Świadectwo Udasiek
Moderator: Moderatorzy
Świadectwo Udasiek
Na 12 Kroków zapisałam się jak tylko znalazłam stronę sycharową, wówczas nie miałam jeszcze pojęcia o Ogniskach, za to po przewertowaniu archiwum bardzo przemówiły do mnie hasła typu „masz wpływ tylko na siebie”, mimo że jeszcze w ogóle nie umiałam tego stosować Wiadomość o tym, że „dostałam” Kroki przyszła do mnie w momencie, gdy (już po powrocie męża) czułam się tak zmęczona, zagubiona, samotna w moich staraniach, że nie wiedziałam co robić, byłam zupełnie bezradna, ale też pełna gniewu, na skraju wytrzymałości, jak bomba z opóźnionym zapłonem. Kroki wydały się ostatnim kołem ratunkowym.
No i się zaczęło – mozolna praca, zagłębianie się w siebie, analizowanie codziennych „rodzinnych” sytuacji, po których „obrywało mi się”, że może jednak nie miałam racji, może trzeba przeprosić… czyli – nauka bycia żoną, mamą, „lepszą wersją siebie”. Nauka kim właściwie jestem, jakie są moje przekonania, myśli, poglądy – czy je w ogóle mam?? I weryfikowanie tego wszystkiego.
Do tej pory pamiętam swoje zdenerwowanie, gdy stałam pierwszy raz pod oknem parafii w której spotykaliśmy się na „zjazdach” – „o rany zaraz spotkam ludzi którzy o mnie wiedzą więcej niż mąż” Spotkało mnie samo ciepło, wyciągnięte do przytulenia ręce, zrozumienie, ale też stawianie do pionu - nie myślcie sobie! Na krokach dostałam nowe życie – same pytania prowadzą jakąś dziwną ścieżką wprost do Pana Boga, plus prowadzące, które dały nam siebie w pełnym wymiarze swojego czasu i miłości, plus wsparcie grupy – jestem pewna, że to była Boża dłoń która mnie chwyciła pod postacią ludzi.
ZATEM, jeżeli zastanawiacie się czy jest sens, czy to aby dla Was, to nie wahajcie się! Spróbujcie, odważcie się, zaufajcie, poświęćcie czas, nie rezygnujcie. Nie powiem, żeby po Krokach było wszystko pięknie i gładko (nieraz jest ciężko i po grudzie) - ale dla mnie jest to początek prostowania swojego życia, swoich ścieżek, jakby pochylnia do pełniejszego życia, z której już nie ma odwrotu, bo już NIE CHCĘ inaczej niż właśnie tą ścieżką iść
Przejście kroków pokazało mi, że jest we mnie wytrwałość i cierpliwość (też do siebie), a może ich przejście pozwoliło mi te cechy wykształcić. Pozwoliło odkryć siebie i zweryfikować swoje przekonania, wydobyć to, czym warto się kierować, pokazało, że rozwój to powolna zmiana krok po kroku, nic nagle, bez pracy nad sobą i Łaski się nie ma prawa zmienić.
Dziękuję naszym prowadzącym, że znosiły moje tasiemcowe wpisy, dziękuję grupie, że wciąż jest ze mną, i mężowi, że nie obrażał się na moje ślęczenie przy komputerze. Dziękuję Panu Bogu, że mnie zaprowadził tu gdzie jestem teraz
No i się zaczęło – mozolna praca, zagłębianie się w siebie, analizowanie codziennych „rodzinnych” sytuacji, po których „obrywało mi się”, że może jednak nie miałam racji, może trzeba przeprosić… czyli – nauka bycia żoną, mamą, „lepszą wersją siebie”. Nauka kim właściwie jestem, jakie są moje przekonania, myśli, poglądy – czy je w ogóle mam?? I weryfikowanie tego wszystkiego.
Do tej pory pamiętam swoje zdenerwowanie, gdy stałam pierwszy raz pod oknem parafii w której spotykaliśmy się na „zjazdach” – „o rany zaraz spotkam ludzi którzy o mnie wiedzą więcej niż mąż” Spotkało mnie samo ciepło, wyciągnięte do przytulenia ręce, zrozumienie, ale też stawianie do pionu - nie myślcie sobie! Na krokach dostałam nowe życie – same pytania prowadzą jakąś dziwną ścieżką wprost do Pana Boga, plus prowadzące, które dały nam siebie w pełnym wymiarze swojego czasu i miłości, plus wsparcie grupy – jestem pewna, że to była Boża dłoń która mnie chwyciła pod postacią ludzi.
ZATEM, jeżeli zastanawiacie się czy jest sens, czy to aby dla Was, to nie wahajcie się! Spróbujcie, odważcie się, zaufajcie, poświęćcie czas, nie rezygnujcie. Nie powiem, żeby po Krokach było wszystko pięknie i gładko (nieraz jest ciężko i po grudzie) - ale dla mnie jest to początek prostowania swojego życia, swoich ścieżek, jakby pochylnia do pełniejszego życia, z której już nie ma odwrotu, bo już NIE CHCĘ inaczej niż właśnie tą ścieżką iść
Przejście kroków pokazało mi, że jest we mnie wytrwałość i cierpliwość (też do siebie), a może ich przejście pozwoliło mi te cechy wykształcić. Pozwoliło odkryć siebie i zweryfikować swoje przekonania, wydobyć to, czym warto się kierować, pokazało, że rozwój to powolna zmiana krok po kroku, nic nagle, bez pracy nad sobą i Łaski się nie ma prawa zmienić.
Dziękuję naszym prowadzącym, że znosiły moje tasiemcowe wpisy, dziękuję grupie, że wciąż jest ze mną, i mężowi, że nie obrażał się na moje ślęczenie przy komputerze. Dziękuję Panu Bogu, że mnie zaprowadził tu gdzie jestem teraz
Re: Świadectwo Udasiek
Dziękuję Ci, że się podzieliłaś swoją Drogą.
Uśmiechnęłam się do siebie czytając o pierwszym spotkaniu Grupy, bo stanęło mi przed oczami moje pierwsze takie spotkanie. Piękny czas.
Chwała Panu!!!
Uśmiechnęłam się do siebie czytając o pierwszym spotkaniu Grupy, bo stanęło mi przed oczami moje pierwsze takie spotkanie. Piękny czas.
Chwała Panu!!!
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Świadectwo Udasiek
Brawo !! Chwała Panu
Re: Świadectwo Udasiek
Piękne i prawdziwe świadectwo - dziękuję
Re: Świadectwo Udasiek
Dziękuję Ci za Twoje świadectwo.
Właśnie takie świadectwa pokazują czym są kroki i czy warto na nie się decydować.
Właśnie takie świadectwa pokazują czym są kroki i czy warto na nie się decydować.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 25 mar 2018, 23:27
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: Świadectwo Udasiek
Dziękuję za piękne świadectwo. Chwała Panu
Re: Świadectwo Udasiek
Uff, jak dobrze, że nie okazaliśmy się potworami w realu Też Ci dziękuję za Twoje otwarte ramiona
Chwała Panu! Krocz dalej, dzień po dniu, ku zbawieniu
Chwała Panu! Krocz dalej, dzień po dniu, ku zbawieniu
Re: Świadectwo Udasiek
Chwała Panu
Re: Świadectwo Udasiek
Kochani, dziękuję za ciepłe słowo
Alu, nikt się nie okazał potworem, wręcz przeciwnie
Alu, nikt się nie okazał potworem, wręcz przeciwnie
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 09 cze 2017, 13:43
- Płeć: Kobieta
Re: Świadectwo Udasiek
I ja Ci dziękuję za to świadectwo.Pozdrawiam,przytulam Buziaki