Jak się nie zagubić?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: jacek-sychar »

SiSi pisze: 03 wrz 2018, 12:09 Już rozwijam. To, że porzucił rodzinę przyniosło konsekwencję w postaci rzadszych kontaktów z dziećmi ( 2 razy w tygodniu). Było to dla niego dotkliwe i wiem, że tęskni za nimi. I teraz jeśli będzie znów widywać je codziennie to jakby ta dotkliwa konsekwencją zniknie.
Jeżeli do tej pory widywał dzieci dwa razy w tygodniu, to stawiam, że szybko mu się znudzi to ranne dojeżdżanie. :?
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: s zona »

Sisi ,
moj maz swego czasu wrzucil na mnie wszystkie obowiazki ,ktore dotyczyly dzieci .. z finansami wlacznie .. Mial wiecej czasu i mozliwosci na swoj rozwoj .. my sie ogarnelismy ...
Teraz maz ma do mnie pretensje ,ze ma slaby kontakt z dziecmi .. i to jest wg niego moja wina ;)

Sisi , osobiscie uwazam ,ze jesli maz chce przyjezdzac i zawozic dzieci do szkoly ,to moze warto tego nie utrudniac ... podczas ok godz codziennie w samochodzie dzieci maja kontakt z ojcem... wg mnie to jest bezcenne ...

A to na jak dlugo starczy mezowi i kowalskiej cierpliwosci , to juz nie nasze sumienie ....
A moze maz szuka jakies furtki do powrotu ?
Dwa_odcienie
Posty: 105
Rejestracja: 09 sie 2018, 21:24
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Dwa_odcienie »

SiSi pisze: 03 wrz 2018, 11:25 Leno, Aleksandrze ja to maleńkie światełko zobaczyłam ale nie wiem czy nie za wcześnie na radość... Przecież on nie zakończył relacji z kowalska! Pewnie ma tam jakieś trudności, może nie wie co robić i szuka jakiejś wygodnej alternatywy??? Ja nawet nie wiem jak na takie sytuacje, słowa reagować. Zostaje czekanie. Może moje modlitwy za nas, za niego gdzieś wysoko trochę docierają ale jaki jest Boży plan tego rozeznać jeszcze nie potrafię.

Staram się żyć niezależnie od aktualnej sytuacji swoim życiem ale do doskonałej postawy kochania siebie jeszcze mi daleko.

Mam jeszcze takie pytanie. Mąż chce codziennie rano przyjeżdżać (30 km) i zawozić dzieci do szkoły rano. Ze względów praktycznych jest mi to na rękę bo w innym razie będę musiała poprosić o pomoc kogoś z rodziny ( ja wychodzę wcześniej). Czy jednak nie pozwalać jako że jedna z konsekwencji jego wyboru jest mniejszy kontakt z dziećmi?
Mąż chce Ci pomóc i odwozic dzieci do szkoły.
To źle?
Czemu miałabyś mu tego zabronić, nie zgodzić się? To są też jego dzieci. To że na obecną chwilę nie widzi możliwości bycia z Tobą nie znaczy że nie chce być z dziećmi.

Nie mieszaj w to dzieci. Jeśli chce Ci pomóc, to daj sobie pomóc.
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: karo17 »

Czy nie jest tu jakaś sprzeczność? Jak później wytłumaczyć dzieciom dlaczego tata nie wraca do domu? Brak postawienia granic. A dla dzieci komunikat na przyszłość: możecie być w małżeństwie a żyć oddzielnie z innymi osobami i to jest w sumie ok. Bo nikt nie protestuje w takiej sytuacji. Tu chodzi o uczciwość wobec dzieci, no i żony też. Jaki przykład się daje dzieciom? Coś na chrzcie dzieci było o tym jakie wartości mają rodzice przekazać dzieciom... ale kto by się tym przejmował. Życie i tak wszystko zweryfikuje... (to z ironią było, uprzedzam :)
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Dwa_odcienie pisze: 03 wrz 2018, 13:19 [quote=SiSi post_id=86199 time=1535966759 user_id=3

Mąż chce Ci pomóc i odwozic dzieci do szkoły.
To źle?
Czemu miałabyś mu tego zabronić, nie zgodzić się? To są też jego dzieci. To że na obecną chwilę nie widzi możliwości bycia z Tobą nie znaczy że nie chce być z dziećmi.

Nie mieszaj w to dzieci. Jeśli chce Ci pomóc, to daj sobie pomóc.
To, że chce mi pomóc to wspaniałe. Tylko co będzie w momencie kiedy mu się odwidzi??? Znowu będę musiała radzić sobie z ich żalem, gniewem.
Tak, że niby sprawa prosta a jednak nie do końca...
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

karo17 pisze: 03 wrz 2018, 17:11 Czy nie jest tu jakaś sprzeczność? Jak później wytłumaczyć dzieciom dlaczego tata nie wraca do domu? Brak postawienia granic.
karo17 właśnie tak to widzę! Raz stawiam granice i staram się jak mogę, żeby ich przestrzegać a potem idę w drugą stronę i sama te granice przesuwam.
A może za dużo analizuję?
Ostatnio zmieniony 03 wrz 2018, 17:42 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Dwa_odcienie
Posty: 105
Rejestracja: 09 sie 2018, 21:24
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Dwa_odcienie »

SiSi pisze: 03 wrz 2018, 17:31
Dwa_odcienie pisze: 03 wrz 2018, 13:19 [quote=SiSi post_id=86199 time=1535966759 user_id=3

Mąż chce Ci pomóc i odwozic dzieci do szkoły.
To źle?
Czemu miałabyś mu tego zabronić, nie zgodzić się? To są też jego dzieci. To że na obecną chwilę nie widzi możliwości bycia z Tobą nie znaczy że nie chce być z dziećmi.

Nie mieszaj w to dzieci. Jeśli chce Ci pomóc, to daj sobie pomóc.
To, że chce mi pomóc to wspaniałe. Tylko co będzie w momencie kiedy mu się odwidzi??? Znowu będę musiała radzić sobie z ich żalem, gniewem.
Tak, że niby sprawa prosta a jednak nie do końca...
Może warto porozmawiać z mężem, na jaki czas deklaruje swoją pomoc, bo masz takie a nie inne obawy. I np jeśli będzie chciał z tej pomocy zrezygnować to poproś go żeby uprzedził Cię odpowiednio wcześnie, żeby powiedział o tym dzieciom, bo dla Ciebie też to będzie logistycznie trudne i będziesz musiała znaleźć kogoś do pomocy.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Nirwanna »

SiSi pisze: 03 wrz 2018, 12:19 Droga Nirwano. Ja nie chcę karać dzieci. Wiem że on je kocha i one jego tylko... to rada z forum, żeby ktoś zmienił swoje działania potrzebny czasem jest bodziec do zmian. Ktoś wychodzi z rodziny to siłą rzeczy nie powinien codziennie w tym domu być. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Sisi, weź pod uwagę, że my na forum nie jesteśmy od radzenia, a Ty nie powinnaś w ciemno brać rad kogokolwiek do zastosowania. My na forum możemy pokazać Ci szerszy kontekst, pokazać konsekwencje potencjalnych wyborów - ale wybory są Twoje, i też Twoje będą konsekwencje ich. Twoje i Twoich dzieci. Każdy taki wybór warto przemodlić i solidnie rozeznać prosząc o światło Ducha Świętego, zanim się zacznie coś wdrażać.
Natomiast jeśli chodzi o granice, to bardzo polecam książkę "Granice w relacjach małżeńskich". Tam stoi m.in., że granice powinny być elastyczne, adekwatne do okoliczności. Inaczej stają się więzieniem. Podobnie tam - że granice nie służą do zmiany innego człowieka, tylko do ochrony Twojej osoby i osób Ci powierzonych.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

W każdy razie zgodziłam się na propozycję męża. Był zadowolony i bardzo mi podziękował. Automatycznie powiedział również , że będzie więcej pieniędzy przeznaczał na utrzymanie dzieci i tu mnie zaskoczył. Popołudniami chce ich zawozić na zajęcia dodatkowe. Jestem zadowolona bo widze, że dużo dla niego znaczą i chce się angażować. Pomyślałam : no gdyby nie ta dwuletnia zdrada to normalnie ideał...
Dwa_odcienie
Posty: 105
Rejestracja: 09 sie 2018, 21:24
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Dwa_odcienie »

SiSi pisze: 04 wrz 2018, 17:53 W każdy razie zgodziłam się na propozycję męża. Był zadowolony i bardzo mi podziękował. Automatycznie powiedział również , że będzie więcej pieniędzy przeznaczał na utrzymanie dzieci i tu mnie zaskoczył. Popołudniami chce ich zawozić na zajęcia dodatkowe. Jestem zadowolona bo widze, że dużo dla niego znaczą i chce się angażować. Pomyślałam : no gdyby nie ta dwuletnia zdrada to normalnie ideał...
To że ktoś odchodzi od współmałżonka nie oznacza że odchodzi też od dzieci.

Właśnie robi wszystko żeby pokazać dzieciom że wyprowadził się nie od dzieci tylko od współmałżonka.
lena101
Posty: 148
Rejestracja: 24 lut 2018, 22:28
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: lena101 »

SiSi pisze: 03 wrz 2018, 17:35
karo17 pisze: 03 wrz 2018, 17:11 Czy nie jest tu jakaś sprzeczność? Jak później wytłumaczyć dzieciom dlaczego tata nie wraca do domu? Brak postawienia granic.
karo17 właśnie tak to widzę! Raz stawiam granice i staram się jak mogę, żeby ich przestrzegać a potem idę w drugą stronę i sama te granice przesuwam.
A może za dużo analizuję?
Jestem w tym samym punkcie. Czarna dziura. Z jednej strony potrzebuję pomocy, z drugiej strony to tak jakbym dawała mu przyzwolenie na to wszystko. Też zdecydowałam się na pomoc męża, bo uznałam, dlaczego ja mam stawać na rzęsach, by zawieźć syna na zajęcia dodatkowe? Co z tego,że mi pięknie dziękuje, kiedy robi swoje.Niestety.
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2018, 20:54 przez GosiaH, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: s zona »

SiSi pisze: 04 wrz 2018, 17:53 W każdy razie zgodziłam się na propozycję męża. Był zadowolony i bardzo mi podziękował. Automatycznie powiedział również , że będzie więcej pieniędzy przeznaczał na utrzymanie dzieci i tu mnie zaskoczył. Popołudniami chce ich zawozić na zajęcia dodatkowe. Jestem zadowolona bo widze, że dużo dla niego znaczą i chce się angażować. Pomyślałam : no gdyby nie ta dwuletnia zdrada to normalnie ideał...
SiSi ,
czyli idzie ku dobremu :)
Moze , ta - bardziej zielona - trawa u kowalskiej juz sie opatrzyla mezowi ;)
Westchne w modlitwie .
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Pavel »

Dwa_odcienie pisze: 04 wrz 2018, 18:40
SiSi pisze: 04 wrz 2018, 17:53 W każdy razie zgodziłam się na propozycję męża. Był zadowolony i bardzo mi podziękował. Automatycznie powiedział również , że będzie więcej pieniędzy przeznaczał na utrzymanie dzieci i tu mnie zaskoczył. Popołudniami chce ich zawozić na zajęcia dodatkowe. Jestem zadowolona bo widze, że dużo dla niego znaczą i chce się angażować. Pomyślałam : no gdyby nie ta dwuletnia zdrada to normalnie ideał...
To że ktoś odchodzi od współmałżonka nie oznacza że odchodzi też od dzieci.

Właśnie robi wszystko żeby pokazać dzieciom że wyprowadził się nie od dzieci tylko od współmałżonka.
Droga Dwa_odcienie.
Chciałbym zwrócić Twą uwagę na fakt, że po pierwsze nie znamy intencji męża SiSi, a po drugie maż być może chce wrócić, jak wynikało z wcześniej jego rozmowy z SiSi. Oferta pomocy może więc mieć szerszy zakres aniżeli sam kontakt z dziećmi.
Poza tym zachęcam Cię do pisania z pozycji "ja", bezpośredniego dzielenia się własnym doświadczeniem.

Odnośnie tego co podkreśliłem - Uważam, wbrew temu co się pozornie może wydawać (i co nam współczesny świat wciska), że odejście od współmałżonka (poza uzasadnioną separacją, ta jednak nie wyklucza nadziei, że można to naprawić) jest odchodzeniem również od dzieci.
Zabiera im się bowiem najcenniejsze co możemy im dać - przykład miłości mamy i taty, możliwość aktywnego wychowania przez oboje rodziców. Wiarę w to, że małżeństwo jest jedno i do końca życia, wiarę w to, że warto w związek malżeński wstąpić i że przysięgi można dotrzymać, pomimo huraganów i trzęsień ziemi nawet.
Te myśli pomagały mi przetrwać w najgorszych chwilach mojego kryzysu małżeńskiego, gdy po ludzku miałem już dość.

Nie bez powodu Jacek Pulikowski głosi, że odchodzący małżonek (realizujący fałszywe wizje szczęścia) nie ma prawa mówić, że kocha swoje dzieci. Gdyby bowiem rzeczywiście kochał i wiedział jaką krzywdę temu dziecku wyrządza i jakie konsekwencje to niesie - z pewnością by się na rozwody nie decydował.

Zeby była jasność - Twoja historia jest mi bliższa niż by się mogło wydawać - to mój dom rodzinny. Było picie, bicie i masa innych niezbyt fajnych historii wliczając w to kowalskich i kowalskie.
Rodzice trzy razy "podchodzili" do rozwodu, jednali się, "dla dobra dzieci", na ostatnich rozprawach.

Fakt, żadnego z tych kryzysów nie przepracowali, a szkoda.
Dali mi jednak coś, co uważam było bardzo istotne na mojej drodze ratowania małżeństwa - poczucie, że warto się nie poddawać do końca, że warto walczyć, że jest nadzieja.
Rodzice mojej żony są po formalnym rozwodzie i to nie było bez znaczenia w trakcie naszego kryzysu. Ona była nauczona, że jak się nie układa, to trzeba postąpić jak rodzice.
Zachęcam Cię do poczytania o DDRR, np.
jacek-sychar pisze: 26 wrz 2017, 21:05 Jim Conway, Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości. Wydawnictwo Logos, Warszawa 2010
fragment za darmo jest tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/studenci ... dzicow.pdf
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: SiSi »

Dziękuję za wszystkie komentarze. Czerpie z nich bardzo wiele dopasowując oczywiście do własnej sytuacji.
To co myśli mój mąż nie jest mi znane na ten moment. Wiele myślę o naszym kryzysie i wiem juz, że zaczął się on wcześniej. Początkowo był jak mała kulka śniegu i łatwo ją było ominąć, dopiero śnieżna kula zmiotła nas totalnie.
Nie biczujac się tylko analizując fakty wiem, że mnóstwo we mnie wad, skomplikowanych uczuc, niedojrzałości . Nawet gdyby teraz mój mąż wrócił to ja jeszcze chyba nie jestem gotowa. Weszłabym pewnie w ten sam schemat.
Praca nad sobą idzie mi opornie.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak się nie zagubić?

Post autor: Camilaa »

Sisi a mąż chce fizycznie wrócić czy tak na odległość narazie? Bo z tego co pisałaś to kontakt z kowalska ma....
ODPOWIEDZ