Zdrada... Rodzina proszę o rady
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 cze 2024, 20:00
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Zdrada... Rodzina proszę o rady
Witam jestem mężem który zdradził ....
Od początku jesteśmy z żoną od 13 lat małżeństwem razem 17 lat, wszystko było cudownie , cudowne sielskie życie , razem z rodziną "tesciami " Traktowałem i traktuje ich jako tata i mama .... Szwagierkę i szwagra jak siostrę i brata, razem spędzaliśmy codzienny czas wspieraliśmy się zawsze ... Pomagalem im w pracach fizycznych taka ich praca, aż do momentu tej sytuacji... Zawsze pomagalem innym tak żeby ludzie wokoł mieli dobrze i byli szczęśliwi, przyjacielowi chciałem pomoc znaleść kobietę tzn pokazać że są kobiety na portalach do randkowania .... I tu się zaczyna ta historia
Pisałem do kobiet w imieniu mojego przyjaciela tzn tekst o nim i czekałem aż odpiszą i nie pisałem dalej , chciałem mu potem pokazać że, są kobiety i niech działa.... To był mój błąd napisałem raz w moim imieniu bo nie wiedziałem jak pisze się z kobietami i moja psychika zrobiła swoje ( doszliśmy do tego na psychoterapii bo wiedziałem że coś się nie tak zadziałało) pół roku trwał romans z kobieta która mi się nie podobała była starsza , ustawiła mnie pod siebie wszystko pamiętam jak za mgłą,
Żona się dowiedziała , tamta kobieta do niej napisała i do jej całej rodziny
Żona mnie nie wyrzuciła z domu.... Kilka dni razem mieszkaliśmy ... Dawaliśmy sobie radę... Bo żona widziała że tego żałuję i że się coś stało... Brat mnie zabrał do domu rodzinnego i teraz jestem tu 3 miesiąc ,
Z żoną rozmawiamy codziennie
Chodzimy na terapię małżeńską ... Cudny ksiądz prowadzi ( chodzi mi o żonę żeby jej to pomogło no i nam oczywiście)
Ja chodzilem do psychologa i grupę wsparcia.... Bo chciałem głupoty narobić... Tzn z sobą kilkakrotnie skończyć bo sam nie dowierzam....
Teraz chodzę na psychoterapię i będę chodził
Wyszło że coś się zadziałało w głowie że tego nie kontrolowalem że ta druga osobowość... Którą stworzyłem.... Ze powtórzeń.... Z rodziny dziadka nie znałem i powtarzam to jaki on był jego zachowania.....
Z żoną codziennie się widujemy
Pomagam w domu sprzątać.... Zakupy robię...jedzenie... Chodzimy na randki.... Nawet już śpię w domu....
Zmieniłem pracę tylko na ranną zmianę żeby być razem cały czas.... Wcześniej to nie było życie chodzić na zmiany.....
Kochamy się z żoną nie widzimy życia bez siebie.... Chcemy dać radę w tym trudzie co się stało co ja zrobiłem
Cholernie żałuję co zrobiłem i do końca życia będę się starał o żonę i o to co było
Problem jest w rodzinie żony bo traktowali mnie jak syna i brata ..... Ja bym rękę za siebie dał uciąć... Nigdy po kobietach nie patrzyłem....
Rodzina mnie nie chce znać... Oprócz teściowej i babki ( one dużo przeszły) wiem ze 3 miesiące... Może potrzebują więcej czasu... Wiem ze oni są skrzywdzeni.... Zrobiłem to w najgorszym momencie życia budowalem dom i staraliśmy się o dziecko....
Co zrobić by uratować to bo nue wyobrażam sobie życia bez nich.... Że żona się chce odciąć od nich... Nie pozwolę na to bo wiem ze całe życie będzie się tułać....
Proszę o rady.....
Od początku jesteśmy z żoną od 13 lat małżeństwem razem 17 lat, wszystko było cudownie , cudowne sielskie życie , razem z rodziną "tesciami " Traktowałem i traktuje ich jako tata i mama .... Szwagierkę i szwagra jak siostrę i brata, razem spędzaliśmy codzienny czas wspieraliśmy się zawsze ... Pomagalem im w pracach fizycznych taka ich praca, aż do momentu tej sytuacji... Zawsze pomagalem innym tak żeby ludzie wokoł mieli dobrze i byli szczęśliwi, przyjacielowi chciałem pomoc znaleść kobietę tzn pokazać że są kobiety na portalach do randkowania .... I tu się zaczyna ta historia
Pisałem do kobiet w imieniu mojego przyjaciela tzn tekst o nim i czekałem aż odpiszą i nie pisałem dalej , chciałem mu potem pokazać że, są kobiety i niech działa.... To był mój błąd napisałem raz w moim imieniu bo nie wiedziałem jak pisze się z kobietami i moja psychika zrobiła swoje ( doszliśmy do tego na psychoterapii bo wiedziałem że coś się nie tak zadziałało) pół roku trwał romans z kobieta która mi się nie podobała była starsza , ustawiła mnie pod siebie wszystko pamiętam jak za mgłą,
Żona się dowiedziała , tamta kobieta do niej napisała i do jej całej rodziny
Żona mnie nie wyrzuciła z domu.... Kilka dni razem mieszkaliśmy ... Dawaliśmy sobie radę... Bo żona widziała że tego żałuję i że się coś stało... Brat mnie zabrał do domu rodzinnego i teraz jestem tu 3 miesiąc ,
Z żoną rozmawiamy codziennie
Chodzimy na terapię małżeńską ... Cudny ksiądz prowadzi ( chodzi mi o żonę żeby jej to pomogło no i nam oczywiście)
Ja chodzilem do psychologa i grupę wsparcia.... Bo chciałem głupoty narobić... Tzn z sobą kilkakrotnie skończyć bo sam nie dowierzam....
Teraz chodzę na psychoterapię i będę chodził
Wyszło że coś się zadziałało w głowie że tego nie kontrolowalem że ta druga osobowość... Którą stworzyłem.... Ze powtórzeń.... Z rodziny dziadka nie znałem i powtarzam to jaki on był jego zachowania.....
Z żoną codziennie się widujemy
Pomagam w domu sprzątać.... Zakupy robię...jedzenie... Chodzimy na randki.... Nawet już śpię w domu....
Zmieniłem pracę tylko na ranną zmianę żeby być razem cały czas.... Wcześniej to nie było życie chodzić na zmiany.....
Kochamy się z żoną nie widzimy życia bez siebie.... Chcemy dać radę w tym trudzie co się stało co ja zrobiłem
Cholernie żałuję co zrobiłem i do końca życia będę się starał o żonę i o to co było
Problem jest w rodzinie żony bo traktowali mnie jak syna i brata ..... Ja bym rękę za siebie dał uciąć... Nigdy po kobietach nie patrzyłem....
Rodzina mnie nie chce znać... Oprócz teściowej i babki ( one dużo przeszły) wiem ze 3 miesiące... Może potrzebują więcej czasu... Wiem ze oni są skrzywdzeni.... Zrobiłem to w najgorszym momencie życia budowalem dom i staraliśmy się o dziecko....
Co zrobić by uratować to bo nue wyobrażam sobie życia bez nich.... Że żona się chce odciąć od nich... Nie pozwolę na to bo wiem ze całe życie będzie się tułać....
Proszę o rady.....
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Witaj Silni.mimo.wszystko.
Dziękuję, że podzieliłeś się swoja historią i doświadczeniem swojej zdrady.
Szczerze przyznałeś się i dostałeś przebaczenie od żony. To bardzo ważne, dobrze, że zauważyłeś mechanizm, jaki w Tobie zadziałał.
Przebaczenie to proces, każdy ma inny czas i sposób na przerobienie przebaczenia, również rodzina, która przeżywa zranienie Twojej żony i bardziej działa w jej imieniu niż w swoim.
Warto ustalić priorytety i określić fundament, na jakim budujesz swoje życie: najpierw Bóg, potem żona, później dzieci, a w dalszej kolejności rodzina.
I pytanie, bo zarejestrowałeś się na forum katolickim, czy jesteście małżeństwem sakramentalnym? I czy było w Waszej rodzinie miejsce dla Boga?
Pozdrawiam, pewnie odezwą się w Twoim wątku nasi forumowicze.
Pamiętaj, aby nie podawać szczegółowych informacji, internet nie jest anonimowy.
Dziękuję, że podzieliłeś się swoja historią i doświadczeniem swojej zdrady.
Szczerze przyznałeś się i dostałeś przebaczenie od żony. To bardzo ważne, dobrze, że zauważyłeś mechanizm, jaki w Tobie zadziałał.
Przebaczenie to proces, każdy ma inny czas i sposób na przerobienie przebaczenia, również rodzina, która przeżywa zranienie Twojej żony i bardziej działa w jej imieniu niż w swoim.
Warto ustalić priorytety i określić fundament, na jakim budujesz swoje życie: najpierw Bóg, potem żona, później dzieci, a w dalszej kolejności rodzina.
I pytanie, bo zarejestrowałeś się na forum katolickim, czy jesteście małżeństwem sakramentalnym? I czy było w Waszej rodzinie miejsce dla Boga?
Pozdrawiam, pewnie odezwą się w Twoim wątku nasi forumowicze.
Pamiętaj, aby nie podawać szczegółowych informacji, internet nie jest anonimowy.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Matka Teresa
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 cze 2024, 20:00
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Tak jesteśmy wierzący i jest zawsze miejsce na Boga
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Witaj, już jakiś czas temu chciałam napisac, ale brakło mi czasu na dłuższą wypowiedź, a i obawiam się, że mogę cię dotknąć mimi słowami, ale mam nadzieję, że nie.
Wybrałeś nick 'silni.mimo.wszystko' nie wiem czy to nie trochę na wyrost twoje myślenie o was, ale daj Boże by tak było na codzień.
Ja jestem osobą zdradzoną przez męża. Mój mąż długo szedł w zaparte, że kogoś ma, zwodził mnie, że mieszka u kolegi, nocuje w pracy itp. Na początku podejrzewałam u niego guza mózgu, bo tak się diametralnie zmienił. Ty swoją sytuację, relację z kobietą poznaną na portalu tłumaczysz "że coś się zadziało w twojej głowie... że inna osobowość wzięła górę". Jeżeli tak było już u was kiedyś - dziadek wspomniany przez ciebie - to warto to sprawdzić u lekarzy. A może babcia i dziadek tak sobie tłumaczyli to co się w ich życiu podziało? Jestem po drugiej stronie i ból zranienia zdradą wcale nie tak łatwo przetrawić. Mój mąż kiedyś oznajmił mi, że ma dziecko z kobietą z którą żył a której się wypieral - nie przeprosił mnie zbytnio, niby próbował naprawiać naszą relację, ale tak jak ja wcześniej zabiegałam tak wtedy odpuściłam uznając, że to on namieszal więc niech się stara odbudować moje zaufanie. Żeby nie było - miałam 2 lata terapii by zrozumieć to wszystko, by przetrawić zdradę, kłamstwa męża, dziecko pozamałżeńskie. Łatwo nie było bo w podobnym czasie w rodzinie urodziło się dziecko i co widziałam tą małą to mi się przypominało, że gdzieś tam jest dziecko męża, a mój mąż jak na złość ciągle z tym dzieckiem w rodzinie chciał się bawić więc moja głowa pracowała z myślami - tak się pewnie bawi ze swoim dzieckiem (gdy nasz syn był mały to mój mąż aż tak się nie bawił, więc bolało jeszcze bardziej). Po roku starań mężowi się odwidziało, znalazł chętną koleżankę w pracy, która... jeszcze go nie zna (aż mi jej szkoda, bo być może bedzie kolejną ofiarą męża). Starałam się zrozumieć działanie męża. Dalej myślałam, że może, rzeczywiście jakiś guz mózgu uciska mu obszary i zmienia go na innego (tworzy się inna osobowość tak jak może tu piszesz o sobie) tego nie wiem, ale na dzień dzisiejszy wychodzi mi, że mąż ma dużo cech osobowości narcystycznej. A taki 'narcyz' ciągle żyje w iluzji dopóki ktoś się na nim nie pozna lub nie będzie rozumieć.
Piszesz, że rodzina żony bardzo to wszystko przeżyła i jest tobie niechętna. Ja się nie dziwię. Mój mąż mało komu w rodzinie się przyznał do zdrad i dziecka więc wielu myśli, że to ze mnie zołza, która nie chce być z nim a on taki idealny. Jego rodzina mimo wszystko trzyma ze mną kontakt i spotykamy się nie tylko na większych uroczystościach. Kilka razy mnie kusiło by wstać i wszystkich uświadomić jakim człowiekiem jest mój mąż - ale po co, w mężu wroga bym miała i to ja bym musiała wszystkim wyjaśniać i tłumaczyć bo po pierwsze mój mąż uznaje, że nic się nie stało, a po drugie tchórzem jest. A dodatkowo zburzylabym jego idealny wizerunek. Jak czytam twój post to wydaje mi się, że myślisz o sobie tylko pozytywnie i najlepiej - z wszystkimi żyjesz w przyjaźni, lubisz wspólnie spedzac czas, pomagać innym. Popełniłeś błąd, ale to nic takiego, zdarza się, nie byłeś sobą, ty byś tego nie zrobił to inna osobowość wtedy działała. Ja kochająca żona łyknelabym wszystko od męża gdyby ten chciał wrócić i naprawiać, ale ludzie z zewnątrz - moja i częściowo jego rodzina już tak łatwowierni nie byli, więc starali się mi pokazać bym ślepo mężowi nie wierzyła. Zresztą na terapii też tak słyszałam i różni księżą w konferencjach podobnie mówią. Super, że żona Ci wybaczyła, zaufała ponownie ale to nie koniec, to dopiero początek waszej trudnej drogi i pracy nad sobą razem i z osobna. A czy szczerze rodzinę żony przeprosiłeś? Prosiłeś o wybaczenie? Bo oni starają się córkę/ siostrę chronić przed kolejnym zranieniem. Oni ci nie ślubowali przysięgi - tylko żona, ale również im chyba należą się przeprosiny i wyjaśnienia. Mój mąż nie miał odwagi nikomu nic wyjaśniać czy przepraszać. Na mnie zrzucił ciężar swoich "grzechów", a wszyscy inni przypadkiem z innych źródeł się dowiadywali - nawet jego rodzice. Ja długo w ich oczach byłam postrzegana jako ta co męża przyjąć nie chce, a on taki dobry jest, a dopiero po długim czasie zrozumieli dlaczego.
Może za bardzo ci piszę pod kątem mojej sytuacji, ale tą znam, a ty jednak niewiele napisałeś. Znam swoje uczucia i mechanizmy które się zadziały a także reakcję różnych ludzi. Możliwe, że Twoja żona nie uzewnętrzniła wszystkiego co się w niej działo I dzieje. Bo nie nie są to łatwe sprawy które jedno "przepraszam" kasuje.
Silni.mimo.wszystko życie to ciągły wybór i ciągła praca, kto od tego ucieka budzi się na manowcach i albo jest zły na cały świat i zwala wszystko na innych albo ma wolę zmian na lepsze bo widzi, że wcale idealny nie był i nie jest...
Wybrałeś nick 'silni.mimo.wszystko' nie wiem czy to nie trochę na wyrost twoje myślenie o was, ale daj Boże by tak było na codzień.
Ja jestem osobą zdradzoną przez męża. Mój mąż długo szedł w zaparte, że kogoś ma, zwodził mnie, że mieszka u kolegi, nocuje w pracy itp. Na początku podejrzewałam u niego guza mózgu, bo tak się diametralnie zmienił. Ty swoją sytuację, relację z kobietą poznaną na portalu tłumaczysz "że coś się zadziało w twojej głowie... że inna osobowość wzięła górę". Jeżeli tak było już u was kiedyś - dziadek wspomniany przez ciebie - to warto to sprawdzić u lekarzy. A może babcia i dziadek tak sobie tłumaczyli to co się w ich życiu podziało? Jestem po drugiej stronie i ból zranienia zdradą wcale nie tak łatwo przetrawić. Mój mąż kiedyś oznajmił mi, że ma dziecko z kobietą z którą żył a której się wypieral - nie przeprosił mnie zbytnio, niby próbował naprawiać naszą relację, ale tak jak ja wcześniej zabiegałam tak wtedy odpuściłam uznając, że to on namieszal więc niech się stara odbudować moje zaufanie. Żeby nie było - miałam 2 lata terapii by zrozumieć to wszystko, by przetrawić zdradę, kłamstwa męża, dziecko pozamałżeńskie. Łatwo nie było bo w podobnym czasie w rodzinie urodziło się dziecko i co widziałam tą małą to mi się przypominało, że gdzieś tam jest dziecko męża, a mój mąż jak na złość ciągle z tym dzieckiem w rodzinie chciał się bawić więc moja głowa pracowała z myślami - tak się pewnie bawi ze swoim dzieckiem (gdy nasz syn był mały to mój mąż aż tak się nie bawił, więc bolało jeszcze bardziej). Po roku starań mężowi się odwidziało, znalazł chętną koleżankę w pracy, która... jeszcze go nie zna (aż mi jej szkoda, bo być może bedzie kolejną ofiarą męża). Starałam się zrozumieć działanie męża. Dalej myślałam, że może, rzeczywiście jakiś guz mózgu uciska mu obszary i zmienia go na innego (tworzy się inna osobowość tak jak może tu piszesz o sobie) tego nie wiem, ale na dzień dzisiejszy wychodzi mi, że mąż ma dużo cech osobowości narcystycznej. A taki 'narcyz' ciągle żyje w iluzji dopóki ktoś się na nim nie pozna lub nie będzie rozumieć.
Piszesz, że rodzina żony bardzo to wszystko przeżyła i jest tobie niechętna. Ja się nie dziwię. Mój mąż mało komu w rodzinie się przyznał do zdrad i dziecka więc wielu myśli, że to ze mnie zołza, która nie chce być z nim a on taki idealny. Jego rodzina mimo wszystko trzyma ze mną kontakt i spotykamy się nie tylko na większych uroczystościach. Kilka razy mnie kusiło by wstać i wszystkich uświadomić jakim człowiekiem jest mój mąż - ale po co, w mężu wroga bym miała i to ja bym musiała wszystkim wyjaśniać i tłumaczyć bo po pierwsze mój mąż uznaje, że nic się nie stało, a po drugie tchórzem jest. A dodatkowo zburzylabym jego idealny wizerunek. Jak czytam twój post to wydaje mi się, że myślisz o sobie tylko pozytywnie i najlepiej - z wszystkimi żyjesz w przyjaźni, lubisz wspólnie spedzac czas, pomagać innym. Popełniłeś błąd, ale to nic takiego, zdarza się, nie byłeś sobą, ty byś tego nie zrobił to inna osobowość wtedy działała. Ja kochająca żona łyknelabym wszystko od męża gdyby ten chciał wrócić i naprawiać, ale ludzie z zewnątrz - moja i częściowo jego rodzina już tak łatwowierni nie byli, więc starali się mi pokazać bym ślepo mężowi nie wierzyła. Zresztą na terapii też tak słyszałam i różni księżą w konferencjach podobnie mówią. Super, że żona Ci wybaczyła, zaufała ponownie ale to nie koniec, to dopiero początek waszej trudnej drogi i pracy nad sobą razem i z osobna. A czy szczerze rodzinę żony przeprosiłeś? Prosiłeś o wybaczenie? Bo oni starają się córkę/ siostrę chronić przed kolejnym zranieniem. Oni ci nie ślubowali przysięgi - tylko żona, ale również im chyba należą się przeprosiny i wyjaśnienia. Mój mąż nie miał odwagi nikomu nic wyjaśniać czy przepraszać. Na mnie zrzucił ciężar swoich "grzechów", a wszyscy inni przypadkiem z innych źródeł się dowiadywali - nawet jego rodzice. Ja długo w ich oczach byłam postrzegana jako ta co męża przyjąć nie chce, a on taki dobry jest, a dopiero po długim czasie zrozumieli dlaczego.
Może za bardzo ci piszę pod kątem mojej sytuacji, ale tą znam, a ty jednak niewiele napisałeś. Znam swoje uczucia i mechanizmy które się zadziały a także reakcję różnych ludzi. Możliwe, że Twoja żona nie uzewnętrzniła wszystkiego co się w niej działo I dzieje. Bo nie nie są to łatwe sprawy które jedno "przepraszam" kasuje.
Silni.mimo.wszystko życie to ciągły wybór i ciągła praca, kto od tego ucieka budzi się na manowcach i albo jest zły na cały świat i zwala wszystko na innych albo ma wolę zmian na lepsze bo widzi, że wcale idealny nie był i nie jest...
Miłość nigdy nie dzieje się sama... potrzebna jest konkretna robota
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 cze 2024, 20:00
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Witaj, chodzę na psychoterapię na której wychodzi ze psychika mi porobiła dużoo, ja nie zrzucam winy na żonę , to moja wina mimo wszystko czy psychika czy nie, ja nie umiem ogarnąć tego co się stało, byłem przeprosić następnego dnia, ale tak jeszcze nie byłem daliśmy z żoną czas żeby trochę się uspokoiło, żone będę wspierał, bo wyobrażam sobie jaki to ból jest, już się na lepsze zmieniamy z żoną, mam nadzieję i wierzę że damy sobie radę i że rodzina trochę popuści tą złość, chodzimy z żoną na terapię więc wszystko na dobrych torach .
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Żadne uczucie nie trwa wiecznie, więc i złość także z czasem mija.
Natomiast rodzina żony może czuć o wiele więcej niż złość. To może być niepokój o córkę, siostrę. O jej bezpieczeństwo w relacji z tobą i o twoje poczucie odpowiedzialności.
Myślę, że przeprosiny w takiej sytaucji nie wystarczą, by uczcia rodziny żony wobec ciebie się zmieniły. I by minęła im złość.
Myślę też, że to jak tłumaczysz swój romans jeszcze zwiększa niepokój rodziny o to, czy dojrzałeś do roli męża i ojca.
Tłumaczenie się, że pamiętasz jak przez mgłę, że zacząłeś romans przez przypadek, pomagając koledze, że to twoja psychika, że kobieta cię zdominowała i ustawiła pod siebie, choć wcale ci się nie podobała w mojej ocenie nie pomoże w ułożeniu na nowo relacji z rodziną żony i odzyskaniu zaufania.
Ja słysząc takie wyjaśnienie czułabym obawę, że za jakis czas pojawi się inna dominująca kobieta, twoja psychika znów coś zrobi, i znów nie będziesz umiał tego ogarnąć.
W moim odczuciu w takich slowach dajesz wyraz temu, że nie panujesz nad sobą i nie masz kontroli nad tym, co ci się przytrafia.
***
Jak to się stało, że choć żona nie zażądała twojej wyprowadzki, gdy dowiedziała się o zdradzie, to twój brat przyjechał i cię zabrał do domu rodzinnego?
Natomiast rodzina żony może czuć o wiele więcej niż złość. To może być niepokój o córkę, siostrę. O jej bezpieczeństwo w relacji z tobą i o twoje poczucie odpowiedzialności.
Myślę, że przeprosiny w takiej sytaucji nie wystarczą, by uczcia rodziny żony wobec ciebie się zmieniły. I by minęła im złość.
Myślę też, że to jak tłumaczysz swój romans jeszcze zwiększa niepokój rodziny o to, czy dojrzałeś do roli męża i ojca.
Tłumaczenie się, że pamiętasz jak przez mgłę, że zacząłeś romans przez przypadek, pomagając koledze, że to twoja psychika, że kobieta cię zdominowała i ustawiła pod siebie, choć wcale ci się nie podobała w mojej ocenie nie pomoże w ułożeniu na nowo relacji z rodziną żony i odzyskaniu zaufania.
Ja słysząc takie wyjaśnienie czułabym obawę, że za jakis czas pojawi się inna dominująca kobieta, twoja psychika znów coś zrobi, i znów nie będziesz umiał tego ogarnąć.
W moim odczuciu w takich slowach dajesz wyraz temu, że nie panujesz nad sobą i nie masz kontroli nad tym, co ci się przytrafia.
***
Jak to się stało, że choć żona nie zażądała twojej wyprowadzki, gdy dowiedziała się o zdradzie, to twój brat przyjechał i cię zabrał do domu rodzinnego?
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 cze 2024, 20:00
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Co zrobić by rodzina na nowo nawiązała ze mną kontakt, ja nie poddam się bo ich kocham , dajcie pomysły
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 cze 2024, 20:00
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Nowe relacje z rodziną jak?
Witam zdradzilem żonę miałem romans, żona min wybaczyła żyjemy razem , jej rodzina nie chce mnie znać , 17 lat staralem się o nich , kocham ich chce by chociaż trochę powróciło , nie widzę żeby ich nie było w naszym życiu, jak zrobić żeby zaczęli ze mną gadać
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 cze 2024, 20:00
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Jak zacząć rozmawiać z rodziną po zdradzie....
Jakim. Sposobem zacząć rozmawiać z rodziną jak oni mnie nie chcą widzieć
- Niepozorny
- Posty: 2600
- Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
- Jestem: w separacji
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Pytasz jak wpłynąć na drugiego człowieka, więc nie uzyskujesz odpowiedzi. Jeśli ktoś nie chce mieć z Tobą kontaktu, to go do tego nie zmusisz. Zraniłeś tych ludzi, więc potrzeba czasu na uleczenie ran. Modlitwa za nich na pewno nie zaszkodzi.
Życzę cierpliwości.
Życzę cierpliwości.
Z braku rodzi się lepsze!
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 cze 2024, 20:00
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Co zrobić by skrzywdzony teść szwagier szwagierka zaczęli ze mną rozmawiać... Chce ich przeprosić.... Z żoną żyjemy dogadujemy się , brakuje tylko rodziny....
-
- Posty: 152
- Rejestracja: 07 mar 2023, 0:03
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Za co chcesz ich przepraszać? Dołączam się do wcześniejszej odpowiedzi: nie da się zmusic nikogo do kontaktu. Jeżeli żona ci wybaczyła, a oni to wiedzą, to tylko możesz liczyć na czas, który leży rany.Silni.mimo.wszystko pisze: ↑30 paź 2024, 21:17 Co zrobić by skrzywdzony teść szwagier szwagierka zaczęli ze mną rozmawiać... Chce ich przeprosić.... Z żoną żyjemy dogadujemy się , brakuje tylko rodziny....
P.s. lepiej jakbyś skupił się na odbudowie małżeństwa, bo mimo wszystko, dziwnie to brzmi, ze twoja żona proponuje zerwanie kontaktów ze swój rodziną, by coś zrobić, a ty, z twojego tematu tak wynika, że uważasz to za swój priorytet.
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 cze 2024, 20:00
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Żona mówi że jest w stanie odciąć się od rodziny żebyśmy razem se żyli, wiem ze będzie się tułać przez całe życie wiem to, chce tego uniknąć o zrobić wszystko, kocham jej rodzinę też mi ich brakuje , żyliśmy tak razem wszyscy, dajcie pomysły co robić...
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Trochę nie rozumiem tego twojego uporu by rodzina żony na już ci wybaczyła. Dobrze jest mieć kontakt z rodziną swoją i żony ale niekoniecznie musi on być ścisły i codzienny. Masz żonę i to z nią powinieneś budować relację i na codzień spędzać czas - pozostali ludzie są dodatkiem do waszego życia a jak wiadomo dodatki nie są na stałe.Silni.mimo.wszystko pisze: ↑11 lis 2024, 15:14 Żona mówi że jest w stanie odciąć się od rodziny żebyśmy razem se żyli, wiem ze będzie się tułać przez całe życie wiem to, chce tego uniknąć o zrobić wszystko, kocham jej rodzinę też mi ich brakuje , żyliśmy tak razem wszyscy, dajcie pomysły co robić...
Tak jak Ci pisali inni - by ktoś wybaczył to potrzeba czasu.
Poza tym co to znaczy, że żona chce się odciąć od rodziny? Dogadują jej? Ranią? Czy może ty męczysz żonę tym, że oni na tą chwilę nie chcą z tobą kontaktu. I co to oznacza że żona będzie się tułać przez całe życie? Zmieniasz ciągle pracę, kierowcą jesteś? Zamierzasz uciekać przed ludźmi i problemami?
Może warto dojrzeć do roli męża i ojca (pisałeś, że mieliście starać się o dziecko). Nad tym można popracować.
Miłość nigdy nie dzieje się sama... potrzebna jest konkretna robota
-
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 cze 2024, 20:00
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zdrada... Rodzina proszę o rady
Bo budujemy dom na dzialce ktora dostalismy od rodzicow zony, tesc szwagier nie chca mnie tam widziec gada tesc na mojej ziemi nie bedzie tam budowac, teraz z zoną zyjemy w agoni, bylismy duszami towarzystwa, teraz sami siedzimy zyjemy, co chwile jakies klotnie robia w domu zony, nie chce by zona sie z nimi poklocila ze nie gadala na zawsze, jak to by wygladalo bedziemy miec dzieci czy cos, to wtedy ja ich nie bede chcial widziec, jak bedziemy zmuszeni to sprzedamy tą budowe ale wtedy nie chce ich widziec , ciezko tak bo ich zawsze kochalem, ale zamiast zelżeć i nie meczyc córki bo wybrala, a tu tylko swoja duma honor....