Brak nadziei
Moderator: Moderatorzy
Brak nadziei
Witam,
Jestem pol roku po rozwodzie, 3 lata juz nie mieszkam z mezem. Maz sie zakochal i odszedl do innej kobiety maja juz wspolone dziecko.
Z mezem mamy 4 letniego syna. Nasze stosunki sa poprawne, dogadujemy sie w sprawie opieki nad synem. Mieszkamy za granica. Maz calkowicie zbuntowal sie przecowko kosciolowi, mimo ze obydwoje jestesmy wierzacy i on pochodzi z bardzo wierzacej rodziny. Sam byl ministrantem i lektorem w swojej parafii. Bunt jest tak duzy, ze postanowil nei ochrzcic swojego drugiego dziecka. Duzy wplyw na ta decyzje miala jego nowa kobieta, poniewaz jest bardzo antykatolicka.
Odmowilam nowenne pompejanska w intencji meza, nowenne do Matki Bozej rozwiazujacej wezly i inne wspomagajace.
Teraz odmawiam kojelna pompejanke. Nie wiem co dalej robic ze swoim zyciem. Czy znacie takie przypadki kiedt ludzie sie zeszli mimo ze w nowym zwiazku malzonka sa dzieci? Czy sa w ogole jakies szanse ze bedziemy jeszcze razem?
Mysle o tym co dalej, czy mam po prostu uniewaznic to malzenstwo i zaczac nowe zycie?
Pozdrawiam
Jestem pol roku po rozwodzie, 3 lata juz nie mieszkam z mezem. Maz sie zakochal i odszedl do innej kobiety maja juz wspolone dziecko.
Z mezem mamy 4 letniego syna. Nasze stosunki sa poprawne, dogadujemy sie w sprawie opieki nad synem. Mieszkamy za granica. Maz calkowicie zbuntowal sie przecowko kosciolowi, mimo ze obydwoje jestesmy wierzacy i on pochodzi z bardzo wierzacej rodziny. Sam byl ministrantem i lektorem w swojej parafii. Bunt jest tak duzy, ze postanowil nei ochrzcic swojego drugiego dziecka. Duzy wplyw na ta decyzje miala jego nowa kobieta, poniewaz jest bardzo antykatolicka.
Odmowilam nowenne pompejanska w intencji meza, nowenne do Matki Bozej rozwiazujacej wezly i inne wspomagajace.
Teraz odmawiam kojelna pompejanke. Nie wiem co dalej robic ze swoim zyciem. Czy znacie takie przypadki kiedt ludzie sie zeszli mimo ze w nowym zwiazku malzonka sa dzieci? Czy sa w ogole jakies szanse ze bedziemy jeszcze razem?
Mysle o tym co dalej, czy mam po prostu uniewaznic to malzenstwo i zaczac nowe zycie?
Pozdrawiam
Re: Brak nadziei
Witaj Inez na naszym forum.
Zacznę od końca. Tak, są nam znane przypadki, gdy ludzie zeszli się do związków sakramentalnych, nawet gdy mieli dzieci w innych związkach.
Tutaj jest kilka problemów.
1. Nie ma unieważniania w Kościele Katolickim sakramentu małżeństwa. Jest tylko stwierdzanie jego nieważności.
Mimo że w brzmieniu jest to prawie to samo, to jednak jest olbrzymia różnica w znaczeniu. Unieważnić można tylko to, co istniało. Stwierdza się nieważność czegoś, to nie zaistniało do końca formalnie.
Ważny jest więc moment składania przysięgi małżeńskiej a nie późniejsza zdrada męża.
Daj sobie na razie czas na opadnięcie emocji i przemodlenie swojej sytuacji.
2. Pytanie: "Co dalej?"
Tutaj warto zacząć żyć swoim życiem. "odwiesić" się od małżonka.
Oczywiście zapraszam o naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/
Teraz są wakacje, więc niektóre ogniska mogą mieć zawieszone spotkania. Sprawdź dokładnie przed wybraniem się.
Mamy też wakacje z Sycharem. Są jeszcze wolne miejsca na ostatnim z naszych turnusów:
viewtopic.php?f=73&t=910
Gdybyś chciała, to możesz napisać do mnie na priva.
Na koniec chciałem Ci przypomnieć, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
Zacznę od końca. Tak, są nam znane przypadki, gdy ludzie zeszli się do związków sakramentalnych, nawet gdy mieli dzieci w innych związkach.
Inez
Tutaj jest kilka problemów.
1. Nie ma unieważniania w Kościele Katolickim sakramentu małżeństwa. Jest tylko stwierdzanie jego nieważności.
Mimo że w brzmieniu jest to prawie to samo, to jednak jest olbrzymia różnica w znaczeniu. Unieważnić można tylko to, co istniało. Stwierdza się nieważność czegoś, to nie zaistniało do końca formalnie.
Ważny jest więc moment składania przysięgi małżeńskiej a nie późniejsza zdrada męża.
Daj sobie na razie czas na opadnięcie emocji i przemodlenie swojej sytuacji.
2. Pytanie: "Co dalej?"
Tutaj warto zacząć żyć swoim życiem. "odwiesić" się od małżonka.
Oczywiście zapraszam o naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/
Teraz są wakacje, więc niektóre ogniska mogą mieć zawieszone spotkania. Sprawdź dokładnie przed wybraniem się.
Mamy też wakacje z Sycharem. Są jeszcze wolne miejsca na ostatnim z naszych turnusów:
viewtopic.php?f=73&t=910
Gdybyś chciała, to możesz napisać do mnie na priva.
Na koniec chciałem Ci przypomnieć, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
Re: Brak nadziei
Inez....a może czas już nie za męża,ale za siebie odmówić,o wsparcie i pomoc dla siebie prosić?
Minęły już trzy lata,co w tym czasie zrobiłaś dla siebie?
Nie dziwie się ,że o tym piszesz,część z nas podobne myśli miała.
Zdrada,porzucenie i towarzyszące temu emocje robią swoje.
Mąż/żona odeszli i ułożyli sobie życie....a co ze mną?
Może skorzystam z możliwości unieważnienia?
Zasadnicze pytanie....czy masz podstawy sądzić,ze małżeństwo zostało zawarte nieważnie?
Nie mnie ,ale sobie odpowiedz.
lena50....dawniej lena
Re: Brak nadziei
Jacku.....zapewniam,że mnie upominać nie musisz.
Niepotrzebnie się czepiasz.
Przeczytaj mój post jeszcze raz...jako człowiek,nie moderator.
Najzwyczjniej umknęło Ci.....
Niepotrzebnie się czepiasz.
Przeczytaj mój post jeszcze raz...jako człowiek,nie moderator.
Najzwyczjniej umknęło Ci.....
Takie wstawki zniechęcają do pisania......przynajmniej mnie..Zasadnicze pytanie....czy masz podstawy sądzić,ze małżeństwo zostało zawarte nieważnie?
lena50....dawniej lena
Re: Brak nadziei
Leno droga, uwaga Jacka była bardziej skierowana do czytających aniżeli do Ciebie. Dobrze aby w sercach i umysłach czytających (zwłaszcza tych nowych) nie funkcjonowały błędne określenia.
I masz rację, to powyższe pytanie było najistotniejszym elementem Twojej wypowiedzi
I masz rację, to powyższe pytanie było najistotniejszym elementem Twojej wypowiedzi
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Brak nadziei
Inez pisze:Teraz odmawiam kojelna pompejanke. Nie wiem co dalej robic ze swoim zyciem. Czy znacie takie przypadki kiedt ludzie sie zeszli mimo ze w nowym zwiazku malzonka sa dzieci? Czy sa w ogole jakies szanse ze bedziemy jeszcze razem?
Mysle o tym co dalej, czy mam po prostu uniewaznic to malzenstwo i zaczac nowe zycie?
Pozdrawiam
Inez ,a czego Ty pragniesz , potrzebujesz ,czego chcesz , czego oczekujesz dla siebie ,co dla Ciebie jest ważne ,wartościowe , drogie ?
To Ty wytyczasz drogę w swoim życiu i jaką z nich chcesz iść , odpowiedzi na powyższe pytania wskażą kierunek myślę , Golgota ,droga na nią , nie jest porażką jeśli jest świadomym wyborem , tak jak nie jest szczęściem "wzięcie kasy od Ojca i pójście w długą" paradoksalnie , jak to zrobił syn marnotrawny .
Pozdrawiam serdecznie
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Brak nadziei
lena50 pisze: ↑09 sie 2018, 22:48Inez....a może czas już nie za męża,ale za siebie odmówić,o wsparcie i pomoc dla siebie prosić?
Minęły już trzy lata,co w tym czasie zrobiłaś dla siebie?
Tak, odmawiam teraz Nowenne za siebie. Zrobilam duzo, przeszlam 8 miesiaczna terapie behawioralno - poznawcza, zrobilam kolejny fakultet, spotykam sie z przyjaciolmi i rodzina, jezdze na wakacje. Duzo rzeczy robie dla siebie.
Nie dziwie się ,że o tym piszesz,część z nas podobne myśli miała.
Zdrada,porzucenie i towarzyszące temu emocje robią swoje.
Mąż/żona odeszli i ułożyli sobie życie....a co ze mną?
Może skorzystam z możliwości unieważnienia?
Zasadnicze pytanie....czy masz podstawy sądzić,ze małżeństwo zostało zawarte nieważnie?
Nie mnie ,ale sobie odpowiedz.
Re: Brak nadziei
Inez co u Ciebie ?
Czy twoje plany się zmieniły ,już wiesz co chcesz zrobić ?Inez pisze:Czy sa w ogole jakies szanse ze bedziemy jeszcze razem?
Mysle o tym co dalej, czy mam po prostu uniewaznic to malzenstwo i zaczac nowe zycie?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II