Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

agaton
Posty: 35
Rejestracja: 30 lis 2017, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: agaton »

Jakucja pisze: 06 cze 2018, 22:48

Acha, i to nie jest tak, że całą winą za zaistniałą sytuację obarczam męża. Jestem definitywnie przeświadczona, że coś zrobiłam źle, nawet bardzo źle, tylko nie mam pojęcia, co to było, i czy mogłam temu jakoś zapobiec. Innymi słowy, czy w sytuacji, w której się znalazłam, byłabym w stanie zachować się inaczej, a jeśli tak, to w którym momencie.
Ja również przyznaję się, że jakieś błędy popełniałam. Wszyscy popełniamy, no prawie wszyscy (żeby nie urazić kogoś,kto uważa się za anioła :D ) Popełniałam je pewnie cały czas naszego małżeństwa, czyli bagatela prawie 30 lat (!) ; mąż nie skarżył się , wyglądał na szczęśliwego i nagle,dosłownie w ciągu kilku tygodni , to co było do tej pory w porządku, zaczęło go denerwować, drażnić- jakby nabawił się alergii na mnie. I jest coraz więcej tych rzeczy, które go wyraźnie irytują; nie przejmował się kiedy zimą złapała mnie potworna grypa, nie pocieszył, kiedy odeszła moja mama...
Mam wrażenie,że mnie nie ma, że stałam się niewidoczna dla mojego męża. No chyba ,że akurat jak alergen działam :(
Rozmowa nic nie daje;więc po dwóch czy trzech próbach dałam za wygraną.
Jak opisujesz Jakucjo swoje z mężem rozmowy, to wyczuwam podobny klimat.
Dobrej Niedzieli :)
Jakucja
Posty: 35
Rejestracja: 20 gru 2017, 9:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: Jakucja »

rak pisze: 06 cze 2018, 11:54
Dodatkowo, wybieramy sobie zazwyczaj partnera o podobnym stopniu zintegrowania do nas samych, bo inaczej jego niedojrzałość by nas kłuła w oczy. I nigdy byśmy się odpowiedzialnie nie zdecydowalni na przeżycie reszty życia z takim niedojrzałym osobnikiem. Z czasem ten rozwój różnie idzie i motywacje tutaj są też różne. Dlatego też zawsze warto przyjrzeć się swoim cechom (niedojrzałości), która spowodowała wybór takiego, a nie innego partnera...
Zapewne. Sama mam problem z rozwiązywaniem konfliktów, co pewnie jest oznaką niedojrzałości.
rak pisze: 06 cze 2018, 11:54 Rozumiem, że w tej chwili zależy Ci na małżeństwie, a sposób jaki widzisz na jakie ratowanie to jak najszybsze dojrzewanie męża. Oczekujesz dorosłego zachowania, troski o rodzinę i opdpowiedzialności za wcześniejesze akcje.
I pewnie masz rację, tylko czy on jest na to gotowy? Motywację wydaje się, że ma, bo prób z jego strony parę było. To, że w Twojej ocenia nieudolnych to już inna sprawa. Może chce, a nie wie co zrobić, żebyś była zadowolona? Może też boi się coś zrobić, lub przyznać się do swoich win, bo wie, że jak jesteś niezadowolona to dostanie po głowie. Ja nie wiem...
Coś w tym jest. Chociaż parę razy wyraźnie mówiłam mu, że oczekuję rozmowy.
rak pisze: 06 cze 2018, 11:54 Bardzo pozytywnie natomiast odczytuję poniższe:
Jakucja pisze: 06 cze 2018, 10:44 Nie było żadnej zdrady ani fascynacji drugą osobą, a przynajmniej ja o tym nie wiem.
Do tego też potrzeba pewnej dojrzałości, zazwyczaj się odchodzi do kogoś. Jeśli naprawdę odszedł "w pustkę" to musiało mu coś bardzo nie pasować, więc ponownie coś pewnie kulało z wcześniejszą komunikacją... A teraz nie za bardzo wie, jak sobie z tym poradzić.
Ja wiem, czy dojrzałości? Mąż ma problem z zawieraniem znajomości z kobietami. Raz powiedział mi, że nigdy nie zrozumie kobiet.
Jakucja
Posty: 35
Rejestracja: 20 gru 2017, 9:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: Jakucja »

agaton pisze: 10 cze 2018, 0:53
Jakucja pisze: 06 cze 2018, 22:48

Acha, i to nie jest tak, że całą winą za zaistniałą sytuację obarczam męża. Jestem definitywnie przeświadczona, że coś zrobiłam źle, nawet bardzo źle, tylko nie mam pojęcia, co to było, i czy mogłam temu jakoś zapobiec. Innymi słowy, czy w sytuacji, w której się znalazłam, byłabym w stanie zachować się inaczej, a jeśli tak, to w którym momencie.
Ja również przyznaję się, że jakieś błędy popełniałam. Wszyscy popełniamy, no prawie wszyscy (żeby nie urazić kogoś,kto uważa się za anioła :D ) Popełniałam je pewnie cały czas naszego małżeństwa, czyli bagatela prawie 30 lat (!) ; mąż nie skarżył się , wyglądał na szczęśliwego i nagle,dosłownie w ciągu kilku tygodni , to co było do tej pory w porządku, zaczęło go denerwować, drażnić- jakby nabawił się alergii na mnie. I jest coraz więcej tych rzeczy, które go wyraźnie irytują; nie przejmował się kiedy zimą złapała mnie potworna grypa, nie pocieszył, kiedy odeszła moja mama...
Mam wrażenie,że mnie nie ma, że stałam się niewidoczna dla mojego męża. No chyba ,że akurat jak alergen działam :(
Rozmowa nic nie daje;więc po dwóch czy trzech próbach dałam za wygraną.
Jak opisujesz Jakucjo swoje z mężem rozmowy, to wyczuwam podobny klimat.
Dobrej Niedzieli :)
Po 30 latach? Nieodgadniona jest natura ludzka. My znaliśmy się przed ślubem 2 lata, a przeszkadzać mu zaczęłam pół roku po ślubie. Boję się poruszać temat nas. Chodzę w kółko jak te biedne zwierzęta zamknięte na wybiegu w zoo i odbijam się od ściany. Muszę się wziąć za polecaną tu literaturę, może coś mi się rozjaśni w głowie. Póki co przeczytałam "Rozwinąc skrzydła", bo to chyba mnie dotyczy. Również dobrej Niedzieli!
Jakucja
Posty: 35
Rejestracja: 20 gru 2017, 9:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: Jakucja »

Przeczytałam wstęp do "5 języków". Tam jest opisane, co się stało z moim małżeństwem. Bardzo otwiera oczy. Popełniliśmy chyba wszystkie z opisanych tam błędów. Byłam przekonana, że to już nie do uratowania, bo mąż się nie stara, ale jego ostatnia " próba powrotu" jakoś mną szczególnie wstrząsnęła i zmotywowała do tego, żeby przemyśleć to na nowo. Tylko co teraz?
krople rosy

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: krople rosy »

Jakucja pisze: 11 cze 2018, 9:35 Tylko co teraz?
Może warto obrać jeden mały cel na każdy dzień, np; jedna dziesiątka w intencji waszego małżeństwa? I działać tak konsekwentnie, nawet wtedy gdy czasem ochoty brak.
Po drugie: podczas kolejnego spotkania z mężem spróbować wyjść z tego swojego lęku i starać się stworzyć przestrzeń dla przyjaznego bycia ze sobą. Z czasem może przyjdzie czas na spokojną rozmowę. Pozwól mężowi odpowiedzieć na swoje pytanie: dlaczego chce wrócić?
Może jeszcze: czego się obawia? I bez wyrzutów , spokojnie powiedzieć mu o tym, czego TY się boisz.
I posłuchać co ma do powiedzenia. Bez konieczności komentowania wszystkiego i wzajemnego atakowania siebie.
krople rosy

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: krople rosy »

Awatar użytkownika
Kate81
Posty: 72
Rejestracja: 06 sty 2018, 9:40
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: Kate81 »

Jakucja pisze: 11 cze 2018, 9:35 Przeczytałam wstęp do "5 języków". Tam jest opisane, co się stało z moim małżeństwem. Bardzo otwiera oczy. Popełniliśmy chyba wszystkie z opisanych tam błędów. Byłam przekonana, że to już nie do uratowania, bo mąż się nie stara, ale jego ostatnia " próba powrotu" jakoś mną szczególnie wstrząsnęła i zmotywowała do tego, żeby przemyśleć to na nowo. Tylko co teraz?
Jakucjo, nie wiem, czy już gdzieś padło to pytanie, ale czy myślałaś może o terapii małżeńskiej? Mogę ją z czystym sumieniem polecić, zwłaszcza gdy przynajmniej jedna ze stron jest na etapie, że widzi, co zostało zawalone i chce dotrzeć do źródła.
Jakucja
Posty: 35
Rejestracja: 20 gru 2017, 9:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: Jakucja »

Myślałam, Kate, ale to byłoby trudne na obecną chwilę; po pierwsze mąż mieszka kilkaset kilometrów ode mnie, a poza tym proponowałam mu to na początku kryzysu, kiedy jeszcze mieszkaliśmy razem, i nie zgodził się. On nie chce o tym wszystkim gadać.
MARGO
Posty: 65
Rejestracja: 20 kwie 2017, 20:55
Płeć: Kobieta

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: MARGO »

Czytając Twój post , odnajduje wiele z mojego małżeństwa. Mój mąż choć mieszka tylko 20 km ode mnie nie ma chęci na rozmowę, na spotkanie się . Żeby się zobaczyć to ja z córką musimy jechać ( dziecko się buntuje, nie ma go gdy ma urodziny, święta) - jest obrażony na moją rodzinę, jak ja nie zadzwonię pierwsza to nie ma rozmowy. Próbowałam skoro nie chce mieszkać u mnie znaleźć coś na neutralnym gruncie , wynająć mieszkanie -odpowiedź , że ja sama musiałabym go utrzymywać, bo nie ma pieniędzy ale nowy dach u mamusi robi. Ciężko jest, prosiłam i o pójście na terapię-on nie ma problemu, tylko ja , o rekolekcje- jemu są niepotrzebne.
Jakucja
Posty: 35
Rejestracja: 20 gru 2017, 9:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: Jakucja »

Margo, swego czasu czytałam Twój wątek. Mój mąż też przeprowadzał prace na posesji swojej mamy, płacił za to i nie konsultował tego ze mną. Co prawda po pewnym czasie zaczął wychodzić z inicjatywą przeprowadzki do nas, ale jak pisałam we wcześniejszych postach, nie było to połączone z żadną skruchą, bo pewnie nie poczuwa się do winy za nic. Nie zgodziłam to ze strachu, że nieposprzątane śmieci wypłyną i że znów zaczniemy działać na siebie jak płachta na byka. Oraz ze względu na jego sposób komunikowania tych zamiarów. A po ostatniej akcji to w ogóle się zablokowałam jakoś.
Dodam, że on dzwonił i szukał kontaktu. Codziennie pyta, co u dziecka. Ale wiem, że na poważną, spokojną rozmowę o nas nie ma szans. Poza tym bywa tak arogancki i wyniosły, że boję się go i uciekam w mysią dziurę.
MARGO
Posty: 65
Rejestracja: 20 kwie 2017, 20:55
Płeć: Kobieta

Re: Brak komunikacji, brak empatii, brak uczuć.

Post autor: MARGO »

Z tą arogancją i wyższością jest tak samo. Ciągle słyszę , że to ja jestem winna wszystkiemu. Wiele razy analizowałam i moje błędy, przeprosiłam za świadome i nieświadome zranienia, których się dopuściłam, poprosiłam o ich wybaczenie i o zaczęcie od nowa. Do tanga trzeba dwojga. Mimo iż sama wychowuję córkę( lekarze, szkoła poza pomocą rodziców tylko na mojej głowie), pracuję to powinnam jeszcze przyjeżdżać i pomagać mu w pracy-ma mały sklep. Jest taki uparty, nieczuły i zimny ,że czasami mnie przeraża.
ODPOWIEDZ