Czy to możliwe?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

niedoceniajacy
Posty: 98
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to możliwe?

Post autor: niedoceniajacy »

Niestety takie rzeczy u mnie nie przejdą - każde nawiązanie do tematu wiąże się z jej zlością i od razu przechodzi do atakowania, więc poruszanie takich rzeczy nie ma sensu. Ja wolę odpuścić i nie wdawać się w dyskusje, bo to prowadziłoby tylko w kierunku bezsensownej awantury, która nic nie wniesie.
Odpuszczam, schodzę "pokonany" z kolejną wbitą szpilką gdzie ona utwierdza się, ze robiła/robi słusznie.

Jedyne co coraz bardziej rozumiem to to, że dopóki żona nie przestanie "bronić" swojego kolwalskiego i nie zobaczy, jakąś krzywdę robi mi/nam to chyba jakiekolwiek normalniejsze życie nie jest możliwe :/
Mimi
Posty: 104
Rejestracja: 31 sie 2023, 12:29
Płeć: Kobieta

Re: Czy to możliwe?

Post autor: Mimi »

niedoceniajacy pisze: 04 gru 2023, 16:02 Odpuszczam, schodzę "pokonany" z kolejną wbitą szpilką gdzie ona utwierdza się, ze robiła/robi słusznie.
Chroń siebie!
Kiedy Twoja żona wbija tę szpilę zapytaj, dlaczego to robi. Powiedz, co czujesz, kiedy tak mówi.
Mam wrażenie, że Twoja żona przesuwa granicę, do których może się posunąć, a Ty jej ustępujesz robiąc kolejne kroki w tył.

M jest typem choleryka. Często krzyczał, kiedy coś mu nie wychodziło. W powietrze, nie na mnie, ale byłam obok. Ja znowu jak gąbka chłonnę cudze emocje. No i on wyrzucał, jak przyjmowałam. Powiedziałam mu o tym. Zaczął się kontrolować. Skutecznie :D
Mimi
Posty: 104
Rejestracja: 31 sie 2023, 12:29
Płeć: Kobieta

Re: Czy to możliwe?

Post autor: Mimi »

Czytam, słucham, myślę i dochodzę do wniosku, że to nie jest możliwe [w moim przypadku].

Jako dziecko, które nie czuło miłości rodziców marzyłam o stworzeniu swojej bezpiecznej przystani pełnej miłości, szacunku, ufnosci. Przygotowywałam się do tego całe życie. Dużo czytałam, obserwowałam, rozmyślałam. Modliłam się o dobrego męża ( M modlił się o żonę). Byłam bardzo wybredna jeśli chodzi o tworzenie związku. Zakładałam, że jeśli nie spotkam TEGO jedynego, będę sama.

Poznając M poczułam, że to odpowiedź na moje modlitwy. Byłam w siódmym niebie. Zaczęłam wprowadzać w życie swoje przemyślenia, zupełnie naturalnie.

Nigdy nie miałam potrzeby kontrolowania co robi, z kim, kto do niego dzwoni, pisze, itp. 100% zaufania.
Nadal nie mam takiej potrzeby. Nadmierna kontrola poniża kontrolera.
Przepuszczałam wszystko przez swój filtr.
Ostatnio swojemu kierownikowi duchowemu mówiłam, że zdrada nie przychodzi ot tak. Trzeba na nią się otworzyć, odkręcić jakiś mały zaworek w umyśle.

Dla mnie wszyscy faceci byli aseksualni. Wszyscy bledli przy M. Tak sobie to poustawiałam.

Przez to, co się wydarzyło mój lukrowany świat stracił swoją dziewiczą, niewinną słodycz. Nie ma powrotu do poprzedniego stanu. I nie będzie.

Jest ok. Po prostu. Moje wyobrażenia o dobrym, wspierającym się małżeństwie zostały wyśmiane i określone jako nierealne.
Cóż!

Żyć trzeba dalej. W krainie bez słońca też można żyć.
Firekeeper
Posty: 807
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Czy to możliwe?

Post autor: Firekeeper »

Mimi pisze: 09 gru 2023, 14:33
Jest ok. Po prostu. Moje wyobrażenia o dobrym, wspierającym się małżeństwie zostały wyśmiane i określone jako nierealne.
Cóż!

Żyć trzeba dalej. W krainie bez słońca też można żyć.
Czyli uważasz, że nie da się stworzyć dobrego i wspierającego małżeństwa po zdradzie?

Jakie teraz jest Twoje małżeństwo?

Dla mnie ważne było uświadomienie sobie, że nie można mieć miłości na 100%, zaufania na 100% i zawsze wieść zgodne, wspierające się małżeństwo lukrem płynące. Wszyscy popełniamy błędy, nie jesteśmy idealni. Każdy jest odpowiedzialny za siebie samego w dorosłym życiu. Zupełnie inaczej wygląda mój dzień jak jestem wdzięczna za to co teraz mam, a zupełnie inaczej jak zaczynałam go z myślą czego nie mam lub co utraciłam.
niedoceniajacy
Posty: 98
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to możliwe?

Post autor: niedoceniajacy »

Mimi pisze: 09 gru 2023, 14:33 Przez to, co się wydarzyło mój lukrowany świat stracił swoją dziewiczą, niewinną słodycz. Nie ma powrotu do poprzedniego stanu. I nie będzie.
Mimi, Ty od początku tego wątku piszesz, jakbyś czytała w moich myślach - tylko umiesz to pięknie ubrać w słowa. Ja teraz jestem z rodziną kolejny raz na weekendzie - w naszym najbardziej uluionym mieście w kraju, w wymarzonym mieszkaniu. Idziemy z dzieckiem na fajnego Mikołaja - jest super.
Ale w sercu to co piszesz. Nic dodać, nic ująć.

Są takie słowa, wiadomo Kogo:

"Tylko czyste serce może w pełni dokonać wielkiego dzieła miłości, jakim jest małżeństwo! Tylko czyste serce może w pełni służyć drugiemu. Nie pozwólcie, aby zniszczono waszą przyszłość. Nie pozwólcie odebrać sobie bogactwa miłości"

Często przytaczałem to żonie na różnych kartkach, których sporo jej pisałem. W różnych kontekstach. Raz z wielkim szczęściem, dziękując za to że jest. Czasami po jakiejś sprzeczce. Te słowa dodawały mi wiary. Często wraałem do nich. Ale praktycznie nigdy nie cytowałem tego do końca.

"Brońcie waszą wierność; wierność waszych przyszłych rodzin, które założycie w miłości Chrystusa"

nie było takiej potrzeby. Wierność wydawała mi się wpisana w życie jako coś oczywistego.
I teraz zamiast cieszyć się dniem, weekendem - mam te słowa przed oczami, w sercu ból.

Ale masz racje Mimi, nie ma powrotu do poprzedniego stanu :(
Ale nie wiem czy "nie będzie". Ja dalej wierzę, że będzie. Nie zamierzam plamić swojego serca, swojej wierności. Ale nie zamierzam też żyć sfrustrowany i niezadowolony z życia. Będę szukał jakiegoś rozwiązania żeby nie spełiło się to "nie będzie" - mimo, że na razie widzę to tylko w snach.
niedoceniajacy
Posty: 98
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to możliwe?

Post autor: niedoceniajacy »

Firekeeper pisze: 09 gru 2023, 16:23 Zupełnie inaczej wygląda mój dzień jak jestem wdzięczna za to co teraz mam, a zupełnie inaczej jak zaczynałam go z myślą czego nie mam lub co utraciłam.
hej,

ja tak próbowałem ale za co mam być wdzięczny - za to, że żona jest w domu ciałem i mówi, że została tylko dla dziecka? Mam dziękować za dziecko?
Mam być wdzięczny za to, że od roku nie zostałem normalnie przytulony?

Jak Tobie się udało skierować myślenie na pozytywne w takiej sytuacji? Bo zdaje sobie sprawy, że moje przykłady są negatywne.
Konfetti
Posty: 18
Rejestracja: 28 lis 2023, 12:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy to możliwe?

Post autor: Konfetti »

niedoceniajacy pisze: 11 gru 2023, 9:44
Firekeeper pisze: 09 gru 2023, 16:23 Zupełnie inaczej wygląda mój dzień jak jestem wdzięczna za to co teraz mam, a zupełnie inaczej jak zaczynałam go z myślą czego nie mam lub co utraciłam.
hej,

ja tak próbowałem ale za co mam być wdzięczny - za to, że żona jest w domu ciałem i mówi, że została tylko dla dziecka? Mam dziękować za dziecko?
Mam być wdzięczny za to, że od roku nie zostałem normalnie przytulony?

Jak Tobie się udało skierować myślenie na pozytywne w takiej sytuacji? Bo zdaje sobie sprawy, że moje przykłady są negatywne.
Wiem, że to pytanie nie do mnie, ale napiszę co mi pomaga. Jak sobie pomyślę że mogłabym być dokładnie w takiej samej sytuacji, ale na przykład w Donbasie lub Strefie Gazy to od razu odwraca mi się myślenie. Tam ludzie też mają kryzysy małżeńskie, zdrady i tym podobne, a do tego jeszcze umierają z przerażenia, głodu i chłodu. Jak tylko przez sekundę pomyślę że mogłabym nie mieć chleba dla mojego głodnego dziecka to ogarnia mnie taka wdzięczność! Byłam też przez jakiś czas z dzieckiem na oddziale chirurgii i jak sobie przypomnę małe dzieciątka wyjące dzień i noc z bólu to od razu odrywam się od tej swojej rozpaczy i czuję wdzięczność. Jezus w jakichś objawieniach mówił trzymaj się z dala od rozpaczy, nie zbliżaj się do tej otchłani bo ona tak wciąga, że ciężko jest z niej potem wyjść. Bądź wdzięczny bo to oznacza zaufanie, że mój plan na Twoje życie jest dobry. Wiem że łatwo się pisze, trudniej wykonać, natomiast wiem że każde oderwanie myśli od problemu poprzez wdzięczność utrzymuje człowieka na powierzchni. Ja jak rano rozpalam w piecu to jestem sama, włączam sobie na [...] muzykę uwielbieniową i mam takie 10 min uwielbiania i dziękowania i to naprawdę dużo mi daje.
Ostatnio zmieniony 11 gru 2023, 12:06 przez Al la, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wycięto nazwę aplikacji
Mimi
Posty: 104
Rejestracja: 31 sie 2023, 12:29
Płeć: Kobieta

Re: Czy to możliwe?

Post autor: Mimi »

Konfetti pisze: 11 gru 2023, 11:47 Jak sobie pomyślę że mogłabym być dokładnie w takiej samej sytuacji, ale na przykład w Donbasie lub Strefie Gazy to od razu odwraca mi się myślenie.
Dziękuję Konfetti za Twój głos. Wiem, że odpowiadasz Niedoceniajacemu.

Ja mam wdrukowane przez rodziców " nie narzekaj, inni mają gorzej". Całe życie słyszę to we wnętrzu i przez to miałam problemy z zawalczeniem o siebie. O to, czego JA chcę.
Choć, przyznaję daje to świetny dystans do własnych problemów i pozwala nie koncentrować się na nich, pozwala iść dalej.
niedoceniajacy pisze: 10 gru 2023, 0:00 Tylko czyste serce może w pełni dokonać wielkiego dzieła miłości, jakim jest małżeństwo! Tylko czyste serce może w pełni służyć drugiemu. Nie pozwólcie, aby zniszczono waszą przyszłość. Nie pozwólcie odebrać sobie bogactwa miłości"

Często przytaczałem to żonie na różnych kartkach, których sporo jej pisałem. W różnych kontekstach. Raz z wielkim szczęściem, dziękując za to że jest. Czasami po jakiejś sprzeczce. Te słowa dodawały mi wiary. Często wraałem do nich. Ale praktycznie nigdy nie cytowałem tego do końca.

"Brońcie waszą wierność; wierność waszych przyszłych rodzin, które założycie w miłości Chrystusa"
W punkt!!!
Firekeeper pisze: 09 gru 2023, 16:23 Czyli uważasz, że nie da się stworzyć dobrego i wspierającego małżeństwa po zdradzie?

Hej, Firekeeper. Nie, nie uważam tak. Zresztą, tu poznałam wiele przykładów że można.

Chodzi o to, że nie udaje mi się odtworzyć tego co było przed zdradą. Tego co dawało mi napęd do życia, co mnie budowało, wzmacniało, wywoływało usmiech każdego dnia.

Chce być dobrze zrozumiana, Bóg jest dla mnie tlenem, bez Niego nie istnieję, nie wyobrażam sobie życia bez ufnosci Jezusowi.

Ale Ojciec dał mi męża właśnie po to, żeby realizować pięknie słowa cytowane przez Niedoceniajacego. Żeby tu na ziemi realizować swoje piękne powołanie, powołanie do życia w małżeństwie, budowania zdrowej rodziny.

I nie chodzi mi o to, że wszystko musi być idealne, jestem realistką. Pisałam już gdzieś, że przyjmowałam M takiego jakim jest z jego wadami i zaletami. Bycie z nim to fascynująca przygoda, odkrywanie co jeszcze w nim ukryte ( nieważne, czy mi się to podoba czy nie) to coś, co mnie pociąga.

W tym wszystkim boli mnie, że miałam być zamienona na kogoś, kto jest do mnie podobny, ale udoskonalony (potem przyznawał, że sie mylił).
Przepracowałam już dużo, staram się żyć jakby ta zdrada się nie wydarzyła. Ale nie potrafię.

Pytasz, jakiego małżeństwa oczekuje. To dobre pytanie. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że w samym małżeństwie nic nie muszę zmieniać, bo jest nam dobrze ( muszę dodać:chyba). Ja poprostu niepotrzebnie wysłuchiwałam tych jego wynurzeń. Chciałabym żyć bez świadomości że zostałam zdradzona.
niedoceniajacy
Posty: 98
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy to możliwe?

Post autor: niedoceniajacy »

hej, dzięki - rozumiem o co chodzi.
Zdaje sobie sprawę, że to moje myślenie jest też egoistyczne, że może nie biorę pod uwagę tak jak powinien dobra dziecka. Może nie doceniam tego, że jesteśmy zdrowi. To jest to, co pisała Mimi. Mam swtorzony w środku świat podporządkowany (chyba niepotrzebnie) jednej osobie, świat któremu całkowicie zaufałem i na nim opierałem swoje życie i sens każdego dnia.
I potem nagle "pyk", 25 lat życia okazuje się być utracone, fałszywe.
Ja mam teraz tak, że jak zbudujemy np. przez miesiąc całkiem fajną atmosferę z żoną i widać jakąś nadzieję, robię się silny - wydaje mi się, że będzie nowe rozdanie, to potem wystarczy mi jej małe potkniecie, że wszystkie demony wracają, odechciewa mi się wszystkiego i tracę nadzieje.
ODPOWIEDZ