Jednak odszedl

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

Koszmar pisze: 15 wrz 2021, 14:45 Nie można być sobą ,gdy mąż kogoś ma i Cię wtedy nie akceptuje.Musisz się zmienić tak żeby to zauważył,a zauważy dopiero wtedy gdy dostaje to czego mu brakuje.
Owszem można to zrobić dla siebie ,ale uwierz ja też się starałam przez te 2 lata.Stawialam granice.Nawet odeszłam i się wyprowadziłam do swoich rodziców .
Nie pomogło.Dzis już go nie chce takiego w niej zakochanego .Nie mówię ,że nigdy go nie przyjmę ,bo ślubowałam ,ale moja granicą : "nie okłamuj mnie tylko odejdź "znów została przekroczona.I póki się nie odkocha to nie ma do kogo wracać.
Nie dałabym rady tak żyć jak ty, że ja mam się zmieniać pod kogoś dla mnie nieistotnego. A możesz napisać co to były za zmiany? co mu chciałaś dać by nie odszedł? i dałaś mu to?
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Jak to nieistotnego? To mój mąż.Dlaczego miałby być dla mnie kimś nieistotnym?
Kochałam i nadal kocham go nad życie.Wiem już jak bardzo jest opętany i nie mam zamiaru go z tego bagna wyciągać.Moge się jedynie za niego modlić.
Ja przerobiłam swoją zdrade.Wiem też skąd wzięła się kowalska w życiu mojego męża,bo nic nie dzieje się bez przyczyny.Nie mam zamiaru się wybielać bo pracowaliśmy na to latami i jak to ktoś tu kiedyś napisał : przynajmniej tyle samo lat trzeba naprawiać .
Ale jest jeden warunek- oboje.
Zmieniłam wiele.Zlagodnialam przede wszystkim i doceniłam, dałam nawet więcej niż się po mnie spodziewał ale nie można nikogo zmusić do miłości,a on nie chciał mnie pokochać i wciąż ranił i okłamywał.
Powiedział ,że to jest silniejsze od niego,więc niech idzie za głosem serca.Jak on stanie się silniejszy od tego to wtedy może wróci.Jesli nie to niech grzeszy dalej.
Nie chce czerpać ode mnie to trudno .Ja miałam wiary za nas oboje, a on odmawiał różaniec z drugim telefonem w ręce.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

Koszmar pisze: 15 wrz 2021, 21:03 Jak to nieistotnego? To mój mąż.Dlaczego miałby być dla mnie kimś nieistotnym?
Kochałam i nadal kocham go nad życie.Wiem już jak bardzo jest opętany i nie mam zamiaru go z tego bagna wyciągać.Moge się jedynie za niego modlić.
Ja przerobiłam swoją zdrade.Wiem też skąd wzięła się kowalska w życiu mojego męża,bo nic nie dzieje się bez przyczyny.Nie mam zamiaru się wybielać bo pracowaliśmy na to latami i jak to ktoś tu kiedyś napisał : przynajmniej tyle samo lat trzeba naprawiać .
Ale jest jeden warunek- oboje.
Zmieniłam wiele.Zlagodnialam przede wszystkim i doceniłam, dałam nawet więcej niż się po mnie spodziewał ale nie można nikogo zmusić do miłości,a on nie chciał mnie pokochać i wciąż ranił i okłamywał.
Powiedział ,że to jest silniejsze od niego,więc niech idzie za głosem serca.Jak on stanie się silniejszy od tego to wtedy może wróci.Jesli nie to niech grzeszy dalej.
Nie chce czerpać ode mnie to trudno .Ja miałam wiary za nas oboje, a on odmawiał różaniec z drugim telefonem w ręce.
Ktoś nieistotny, to kowalska, tak samo jak piszesz że była zdrada z twojej strony to kowalski. Czy to nie jest przypadkiem brak wybaczenia od strony męża za to co zrobiłaś? jest gdzie na forum twój wątek by poczytać ?
LvnWthHpe20
Posty: 121
Rejestracja: 09 lip 2019, 6:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jednak odszedl

Post autor: LvnWthHpe20 »

Powiedział ,że to jest silniejsze od niego,więc niech idzie za głosem serca.


Ja bym powiedział, za głosem złego.

Człowiek stojący przed ołtarzem, przysięgających, miłość, wierność, i uczciwość, oraz ze nie opuści tej osoby której to ślubuje aż do śmierci, to sory ale idzie za złym głosem.

Nasze 50% jest warte ile warte, a siła złego wara ile warta.

Uśmiech na twarze, modlitwa, i radość z życia, musimy, bo jak nie my to kto?
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za rada występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą”(Ps 1, 1-2)
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Bezsenne noce mają swój plus.Przeczytalam dziś wszystkie swoje posty na tym forum.
Znalazłam to forum szukając pomocy dla swojego malzenstwa.Dlugo tylko czytalam.Pozniej się zarejestrowałam. 19 maja 2019 roku dodałam świadectwo ,w którym cieszyłam się ,że udało nam się uratować małżeństwo po mojej zdradzie To było .na 3 miesiące przed odkryciem zdrady męża.
Zawsze mi wypominał ,że zaczęłam się starać dopiero gdy pojawiła się kowalska.Tu jest dowód tego że to nieprawda Nie mam komu udowadniać swojej racji , bo już męża przy mnie nie ma , ale fakt jest niepodważalny.
Do dziś pamiętam magiczne słowa " jeśli trafiłaś na to forum tzn ,że nie jesteś tu przypadkiem".
Kolejne o mocy sakramentu ,który nie pozwolił mi odejść również .
Zawsze marzyłam by mój mąż tu trafił.Nie udało się.Liczylam na cud co widać po moich kolejnych postach.Widać jaka byłam naiwna łudząc się ,że udało mi się czemuś zapobiec.Cieszylam się ,że został ,że jest.Wydawalo mi się ,że mogę już być spokojna.Bylam tak ślepa ,że widziałam to w co chciałam wierzyć.
Dziś jestem sama ale już spokojna Oddałam go nie kowalskiej tylko Bogu.
Dziękuję za te 3 lata z Wami odkąd zaczęłam Was czytać
LvnWthHpe20
Posty: 121
Rejestracja: 09 lip 2019, 6:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jednak odszedl

Post autor: LvnWthHpe20 »

Koszmar,

Jak ewangelia w tym tyg, czyżby z niedzieli (o wzięciu naszego krzyża i pójściu) czy z wtorku, (jak Pan Jezus zawisł na krzyżu za nas), ilustrująca jak Maryja stoi pod krzyżem, a Pan Jezus mówi „oto Matka twoja.”

W tych fragmentach możemy zauważyć, jak wazny jest krzyż w naszych życiach. My musimy go podnieść i iść. Naprawiać swoje wady jak najlepiej możemy, i współdziałaniem z Boża wola naprawiać się do doskonałości. My chcemy jedno, i co innego się dzieje. Zostawmy to już panu, to nie naprawi magicznie naszych związków. To forum pomoże nam dźwigać te krzyże, jest to piękne. Nie uciekamy w coś innego, grzesznego tylko tutaj się logujemy, wchodzimy i wzajemnie wspieramy. A współmałżonkowie, uwierzcie, maja kamień na sercach. Jeden wielki ból. A nasza modlitwa za nich wcześniej czy później zaowocuje.
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za rada występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą”(Ps 1, 1-2)
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Pisałam ,że zmieniłam się tak by mąż zauważył ,więc Twój wpis o kowalskiej jako nieistotnej odniosłam do niego.
Nie mialam wątku.Udzielałam się w wątkach o podobnej sytuacji.
Mąż twierdził ,że wybaczył mi 15 lat temu, ale on wiele rzeczy nieprawdziwych mówił.
Może jest to głos złego ,ale wg męża idzie z serca, więc może ten kamień jeszcze nie ciąży .
Ja czuję się wolna od odpowiedzialności za niego i temu ten mój krzyż zelżał.Dzwigam go z pełną świadomością ,że na niego zasłużyłam .Mój mąż kiedyś poczuje swój.
Jeszcze nie jest gotów.
Zniszczył wiele, ale może kiedyś zechce naprawić choć swoje sumienie .
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

Koszmar pisze: 16 wrz 2021, 19:23 Pisałam ,że zmieniłam się tak by mąż zauważył ,więc Twój wpis o kowalskiej jako nieistotnej odniosłam do niego.
Nie mialam wątku.Udzielałam się w wątkach o podobnej sytuacji.
Mąż twierdził ,że wybaczył mi 15 lat temu, ale on wiele rzeczy nieprawdziwych mówił.
Może jest to głos złego ,ale wg męża idzie z serca, więc może ten kamień jeszcze nie ciąży .
Ja czuję się wolna od odpowiedzialności za niego i temu ten mój krzyż zelżał.Dzwigam go z pełną świadomością ,że na niego zasłużyłam .Mój mąż kiedyś poczuje swój.
Jeszcze nie jest gotów.
Zniszczył wiele, ale może kiedyś zechce naprawić choć swoje sumienie .
To może napiszesz coś tutaj jak już masz swój wątek, pomożemy jeszcze bardziej, bo bezpośrednio. Poczytaj wątek Janieja, ona zmaga się z podobnym problemem jak u Ciebie, z wybaczeniem. A ty sobie wybaczyłaś swoją zdradę?
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Staram się sobie wybaczyć.Jemu rowniez .
Zastanawiałam się dzisiaj czy mogłam coś jeszcze zrobić,co zrobić inaczej .
Mogłam go nie przyjąć 2 lata temu , zaraz po pierwszej ich wpadce.Ale w uszach brzmią słowa syna: "mamo ,jak tata chce wrócić to go przyjmij."
Nie chciałam ,wiedziałam że to za szybko.
Teściowa też naciskała .Do dziś zresztą nie wierzy ,że jej syn może kłamać.Moj mąż przejął 6 lat temu po zmarłym ojcu Róże i codzienne wieczorem szedł odmawiać różaniec.Nie raz pytałam czemu nie modli się przy mnie w sypialni.Twierdzil ,że woli się skupić samotnie.Dzis ,gdy mam jego drugi telefon widzę jak pisał w tym czasie smsy na dobranoc.
Żal mi go.Pogubil się całkiem.
Wszyscy wkoło uważali go za bardziej wierzącego ode mnie.Bo ja wiarę mam w sercu ,nie na pokaz. Dziś widać kto wierzy.
Nie chcę już go oczerniać ani bardziej obwiniać.Sama nie byłam święta.Ja też bardzo w życiu się pogubiłam.Moze nawet bardziej niż on , jednak nie potrafiłam odejść.To moc sakramentu.
Spędziłam na tym forum 3 lata czytając i szukając wskazówek.Nie potrafiłam z nich korzystać ,bo serce krwawiło i podpowiadało inaczej.
Dziś sprawdziły się czyjeś stąd słowa: kiedyś obudzisz się w łóżku a obok Ciebie zamiast meza będzie twoja racja.
Tak jest .Tylko czy nawet gdybym jej nie miała to on by tutaj był? Nie sądzę.Gdy jesteś zakochany czy zauroczony to lecisz za tym jak ćma do światła,mimo że parzy.Nie można tego powstrzymać, pohamować.
Więc leżę obok mojej racji i czekam nie czekając.
Mam po co żyć.W marcu gdy wyprowadziłam się do rodziców byłam o krok od załamania.Dzis jestem mocna.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

To może teraz nadszedł czas by zweryfikować czego ci brakowało, że doszło do twojej zdrady i czego brakowało mężowi. Widać jak jesteś bardzo zagubiona, byłaś na terapii u psychologa? nie zajęłaś się sobą, to widać, stanęłaś w miejscu te dwa lata temu ,a trzeba wyjść z tej szarej strefy. Gdybym nie poszła do przodu byłoby po wszystkim u mnie, praca nad sobą bardzo pomaga, ale u psychologa, bo samemu ciężko.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Nie sądzę bym teraz była zagubiona.Wiem czego chce i mocno stąpam po ziemi.Nie chce już męża , który kocha inną.Nie zamykam mu drogi do siebie ,ale póki jest "chory" to nie możemy być razem.
Przerobiłam swoją zdradę i jego też przez te lata.
On wie czego mi brakowało i nie chciał tego dać.Ja wiem czego jemu brakowało i dawałam aż za dużo,a on i tak chciał to od innej
To że przez 2 lata stałam w miejscu spowodowały jego kłamstwa.Utwierdzal mnie w przekonaniu ,że będziemy razem ,choć miał inny plan na życie.
Dziś szybko wdraża go w życie urządzając mieszkanie dla kochanki.
Ja już wyszłam z szarej strefy.Mam co robić i znam swoją wartość.Potrafie się sobą zająć i właśnie idę do przodu .Małymi krokami ale już się nie cofam.
Nie wiem jak było czy jest u Ciebie Caliope ale ja mam wśród przyjaciół wielu psychologów.Od 2 lat nad tym pracujemy.A to ,że musiał spróbować jak sam to nazwał to nie moja wina.Gdyby nie spróbował to ciągle by mu czegoś brakowało .
To on potrzebuje pomocy bardziej niż ja , ale jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy.
Ja nie przewróciłam swojego życia do góry nogami dla kogoś nieistotnego .
Pracuje ,mam dzieci ,mnóstwo przyjaciół i zajęć.Wiem ci lubię i temu się teraz oddaje .
Czas odpocząć po 2 latach pilnowania ,ratowania ,naprawiania czegoś co nie miało szans na ratunek ,bo do tanga trzeba dwojga .
Póki mąż nie czuje że nim zawładnął "zły" to i tak nic i nikt do niego nie dotrze.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

Znajomy to nie to samo co psycholog z zewnątrz, ja też mam psychologów w rodzinie, a mają inne poglądy niż ja. Chodzę od 13 lat na różne terapię, na indywidualne spotkania teraz w kryzysie do psychologa znajàcego mój problem. Fajnie, że sobie radzisz, ale w słowach jakoś nie widzę radości życia, takie suche fakty. Z ciekawości, czego brakuje mężczyźnie? może nie wiem, bo u mnie od dwóch lat nie ma bliskości i to mąż nie chce. Może jest coś czego nie wiem, a ty próbowałaś to dać.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Tu właśnie chodzi o to by psycholog miał inne poglądy niż my, bo to co my myślimy jest błędne. Gdyby było inaczej to nasze związki byłyby udane .
Mam wielką chęć do życia i czerpię z niej wiele radości.
W końcu chce mi się pracować , gościć dzieci , znajomych , gdzieś wyjechać na urlop , iść na basen , przepłynąć 2 km itd
Przedstawiam suche fakty , bo to forum jest nie po to by radzić tylko po to by myśleć samemu , szukałam tu rozwiązania 2 lata ,teraz potrzebuje już tylko modlitwy i ukojenia. Doceniam to ,że piszesz ,widzę ,że jesteś bardzo aktywna .
Widzisz mój mąż był mi przez ostatnie 2 lata bardzo bliski.Blizszy niż wcześniej .W końcu mnie tulił , pozwalał mi i sobie na wszystko.Sex był lepszy i częstszy o wiele niż wcześniej.On miał chorą tylko głowę.
W końcu spędzał ze mną czas , pił kawę , wino , dbał o mnie ,nawet zaczął remont w domu.
Ale niespełniona chuć i to co zakazane wciąż tkwiła mu w głowie Nie potrafił o niej zapomnieć , być może ona mu na to nie pozwalała .On za nią tęsknił.
Mi brakowało sfery uczuć .Tego by kochał mnie jak dawniej , albo jak ją teraz .
Niespełnione zawsze korci , zakazane lepiej smakuje.
Być może nigdy się z tego snu nie obudzi ,ale jeśli nie spróbuje to też i nie zazna spokoju.A dopiero ten spokój może przynieść przebudzenie.
Ja Caliope czekam nie czekając.Nie powiem ,że jestem już szczęśliwa ,ale w końcu jestem spokojna.Odzyskalam siebie , dzieci i Boga przede wszystkim.I jeśli mam odzyskać męża , to tylko przez niego.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Caliope »

Mi chodzi o rodzinę mam bliskiego psychologa który podpowiadał mi że ja mam się pytać męża jak się czuję, a mąż mnie już nie musi, to jeden z przykładów. Moja psycholog z zewnątrz jest inna i współpracuje z Sycharkami, więc zna moje poglądy na temat rozwodu, bo o te chodzi. Nie namawia skończ z tym lub się zmień dla męża to Ciebie zechce. Tu się kłania zawsze poczucie wartości, u mnie zniszczone już w domu pierwotnym i zrobię wszystko dla innych, nie dla mnie, bo jestem nikim. Ja to przepracowałam i żyje jak ja chcę. Forum jest po to by wyciągać wnioski z doświadczeń innych, też z doświadczeń radosnych. Opisałaś standard, co się zmieniło, ale nie napisałaś jak to zrobiłaś, zaczęłaś chcieć, czy mówić o potrzebach ? ja swoje mam schowane, nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze coś z tym zrobię, ale może jest sposób.
Koszmar
Posty: 97
Rejestracja: 28 maja 2019, 20:26
Płeć: Kobieta

Re: Jednak odszedl

Post autor: Koszmar »

Ja nie rozmawiam o rozwodzie . Nie mam zamiaru go brać ani dawać.Ani nic kończyć.Zabezpieczam tylko przyszłość moją i syna domem ,do którego "zdrowy" mąż zawsze może wrócić. Być może nigdy nie wyzdrowieje i to również biorę pod uwagę.
Wydaje mi się , że nie do końca żyjesz jak chcesz skoro tęsknisz za bliskością męża.
Ja zaczęłam chcieć.Mowienie o mnie go nudziło.Po przeczytaniu całej litanii polecanych tu książek wiedziałam co zrobić by został . Jednak to nie wystarczyło by pokochał. On dał nam czas : mi - bym stanęła na nogi , po tym jak mnie z nich zwalił , sobie - by się przekonać , że nie potrafi o niej zapomnieć i mnie pokochać .
Jeśli chodzi o bliskość to i on po mojej i ja po jego zdradzie mieliśmy silną potrzebę udowodnienia sobie nawzajem , że się w tej sferze potrzebujemy. Nie mieliśmy z tym problemu . Myślę , że gdyby kowalska wiedziała jak między nami było już dawno by go zostawiła.Ale to nie ma znaczenia.
On kłamał nas obydwie. Z wygody , że strachu przed odpowiedzialnością , z czystego tchórzostwa .
Wiesz , jak dziś analizuje te jego wybiegi to najbardziej dziwi mnie , że mimo starań coś ciągle mu we mnie przeszkadzało. Drażniła go moja osobą a jednocześnie korzystał z mojej chęci do zmian i naprawiania.
To było perfidne.
ODPOWIEDZ