Wątek Karo17: jak być dojrzałym mężem
Moderator: Moderatorzy
Wątek Karo17: jak być dojrzałym mężem
Jacku zgadzam się też z Tobą. Czy napisałem gdziekolwiek że życie z kobietą jest łatwe? Nigdy w życiu Oczywiście że cały czas może kobieta zaskakiwać, życie byłoby nudne gdyby tak nie było Jacku Czy to intuicja czy optymizm tego to nie wiem. Wiem tylko że samo zawarcie małżeństwa, tak naprawdę to nic. Jest odnotowane w księgach i urzędzie zawarcie małżeństwa i tyle. Ode mnie i żony jednak zależy jak nam się będzie w życiu układało. Czy będą racje czy relacje, rozmowy czy ciche dni. Jak małżonkowie nie będą ze sobą współpracować to małżeństwo rozleci się chociaż udzielałby go sam papież. Piszę ze swojej perspektywy, że żony trzeba się uczyć cały czas codziennie. Wiem że postawa: byle mieć ślub a później już jakoś pójdzie to droga donikąd. Nie bierze się ślubu żeby był święty spokój. Są różne wymagania od małżeństwa, które ma kobieta. 30 czy 50 lat temu były zapewne one inne niż mają obecnie kobiety. Czasy się zmieniają, oczekiwania jakie mają kobiety od małżeństwa też. A siedzenie i biadolenie że kobiety same nie wiedzą czego chcą jest słabe. Czy mówię że to jest łatwe i proste. ALEŻ SKĄD. Różne są oczywiście kobiety, i różne pomysły mają na życie małżeńskie, ale narzekanie że taki jest teraz świat nic nam nie da. Trzeba choć podjąć próbę zrozumienia drugiej strony. Nie chce się bardziej rozpisywać bo to temat rzeka. Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 18 maja 2018, 7:22 przez Anonymous, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: Zmiana nazwy wątku na prośbą głównego użytkownika
Powód: Zmiana nazwy wątku na prośbą głównego użytkownika
Re: Ja chcę odejść
Karo piszesz, ze jesteś krótko po ślubie,
i może dlatego nie rozumiesz o czym pan Jacek Pulikowski mówi.
To doradca rodzinny od ponad 30 lat, ja robię to od 9 lat i zgadzam się z nim w tej kwestii, bo to nie teoria, tylko praktyka.
obyś ty uniknął tego w swoim małżeństwie.
Pogody Ducha
Re: Ja chcę odejść
Wertując forum i czytajac Twoje wpisy ..,....zgadzam sie z Jackiem.Albo więc jesteś mężczyzną z genialną intuicja do kobiet, albo to Twój młodzieńczy optymizm.
Nie życzę Ci tylko, żeby to pycha kroczyła przed upadkiem. Trochę pokory Ci nie zaszkodzi.
Mało wiesz........niestety ,ale teoretykiem tylko jesteś.
Młody żonkoś wpatrzony w żonę i dziecko.......tez tak kiedyś mieliśmy.
Oby tak dalej.
Wszystkiego najlepszego Ci życzę.
lena50....dawniej lena
Re: Ja chcę odejść
Z obserwacji życia i ludzi karo17
Jak Ty to z mego posta wyczytałeś....to nie mam pojęcia.
Nie wiem skąd wziąłeś konkretne liczby, ale mniejsza o to.
Pytanie jest zaś chyba co najwyżej retoryczne. Mnie nieco interesuje idea która Ci przyświecała przy jego zadawaniu. Mógłbyś wyjaśnić?
Proponowałem Ci już literaturę, jeśli chcesz - możesz się zagłębić. Może wtedy to zdanie wyda Ci się nieco mniej dziwne.
Z tego co pisałeś i z tego jak piszesz, wnioskuję, że jednak nie tak odległe to czasy. Deprecjonowanie powyższej myśli świadczy natomiast o nieznajomości tematu. Ale skoro wiesz lepiej niż inni...zostań z tym.karo17 pisze: ↑14 maja 2018, 17:48 Szczególnym fanem p.Pulikowskiego nie jestem, (ale kto co woli) i stwierdzenia że kobiety mają pretensje do mężczyzn że są mężczyznami a mężczyźni do kobiet że są kobietami to trochę masło maślane, jak mawiała w dawnych czasach nauczycielka j. polskiego jeszcze za czasów mojej szkoły średniej.
Wybacz, nie załapałem. Mógłbyś wyjaśnić co miałeś na myśli?
A jak ty to ze sobą połączyłeś???
Wygadać się nie równa się gadać (nawet mądrze). Chodziło mi po potrzebę wygadania, zwierzenia się np. z mijającego dnia i związanych z nimi przeżyć, emocji. Rzadko który mężczyzna ma taką potrzebę, statystyczna kobieta - ma.
Zgadzam się bardzo mocno, że warto słuchać co ma do powiedzenia żona.
Języka żony można się nawet po wielu latach nieco nauczyć, zdecydowanie warto podjąć ten trud. Nie wiem czy wiesz, ale jak piszą specjaliści od relacji (a moje doświadczenie to potwierdza), to samo zdanie może mieć zupełnie inne znaczenie dla kobiety, a inne dla mężczyzny. Taka ciekawostka
Na koniec zaś, wnioskując z tego co napisałeś - rozumiesz swoją żonę. Dobrze zrozumiałem?
Szczere gratulację, podejrzewam, że możesz być ewenementem na skalę nie tylko krajową.
Podejrzewam, że nigdy nie będę w stanie dobić do osiągniętego przez Ciebie poziomu w tym zakresie. Pozytywnie zazdroszczę.
Zwłaszcza, że moja żona (tak jak podejrzewam i cała reszta damskiej populacji, o tym również mówią specjaliści) czasem sama siebie nie rozumie. I nie ma w tym nic złego ani obraźliwego.
O tym, jeśli zechcesz również dowiesz się z literatury dotyczącej różnic między płciami
Pozdrawiam
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Ja chcę odejść
Ja w ogóle fanem Pulikowskiego nie jestem, ale akurat to jego zdanie to czysta prawda i żyjąc trochę czasu w malzenstwie trudno się z tym nie zgodzić. Chyba ze ktoś w ogóle nie rozumie przenośni. W fazie zakochania nie ma pretensji i wtedy wiele rzeczy jest abstrakcja. Nawet kryzys jest abstrakcja.
Re: Ja chcę odejść
Mirakulum
Wiele audycji p.Pulikowskiego słuchałem i nie przemawia do mnie szczególnie. Bardziej do osób w wieku przepraszam że tak napiszę 80plus To jeszcze kilkanaście ładnych lat przede mną. Ale nie o tym jest ten temat więc zostawmy go. Również życzę Pogody Ducha
Lena50
Tak się składa że teoretykiem nie jestem. Może tylko zdaję sobie sprawę z tego jak może (nie użyje słowa powinno) wyglądać udane małżeństwo. Wcielam to w życie i przynosi to dobre owoce. Zdaję sobie sprawę że takie stwierdzenia mogą być dla niektórych drażliwe (bo jak to tak żeby było dobrze w małżeństwie, małżeństwo to krzyż, itd.). Jednak to co się sieje to się zbiera. Czyżby Cię złościlo to że są mężowie którzy od początku dbają o swoje żony. Bóg nie powierzył mi w dniu ślubu służki od prania gotowania i seksu. Tylko kobietę która ma przy mnie wzrastać. To że nie mam bardzo dużego stażu o niczym nie świadczy. Kryzys może być po pół roku, roku, 10, czy 30 latach po ślubie. Wiemy o tym doskonale. Inna sprawa gdybym był kawalerem i prawil mądrości o małżeństwie. Twój post odbieram jako bicie piany. Zupełnie to niepotrzebne. Wszystkiego dobrego życzę.
Wiele audycji p.Pulikowskiego słuchałem i nie przemawia do mnie szczególnie. Bardziej do osób w wieku przepraszam że tak napiszę 80plus To jeszcze kilkanaście ładnych lat przede mną. Ale nie o tym jest ten temat więc zostawmy go. Również życzę Pogody Ducha
Lena50
Tak się składa że teoretykiem nie jestem. Może tylko zdaję sobie sprawę z tego jak może (nie użyje słowa powinno) wyglądać udane małżeństwo. Wcielam to w życie i przynosi to dobre owoce. Zdaję sobie sprawę że takie stwierdzenia mogą być dla niektórych drażliwe (bo jak to tak żeby było dobrze w małżeństwie, małżeństwo to krzyż, itd.). Jednak to co się sieje to się zbiera. Czyżby Cię złościlo to że są mężowie którzy od początku dbają o swoje żony. Bóg nie powierzył mi w dniu ślubu służki od prania gotowania i seksu. Tylko kobietę która ma przy mnie wzrastać. To że nie mam bardzo dużego stażu o niczym nie świadczy. Kryzys może być po pół roku, roku, 10, czy 30 latach po ślubie. Wiemy o tym doskonale. Inna sprawa gdybym był kawalerem i prawil mądrości o małżeństwie. Twój post odbieram jako bicie piany. Zupełnie to niepotrzebne. Wszystkiego dobrego życzę.
Re: Ja chcę odejść
Pavel
Dalej drążmy temat dojrzałości Co to znaczy obserwacja ludzi i życia? Każdy sam za siebie odpowiada. Chcesz mieć udane małżeństwo? MOŻESZ takie mieć. Chcesz rozwalić małżeństwo? Również można to zrobić. Proponuję zawsze mówić we własnym imieniu. To że u sąsiada jest tak czy inaczej to jego sprawa. Razi mnie (może kogoś poza mną na tym forum też) że mężczyzn przedstawia się jako osoby jednak ale trochę ułomne w wielu wątkach. Rozmawiać z żoną albo nie umie albo nie chce albo nie potrafi. Podstawowych potrzeb żony zaspokoić nie potrafi bo nikt go nie nauczył. (Tu można zerknąć na tytuł wątku i sprawę Symfonii). W sumie to nie wie nawet po co brał ślub. Pewnie bo tak wypada. I tak mija dzień za dniem między pracą, tv, komputerem a piwkiem. Taka sielanka...
O potrzebie wygadania, to różnie może wyglądać w małżeństwie. Potrzebę taką może mieć mąż a żona nie i odwrotnie. Nie ma co u ogolniac bo to do niczego nie prowadzi. Na koniec. Nie pisałem nigdzie że zawsze rozumiem żonę, ale zawsze staram się zrozumieć. A to wymaga zaangażowania. Kto chce to podjąć niech podejmuje. Kto woli ciche dni będzie je miał. Pozdrawiam
Dalej drążmy temat dojrzałości Co to znaczy obserwacja ludzi i życia? Każdy sam za siebie odpowiada. Chcesz mieć udane małżeństwo? MOŻESZ takie mieć. Chcesz rozwalić małżeństwo? Również można to zrobić. Proponuję zawsze mówić we własnym imieniu. To że u sąsiada jest tak czy inaczej to jego sprawa. Razi mnie (może kogoś poza mną na tym forum też) że mężczyzn przedstawia się jako osoby jednak ale trochę ułomne w wielu wątkach. Rozmawiać z żoną albo nie umie albo nie chce albo nie potrafi. Podstawowych potrzeb żony zaspokoić nie potrafi bo nikt go nie nauczył. (Tu można zerknąć na tytuł wątku i sprawę Symfonii). W sumie to nie wie nawet po co brał ślub. Pewnie bo tak wypada. I tak mija dzień za dniem między pracą, tv, komputerem a piwkiem. Taka sielanka...
O potrzebie wygadania, to różnie może wyglądać w małżeństwie. Potrzebę taką może mieć mąż a żona nie i odwrotnie. Nie ma co u ogolniac bo to do niczego nie prowadzi. Na koniec. Nie pisałem nigdzie że zawsze rozumiem żonę, ale zawsze staram się zrozumieć. A to wymaga zaangażowania. Kto chce to podjąć niech podejmuje. Kto woli ciche dni będzie je miał. Pozdrawiam
Re: Wątek Karo17
Do części pierwszej się nie odniosę, nie mam bowiem pojęcia o co Ci właściwie chodzi i do kogo kierujesz te pytania. Odniosę się tylko do tego:
i tego:
Gdybym przed i w trakcie małżeństwa był wystarczająco dojrzały i zachowywał się dojrzale, nie miałbym teraz przyjemności czytać Twoich postów.
To samo dotyczy mojej małżonki, aczkolwiek ona nie czyta za bardzo tego forum.
Ja mam wrażenie graniczące z pewnością, że Twoja twórczość na forum to w dużej mierze jednak "opowieści o sąsiedzie". Warto, byś zastosował proponowane rozwiązania najpierw u siebie. Czyli zamiast teoretyzować, oceniać innych - dzielić się włąsnym doświadczeniem . Jeśli chodziło Ci w tym spojrzeniu o mnie, proponuję przyjrzeć się moim postom, czy rzeczywiście nie nawiązuję do siebie i włąsnych doświadczeń.
i tego:
To samo dotyczy kobiet karo17. Na takie forum trafiłeśkaro17 pisze: ↑17 maja 2018, 17:43 Razi mnie (może kogoś poza mną na tym forum też) że mężczyzn przedstawia się jako osoby jednak ale trochę ułomne w wielu wątkach. Rozmawiać z żoną albo nie umie albo nie chce albo nie potrafi. Podstawowych potrzeb żony zaspokoić nie potrafi bo nikt go nie nauczył. (Tu można zerknąć na tytuł wątku i sprawę Symfonii). W sumie to nie wie nawet po co brał ślub. Pewnie bo tak wypada. I tak mija dzień za dniem między pracą, tv, komputerem a piwkiem. Taka sielanka...
Gdybym przed i w trakcie małżeństwa był wystarczająco dojrzały i zachowywał się dojrzale, nie miałbym teraz przyjemności czytać Twoich postów.
To samo dotyczy mojej małżonki, aczkolwiek ona nie czyta za bardzo tego forum.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Ja chcę odejść
karo17 pisze: ↑17 maja 2018, 17:24 Mirakulum [...] Również życzę Pogody Ducha
Lena50
[...] Zdaję sobie sprawę że takie stwierdzenia mogą być dla niektórych drażliwe (bo jak to tak żeby było dobrze w małżeństwie, małżeństwo to krzyż, itd.). [...] Czyżby Cię złościlo to że są mężowie którzy od początku dbają o swoje żony. [...] Twój post odbieram jako bicie piany.[...]. Wszystkiego dobrego życzę.
karo17 - kiedyś pewnie Twój post podniósłby mi ciśnienie.
Teraz patrzę jedynie trochę z ubolewaniem.
Piszesz do osób zwykle dużo od Ciebie starszych, bardziej doświadczonych i .... mądrzejszych.
Nieudolnie próbujesz radzić... zupełnie jakby przedszkolak próbował dawać rady profesorom...
Prawisz frazesy i banały tak gęsto i często, że współczuje moderatorom, że muszą to czytać.
Napisz w końcu cokolwiek, co nie będzie banałem typu "żonę należy traktować jak księżniczkę a nie służącą, a męża jak królewicza".
A te Twoje życzenia "pogody ducha" i "wszystkiego dobrego" brzmią tak nieszczerze, że aż ciężko się na to patrzy.
Re: Wątek Karo17
Pavel
Teoretyzowanie można dostrzec ale w Twoich postach. Co zaobserwowales i wyczytales w książkach.
To co proponuje stosuje w małżeństwie od jego początku. Może dlatego nie układa się w nim źle...
Na naukę dojrzałości nigdy nie jest za późno Pavle. Oczywiście dla samego siebie, bo żona może nie mieć tyle cierpliwości na czekanie w nieskończoność.
Gdzież bym śmiał oceniać innych Wszystko co piszę piszę z własnego doświadczenia. Pozdrawiam
Teoretyzowanie można dostrzec ale w Twoich postach. Co zaobserwowales i wyczytales w książkach.
To co proponuje stosuje w małżeństwie od jego początku. Może dlatego nie układa się w nim źle...
Na naukę dojrzałości nigdy nie jest za późno Pavle. Oczywiście dla samego siebie, bo żona może nie mieć tyle cierpliwości na czekanie w nieskończoność.
Gdzież bym śmiał oceniać innych Wszystko co piszę piszę z własnego doświadczenia. Pozdrawiam
Re: Wątek Karo17
Karo, sporo miotania się w Twoim sposobie pisania widzę.
Pavel pisał też na starym forum. Jest jego wątek, pokazujący niedojrzałość i wychodzenie z niej, i w efekcie wychodzenie z kryzysu oraz uratowanie małżeństwa.
Wystarczy poczytać.
Pisałeś, że w jakim celu jesteś na forum? Bo przeczytałam, to co napisałeś na początku, i w świetle Twoich obecnych postów, całkiem niespójne to jest. Jakie są Twoje intencje?
Pavel pisał też na starym forum. Jest jego wątek, pokazujący niedojrzałość i wychodzenie z niej, i w efekcie wychodzenie z kryzysu oraz uratowanie małżeństwa.
Wystarczy poczytać.
Pisałeś, że w jakim celu jesteś na forum? Bo przeczytałam, to co napisałeś na początku, i w świetle Twoich obecnych postów, całkiem niespójne to jest. Jakie są Twoje intencje?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Wątek Karo17: jak być dojrzałym mężem
AleksandrzeAleksander pisze: ↑17 maja 2018, 23:17 Piszesz do osób zwykle dużo od Ciebie starszych, bardziej doświadczonych i .... mądrzejszych.
Nieudolnie próbujesz radzić... zupełnie jakby przedszkolak próbował dawać rady profesorom...
Nie zgadzam się z Tobą.
Karo pisze jak człowiek, który w tym roku zrobił prawo jazdy, przejechał z 1000 km, ale już zdjął naklejkę zielonego liścia. Nie przeżył jeszcze zimy, nie wie, co to są poślizgi, nie wyskoczył mu nigdy ktoś na czołówkę, nie przeżył stłuczki ani wypadku (nieważne z czyjej winy).
Ja też kiedyś byłem takim kierowcą. Jak w 1977 roku zrobiłem prawo jazdy, to myślałem, że jestem mistrz kierownicy. Po kilku mrożących krew w żyłach zdarzeniach (kilku z własnej głupoty ale wielu z winy innych), nabrałem dużo dystansu. Po kilku stłuczkach i jednym wypadku (w większości z cudzej winy) jeżdżę jeszcze ostrożniej. Mogę wręcz powiedzieć, że jeżdżę z coraz większą bojaźnią. Bo coraz więcej na drogach jeździ osób, które dopiero co odkleiły sobie znaczek zielonego liścia, bo to obciach z takim jeździć.
I wszystko to można przełożyć prawie dosłownie na nasze życie małżeńskie.
Re: Wątek Karo17
A może Kari17 jakieś dobre rady dla kobiet? Duzo mówi się i pisze o niedojrzałości mężczyzn, kobiety również bywają niedojrzałe i to często. Mówisz o uczeniu się żony każdego dnia, o zaspokajaniu jej potrzeb itp. może więcej rad jak zaspokajać potrzeby mężów? Możesz spytac żony jakby co. Seks i jedzenie to wszytko? Naprawdę? U mnie w domu ja czesciej gotuje, po sobie sprzatam, piorę i prasuje, robię zakupy, zajmuje się dziećmi. A w sypialni bez fajerwerków. I wiecznie ze wszystkiego niezadowolona żona, uważająca , ze ma najgorszego męża na świecie. A może to mnie się powinna skończyć cierpliwość? Pozdrawiam
Re: Wątek Karo17: jak być dojrzałym mężem
Każdy tu pisze z własnego doświadczenia. Często po walkach w pracy nad sobą i nad związkiem. Warto najpierw zapoznać się z wątkami użytkowników, których komentujesz, pouczasz i tworzysz własne teorie na ich temat zanim coś napiszesz w ich temacie.
Większość z piszących tutaj pewnie również nie miała problemów po roku zawarcia związku małżeńskiego. Czas ma to do siebie ,że płynie, i przynosi kolejne odkrycia, doświadczenia, problemy, wątpliwości, zadania. I sztuką jest po tych wszystkich burzach a także w ich trakcie nie poddać się i mieć przed oczyma wyznaczony kierunek.
I zgadzam się z Aleksandrem: piszesz do ludzi doświadczonych przez życie. Czasem przeczołganych z racji różnych okoliczności.
Spróbuj patrzeć sercem , z pokorą zamiast z góry....z wyższością...bo taka postawa w Twoim przypadku jest według mnie nieuzasadniona.
Może też warto nastawić się na to, że z wielu przykładów tutaj opisywanych weźmiesz coś dla siebie jako uczeń....zamiast stawiać się samemu w roli mistrza.
Bo o ile Twoje wpisy mogą mieć wiele z prawdy i mogą nieść potencjał to Twoja postawa może odpychać i uniemożliwiać niektórym przyjęcie tego, co piszesz.
Re: Wątek Karo17: jak być dojrzałym mężem
Czytam posty Karo i czasami uśmiecham się . ......postawa godna neofity lub jak pisze Jacek młodego kierowcy. Fajnie ,że młody zapewne człowiek ma tak dużą świadomość lub wiarę we własne możliwości i dojrzałość.....że wie jak dbać o relacje w swoim małżeństwie . Nie bardzo mam zgodę na jego krytykowanie i negowanie jego wypowiedzi i postaw. Pamiętam jak kiedyś byliśmy ze współmałżonką na "Weekendzie małżeńskim" moje zdziwienie i zaciekawienie wzbudziło dwoje młodych współmałżonków nie mających jeszcze nawet 1 roku stażu. Zapytałem ich o to i dowiedziałem się , że zaczynali mieć trudności w dialogu i porozumieniu i postanowili cos z tym zrobić. Pełen szacun dla takiej dojrzałości. Karo może mieć podobnie.
Co do doświadczenia........ w ogromnej większości piszący tu mają za sobą przykre doświadczenia i są/byli w ostrym kryzysie. Doświadczenie nie musi w 100% łączyć się z mądrością.
Mądrzy ludzie uczą się na własnych błędach.........geniusze na cudzych.....a nieroztropni(aby nie nazywać -głupi) tkwią głupocie i obwiniają innych za swój ból nic nie robiąc poza narzekaniem .
Karo...... pamiętaj co piszesz tu do innych o relacjach , o dialogu , o dbaniu o swój związek, o rozumieniu współmałżonki żebyś w momencie kryzysu( a ten jest nieuchronny) potrafił odpowiednio na niego reagować.
Ja twierdzę , że małżeństwo to permanentny kryzys tylko o różnym natężeniu i amplitudzie........ od pełnego zrozumienia i akceptacji do odrzucenia, żalu i pretensji. Najgorzej gdy ta negatywna amplituda nałoży się u obu współmałżonków. Wtedy kryzys przechodzi w ostre stadium. Karo......a tak ciut pokory to Ci nie zaszkodzi. PD
Co do doświadczenia........ w ogromnej większości piszący tu mają za sobą przykre doświadczenia i są/byli w ostrym kryzysie. Doświadczenie nie musi w 100% łączyć się z mądrością.
Mądrzy ludzie uczą się na własnych błędach.........geniusze na cudzych.....a nieroztropni(aby nie nazywać -głupi) tkwią głupocie i obwiniają innych za swój ból nic nie robiąc poza narzekaniem .
Karo...... pamiętaj co piszesz tu do innych o relacjach , o dialogu , o dbaniu o swój związek, o rozumieniu współmałżonki żebyś w momencie kryzysu( a ten jest nieuchronny) potrafił odpowiednio na niego reagować.
Ja twierdzę , że małżeństwo to permanentny kryzys tylko o różnym natężeniu i amplitudzie........ od pełnego zrozumienia i akceptacji do odrzucenia, żalu i pretensji. Najgorzej gdy ta negatywna amplituda nałoży się u obu współmałżonków. Wtedy kryzys przechodzi w ostre stadium. Karo......a tak ciut pokory to Ci nie zaszkodzi. PD