą się chcieli rzucić mężowi do gardła. Znam moich braci, a mam ich sporo..
po prostu boje się ze wtedy już nie będzie powrotu, ze nawet jeśli byłaby szansa to odbudować kiedyś, to przez niechęć mojej rodziny do męża wszystko zaprzepaszczę, co sądzicie ?
Ale dlatego właśnie bliskie osoby mogłyby Cię wesprzeć, ja w ferworze emocji wyprowadziłam się ze wspólnego mieszkania na tydzień , jednak wróciłam , mąż oczywiście kręcił wtedy, ze nie wie co robić i ja wróciłam do domu, i nie żałuję, wsparcie bliskich w takiej sytuacji jest niezbędne ( oczywiście konstruktywne wsparcie)
Teraz właśnie psycholog , psychiatra może , zwykła opieka osób które mogą ci ją dać, mnie osobiście pomogła wtedy pomoc bliskich którzy zwyczajnie przygotowali mi obiad, byłam w takim stanie ze tylko praca kawa brak snu spacery i ta tygodnie miesiące , a siły uciekają, pozwól się zaopiekować , jestem pewna ze znajdzie się ktoś przychylny.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Witajcie, moi nowi przyjaciele!
Wczoraj powiedziałam mamie jak sprawa wyglada.. No i się zaczęło, lawina pytań i automatycznie oskarżenia wobec męża. Oczywiście mama zalała się łzami i finalnie to ja zaczęłam pocieszać ją a nie ona mnie.. i teraz mi głupio trochę ze tak znienacka wrzuciłam jej mój kłopot.. bo się kobieta praktycznie załamała..
jest bardzo wierząca i obiecała się za nas modlić. Miło to biorę w każdej ilości!
Wiecie ze ja nawet zaczęłam tłumaczyć przed nią męża.. bo ja mu nie umiem złe życzyć czy coś.. oczywiście mam do niego żal i chyba trochę czuje złość ale chce dla niego dobrze. Jeszcze nie umiem powiedzieć, nieważne ze mną czy beze mnie, ale chce jego szczęścia. Najlepiej we trójkę ale na to jyz wpływu nie mam.
I teraz ta moja mateczka mnie pyta czy żyje, czy sobie niczego nie zrobię etc. Taka sama rozmowa czeka mnie z teściami. A ja w ogóle ich bardzo szanuje, teściowa to wspaniała, ciepła, kochająca osoba. Zobaczymy ile z tego zostanie po rozwodzie..
Wczoraj powiedziałam mamie jak sprawa wyglada.. No i się zaczęło, lawina pytań i automatycznie oskarżenia wobec męża. Oczywiście mama zalała się łzami i finalnie to ja zaczęłam pocieszać ją a nie ona mnie.. i teraz mi głupio trochę ze tak znienacka wrzuciłam jej mój kłopot.. bo się kobieta praktycznie załamała..
jest bardzo wierząca i obiecała się za nas modlić. Miło to biorę w każdej ilości!
Wiecie ze ja nawet zaczęłam tłumaczyć przed nią męża.. bo ja mu nie umiem złe życzyć czy coś.. oczywiście mam do niego żal i chyba trochę czuje złość ale chce dla niego dobrze. Jeszcze nie umiem powiedzieć, nieważne ze mną czy beze mnie, ale chce jego szczęścia. Najlepiej we trójkę ale na to jyz wpływu nie mam.
I teraz ta moja mateczka mnie pyta czy żyje, czy sobie niczego nie zrobię etc. Taka sama rozmowa czeka mnie z teściami. A ja w ogóle ich bardzo szanuje, teściowa to wspaniała, ciepła, kochająca osoba. Zobaczymy ile z tego zostanie po rozwodzie..
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Z rozmową z teściami bym poczekała. Aż się wzmocnię. I dobrze bym najpierw temat przemodliła.
90 procent teściów w takiej sytuacji głupieje i zamiast wspierać małżenstwo, któremu zwykle pobłogosławili, zaczyna myśleć, że właśnie zaczęło się głosowanie, kto jest winien. I głosują za "swoim dzieckiem". W przypadku, gdy tym "dzieckiem" jest dorosły mężczyzna, synowej może się mocno oberwać.
90 procent teściów w takiej sytuacji głupieje i zamiast wspierać małżenstwo, któremu zwykle pobłogosławili, zaczyna myśleć, że właśnie zaczęło się głosowanie, kto jest winien. I głosują za "swoim dzieckiem". W przypadku, gdy tym "dzieckiem" jest dorosły mężczyzna, synowej może się mocno oberwać.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Tak jak pisze Ruta, z teściami też bym poczekał. Sprawa około rozwodowa to najczęściej szukanie winnych i powodów rozpadu małżeństwa przez rodziców obu stron, często z próbą wybielania swojego potomstwa.Ruta pisze: ↑01 lut 2022, 14:41 Z rozmową z teściami bym poczekała. Aż się wzmocnię. I dobrze bym najpierw temat przemodliła.
90 procent teściów w takiej sytuacji głupieje i zamiast wspierać małżenstwo, któremu zwykle pobłogosławili, zaczyna myśleć, że właśnie zaczęło się głosowanie, kto jest winien. I głosują za "swoim dzieckiem". W przypadku, gdy tym "dzieckiem" jest dorosły mężczyzna, synowej może się mocno oberwać.
Ja w swoim kryzysie również próbowałem kontaktów z teściami, sparzyłem się bardzo mocno bo nie podejrzewałem ich, że wręcz zależy im na "szczęściu córki" a nie szczęśliwym małżeństwie.
Kiedy moje próby kontaktu z nimi zawiodły, próbowali skontaktować się moi rodzice. Teściowa napisała wprost cyt. "... i będę się wtrącać w ich sprawy" - i pozamiatane.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Możecie mieć rację odnośnie relacji z teściami.. przecież jak powiedziałam mojej mamie to od razu zaczęła się czepiać ślubnego.. w końcu mama zawsze broni swoich dzieci.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Nie, nie zawsze rodzice bronią swoich dzieci.
Bywa, że bronią czy też strzegą, słusznych ich zdaniem racji i przekonań. I można się bardzo mocno zdziwić.
Ja generalnie jestem przeciwna wciąganiu rodziny i znajomych w takie sprawy.
Tak, to może być wsparciem dla Ciebie dziś, w tej konkretnej sytuacji. Ale życie nie kończy się dziś. I to zależy co jest twoim celem.
Jeżeli celem jest przetrwanie rozwodu, to takie chwilowe wtajemniczenie będzie miłe. Choć nie wiem czy pomocne.
Jezeli twoim celem jest naprawienie relacji z mężem, ocalenie małżeństwa i powrót do siebie, to była bym bardzo ostrożna z informowaniem innych.
Echa tej wiedzy ciągnące się latami przez rodzinne życie, mogą faktycznie zamknąć drogi powrotu.
W małżeństwie jest dwoje współmałżonków. Nie wiesz co jest w stanie udźwignąć w przyszłości mąż.