Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Flawless pisze: 02 mar 2022, 8:23 Na dzień dzisiejszy nie akceptuje faktu ze miałabym pozostać samotna do końca życia. Po prostu.
Flawless chyba każdy miał taki etap jak Ty teraz.

Jesteś młodziutką osobą, ale na szczęście masz Farflocla jak syna pieszczotliwe nazywasz i bliskich wokół, więc na ten moment sama i samotna nie będziesz. A co przyniesie czas i przyszłość to niestety nie wiesz Ty i nie wiemy my.

Mam nadzieję, że oprócz Twojej rodziny będą Ci też pomagać teściowie, bo przy dziecku nie ważne ile ma lat, zawsze jest dużo pracy. Bo niestety jak pokazują historie opisane na forum na męża za bardzo liczyć pewnie nie będziesz mogła, ale staraj się nie zniechęcać i jak najwięcej go angażować - to Wasze wspólne dziecko. Był moment gdy mój mąż o synu zapomniał, więc teraz jak mu się przypomniało to ja korzystam i często zostawiam ich samych a w tym czasie np. spaceruję, czytam.
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

W chwili obecnej, kiedy już zostaliśmy z Farfoclem sami, mam więcej czasu dla siebie. Ma to dobre i złe strony. Niestety sporo rozmyślam. Z drugiej strony, uczę się odpoczywać.. ciagle towarzyszy mi myśl ze „marnuje” czas na czytanie czy spacery.
Powoli staram się zmieniać swoje myślenie.
Tęsknie za mężem, nie ukrywam. Jednocześnie sporo spraw powierzam Najwyższemu, pytam go co robić ? Jak ratować ?
Czasem się z Nim targuje :)
Najczęściej jednak prosze go o szanse, dla nas.
Nawet czasem wrzeszczę w duchu żeby mi go oddał :)
Niewiem czy to coś da. Wierze ze On może wszystko, ale staram się ufać Jego woli. Przecież nie chce dla mnie źle. To oczywiste !
Nie mysle o rozwodzie. Ślubny na odchodne usłyszał ze go kocham i będę czekać. I już do tematu nie wracam. Co ma być to będzie. Postaram się jednak zrobić wszystko co w mojej mocy aby, właśnie aby nie wiem co. Aby być szczęśliwa ?
Aby uratować małżeństwo ?
Al la
Posty: 2761
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Al la »

Flawless, to pierwsze, aby być szczęśliwą.
I też do przepracowania, co jest szczęściem dla Ciebie i gdzie je upatrujesz?
Warto sobie zapisać Twoje myśli na dzisiaj i odczytać, np po roku.
Zobaczysz, jak się zmieniasz Ty i Twoje postrzeganie rzeczywistości.
Pogody Ducha!
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
fannyprice
Posty: 255
Rejestracja: 16 kwie 2019, 10:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: fannyprice »

Flawless, czytając Twój wątek, wracają do mnie wspomnienia sprzed kilkunastu miesięcy, gdy mój mąż odszedł zostawiając mnie w połogu, krótko po porodzie. To był najtrudniejszy czas w moim życiu.
Niedługo później z maluszkiem na ręku odebrałam pozew o rozwód. W międzyczasie dużo było ciosów od męża. Nie każdy przyjęłam na klatę, były momenty załamania. Jednak złapałam się mocno modlitwy i zadbania o siebie. Na ile mogłam przy maluszku, robiłam to, co lubię, co chcę, co mi się podoba. Postawiłam na to, że chcę by moje dziecko miało szczęśliwą, uśmiechniętą mamę. I ma. Chociaż czasami bardzo zmęczoną, bo samotne macierzyństwo jest trudne.
Minęło kilkanaście miesięcy, odżyłam totalnie. A mąż? Jakiś czas temu wycofał pozew, zaczął płacić alimenty, przeprasza, chce wracać. Jak będzie, nie wiem. Na razie obserwuję, choć nie wzbudza mojego zaufania. Zrozumiałam, że celem mojego życia nie jest to, żeby mąż wrócił. Ja też jestem ważna. Jestem kobietą, mamą, mam jedno życie i chcę je przeżyć możliwie najlepiej i najradośniej. Jak będzie tak, że mąż dołączy - to super, jak nie, to cóż, i tak żyję dalej.
Piszę ten post, by przekazać Ci, że można szczęśliwie samej żyć, nawet jak się zostało z malutkim dzieckiem. Można poukładać życie. Warto to zrobić z Panem Bogiem. Przytulam!
Polecam Ci też serdecznie warsztat 12 kroków 😊
"można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem"
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Triste »

fannyprice zastanawiałam się co u Ciebie :)
Super że udało Ci się wyjść na prostą i że zadbałaś o siebie :-)
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Fannyprice i ja się cieszę, że dobre wieści od Ciebie płyną. Życzę powodzenia

Flawless, powtórzę za Fannyprice - mimo wielkich naszych tragedii można sobie poukładać życie.

A pytań będziesz miała jeszcze wiele, część pozostanie bez odpowiedzi. Będziesz miała jeszcze wiele planów, część może się nie ziści. Może napiszesz sobie w głowie kilka scenariuszy jak może wyglądać Twoje życie i nagle się okaże, że żaden się nie sprawdzi, ale ten scenariusz, który w końcu będziesz realizować będzie najlepszy. Bądź blisko Boga, a na pewno szczęśliwa będziesz. Przetestowałam i realizuję.
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Witajcie, chwilkę mnie nie było.
Wszystko się rozsypało. Mąż mieszka osobno i jest szczęśliwy. We wtorek kończę NOwenne Pompejańską i powiem mężowi ze dostanie ten upragniony rozwód.
Jestem poprostu zmeczona.
Błagam Boga o sile i jakąkolwiek podpowiedz.
Cisza.
Pragnę mieć koło siebie kogoś kto mi pomoże w wychowaniu dziecka. Kto mnie wesprze po kolejnej nie przespanej nocy, lub zajmie się małym 15 minut żebym mogła wziąć zwykły prysznic.
Czuje się zupełnie przegrana.
Boli mnie ze mąż mógł się odkochać a ja muszę się z tymi uczuciami mordować.
On prowadzi spokojne, szczęśliwe życie bez trosk, zmęczonej żony czy płaczącego dziecka.
To niesprawiedliwe.
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Mam tez wrażenie ze nic przez te 3 miesiące nie zrobiłam. Zaczęłam czytać Zurhorst ale idzie mi to okropnie ciężko, albo jestem zbyt głupia albo to jest tak ciężko napisane. Z reszta zasypiam po pół strony a kompletnie nie pamietam co czytałam.
Ludzie którzy mnie otaczają mówią mi ze jestem bardzo spokojna jak na sytuacje w której się znajduje. Niestety to tylko maska. Potwornie się boje o przyszłość. Jestem kłębkiem nerwów i strachu. Nie ma dnia żebym nie chciała przestać go kochać. Nie ma dnia. Staram się tego uczucia pozbyć ale to baaardzo trudne.
Zazdroszcze mężowi tej łaski „odkochania się” której mi poskąpiono.
Często się zastanawiam co miałabym w sobie zmienić i kompletnie nie nam pojęcia.
Chce być bardziej pewna siebie ale jak to osiągnąć ?
Niby wiem żeby kochać siebie i być szczęśliwa sama. Ale to teoria a znacznie trudniej to praktykować.
Wkurza mnie tez to, ze muszę być dla męża miła i uprzejma bo inaczej marne szanse ze wróci (jakby teraz były jakieś wielkie).
Niesakramentalny3
Posty: 242
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Niesakramentalny3 »

Flawless pisze: 27 mar 2022, 20:53 Mam tez wrażenie ze nic przez te 3 miesiące nie zrobiłam. (...)
Chce być bardziej pewna siebie ale jak to osiągnąć ?
Niby wiem żeby kochać siebie i być szczęśliwa sama. Ale to teoria a znacznie trudniej to praktykować.
Wkurza mnie tez to, ze muszę być dla męża miła i uprzejma bo inaczej marne szanse ze wróci (jakby teraz były jakieś wielkie).
Droga Flawless,

Po pierwsze - nic nie "musisz" - rób to co czujesz, czego potrzebujesz i to co chcesz... nic nie MUSISZ.

Po drugie - to wszystko u Ciebie - jest BARDZO świeże.
Może się pozmieniać jeszcze dosłownie wszystko...

Mój główny błąd polegał na "uwieszeniu się" na żonie - to było bardzo obciążające dla obu stron. A pewnie głównie dla niej.
Wiem że w dużych emocjach - ciężko o dystans i spojrzenie racjonalne z boku - ale mimo wszystko, zachęcam do tego - aby spróbować spojrzeć na sytuację nie tylko przez pryzmat własnego bólu i skrzywdzenia (choć ono oczywiście jest i nie ma co tego wypierać).

Mi to zajęło ok 2 lat - abym był w stanie wybrnąć ze swojego bagienka żalu, cierpienia i poczucia bycia ofiarą w tej całej sytuacji.
Trzymam kciuki, aby Tobie poszło szybciej :)

Pamiętaj - że zgodnie z tym, co tu nieraz się przewija... faktycznie zwykle jest tak że "mamy dokładnie to, na co się godzimy".
Mnie to zdanie na początku wydawało się absurdalne, później mocno bolesne... aż doszedłem do stanu, że sporo w nim jednak prawdy.

Trzymaj się zdrowo! :) i nosek do góry - nie jesteś w tym sama :)
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Flawless pisze: 27 mar 2022, 12:51 Witajcie, chwilkę mnie nie było.
Wszystko się rozsypało. Mąż mieszka osobno i jest szczęśliwy. We wtorek kończę NOwenne Pompejańską i powiem mężowi ze dostanie ten upragniony rozwód.
Jestem poprostu zmeczona.
Błagam Boga o sile i jakąkolwiek podpowiedz.
Cisza.
Pragnę mieć koło siebie kogoś kto mi pomoże w wychowaniu dziecka. Kto mnie wesprze po kolejnej nie przespanej nocy, lub zajmie się małym 15 minut żebym mogła wziąć zwykły prysznic.
Czuje się zupełnie przegrana.
Boli mnie ze mąż mógł się odkochać a ja muszę się z tymi uczuciami mordować.
On prowadzi spokojne, szczęśliwe życie bez trosk, zmęczonej żony czy płaczącego dziecka.
To niesprawiedliwe.
Flawless, niestety macierzyństwo nie jest łatwe. Chyba tylko w filmach i reklamach. Mimo, że jak nasz syn był mały i mąż mieszkał z nami to ja i tak za bardzo nie mogłam liczyć na jego pomoc i wsparcie - nigdy syna sam z siebie nie przewinął, nie pokarmil butelką, w nocy nigdy do niego nie wstał - więc ja byłam przemęczona, niewyspana. Moim największym marzeniem wtedy jaki i przez pierwsze 6 lat życia syna było, abym mogła przespać ciągiem przynajmniej 5 godzin. To normalne, że Cię to samotne macierzyństwo jeszcze bardziej przerasta.

Mój mąż odszedł od nas gdy synem miał już wprawdzie 8 lat i był samodzielny, ale nastała pandemia, a ja zostałam bez auta. Oj, ciężko było, nanosiłam się wtedy w rękach ciężkie torby, a do tego ja w rozpaczy i zamknięta w domu z dzieckiem, które też cierpiało i zaczęło mieć naukę zdalną, więc po pracy przez parę godzin przerabiałam z nim lekcje, bo wtedy z panią się nie łączyli. A mój mąż - szczęśliwy, zadowolony, pełen radości. A, i narzekający bo jemu trudno zaczynać samodzielne życie.

Też nosiłam maskę "daję radę i jest OK", a potem w nocy ryczałam podczas modlitwy i wycierałam łzy w poduszkę. Co wcale nie jest dobre, tylko ja nie potrafię mówić o uczuciach i prosić o pomoc. Z tego co pisałaś to masz fajną rodzinkę więc nie wstydź się prosić ich o pomoc. Czasami ludzie nie chcą się narzucać i czekają aż zostaną poproszeni. A jeśli chodzi o męża to nie można być za miłą i ja wszystko się zgadzać - musisz mu spokojnie mówić, że jest Ci trudno bo mały jest wymagającym dzieckiem - niech przynajmniej dzieciątko na 2 godzinki codziennie zabiera na popołudniowy spacer a Ty w tym czasie odpoczywaj.

Może mąż kiedyś dorośnie do roli ojca i męża. Mój po dwóch latach nieangażowania się zaczyna coraz więcej czasu spędzać z synem - aktywnie, wartościowo, bo bywało tak, że syn się bawił a mąż siedział obok i nic nie robił. Teraz czekam, aż mąż zechce być angażującym się mężem.

Niestety dużo jest nieodpowiedzialnych ludzi (mężczyzn wydaje mi się więcej), więc jak na takiegoż partnera/ke trafimy to wówczas ciężko zbudować wartościowy związek, rodzinę.

Ja się najpierw modliłam o powrót męża, a później, głównie w zeszłym roku do świętego Józefa biegałam z prośbami aby mój mąż stał się dobrym ojcem i opiekunem, na wzór Jego - opiekuna Jezusa. W jakiś sposób zadziałało, choć ja już traciłam nadzieję. Może Ty też spróbujesz.

Trzymaj się dzielna mamo :) - będzie lepiej.
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Jeśli chodzi o pomoc w przywiezieniu ciężkich zakupów czy zniesieniu rzeczy ze strychu to mąż się sam często oferuje z pomocą, ale jestem tak uparta i dumna ze mimo ze tej pomocy bardzo potrzebuje to nie jestem w stanie jej przyjąć. Wole się sama umęczyć niż przyjąć pomoc od niego. Czuje się wtedy strasznie poniżona. A litości nie potrzebuje
Zwyklaosoba
Posty: 484
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Zwyklaosoba »

Flawless pisze: 28 mar 2022, 12:39 Jeśli chodzi o pomoc w przywiezieniu ciężkich zakupów czy zniesieniu rzeczy ze strychu to mąż się sam często oferuje z pomocą, ale jestem tak uparta i dumna ze mimo ze tej pomocy bardzo potrzebuje to nie jestem w stanie jej przyjąć. Wole się sama umęczyć niż przyjąć pomoc od niego. Czuje się wtedy strasznie poniżona. A litości nie potrzebuje
Co do pomocy w takiej fazie kryzysu w moim przypadku nie było to bezinteresowne , celem była zgoda na rozwód i szybkie rozwiązanie formalności , pomoc zniknęła jak ręką odjął jak nie wyraziłam zgody na rozwod
Niesakramentalny3
Posty: 242
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Niesakramentalny3 »

Flawless pisze: 28 mar 2022, 12:39 (...) Czuje się wtedy strasznie poniżona (...)
A to pewnie warto się przyjrzeć temu uczuciu, gdzie ma swoje korzenie owo uczucie.
Bo tak obiektywnie patrząc, pomoc (przy dziecku zwłaszcza ale i nie tylko) należy Ci się jak psu buda :)
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Niestety to są moje dwie ogromne wady, duma i upór. Wole zagryźć zęby i cierpieć w milczeniu (co powoduje u mnie gromadzenie się frustracji) niż poprosić o pomoc czy wsparcie.
No już tak mam. Staram się z tym walczyć, ale jednak wole sama sobie radzić. Wiem ze to może krzywdzić osoby w moim otoczeniu.
Ech, gdzieś przeczytałam ze wszystko co przed „ale” jest [właśnie tyle] warte..
Ostatnio zmieniony 28 mar 2022, 18:06 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Wulgaryzmom mówimy nie. Nawet jeśli są wykropkowane.
Sefie
Posty: 638
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Sefie »

Post wydaje się błahy ale dużo wnosi ...
Flawless pisze: 28 mar 2022, 17:47 moje dwie ogromne wady, duma i upór.
Flawless pisze: 28 mar 2022, 17:47 Wole zagryźć zęby i cierpieć w milczeniu ... niż poprosić o pomoc czy wsparcie.
Flawless pisze: 28 mar 2022, 17:47 Wiem ze to może krzywdzić osoby w moim otoczeniu.
Od zawsze tak masz? Zastanawiałaś się skąd to się wzięło?

Czemu nie chcesz prosić o pomoc? Wstyd przed przyznaniem się do słabości? Czy budowanie muru mający chronić przed zranieniem?
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Zablokowany