Ja również przyznaję się, że jakieś błędy popełniałam. Wszyscy popełniamy, no prawie wszyscy (żeby nie urazić kogoś,kto uważa się za aniołaJakucja pisze: ↑06 cze 2018, 22:48
Acha, i to nie jest tak, że całą winą za zaistniałą sytuację obarczam męża. Jestem definitywnie przeświadczona, że coś zrobiłam źle, nawet bardzo źle, tylko nie mam pojęcia, co to było, i czy mogłam temu jakoś zapobiec. Innymi słowy, czy w sytuacji, w której się znalazłam, byłabym w stanie zachować się inaczej, a jeśli tak, to w którym momencie.

Mam wrażenie,że mnie nie ma, że stałam się niewidoczna dla mojego męża. No chyba ,że akurat jak alergen działam

Rozmowa nic nie daje;więc po dwóch czy trzech próbach dałam za wygraną.
Jak opisujesz Jakucjo swoje z mężem rozmowy, to wyczuwam podobny klimat.
Dobrej Niedzieli
