Hej Wam,
bardzo długo przeglądałem te forum (około pół roku). W końcu zdecydowałem się samemu udzielić na nim. Na tyle na ile poznałem ten wątek to dotyczy on luźnej konwersacji i spostrzeżeń osób, które żyją z ludźmi o zaburzeniach narcystycznych. Nie chcę opowiadać jakieś swojej długiej historii ale chciałbym krótko przedstawić, jak to u mnie wyglądało. Relacje z moją żoną zawsze były trudne. Dużo się kłóciliśmy, było wiele awantur między nami oraz cichych dni i kryzysów. Nie do końca mogłem to zrozumieć, ponieważ (jakkolwiek subiektywnie to nie zabrzmi) jestem osobą, która potrafi zbudować dobre relacje z ludźmi, nie jestem konfliktowy i staram się rozumieć perspektywę drugiej osoby. W dodatku byłem przed moją żoną w kilku dłuższych związkach, które wprawdzie się rozpadły ale nie były okraszone aż taką burzliwością. Przez wiele lat zastanawiałem się, co robię źle i jak to naprawić. Próbowałem rozmawiać, etc. Ale za każdym razem trafiałem na ścianę. Próbowałem namówić do terapii. Z każdym rokiem żona przekraczała kolejne granicę (kompromitowała mnie, uwłaczała mi, prowokowała nagłe kłótnie z błahych powodów). Celowo nie wchodzę tutaj bardzo w szczegóły bo nie są one na tym etapie istotne chociaż wiem, że bardziej doświadczeni forumowicze mogliby na tym etapie zadać pytanie: "może to z Tobą był problem?", "może jej czegoś brakowało a Ty jej tego nie dawałeś?" etc. To co mnie przez wiele lat zastanawiało to jak dobrze i skutecznie potrafiła rozgrywać sytuacjami np. kiedy przyłapałem ją na kłamstwie to wmawiała mi, że mi to mówiła i byłem przekonany, że może faktycznie mi się wydawało. W pewnym momencie nastał poważny kryzys. Byłem przekonany, że tym razem ona ode mnie odejdzie. Walczyłem, próbowałem naprawić, zachęcić do terapii. Jak grochem o ścianę. Było już ze mną bardzo źle. Pomocną dłoń wyciągnął mi mój bardzo dobry przyjaciel, który powiedział mi, że ona ma osobowość narcystyczną. Podesłał mi książki, materiały, bardzo dużo mnie wspierał. Ja początkowo bardzo mocno się wzbraniałem przed tym (jak to: "ja mam czytać jakieś książki o relacji małżeńskiej?"). W końcu będąc w samym dołku oglądnąłem krótkie 18minutowe nagranie psychoterapeuty leczącego osoby z syndromem traumy po związku z narcyzem. W nagraniu tym opisał jak powstaje osobowość narcystyczna, czym się przejawia, jakie stosuje zachowania, etc. Te 18 minut to było jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu. Totalnie zmieniło to mój światopogląd. Osoba przestawiona na tym nagraniu jako książkowy przykład narcyzmu ukrytego było idealnym przedstawieniem mojej żony. Od tamtego czasu zacząłem czytać bardzo dużo materiałów, książek, podcastów, audiobooków o osobowości narcystycznej. Dowiedziałem się co to jest gaslighting, triangulacja, cyrk latających małp, dewaluacja, erystyka, shaming, projekcje. Te wszystkie metody przez całe lata doświadczałem. Zacząłem się uczyć, jak należy się zachowywać w stosunku do narcyza (m. in. osławione już stawianie granic). Nauczyłem się jak zachowywać się w trakcie kiedy narcyz prowokuje kłótnie (proponowana metoda tzw. szarego kamienia). Przede wszystkim najważniejsze na początkowym etapie uświadomiłem sobie jak wiele błędów popełniłem w relacji z nią ale nie w stosunku do niej ale w stosunku do samego siebie. Nie stawiałem granic, nie stawiałem swoich oczekiwań, nie wyciągałem konsekwencji, nie stawiałem swoich potrzeb priorytetowo, unikałem konfrontacji (co jest absurdem w kontekście wiele kłótni o których przed chwilą wspominałem). Następnie skupiłem się na sobie i dziecku i rozwoju mnie i relacji z nim. Zmiana dynamiki relacji między mną i żoną była niewyobrażalna.
Jesteśmy wzorcowym przykładem ofiary i narcyz. Gdyby istniał poradnik dla narcyza jak polować na swoje ofiary to ja byłbym podany jako przykład

: jestem DDA, DDD i DDR o zaniżonym poczuciu własnej wartości, ogromnej traumie związanej z porzuceniem przez rodzica i nieobecności drugiego spowodowanego alkoholizmem.
Nasze małżeństwo obecnie funkcjonuje dobrze ale wymagało to ode mnie ogromnego wysiłku. I uważam to za największy sukces którego nikt nie zauważy. Oczywiście - przyszłość przed nami i wiele fal jeszcze wpadnie na ten okręt
Osobom żyjącym w związkach małżeńskich z narcyzami sugeruję:
1) WIEDZA TO POTĘGA. Czytaj, ucz się, dokształcaj, słuchaj podcastów, materiałów. Zrozum, czym jest narcyzm i jak działa.
2) NIGDY NIE DZIEL SIĘ SWOJĄ WIEDZĄ O NARCYZMIE.
3) NIE PRÓBUJ GO NAPRAWIAĆ. Skup się na sobie.
4) NARCYZ KARMI SIĘ SŁABOŚCIĄ. W przypadku kiedy jest "w gazie" i stosuje na Tobie swoje narcystyczne zabiegi - korzystaj z metod podanych przez specjalistów (stawianie granic, metoda szarego kamienia). Jeśli nie wiesz jak zareagować, co powiedzieć - ZACHOWAJ SPOKÓJ i nie rób NIC. Uśmiechnij się i odsuń na jakiś czas.
5) Za każdym razem jak Narcyz Cię dewaluuje i wywyższa się - uświadom sobie jedno. TO POZERSTWO. Narcyz nie ma nic prawdziwego: poczucia własnej wartości, przyjaciół, przekonań, celów w życiu. Jest małą zagubioną owieczką.
6) Możesz się podzielić swoimi spostrzeżeniami ale tylko z zaufanymi przyjaciółmi
7) Buduj swoją niezależność: miej swoje konto w banku, dochody, oszczędności, nie pozwalaj narcyzowi dotykać Twojego telefonu.
8) Miej swoich przyjaciół, którzy zostaną przy Tobie w przypadku rozstania
9) Pamiętaj, że Narcyz działa podstępnie, długoterminowo, niepostrzeżenie. Nie przyzwalaj narcyzowi na chociaż najmniejsze ustępstwa z Twojej strony (dla Ciebie to, że korzysta z Twojego telefonu, żeby do kogoś zadzwonić to zwykła przysługa małżeńska - dla Narcyza to element wchodzenia na Twoje podwórko). UŻYWAJ BARDZO CZĘSTO SŁOWA "NIE". Zwróć uwagę jak często Wasz czas spędzony jest wg propozycji Narcyza. Jak często jecie posiłki zaproponowane przez Narcyza? Jak często jedziecie na wakacje tam gdzie zaproponował Narcyz? MÓW "NIE". Mówiąc "NIE" - nie podawaj uzasadnienia!
10) ostatnie i najważniejsze: NIGDY NIE ZAPOMINAJ Z KIM ŻYJESZ.
Pozdrawiam