Kryzys małżeński

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

zmeczona456
Posty: 5
Rejestracja: 15 wrz 2021, 11:12
Płeć: Kobieta

Kryzys małżeński

Post autor: zmeczona456 »

Witam,
od dłuższego czasu czytam wątki zawarte na forum. W sumie też nie wiem od czego mam zacząć. Z mężem jesteśmy dwa lata po ślubie, ogółem leci nam rok. Od dłuższego czasu podejrzewałam, że mąż coś ukrywa. Zaczął coraz częściej grać w gry online przychodził późno w nocy do łóżka, niejednokrotnie zadając pytanie co się dzieje. Uzyskiwałam odpowiedź, ze nic i wszystko jest w porządku. Pod koniec marca nie wytrzymałam, intuicja nadal mówiła swoje i krzykiem wręcz i bezradnością zapytałam, czy coś ukrywa. Odpowiedział, że tak. Jest to (bo nadal trwa) znajomość internetowa. Była wówczas ogromna kłótnia, gdzie po prostu powiedziałam o rozwodzie. Na jakiś czas temat się uspokoił, nadeszły święta wielkanocne, na które nie chciałam iść itp. Był wspólny wyjazd wakacyjny, po którym odkryłam szczegóły owej znajomości. Były prezenty na urodziny, dwuznaczne treści itp. Wpadłam w ogromny szał i nerwy ( posiadam nerwowy charakter, łatwo wybucham), znowu zaczęłam swoją gadkę o rozwodzie. Wręcz dręczyłam mężą sms-ami, bo nie potrafiłam sobie z tym poradzić, iż znowu tak mnie potraktował ( pierwsza sytuacja miała miejsce 7-8 lat temu, tylko wtedy byliśmy parą, on zaś jeździł do innej). Mąż z kolei też nie radził sobie z emocjami, przy tym rozwalił rękę. Zamknął się w sobie i zaczął spożywać więcej alkoholu. W sierpniu była rocznica ślubu, gdzie daliśmy sobie wzajemnie prezenty. Po czym po kilku dniach oznajmil, że chce rozwodu. Jeszcze gorzej się załamałam, cały czas plakałam. Nie mogąc sobie poradzić zapisałam się na wizytę do psychiatry, z kolei ten skierował mnie na psychoterapię. Postanowiłam również porozmawiać z jego rodzicami, którzy jak się okazalo wiedzieli już, że mąż chce rozwodu bez orzekania o winie. Byl obecny przy tej rozmowie. Całą winę zwalił na mnie, że zyje pod moją dyktaturą i wszystko było po mojemu. Ze to ja się zaczełam nie odzywać do niego itp. W domu mija mnie jak obcego człowieka. Nie chcę też opisywać wszystkich sytuacji.
Proszę o pomoc jedynie.
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys małżeński

Post autor: Al la »

Witaj, zmeczona456, na naszym forum.

Smutno mi się zrobiło czytając Twój post, ponieważ jest taki symptomatyczny dla wielu kryzysów małżeńskich, o których ostatnio coraz więcej słyszymy.
Brak dialogu małżeńskiego, zaprzestanie okazywania sobie wzajemnie miłości, egoizm, ucieczka w używki, przyjemności.
I to w zasadzie zaraz na początku małżeństwa!
Chociaż, jak piszesz, Wasza relacja trwała już kilka lat przed ślubem, i wtedy już były sytuacje kryzysowe.
Poszłaś na psychoterapię, czy tam dowiedziałaś się może o możliwych przyczynach Waszego oddalania się od siebie?

Zapraszam Cię do zapoznania się z naszą stroną pomocową http://sychar.org/pomoc/, gdzie znajdziesz materiały nt kryzysu w małżeństwie, konferencje z naszych rekolekcji wspólnotowych, polecane lektury.

Ponieważ jesteś na stronie wspólnoty katolickiej, to pytanie, jak wygląda Twoja relacja z Bogiem?

Pozdrawiam i mam nadzieję, że forumowicze wesprą Cię dzieląc się swoimi świadectwami.

Przypominam również, że internet nie jest anonimowy, zwróć uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys małżeński

Post autor: Triste »

Zastanawiam się co znaczą słowa męża że żyje pod Twoją dyktaturą. Jesteś w stanie się do tego odnieść tak obiektywnie?
zmeczona456
Posty: 5
Rejestracja: 15 wrz 2021, 11:12
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys małżeński

Post autor: zmeczona456 »

Triste pisze: 15 wrz 2021, 20:37 Zastanawiam się co znaczą słowa męża że żyje pod Twoją dyktaturą. Jesteś w stanie się do tego odnieść tak obiektywnie?
W miarę obiektywnie, spróbuje. Mąż pracuje w systemie zmianowym (służby mundurowe), gdzie częściej przebywa w domu. Chciałam bądź wymagałam aby codziennie było odkurzone i sprzątnięto w mieszkaniu. Ja po pracy zajmowałam się innymi rzeczami. Ta dyktatura według mojego męża wygląda tak, jakbym miała mu wszystko narzucać. Iż wszystko miało być po mojemu. Zarzuca mi też w tym względzie, ze nie był chwalony np. Za to, iż zmył podłogę. Ale w gruncie rzeczy tez nie rozwinął dokładnie w czym widzi tą moja dyktaturę.
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys małżeński

Post autor: sajmon123 »

zmeczona456 pisze: 15 wrz 2021, 21:16
Triste pisze: 15 wrz 2021, 20:37 Zastanawiam się co znaczą słowa męża że żyje pod Twoją dyktaturą. Jesteś w stanie się do tego odnieść tak obiektywnie?
W miarę obiektywnie, spróbuje. Mąż pracuje w systemie zmianowym (służby mundurowe), gdzie częściej przebywa w domu. Chciałam bądź wymagałam aby codziennie było odkurzone i sprzątnięto w mieszkaniu. Ja po pracy zajmowałam się innymi rzeczami. Ta dyktatura według mojego męża wygląda tak, jakbym miała mu wszystko narzucać. Iż wszystko miało być po mojemu. Zarzuca mi też w tym względzie, ze nie był chwalony np. Za to, iż zmył podłogę. Ale w gruncie rzeczy tez nie rozwinął dokładnie w czym widzi tą moja dyktaturę.
Jest mi to bliskie. Nie chcę Cię pytać jak było u Was, ale przeczytaj jak u mnie i oceń sama...

Ogólnie to 80 procent posiłków w domu robiłem ja, ale uwielbiam gotować, więc to była przyjemność. Sprzątać nie lubię, no ale trzeba. Nie mówię o takim codziennym sprzątaniu, ale o takim "tradycyjnym" co sobotę. Zawsze z żoną dzieliliśmy się tym sprzątaniem, że jedno np kuchnie, drugie łazienkę itd. Jednak pracowałem na zmiany w systemie 3 zmianowym. Dwa z trzech tygodni, piątki rano miałem albo wolne albo po południu do pracy, więc wtedy sprzątałem całe mieszkanie, by w sobotę było więcej czasu dla rodziny. Napracowałem się, wracała żona z pracy i słyszałem - nie umyłeś kabiny prysznicowej, albo czegoś tam. Za którymś razem przykładałem się coraz bardziej. Też się znalazł powód - śmieci nie wyniosłeś. W końcu moja chora głowa zaczęła domagać się docenienia, uznania itd, nie otrzymywałem, a że chora głowa - to moja nagrodą było piwo. To też mnie zapędziło w jakiś kozi róg.

Nie wiem czy rozumiesz. Dla mojej żony było to normalne że posprzątałem, a że jest jaka jest, to musiała szukać dziury w całym. Być może dla Ciebie też jest normalnym że mąż ogarnia rzeczy domowe i nie widzisz powodów do uznania? My faceci tego potrzebujemy.. Nie chodzi mi że mąż może zacząć pić z tego powodu, bo podkreślam, to tylko moja chora głowa tak zadziałała. Teraz umiem sam siebie docenić całkiem inaczej, gdyż już nie odczuwam potrzeby by ktoś mnie w ogóle doceniał. Ważne czuć w środku że wykonało się fajną robotę i podziękować Bogu Np za siłę by to ogarnąć.
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys małżeński

Post autor: nałóg »

Na pewnym ślubie celebrans na koniec złożył życzenia młodym i ostatnie zdanie życzeń brzmiało: szukajcie u siebie nawzajem złotka a nie błotka.
Codzienne odkurzanie….. i szukanie czegoś co nie było perfekcyjnie posprzątane…….. udowadnianie swojej racji, ……. No i masz rację tylko szlag trafił relację.
Co ważniejsze?
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys małżeński

Post autor: sajmon123 »

nałóg pisze: 15 wrz 2021, 22:30 Na pewnym ślubie celebrans na koniec złożył życzenia młodym i ostatnie zdanie życzeń brzmiało: szukajcie u siebie nawzajem złotka a nie błotka.
Codzienne odkurzanie….. i szukanie czegoś co nie było perfekcyjnie posprzątane…….. udowadnianie swojej racji, ……. No i masz rację tylko szlag trafił relację.
Co ważniejsze?
Nałóg jesteś niezastąpiony. Też bym to trochę rozwinął by w sobie też nie wywyższać błotka a to złotko eksponować najjaśniej i na zawsze...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys małżeński

Post autor: Caliope »

zmeczona456 pisze: 15 wrz 2021, 21:16
Triste pisze: 15 wrz 2021, 20:37 Zastanawiam się co znaczą słowa męża że żyje pod Twoją dyktaturą. Jesteś w stanie się do tego odnieść tak obiektywnie?
W miarę obiektywnie, spróbuje. Mąż pracuje w systemie zmianowym (służby mundurowe), gdzie częściej przebywa w domu. Chciałam bądź wymagałam aby codziennie było odkurzone i sprzątnięto w mieszkaniu. Ja po pracy zajmowałam się innymi rzeczami. Ta dyktatura według mojego męża wygląda tak, jakbym miała mu wszystko narzucać. Iż wszystko miało być po mojemu. Zarzuca mi też w tym względzie, ze nie był chwalony np. Za to, iż zmył podłogę. Ale w gruncie rzeczy tez nie rozwinął dokładnie w czym widzi tą moja dyktaturę.
Witaj.Jakbym słyszała swojego męża 2 lata temu, rób to, tamto, ani dziękuję, ani nic, tylko straszenie rozwodem i jak coś znalazł to od razu awantura. Oj kiepsko, bo właśnie trzeba chociaż podziękować za pracę, a Ty dziekowalaś? doceniłaś czymś, np. spędzonym czasem razem? to jest dyktatura, przykre obowiązki do wypełniania.
Jeszcze dziwniejsze jest to, że dlaczego codziennie sprzątać? macie ciężką astmę na kurz i lądujecie w szpitalu ? przecież ja się o mało co nie zajechałam w ten sposób.
zmeczona456
Posty: 5
Rejestracja: 15 wrz 2021, 11:12
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys małżeński

Post autor: zmeczona456 »

sajmon123 pisze: 15 wrz 2021, 21:47
zmeczona456 pisze: 15 wrz 2021, 21:16
Triste pisze: 15 wrz 2021, 20:37 Zastanawiam się co znaczą słowa męża że żyje pod Twoją dyktaturą. Jesteś w stanie się do tego odnieść tak obiektywnie?
W miarę obiektywnie, spróbuje. Mąż pracuje w systemie zmianowym (służby mundurowe), gdzie częściej przebywa w domu. Chciałam bądź wymagałam aby codziennie było odkurzone i sprzątnięto w mieszkaniu. Ja po pracy zajmowałam się innymi rzeczami. Ta dyktatura według mojego męża wygląda tak, jakbym miała mu wszystko narzucać. Iż wszystko miało być po mojemu. Zarzuca mi też w tym względzie, ze nie był chwalony np. Za to, iż zmył podłogę. Ale w gruncie rzeczy tez nie rozwinął dokładnie w czym widzi tą moja dyktaturę.
Jest mi to bliskie. Nie chcę Cię pytać jak było u Was, ale przeczytaj jak u mnie i oceń sama...

Ogólnie to 80 procent posiłków w domu robiłem ja, ale uwielbiam gotować, więc to była przyjemność. Sprzątać nie lubię, no ale trzeba. Nie mówię o takim codziennym sprzątaniu, ale o takim "tradycyjnym" co sobotę. Zawsze z żoną dzieliliśmy się tym sprzątaniem, że jedno np kuchnie, drugie łazienkę itd. Jednak pracowałem na zmiany w systemie 3 zmianowym. Dwa z trzech tygodni, piątki rano miałem albo wolne albo po południu do pracy, więc wtedy sprzątałem całe mieszkanie, by w sobotę było więcej czasu dla rodziny. Napracowałem się, wracała żona z pracy i słyszałem - nie umyłeś kabiny prysznicowej, albo czegoś tam. Za którymś razem przykładałem się coraz bardziej. Też się znalazł powód - śmieci nie wyniosłeś. W końcu moja chora głowa zaczęła domagać się docenienia, uznania itd, nie otrzymywałem, a że chora głowa - to moja nagrodą było piwo. To też mnie zapędziło w jakiś kozi róg.

Nie wiem czy rozumiesz. Dla mojej żony było to normalne że posprzątałem, a że jest jaka jest, to musiała szukać dziury w całym. Być może dla Ciebie też jest normalnym że mąż ogarnia rzeczy domowe i nie widzisz powodów do uznania? My faceci tego potrzebujemy.. Nie chodzi mi że mąż może zacząć pić z tego powodu, bo podkreślam, to tylko moja chora głowa tak zadziałała. Teraz umiem sam siebie docenić całkiem inaczej, gdyż już nie odczuwam potrzeby by ktoś mnie w ogóle doceniał. Ważne czuć w środku że wykonało się fajną robotę i podziękować Bogu Np za siłę by to ogarnąć.

Rozumiem o czym mówisz. Bo sytuacja wyglądała podobnie. Tylko ostatnio usłyszałam, ze jak mąż nie odkurzył to ja nic w domu nie zrobiłam, nie chciałam. Ale to mija się z prawda. Ogarniałam resztę spraw i rzeczy, żeby nie zajmował sobie tym głowy (zakupy, rachunki i inne domowe obowiązki). Od jakiś dwóch tygodni sytuacja wyglada tak, ze mąż siedzi zamknięty cały dzień w pokoju, nic się nie odzywa i stwierdził, ze ma mnie dosyć i nie ma o czym ze mną rozmawiać. To jest ciężkie do przeżycia.
zmeczona456
Posty: 5
Rejestracja: 15 wrz 2021, 11:12
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys małżeński

Post autor: zmeczona456 »

Caliope pisze: 15 wrz 2021, 23:49
zmeczona456 pisze: 15 wrz 2021, 21:16
Triste pisze: 15 wrz 2021, 20:37 Zastanawiam się co znaczą słowa męża że żyje pod Twoją dyktaturą. Jesteś w stanie się do tego odnieść tak obiektywnie?
W miarę obiektywnie, spróbuje. Mąż pracuje w systemie zmianowym (służby mundurowe), gdzie częściej przebywa w domu. Chciałam bądź wymagałam aby codziennie było odkurzone i sprzątnięto w mieszkaniu. Ja po pracy zajmowałam się innymi rzeczami. Ta dyktatura według mojego męża wygląda tak, jakbym miała mu wszystko narzucać. Iż wszystko miało być po mojemu. Zarzuca mi też w tym względzie, ze nie był chwalony np. Za to, iż zmył podłogę. Ale w gruncie rzeczy tez nie rozwinął dokładnie w czym widzi tą moja dyktaturę.
Witaj.Jakbym słyszała swojego męża 2 lata temu, rób to, tamto, ani dziękuję, ani nic, tylko straszenie rozwodem i jak coś znalazł to od razu awantura. Oj kiepsko, bo właśnie trzeba chociaż podziękować za pracę, a Ty dziekowalaś? doceniłaś czymś, np. spędzonym czasem razem? to jest dyktatura, przykre obowiązki do wypełniania.
Jeszcze dziwniejsze jest to, że dlaczego codziennie sprzątać? macie ciężką astmę na kurz i lądujecie w szpitalu ? przecież ja się o mało co nie zajechałam w ten sposób.
Tak spędzaliśmy razem czas, wspólne wychodzenie, spacery, niejednokrotnie robiłam jedzenie które lubił aby był zadowolony.
Mąż jest alergikiem. Z tego powodu był okres, ze kurze ścierałam codziennie.
zmeczona456
Posty: 5
Rejestracja: 15 wrz 2021, 11:12
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys małżeński

Post autor: zmeczona456 »

Ostatnio były nawet sytuacje, ze mąż znikał na pare dni, tydzień z domu. Bo nie może wytrzymać mieszkać.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys małżeński

Post autor: Caliope »

Mój syn, ja mamy astmę, ale jak już siebie nie zarzynam, bo sama wszystko robiłam i nic nam nie jest od odrobiny kurzu. A mąż przypadkiem nie jest dorosły? matkujesz mu, on nie czuje się mężczyzną, myślę,że nie umrze od kurzu, a może pokicha, jak ty posprzątasz sobie co kilka dni, a on wykona bardziej męskie rzeczy. Odpuść te obowiązki, nie nie są tak ważne, zrelaksuj się, bo życie przez to ucieka przez palce. Zajmij się sobą, chodzisz gdzie do kosmetyczki? na paznokcie, fryzjer, coś dla siebie? Ja się też zbuntowałam, bo mi mąż przekraczał granice, nie szanował, nie dawał odpocząć, tylko miałam cały czas być w gotowości. A właśnie jak u was z rodzinami pierwotnymi? były jakieś dysfunkcje? alkohol? bo u Ciebie widać cechy DDA w tym nadkontrolę i przekraczanie granic.
ODPOWIEDZ