Gdybyś mnie o to samo zapytała, kiedy byłam zafiksowana na mężu to odpowiedziałabym dokładnie to samo. Kiedy zaczęłam trzeźwieć chęć współżycia z mężem obniżyła się do zera. Dlaczego? Dlatego, że zdałam sobie sprawę z własnego współuzależnienia. Seks stał się narzędziem do zaspokojenia moich lęków, bo mąż znajdzie inną, polepszania mojej wartości siebie, jak mąż ze mną współżył czułam się piękna i seksowna. Poczucia rywalizacji - jestem lepsza od kobiet w sieci i jego koleżanek. Władzy - jeśli nie podporządkowałam się mężowi on nie chciał współżyć. Manipulacji - jeśli będziesz się ze mną kochał to sobie znajdę innego. Ale na pytanie dlaczego chcę się kochać to bym powiedziała, bo mam takie potrzeby. Nie odmawiałam nigdy mężowi, chodziłam i prosiłam albo udawałam, że mnie to nie obchodzi albo sama przeglądałam oferty wibratorów, bo w końcu co mi zostało innego. Mam oszaleć?Sara123 pisze: ↑27 gru 2023, 9:38 Byłam młoda, głupia i zaślepiona zakochaniem w mężu.
Dlatego chce uprawiać sex żebym nie musiała tego sama że sb robić, żeby dać upust tej energii. Poza tym zawsze lubiłam sex i libido mam wysokie. Tylko mąż nie chce. Zauważyłam też, że ma duże problemy ze wzwodem do czego pewnie przyczyniły się filmy porno.
Czy coś z tym zrobię?
Nic.
Czy opuszczę męża ?
Nie
Będę dalej z nim żyć bo nie wierzę, że to się zmieni. Na codzien mąż jest super człowiekiem, ojcem ale w łóżku jest tragedia.
Kiedy zaczęłam trzeźwieć zrozumiałam, że nie mogę kochać się z mężem, którego podejrzewam o wchodzenie w porno. Nie mogę kochać się z mężem jeśli ja sama siebie nie kocham i nie kocham jego. Nie mogę się kochać z mężem jeśli czuję jaką kolwiek wątpliwość. Nie mogę kochać się z mężem jeśli czuję wewnętrzny przymus.
Teraz kochamy się z mężem ale tylko wtedy kiedy jest nam obojgu dobrze, jesteśmy szczęśliwi, mamy czas. Chcemy go spędzić razem.
Bławatku znasz osobę, która żyła 15 lat z osobą uzależnioną i nie jest współuzależniona lub nie ma innych zaburzeń? Bo ja nie. Jedną mnie samą znam, bo przez kilkanaście lat uważałam, że nie jest ani DDA ani współuzależniona.Bławatek pisze: ↑27 gru 2023, 10:42Firekeeper istnieje coś takiego jak miłość i wierność przysiędze małżeńskiej. I nie trzeba wszędzie szukać współuzależnienia.Firekeeper pisze: ↑26 gru 2023, 22:42A ja chcę ci zadać takie pytanie które ja sama sobie zadałam. Dlaczego chcesz kochać się z mężem, który woli cały czas oglądać porno?Sara123 pisze: ↑26 gru 2023, 13:40 Mąż caly czas ogląda porno. Kochamy się ejsporadycznie (2x w mięs i to za moją namową).
Nie piszcie mi, że jestem uzależniona od męża bo to nieprawda ( czytała polecana wyżej książkę)
Chce żyć jak normalna żona. Mam większe potrzeby niż sex 2x w miesiącu i uważam, że to normalne. Nie po to wychodziłam za mąż żeby zaspokajać się sama.
Czy osoba nieuzależniona od męża mogłaby spędzić z nim 15 lat? Zmarnować sobie tyle czasu z osobą w nałogach?
A poza tym twoje ostatnie zdanie może sugerować otwieranie furtki do odejścia i rozwodu - bo po co tyle lat trwać w małżeństwie z nałogowcem, który problemu nie widzi.
Mąż Sary123 jest uzależniony. Ona ma swoje potrzeby i może lepiej, że realizuje je z mężem niż z kolegą czy sąsiadem...
I nie. Nie sugeruję rozwodu. Sama spędziłam wiele lat najpierw z uzależnionym od alkoholu ojcem, a potem z uzależnionym mężem. I ani moja matka się nie rozwiodła ani ja.
Można trwać w małżeństwie z osobą w nałogu, można zakłamywać rzeczywistość, można się frustrować i walić głową w mur. Można też przykleić sobie uśmiech i udawać jak jest fajnie. Ale każdy ma granice wytrzymałości. Czasami trzeba ratować siebie i czekać aż osoba w nałogu walnie o dno i albo się odbije albo zabije.