Co oznacza postawa miłości?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: ozeasz »

Mimała pisze:Małżeństwo to kiedyś było dla mnie poczucie bezpieczeństwa.
Z mojego doświadczenia, z kart Ewangelii , wynika że to podstawowy błąd i prawdopodobnie jedna z przyczyn kryzysu.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Amica

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: Amica »

Mimała pisze: 21 cze 2018, 13:51 A czy skupianie się na sobie nie jest trochę narcystyczne? Nie chce być taka jak mój mąż, myśleć tylko o sobie i o swoim szczęściu i o tym co mi się należy.
Oj, wydaje mi się, że nie do końca zrozumiałaś, o co chodzi z tym "zajęciu się sobą".

Przede wszystkim: odpowiedz sobie na pytanie - co Ci się należy?

Chociaż to pytanie retoryczne, bo... NIC. Nic się nikomu nie należy. Tobie też.

Należy się (cokolwiek) jedynie Bogu.

A teraz - jeśli chodzi o zajęcie się sobą, to przede wszystkim chodzi o to, by zrozumieć, że nie możemy wymagać od żadnej osoby, nawet od dzieci i rodziców, by zapewniali nam szczęście, zadowolenie, oczekiwania. Nie możemy od ich postaw, zachowań, gestów, działan, decyzji uzależniać swojego szczęścia. To znaczy - oczywiście należy się cieszyć z sukcesów, miłych chwil itd.,to normalne - tak samo, jak smutek, kiedy ktoś nas zawodzi - ale nie można swojego życia, samopoczucia uzależniać od życia i zachowania innych. Że np. odchodzi ktoś, wyjeżdża, odrzuca nas - więc wali nam się życie. Musisz mieć coś jeszcze, co daje Ci stały dopływ poczucia zadowolenia, poczucia bezpieczeństwa, poczucia spełnienia. Jednym daje to Bóg, innym hobby, jeszcze innym twórczość, innym pomoc w wolontariacie, innym rozwój.

Mówisz, że nie chcesz myśleć tylko o swoim szczęściu. A o czyim chcesz myśleć? Każdy z nas rodzi się sam, każdy z nas sam umiera, każdy z nas ma swoją relację z Bogiem. Musiał być w tym jakiś cel, prawda? Bóg chciał dać nam przestrzeń tylko dla nas samych, właśnie, żeby samemu budować swoją siłę (samemu z Bogiem). Poza tym - jeśli nie jesteśmy szczęśliwi, to nie jesteśmy zbyt fajni dla innych ludzi. Nikt nie lubi przebywać wśród osób skrzywionych, narzekających, marudzących na swój los, wśród ludzi-bluszczów bez własnego życia. Małżeństwo nie oznacza niewolnictwa ani też nie zamienia nas w twór o czterech nogach i dwóch głowach, który od tej pory będzie podążał razem i robił wszystko wspólnie.

Kiedyś na tym forum, na starym - była taka fajna metafora. Niestety nie pamiętam autora, przepraszam z góry.

W metaforze tej był przedstawiony obraz prawidłowego naszego rozwoju. Że rodzimy się, uczymy, rośniemy, rozwijamy i jesteśmy kompletną, wyjątkową osobą z kompletem wyjątkowych wad, zalet, talentów i doświadczeń. Żyjąc tak i ubogacając swoje wnętrze budujemy też piękną bańkę wokół nas. Im jesteśmy ciekawsi świata, im jesteśmy dojrzalsi, ta bajka jest większa. Kiedy poznajemy małżonków - prawidłowo jest, by taki małżonek też miał swoją bańkę - im większą, tym lepiej. Po połączeniu mamy nadal ogrom przestrzeni wokół siebie, mamy wciąż swoje hobby, pasje, doświadczenia, historię, ale jesteśmy ubogaceni bańką małżonka (jakkolwiek to brzmi). Kiedy się rozstają - to bańka męża, żony odłącza się od naszej, ale nie zabiera nam naszej! My nadal zostajemy ze swoimi bagażami i tymi fajnymi i tymi mniej fajnymi.

W nieprawidłowej relacji bywa tak, że bańkę ma jeden z małżonków. Drugi dokoptowuje się do niego i wysysa z tej bańki swoją część. Bańka więc po ślubie wcale nie jest większa, tylko mniejsza. Robi się ciasno, nudno, niesprawiedliwie, nieciekawie. Tak samo chora sytuacja jest, kiedy żadne z małżonków nie ma swojej bańki, albo porzuca ją po ślubie i od nowa budują wspólną. Wówczas powstaje niesprawiedliwość, kto więcej dokłada się do tej bańki, kto więcej się angażuje. Po rozstaniu taka bańka zostaje głównie przy jednej osobie, a ta druga, mimo że niby całe małżeństwo też budowała - zostaje z niczym.

Do mnie bardzo trafiła ta metafora. Ja jestem tym przypadkiem, gdzie porzuciłam swoją bańkę na rzecz bańki męża (miał dosyć sporą). Początkowo to zdawało egzamin, ale na dłuższą metę - nie bardzo.

To tyle - jeśli chodzi o to "zajęcie się sobą". To znaczy tyle samo, co - jaka jest Twoja bańka, co się na nią składa. Czy ją masz, czy kiedyś miałaś, jak wygląda, jak możesz ją odbudować. I nie ma to nic wspólnego z byciem narcyzem czy egoistą. Od kiedy to posiadanie pasji, hobby jest objawem narcyzmu? Albo np. dbanie o ciało, zdrowie, rozwój psychiczny i duchowy? To powinność każdego człowieka. :)
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: rak »

ozeasz pisze: 21 cze 2018, 13:21 Rak to co napisałeś zgadzam się ,z założenia jednak , jeśli właśnie nie zainwestujesz w poznanie siebie na pierwszym miejscu : słabości ,zalet ,emocji ,granic , nie zaczniesz stosować asertywnych zachowań ,itp. dopóty wszelkie działania będą wynikały z błędnych założeń (czyli z błędnego widzenia siebie ,a zatem też i innych ), czyli wyniki, wnioski też będą obdarzone błędem . '
Zgadzam się w tym pełni. Jesteśmy o tyle wolni, o ile włożyliśmy pracy w świadome poznawanie naszych zależności i mozolne się z nich wygrzebywanie...

Bez tej wolności (a właściwie to rozpoczętej pracy) trudno jest stawiać granice, po one tak naprawdę nas "ograniczają", zabierają nam cząstke naszej ochrony, której się kurczowo trzymamy i nie oddamy jej za nic, więc albo znajdziemy inne równie silne mechanizmy obronne, albo "wyrośniemy" z obecnego (co nie znaczy, że nie zostaną inne ;) )
Camilaa pisze: 21 cze 2018, 14:23 A „kręgi wpływu” nie słyszałam….
Tak praktycznie może (Ozeasz pewnie rozwinie ze swojej strony).

Pamiętasz naszą dyskusję Camiloo o sile hamującej?

W Twojej obecnej sytuacji nie wydaje mi się, że masz wpływ na poprawę Waszej relacji małżeńskiej. Ciężko jest o to zadbać bez współpracy drugiej strony. Na co jednak możesz mieć wpływ to na ograniczenie lub spowolnienie krzyzysu poprzez dostosowanie (zmianę?) swojej własnej relacji w stosunku do niego. Do tego nie potrzebujesz drugiej strony, no może minimalnej jej chęci do niszczenia statusu quo (którą wydaje się masz). Praktycznie więc chodzi o rozdzielenie rzeczy na które masz wpływ od tych poza Twoim zasięgiem. Krąg nie jest statyczny i zależy od innych osób, jeśli Twój mąż zwolni oddalanie się, zatrzyma i przemyśli i zdecyduje się budować, to może się rozszerzać i Twój wpływ na niego i wtedy będziecie mogli razem działać na poprawę. Chodzi też trochę o to, żeby z jednej strony nie ignorować swojego oddziaływania, co może ranić innych ludzi, ani też nie przeceniać, co może ranić Ciebie (np poprzez frustrację), tyle działać w obrębie rzeczy na które masz wpływ i elastycznie reagować na zmiany jego zasięgu.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: Camilaa »

Rak
Nie mogę wyjsc z podziwu dla Twoich wpisów, ja tu juz ręce załamuje i się poddaje bo juz bym najchętniej uciekla i się gdzieś schowala a Ty zawsze cos wskazesz czego mozna sie uczepic i może trwac dalej... z jakąś nadzieja chocby wlasnego rozwoju
choc mam dużo wątpliwości czy to dobra droga, warto się zastanowić, albo przyjac poprostu co mam do stracenia? Chyba więcej juz ni mozna stracic...
rak pisze: 21 cze 2018, 17:05 Pamiętasz naszą dyskusję Camiloo o sile hamującej?
Tak
rak pisze: 21 cze 2018, 17:05 ograniczenie lub spowolnienie krzyzysu poprzez dostosowanie (zmianę?) swojej własnej relacji w stosunku do niego.
Może tylko tyle mogę naa teraz? a chcialoby się juz natychmiast , poleciec, powiedziec wytlumaczyc, przekonac, a trzeba odpuścić... moze to bedzie to moje okazywanie miłości że nie bede naciskac... tylko delikatnie hamować i burzyc status quo
Tylko to wewnetrzne rozdarcie mnie męczy...
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: lena50 »

ozeasz pisze: 20 cze 2018, 9:16
lena50 pisze: 19 cze 2018, 23:40 Karo......
Jest (określona postawa) czego konsekwencją jest udane małżeństwo i jest (określona postawa) czego konsekwencją jest długoletnia separacja... ]
Mądre słowa,zgadzam sie w 100 procentach.
Udane dla kogo ? Dla męża ,żony , dzieci , środowiska , Boga ? I co to znaczy udane w Twoim rozumieniu ?
Udane ....znaczy szczęśliwe,zgodne z Bożą wolą.
Udane dla obu stron,dla żony,męża,dla dzieci i Boga,gdzie małżonkowie się wspierają,dbają nawzajem o siebie,o dzieci, rozmawiają ze sobą,rozwiązują problemy(nie zamiatają pod dywan)....
Udane,bo zaspakajają swoje potrzeby seksualne.....nie tylko na zasadzie bo mi się należy.

Ozeaszu....burzysz się,bo Karo napisał o długoletniej separacji.Moim zdaniem za bardzo wziąłeś do siebie.
Najzwyczajniej w świecie odgryzł się...tak myślę.

Czy gdyby brzmiało to tak.......Jest (określona postawa) czego konsekwencją jest udane małżeństwo i jest (określona postawa) czego konsekwencją jest nieudane małżeństwo........też byś się tak burzył?
lena50....dawniej lena
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: Pavel »

lena50 pisze: 21 cze 2018, 23:39 Najzwyczajniej w świecie odgryzł się...tak myślę.
lena50 pisze: 21 cze 2018, 23:39 Czy gdyby brzmiało to tak.......Jest (określona postawa) czego konsekwencją jest udane małżeństwo i jest (określona postawa) czego konsekwencją jest nieudane małżeństwo........też byś się tak burzył?
Wcześniej się nie odnosiłem, bo nie chciało mi się uczestniczyć w bezowocnej wymianie zdań, bynajmniej nie ze względu na Ozeasza. Również nie Ciebie Leno :) Straciłem chęć odnoszenia się do karo17.

Dokarmianie stworzeń o których pisała Amica nie sprawia mi frajdy, a dokładnie tak jak to opisała odbieram posty karo17.

Ja nie miałem długoletniej separacji, a również między innymi to zdanie karo17 mi się mocno nie spodobało.
Z kilku powodów:
Po pierwsze, to oczywista oczywistość.
Po drugie, wszystko się zgadza w przypadku założenia, że tą określoną postawę ma dwoje małżonków.
Z kontekstu, przynajmniej dla mnie wynika, że karo17 miał na myśli jedynie jedną stronę jako tę mającą moc tworzenia udanego małżeństwa (jako domyślny przykład on sam) lub nieudanego (domyślnie Ozeasz).
Jest to wg mnie mocne uproszczenie.

Po trzecie, zdanie to odbieram jako napisane tylko i wyłącznie po to, by wbić szpilę. Nie tylko z kontekstu, ale również mając na uwadze "całokształt twórczości artysty".

Po czwarte, w moim odbiorze, miał to być w założeniu niby argument, że karo17 w przeciwieństwie do Ozeasza wie. Bo przecież on ma udane małżęństwo, a Ozeasz nie. Dodam dla porządku, że argument wg mnie bardzo kiepski.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: lena50 »

Panowie....ja nie wiem co kto miał na myśli?
Każdy z Was odbiera po swojemu... osobiście staram się podchodzić z dystansem,nie wkręcać się......i.....coraz częściej mi się to udaje,z czego niezmiernie się cieszę.
Śledzę to forum z sentymentu.....czasem mam coś do powiedzenia,ale skoro widzę, że ktoś przede mną w podobnym tonie napisał.....nie widzę powodu powielania.
Dziwię się natomiast że wieloletni forumowicze wdają się w bezsensowne dyskusje z kimś kto pomocy nie oczekuje,
Skoro tak bardzo nie pasuje komuś jego pisanie,to najlepszym sposobem jest ignorowanie.
Nie zgadzam się z powyższym komentarzem,mam ine zdanie,inne doświadczenie.......bez tych personalnych wycieczek.

Nie niszczmy tego forum.
lena50....dawniej lena
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: Pavel »

lena50 pisze: 22 cze 2018, 1:23 Dziwię się natomiast że wieloletni forumowicze wdają się w bezsensowne dyskusje z kimś kto pomocy nie oczekuje
Może dlatego, że to forum publiczne, które jest czytane przez wiele osób Leno? Nie tylko tych, którzy w dyskusji biorą udział.
Ignorowanie pewnych zachowań, bezczynność, brak reakcji mogą mieć opłakane skutki.
Dam taki wyrazisty przykład: gdyby na forum użytkownik X zaczął nagle regularnie usprawiedliwiać rozwody, pisać o nich jako o czymś normalnym, załóżmy nie ma tu moderacji i takie posty przechodzą, nie ma żadnych głosów "sprzeciwu". Jakie wnioski mogliby wyciągnąć czytelnicy, zwłaszcza w świeżym kryzysie małżeńskim?

Ja się nie zgadzam z tym, że to są bezsensowne dyskusje, już pomijając, że takie oceny mogą zostać niezbyt miło odebrane przez uczestników tych dyskusji.
lena50 pisze: 22 cze 2018, 1:23 Nie zgadzam się z powyższym komentarzem,mam ine zdanie,inne doświadczenie.......bez tych personalnych wycieczek.
Masz pełne prawo się nie zgadzać.
Jeśli byłabyś łaskawa napisać, bowiem ciekawi mnie: z czym konkretnie się nie zgadzasz? Jakie masz zdanie, doświadczenie (w tym konkretnym obszarze)?
Nie widzę w swoim poście "personalnych wycieczek", które zarówno wg mnie jak i wg powrzechnie przyjętego znaczenia mają znaczenie negatywne (złośliwość, szyderstwo, kpina etc.). Nie towarzyszyły temu negatywne emocje.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
jacek-sychar

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: jacek-sychar »

lena50 pisze: 22 cze 2018, 1:23 Skoro tak bardzo nie pasuje komuś jego pisanie,to najlepszym sposobem jest ignorowanie.
Czy masz na myśli Leno również moderatorów? ;) :lol:
krople rosy

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: krople rosy »

lena50 pisze: 22 cze 2018, 1:23 Każdy z Was odbiera po swojemu... osobiście staram się podchodzić z dystansem,nie wkręcać się..
Co nie zmienia faktu, że odnosisz się do tych kwestii które w swoim przekonaniu uważasz za ważne. I gdy są adresowane do Ciebie.
lena50 pisze: 22 cze 2018, 1:23 Dziwię się natomiast że wieloletni forumowicze wdają się w bezsensowne dyskusje z kimś kto pomocy nie oczekuje,
Ja natomiast widzę, ze forumowicze wdają się w dyskusję z kimś wtedy gdy ktoś personalnie adresuje do kogoś swoje wpisy.
I trochę się dziwię Tobie lena50 że wypowiadasz się za nich. Na tym polega wolność człowieka, że sam decyduje kiedy i co chce powiedzieć.
Jesli ktoś do Ciebie kieruje swoje wypowiedzi to masz prawo zareagować tak jak uważasz i nikt Tobie tego prawa nie odbiera.
Pozwól więc innym na to samo.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: ozeasz »

lena50 pisze: 21 cze 2018, 23:39
ozeasz pisze: 20 cze 2018, 9:16
lena50 pisze: 19 cze 2018, 23:40 Karo......
Jest (określona postawa) czego konsekwencją jest udane małżeństwo i jest (określona postawa) czego konsekwencją jest długoletnia separacja... ]
Mądre słowa,zgadzam sie w 100 procentach.
Udane dla kogo ? Dla męża ,żony , dzieci , środowiska , Boga ? I co to znaczy udane w Twoim rozumieniu ?
Udane ....znaczy szczęśliwe,zgodne z Bożą wolą.
Udane dla obu stron,dla żony,męża,dla dzieci i Boga,gdzie małżonkowie się wspierają,dbają nawzajem o siebie,o dzieci, rozmawiają ze sobą,rozwiązują problemy(nie zamiatają pod dywan)....
Udane,bo zaspakajają swoje potrzeby seksualne.....nie tylko na zasadzie bo mi się należy.

Ozeaszu....burzysz się,bo Karo napisał o długoletniej separacji.Moim zdaniem za bardzo wziąłeś do siebie.
Najzwyczajniej w świecie odgryzł się...tak myślę.

Czy gdyby brzmiało to tak.......Jest (określona postawa) czego konsekwencją jest udane małżeństwo i jest (określona postawa) czego konsekwencją jest nieudane małżeństwo........też byś się tak burzył?


Leno ile tu na forum, i nie tylko , jest małżonków którzy myśleli że mają udane małżeństwo ? Z tego punktu widzenia pytaje uznaję za zasadne.....Wnioski niech każdy sam sobie wyciągnie , uważam że 2 strony wcześniej podałem wystarczającą argumentację ,


Leno nie podoba Mi się użycie względem mnie słów typu "czepiasz się " , "rzucasz się" ,słowa te nie tylko są oceniające ,ale nie poparte argumentami sprawiają wrażenie że ciężar winy leży po mojej stronie . Wydawało mi się że wytłumaczyłem Ci skąd takie doprecyzowanie , nie widzę tu z Twojej strony dobrej woli konstruktywnego rozwiązania problemu ,jeśli nie wytłumaczyłem dostatecznie wystarczyło dopytać ,( chyba że się nie zgadzasz z moją argumentacją , tu liczyłbym na argumenty z Twojej strony) , nie wiem skąd taka twoja postawa ?

Każdy z Was odbiera po swojemu... osobiście staram się podchodzić z dystansem,nie wkręcać się......i.....coraz częściej mi się to udaje,z czego niezmiernie się cieszę.

Obawiam się , że ja to widzę inaczej po lekturze ostatnich postów...

Lena pisze:Dziwię się natomiast że wieloletni forumowicze wdają się w bezsensowne dyskusje z kimś kto pomocy nie oczekuje,
Skoro tak bardzo nie pasuje komuś jego pisanie,to najlepszym sposobem jest ignorowanie.
Nie zgadzam się z powyższym komentarzem,mam ine zdanie,inne doświadczenie.......bez tych personalnych wycieczek.


W treści dalszego części postu i odpowiedzi na nie ,zgadzam sie z tym co napisał Pavel.


I ostatnie pytanie ,do kogo ten komunikat
Nie niszczmy tego forum.
do mnie ?
Jeśli tak ,to proszę o to , byś napisała mi jakie moje konkretniezachowania wg Ciebie niszczą to forum oraz jakie uznałabyś konkretnie za nie niszczące , pytam , bo może czegoś nie jestem świadomy ,a moją intencją jest budowanie nie niszczenie ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: lena50 »

Rozpisałam się,ale ostatecznie skasowałam.....bo nie bawi mnie ta cała dyskusja.....nie mam na to czasu.
Jeśli ktoś ma coś do mnie ....zapraszam na priw.
Proponuje skupienie się na temacie ........postawa miłości.
lena50....dawniej lena
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: lena50 »

Nie zgadzam się z powyższym komentarzem,mam ine zdanie,inne doświadczenie.......bez tych personalnych wycieczek

Nie chodziło o mnie..... to propozycja była.
lena50....dawniej lena
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: ozeasz »

Leno nie odniosłaś się do treści mojej odpowiedzi na Twoje zarzuty , w takim razie jeśli nie masz konkretnych uwag ,temat rozmowy uznaję za nieaktualny ,nie mam do czego się odnieść , jednak na przyszłość proszę w takim razie o nie rzucanie w moją stronę ww ocen .
Leno50 pisze:bo nie bawi mnie ta cała dyskusja.....nie mam na to czasu.
Zaznaczam że ta rozmowa nie jest dla mnie zabawą ,poświęcam swój czas ,nie uważam żebym go miał więcej niż Ty ,ani żeby był dla mnie mniej wartościowy niż Twój .
Leno50 pisze:Jeśli ktoś ma coś do mnie ....zapraszam na priw.
Czy odniosłaś wrażenie że JA coś do Ciebie mam ?

Tym bardziej nie rozumiem zaproszenia na priv ,przecież od tego nam czasu nie przybędzie ?

I wolę jednak rozmawiać na forum jest to dla mnie gwarant określonego poziomu rozmowy i przyjęcie szerszej perspektywy niż moja ,czy dwojga rozmówców ,daje w ostateczności możliwość reakcji dla tych którzy tu dbają o jakość tych rozmów .

Dla mnie
dialog z Tobą ,innymi ,drugim człowiekiem jest nauką postawy miłości ,więc jak najbardziej wpisuje się w wątek , oczywiście jak zaznaczyłem to jednak subiektywne spojrzenie .


Skoro proponujesz skupić się na temacie wątku , to może zastanów się sama czy to realizujesz …..w odniesieniu do mnie ?
Leno50 pisze:Nie zgadzam się z powyższym komentarzem,mam ine zdanie,inne doświadczenie.......bez tych personalnych wycieczek

Nie chodziło o mnie..... to propozycja była.
Nie rozumiem ?

Życzę Ci dobrej nocy i pozdrawiam .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Co oznacza postawa miłości?

Post autor: lena50 »

Ozeaszu..... odpowiedziałbym,ale naprawdę nie wiem jak do Ciebie pisać.
Moim zdaniem jesteś nadwrażliwy,bardzo łatwo Cię urazić,za bardzo bierzesz wszystko do siebie i....za bardzo wszystko dopasowujesz do swojej sytuacji.
Lubisz się rozpisywać, analizować,argumentujesz i argumentów oczekujesz.
Podobno to kobiet domena,ale chyba nie moja.

Chcesz porozmawiać...jestem otwarta o ile nie napiszesz znowu o ocenie.


Po raz ostatni postaram się odpowiedzieć w tym temacie na niektóre posty.
Zacznę od końca bo tak łatwiej.

Leno nie odniosłaś się do treści mojej odpowiedzi na Twoje zarzuty ,
Nie odniosłam się ,bo ta rozmowa nie miała by końca....a jak już wspomnialam nie ma na to ani ochoty,ani czasu.
Tym bardziej nie rozumiem zaproszenia na priv ,przecież od tego nam czasu nie przybędzie ?
Nie chodzi o czas,ale o nie zakłócanie forum.
Zawsze byłam i będę temu przeciwna.
Ktoś założył temat,oczekuje pomocy i jakiś czas ją otrzymuje,do czasu, póki nie wywiąże się dyskusja nie mająca nic wspólnego z tematem.
Stąd moja propozycja kontynuacji na priv......no chyba, że mod Ioeratorzy przeniosą dyskusje do innego działu.
Nie zgadzam się z powyższym komentarzem,mam ine zdanie,inne doświadczenie.......bez tych personalnych wycieczek
Nie chodziło o mnie..... to propozycja była.
Nie rozumiem ?
Po prostu.......czy nie lepiej tak właśnie napisać?

Krople rosy......no cóż.....
Jedyne co mogę powiedzieć...to.,za nikogo się nie wypowiadam.
lena50....dawniej lena
ODPOWIEDZ