Jednak odszedl

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Nino »

Ja wiem , że moje małżeństwo było , jest lub będzie do uratowania tylko w wypadku, gdy wróci miłość.Byc może to nigdy nie nastąpi , dlatego odczuwam już spokój.
Co masz na myśli pisząc, że miłość wróci?
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jednak odszedl

Post autor: vertigo »

Caliope pisze: 21 wrz 2021, 6:30 Tylko jest od dwóch lat kryzys i ja sama żyję w postawie miłości i nie mogę nigdzie ruszyć. Wybór jest taki, życie obok lub samotnie.
Caliope, a jak chcesz ruszyć dalej, skoro - ja tak to widzę - Twoja postawy miłości w kryzysie wobec męża to przede wszystkim dopracowane do perfekcji stawianie granic wraz z konsekwentnym stosowaniem listy Zerty? A mąż na taką Twoją postawę wycofał się z intymności. I obydwoje "zabetonowaliście się" na siebie nawzajem...
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

vertigo pisze: 21 wrz 2021, 10:05
Caliope pisze: 21 wrz 2021, 6:30 Tylko jest od dwóch lat kryzys i ja sama żyję w postawie miłości i nie mogę nigdzie ruszyć. Wybór jest taki, życie obok lub samotnie.
Caliope, a jak chcesz ruszyć dalej, skoro - ja tak to widzę - Twoja postawy miłości w kryzysie wobec męża to przede wszystkim dopracowane do perfekcji stawianie granic wraz z konsekwentnym stosowaniem listy Zerty? A mąż na taką Twoją postawę wycofał się z intymności. I obydwoje "zabetonowaliście się" na siebie nawzajem...
Mąż wycofał się z intymności przed zastosowaniem przeze mnie listy Zerty i jeszcze przed zastosowaniem mojej postawy miłości ze stawianiem granic. Więc nie rozumiem o co chodzi, gdyby nie to wszystko byłabym dawno po rozwodzie. Przecież nie pójdę prosić o czas i intymność, to upokarzające dla mnie. Mezczyzna lubi jak kobieta za nim łazi? nie. Sam nie przyjdzie, trudno.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Nino - mój mąż bardzo mnie ranił powtarzając co chwilę jak kocha inną, że nigdy mnie już nie pokocha itd.
Czułam , że chce z nią być , że dusi się w naszym małżeństwie . Ciągle szukał we wszystkim wad by potwierdzić swoje przekonanie , że tylko z nią będzie szczęśliwy , że tylko ona go rozumie i wspiera .
Wyparł moją miłość , w synach również doszukiwał się tylko udowodnienia , że wszyscy go wykorzystujemy.
On przestał dawać . Chciał tylko brać , chłonąć życie pełnymi garściami .
Taki syndrom czterdziestolatka .
Wszyscy i wszystko mu przeszkadzało w dążeniu do szczęścia , którym dla niego była tylko kowalska.
Tego nie dało się powstrzymać. Ja wciąż czułam jej oddech na plecach , bo on nawet nie próbował mnie przekonać , że jest inaczej. Był , bo był ale tylko ciałem.
Gdyby nie ich kontakt wciąż byłabym cierpliwa i wyrozumiała, wciąż dawałabym mu czas na uleczenie się z tego zauroczenia.Ale kłamstw już nie znioslam.
Temu moje słowa o miłości.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Nino »

Przecież nie pójdę prosić o czas i intymność, to upokarzające dla mnie. Mezczyzna lubi jak kobieta za nim łazi? nie. Sam nie przyjdzie, trudno.
Myślę, że temu mogą słuzyc tzw. szczere rozmowy dwojga w miarę dojrzałych i szanujących się ludzi.

Wyrazenie swojej potrzeby w relacji nie jest wg. mnie niczym upokarzającym, choc nie da sie zaprzeczyc, ze jest tez pewna formą odkrycia się, a więc narazenia na zranienie.



Mysle tez, ze nie ma nic upokarzającego w tym, gdy kobieta pragnie podobac sie swojemu mężczyznie i go uwodzi. Daje sygnały, ze pragnie bliskosci z nim. Ze to dla niej wazne.

Mysle, ze na tym "wygrywa" wiele kowalskich.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: contesempre »

Jak ktoś nie chce, znajdzie powód. Jak ktoś chce, znajdzie sposób.

Taki banalny frazes ale nawet nie trzeba tego tłumaczyć. Szukał wad bo nie chciał dostrzec dobrej strony Waszego małżeństwa, tak jak piszesz " by potwierdzić swoje przekonanie , że tylko z nią będzie szczęśliwy , że tylko ona go rozumie i wspiera ".
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

Nino pisze: 21 wrz 2021, 20:47
Przecież nie pójdę prosić o czas i intymność, to upokarzające dla mnie. Mezczyzna lubi jak kobieta za nim łazi? nie. Sam nie przyjdzie, trudno.
Myślę, że temu mogą słuzyc tzw. szczere rozmowy dwojga w miarę dojrzałych i szanujących się ludzi.

Wyrazenie swojej potrzeby w relacji nie jest wg. mnie niczym upokarzającym, choc nie da sie zaprzeczyc, ze jest tez pewna formą odkrycia się, a więc narazenia na zranienie.



Mysle tez, ze nie ma nic upokarzającego w tym, gdy kobieta pragnie podobac sie swojemu mężczyznie i go uwodzi. Daje sygnały, ze pragnie bliskosci z nim. Ze to dla niej wazne.

Mysle, ze na tym "wygrywa" wiele kowalskich.
Niestety w kryzysie Nino jest, popsułam sobie tym pierwsze miesiące. Jak wiedziałam jak leczyć moją chorobę byłam szczęśliwa, chciałam z mężem tyle rzeczy zrobić, a on mnie odtrącił jak rzecz niepotrzebną. Po tylu latach wiedzy, że mój mąż dalej chce być wyżej niż ja, po prostu nie wiem co zrobić i tu nawet poczucie wartości nie ma znaczenia, bo właśnie je znając nie mam chęci na upokorzenia i rozczarowanie. Nie ma żadnych sygnałów, gdyby były nagięłabym rzeczywistość. Jeszcze ja nie wiem czy ja jestem w relacji czy w układzie. Nie czuję tego że mogłabym się podobać mężowi jeśli nie spędzamy czasu.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Caliope wydaje mi się , że trochę dominujesz cudze wątki swoim problemem .
Ja również staram Ci się przekazać , że na siłę nic nie da się zrobić : u mnie w sferze uczuć , u Ciebie w fizycznej .
Każdy z nas próbuje tu rozwiązać i znaleźć swój sposób na złagodzenie problemu , ale "Jednak odszedł " nie dotyczy fizyczności i nie chciałabym zamienić swojego wątku w pisanie o szczegółach sfer braku pożądania.
Przepraszam jeśli Cię to urazi , ale odkąd przestałam się godzić na kłamstwa męża , to nie pozwalam innym burzyć mojego ładu.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

Koszmar pisze: 22 wrz 2021, 9:40 Caliope wydaje mi się , że trochę dominujesz cudze wątki swoim problemem .
Ja również staram Ci się przekazać , że na siłę nic nie da się zrobić : u mnie w sferze uczuć , u Ciebie w fizycznej .
Każdy z nas próbuje tu rozwiązać i znaleźć swój sposób na złagodzenie problemu , ale "Jednak odszedł " nie dotyczy fizyczności i nie chciałabym zamienić swojego wątku w pisanie o szczegółach sfer braku pożądania.
Przepraszam jeśli Cię to urazi , ale odkąd przestałam się godzić na kłamstwa męża , to nie pozwalam innym burzyć mojego ładu.
Ja poszerzam wiedzę, rozwijam się w taki sposób, jak ktoś pisze w moim wątku o sobie nie wyrzucam mu, że w nim dominuje, a staram się też przełożyć na moje doświadczenia. Owszem uraziło mnie to, twój ład nie jest gotowy na zmiany w różnych kierunkach. Twój wybór.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Tak jak napisał Paweł dokonując wyboru podejmujemy decyzję czasem nie tylko za siebie .
Ja podjęłam decyzję za męża wyrzucając go świadoma konsekwencji: moja samotności a jego " skazanie" na kowalska .Mógł jeszcze wybrać samotność jak ja , ale jak tu nie skorzystać z okazji , przecież i tak mleko się już rozlało .
Ja buduje swój nowy świat bez niego, jego kłamstw i podwójnego życia , w spokoju.
To nie znaczy , że nie miewam wątpliwości, ale nie dotyczą one życia w obłudzie ,która mi stworzył.
Rozbudzanie nadziei , gdy z premedytacją planujesz odejście jest wstrętne.
To właśnie powoduje , że nie stoisz w miejscu tylko działasz , nawet jeśli robisz coś wbrew sobie .
Próbowałam przez 2 lata " przeczekać".Wisialam w próżni ,łudząc się , że zauroczenie minie .A oni go pielęgnowali poza moimi plecami .
Teraz po tych zmianach przynajmniej ja czuję , że żyje w prawdzie .I to jest mój ład.
Nie zamknęłam mężowi drogi do swojego serca, on go wyraźnie nie chciał i wybierał inną drogę.Takie zjazdy z autostrady .
Czy droga ,która wybrał nie będzie zbyt wyboista lub przeciwnie- zbyt prosta , aż nudna to już jego sprawa.
Ja czuję , że nie biorę już udziału w fikcji i to jest dla mnie najważniejsze.
Życie to prócz miłości również praca , rodzina , obowiązki i przyjemności.Jesli nie chce nam w tym ktoś towarzyszyć to lepiej to uszanować niż domagać się uwagi lub czekać na cud .
Nowiutka

Re: Jednak odszedl

Post autor: Nowiutka »

Koszmar pisze: 22 wrz 2021, 20:51 Tak jak napisał Paweł dokonując wyboru podejmujemy decyzję czasem nie tylko za siebie .
Ja podjęłam decyzję za męża wyrzucając go świadoma konsekwencji: moja samotności a jego " skazanie" na kowalska .Mógł jeszcze wybrać samotność jak ja , ale jak tu nie skorzystać z okazji , przecież i tak mleko się już rozlało .
Ja buduje swój nowy świat bez niego, jego kłamstw i podwójnego życia , w spokoju.
To nie znaczy , że nie miewam wątpliwości, ale nie dotyczą one życia w obłudzie ,która mi stworzył.
Rozbudzanie nadziei , gdy z premedytacją planujesz odejście jest wstrętne.
To właśnie powoduje , że nie stoisz w miejscu tylko działasz , nawet jeśli robisz coś wbrew sobie .
Próbowałam przez 2 lata " przeczekać".Wisialam w próżni ,łudząc się , że zauroczenie minie .A oni go pielęgnowali poza moimi plecami .
Teraz po tych zmianach przynajmniej ja czuję , że żyje w prawdzie .I to jest mój ład.
Nie zamknęłam mężowi drogi do swojego serca, on go wyraźnie nie chciał i wybierał inną drogę.Takie zjazdy z autostrady .
Czy droga ,która wybrał nie będzie zbyt wyboista lub przeciwnie- zbyt prosta , aż nudna to już jego sprawa.
Ja czuję , że nie biorę już udziału w fikcji i to jest dla mnie najważniejsze.
Życie to prócz miłości również praca , rodzina , obowiązki i przyjemności.Jesli nie chce nam w tym ktoś towarzyszyć to lepiej to uszanować niż domagać się uwagi lub czekać na cud .
Bardzo mi to bliskie. Też zrozumiałam słowa "żyć w prawdzie" i staram się odnaleźć w tym co jest teraz. Kiepsko idzie ale się już nie łudzę. Zaczęłam też wobec innych wyrażać bardziej siebie - przynajmniej w zakresie ostatniego tygodnia.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Ja mam jeszcze nadzieję , bo wiara mnie trzyma.
Z wyrażaniem siebie wobec innych jeszcze mam problem , bo nawet tu na forum niektórzy tego nie rozumieją , że gdy zaczynasz stawiać granice to nie tylko sobie czy mężowi , ale też innym.
Gdy przestałam dawać sobie wchodzić na głowę to wszystkich zaczęło to nagle dziwić.A prawda jest taka , że ludzie traktują nas tak jak im na to pozwalamy.Na szacunek trzeba zasłużyć.
Mąż zawsze dziwił się , że gdy zniszczył swój autorytet to dzieci przestały go traktować poważnie, ale ile można kłamać? Wg niego tylko kowalska go szanuje i ceni .
Może też byłoby inaczej gdyby wiedziała jak zachowywał się w domu, jak udawał kochającego męża i ojca.
Ja odkąd przestałam brać udział w jego sztuce , to czuje się pewniejsza.Ta gra pozorów była tak męcząca , że aż sztuczna.
Wolę żyć w prawdzie sama , niż z nim w kłamstwie.I tego jestem pewna.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Nino »

Wiele fajnych rzeczy piszesz i życzę Ci wytrwania na drodze dochodzenia do siebie od zakłamanej sytuacji.
Myślę jednak, że złudzeniem jest Twoje przekonanie, że podjęłaś decyzję za męża, wyrzucając go z domu.
To była Twoja decyzja. Nie mogłaś dłużej znieść fikcji i kłamstw. Targnęły Tobą bardzo silne emocje i ... wyrzuciłaś go z domu.
Mąż podjął decyzję, aby... na to przystać. Zgodził się. To była jego decyzja.
Rozumiem Cię, że nie byłaś w stanie trwać dłużej w tym bajorze kłamstw.
Są też ludzie, którzy wybierają inną drogę.
W Tobie jest jeszcze dużo złości na męża. I żalu. Tak to widzę.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Być może to złudzenie , ale gdy dziś z ulgą zrzekał się domu , jakby odkupił tym swoje winy , to miałam wrażenie , że jest mi wdzięczny za to , że zrobiłam coś za niego . Myślę , że on by trwał w tym bajorze nadal, bo jest tchórzem.
Złość i żal przewijają się z tęsknotą i miłością .
Wiesz , bałam się , że pozwolę się mu przekonać kolejny raz,że to był błąd z tym drugim telefonem , że żałuje i się poprawi . Chyba temu nie pozwoliłam mu nawet wejść do domu .
Dziś pierwszy raz od tego czasu " spędziłam" z nim godzinę u notariusza. W milczeniu , unikając spojrzeń , bo nie chcę patrzeć w jego puste oczy.Obcy.
Jest już nie mój.Jak zwykle się spieszył, ciągle z telefonem w ręce .I mimo,że mi go brak to utwierdziłam się w przekonaniu , że takiego w niej zakochanego to ja nie chcę .Wolę być sama .
Znów przepłynełam 2 km by oderwać się od złej codzienności .Każdy z nas potrzebuje czegoś dla siebie , by poprawić sobie humor czy zmienić myślenie.
Złość i żal to jeden z etapów żałoby . Nie da się ich obejść . Może przyjdzie czas , gdy przestanie mnie to ruszać , ale to jeszcze zbyt świeże.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Nino »

Tak trzymaj !
I pływaj ile wlezie ;) Też lubię odreagować w ten sposób. Podziwiam wszystkie babki, które umieją zdobyć się na zdecydowane cięcie, pomimo bólu, żalu i tęsknoty.

U mnie małżeństwo trwa. I nie dowiem się, czy były kowalskie i jak bardzo były...W mojej opinii były, ale nawet nie wiem już, jak mogłabym to sprawdzić i czy w ogóle chcę.
Bardziej martwię się obecnie chorobą męża i zadaję sobie pytanie, czy....chcę być przy nim w jego chorobie??? Czy on tego chce?
Żyję zatem trochę z dnia na dzień, ciesząc się tym, co przyniesie dzień i nie martwiąc się na zapas. Jakoś tak stępiałam po tych wszystkich przejściach i emocjach...Nawet śmieszy mnie trochę, że tak mocno kiedyś przeżywałam. Gdyby teraz mąż wyskoczył z jakąś kowalską, to nawet byłoby mi go żal....
Bardziej przejmuję się obecnie moimi sprawami: zawodowymi i zdrowotnymi oraz sprawami dzieci. Mąż też podnosi mi ciśnienie, ale szybko odpuszczam. Wybieram, aby nie zżerać se nerwów z powodu jego zachowań i wyborów.
Czasami jest bardzo fajnie między nami. Taka bliskość, porozumienie z tytułu razem przeżytych lat i spraw. Posiadania wspólnych dzieci...Takie kody, które tylko my odczytujemy. Nawet dzieciaki nie czają, o co chodzi. Bo co np. może być magicznego w smażeniu konfitur? Może.
ODPOWIEDZ