W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Moderator: Moderatorzy
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Astro - brachu i ja ci pogratuluję miejsca w którym jesteś dzisiaj.
Widzę że nie tylko ja jestem z ciebie dumna
Pozdrawiam i tak trzymaj
Widzę że nie tylko ja jestem z ciebie dumna
Pozdrawiam i tak trzymaj
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Gratuluję postawy trzymaj tak dalej ... Pozdrawiam serdecznie
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Dziękuję wszystkim za dobre słowo i wsparcie.
Bo zaraz w piorka obrosnę.
A poważnie ,w nic obrastać nie zamierzam .
Pracy do wykonania jest dużo i na tym się skupiam.
Bo zaraz w piorka obrosnę.
A poważnie ,w nic obrastać nie zamierzam .
Pracy do wykonania jest dużo i na tym się skupiam.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Astro ja bym każdemu dziecku życzyła takiego OJCA.
Dobrze, że wiesz, że to nie koniec tylko kolejna praca przed Tobą.
Pozdrawiam
Dobrze, że wiesz, że to nie koniec tylko kolejna praca przed Tobą.
Pozdrawiam
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Dzisiaj młodszy syn poszedł do swojej mamy. Miał być do jutra . Wizyta skończyła się po 5 godzinach awantura , po której , dziecko wróciło do mnie. Było to w sumie takie pierwsze spotkanie , syn wcześniej był tylko na chwilę po coś co potrzebował, na początku też nie chciał kontaktu telefonicznego, w ostatnim tygodniu już tak . I w sumie dobrze.
Zresztą to .... żona zapytała się czy syn chce wrócić do mnie . Chociaż mi zostało przekazane , że to był jego pomysł i decyzja.
Rzeczywiście powiedział wiele przykrych słów i matce i bratu. Boli osobiście to ,że bracia u mnie już w zasadzie się nie kłócili. A przecież zdarza się w życiu ,że chłopcy , bracia toczą wręcz bitwy i to na pięści.
Padły słowa ,że u mnie też bywają ciężkie sytuację.
Tak bywają ,zgadza się tylko e już nie trwają godzinami , a dziecko nawet po 15 minutach jest spokojne i można porozmawiać. Starszy brat i syn często przychodził , spędzali czas i osobno i razem , tak jak potrzebowali. I co i cała praca w kocioł.
To potrafią tylko toksyczne matki.
Kolejne kłamstwo to to ,ze w medjacjach są zapisane wspólne metody wychowania . Nic takiego nie ma tam ujętego. Więc .... Żona chciała o tym rozmawiać na klatce schodowej . A dziecko w tym czasie to nie wiem gdzie miało czekać na mnie . W piwnicy? Syn już schodził i chciał abyśmy wracali do domu.
Powiedziałem tylko ,że dalej stosuje te metody , które znała i robi sytuację kopiuj wklej , rządnej zmiany i wniosków . I ,że nie będę o tym rozmawiać teraz tylko na naszym wspólnym spotkaniu u psychologa . Chciała wymóc tą rozmowę jeszcze raz , jednak skierowałem to krótko : o tym będziemy rozmawiać tylko u psychologa syna , to wszystko.
Zresztą to .... żona zapytała się czy syn chce wrócić do mnie . Chociaż mi zostało przekazane , że to był jego pomysł i decyzja.
Rzeczywiście powiedział wiele przykrych słów i matce i bratu. Boli osobiście to ,że bracia u mnie już w zasadzie się nie kłócili. A przecież zdarza się w życiu ,że chłopcy , bracia toczą wręcz bitwy i to na pięści.
Padły słowa ,że u mnie też bywają ciężkie sytuację.
Tak bywają ,zgadza się tylko e już nie trwają godzinami , a dziecko nawet po 15 minutach jest spokojne i można porozmawiać. Starszy brat i syn często przychodził , spędzali czas i osobno i razem , tak jak potrzebowali. I co i cała praca w kocioł.
To potrafią tylko toksyczne matki.
Kolejne kłamstwo to to ,ze w medjacjach są zapisane wspólne metody wychowania . Nic takiego nie ma tam ujętego. Więc .... Żona chciała o tym rozmawiać na klatce schodowej . A dziecko w tym czasie to nie wiem gdzie miało czekać na mnie . W piwnicy? Syn już schodził i chciał abyśmy wracali do domu.
Powiedziałem tylko ,że dalej stosuje te metody , które znała i robi sytuację kopiuj wklej , rządnej zmiany i wniosków . I ,że nie będę o tym rozmawiać teraz tylko na naszym wspólnym spotkaniu u psychologa . Chciała wymóc tą rozmowę jeszcze raz , jednak skierowałem to krótko : o tym będziemy rozmawiać tylko u psychologa syna , to wszystko.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Bardzo dobrze to rozumiem, bo też miałem wczoraj i przedwczoraj trudne sytuacje. Syn płakał i prosił, żeby go zabrać od matki, ja nasłuchałem się od żony różnych pretensji. Tak to już chyba jest, że jak obydwoje rodzice po rozwodzie uczestniczą w wychowaniu dziecka, to nieuchronnie dochodzi do tarć. Do tego dzieci też wyczuwają te rozbieżności i próbują manipulować rodzicami (przynajmniej u mnie może tak być). Dlatego musimy być silni i rozważni, choć ja wczoraj miałem dość.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Tak Monti silni, rozważni i jeszcze dbać o to ,aby mamusie naszych dzieci miały dobre relacje i szacunek u dzieci. Zdaje się ,że na szacunek każdy zapracowuje sam swoim postępowaniem , relacja to też konsekwencją postępowania .
Czas chyba żeby panie dorosły i poniosły konsekwencje i następstwa swoich działań . Wzięły odpowiedzialność za to co robiły czy robią także z nieumiejętnością przyznawania się do błędów.
Czas ,żeby w ciele dorosłej kobiety była dojrzała kobieta , a nie mała dziewczynka , która palcem wskazuje : to on mnie skrzywdził , to dziecko jest nie dobre i nie wdzięczne , to kochanek mnie skrzywdził . Mógłbym tak wymieniać .
A największą krzywdzicielka jest ona toksyczna kobieta , matka.
Czas chyba żeby panie dorosły i poniosły konsekwencje i następstwa swoich działań . Wzięły odpowiedzialność za to co robiły czy robią także z nieumiejętnością przyznawania się do błędów.
Czas ,żeby w ciele dorosłej kobiety była dojrzała kobieta , a nie mała dziewczynka , która palcem wskazuje : to on mnie skrzywdził , to dziecko jest nie dobre i nie wdzięczne , to kochanek mnie skrzywdził . Mógłbym tak wymieniać .
A największą krzywdzicielka jest ona toksyczna kobieta , matka.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Astro, rozumiem twoje rozgoryczenie. Na pewno pozwolenie na to, by żony same ponosiły konsekwencje swoich działań ma sens.
Z drugiej strony jeśli chodzi o relację dziecko-rodzice to sądzę, że dziecko potrzebuje obojga rodziców. I jak jedno z rodziców w kryzysie zawala, to w moim odczuciu dla dobra dziecka dobrze być taką trochę osłoną a trochę podporą w tej trudnej relacji. Nie tylko dla dziecka, ale dla drugiego rodzica także. Bo dobra relacja dziecka z drugim rodzicem to szczęśliwsze dziecko.
Wiem, to niesprawiedliwe. Sama się czasem wkurzam, nad tym ile pracy i cierpliwości musiałam mieć w tym obszarze, sama będąc bez wsparcia. Ale to procentuje teraz. Zamiast smutnej buzi lub strachu u młodego, widzę uśmiech po spotkaniu z tatą. I mąż powoli też się stara coraz bardziej. Nawet ja się załapuję czasem na wsparcie.
Z drugiej strony jeśli chodzi o relację dziecko-rodzice to sądzę, że dziecko potrzebuje obojga rodziców. I jak jedno z rodziców w kryzysie zawala, to w moim odczuciu dla dobra dziecka dobrze być taką trochę osłoną a trochę podporą w tej trudnej relacji. Nie tylko dla dziecka, ale dla drugiego rodzica także. Bo dobra relacja dziecka z drugim rodzicem to szczęśliwsze dziecko.
Wiem, to niesprawiedliwe. Sama się czasem wkurzam, nad tym ile pracy i cierpliwości musiałam mieć w tym obszarze, sama będąc bez wsparcia. Ale to procentuje teraz. Zamiast smutnej buzi lub strachu u młodego, widzę uśmiech po spotkaniu z tatą. I mąż powoli też się stara coraz bardziej. Nawet ja się załapuję czasem na wsparcie.
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Dla mnie to trudne do zaakceptowania .Ruta pisze: ↑13 wrz 2021, 0:31 Astro, rozumiem twoje rozgoryczenie. Na pewno pozwolenie na to, by żony same ponosiły konsekwencje swoich działań ma sens.
Z drugiej strony jeśli chodzi o relację dziecko-rodzice to sądzę, że dziecko potrzebuje obojga rodziców. I jak jedno z rodziców w kryzysie zawala, to w moim odczuciu dla dobra dziecka dobrze być taką trochę osłoną a trochę podporą w tej trudnej relacji. Nie tylko dla dziecka, ale dla drugiego rodzica także. Bo dobra relacja dziecka z drugim rodzicem to szczęśliwsze dziecko.
Wiem, to niesprawiedliwe. Sama się czasem wkurzam, nad tym ile pracy i cierpliwości musiałam mieć w tym obszarze, sama będąc bez wsparcia. Ale to procentuje teraz. Zamiast smutnej buzi lub strachu u młodego, widzę uśmiech po spotkaniu z tatą. I mąż powoli też się stara coraz bardziej. Nawet ja się załapuję czasem na wsparcie.
I nie relacja syna z matką , tylko to ,że ja jej mam w tym jeszcze pomagać.
Sama ja niszczyła , niech sama się stara i odbudowuje.
Moim zadaniem jest budowanie własnych relacji z synami i między nimi.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Astro, rozumiem Cię. Relacje mojej żony z synem również nie są za dobre i to ona zapracowała na to, że takie są.
Jestem jednak rodzicem i pragnę aby mój syn był szczęśliwy, a widzę, że nie jest, z powodu braku dobrych relacji z mamą.
Co mogę zrobić?
Mogę dbać o dobre relacje moje z synem, a relacje jego z mamą pozostawić żonie. Mogę. A czy to pomoże w budowaniu ich relacji? A przecież zależy mi na szczęściu syna, więc dlaczego nie miałbym pomóc im (żonie również) w odbudowaniu tych relacji?
Wybaczyć żonie. Ja od tego zacząłem, bo bez tego szkoda wszelkich starań. I Tobie szczerze tego życzę.
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Wybaczyć żonie hymmmm. Temat utopiony głęboko w głębinach rowu marjańskiego.twardy pisze: ↑13 wrz 2021, 13:42Astro, rozumiem Cię. Relacje mojej żony z synem również nie są za dobre i to ona zapracowała na to, że takie są.
Jestem jednak rodzicem i pragnę aby mój syn był szczęśliwy, a widzę, że nie jest, z powodu braku dobrych relacji z mamą.
Co mogę zrobić?
Mogę dbać o dobre relacje moje z synem, a relacje jego z mamą pozostawić żonie. Mogę. A czy to pomoże w budowaniu ich relacji? A przecież zależy mi na szczęściu syna, więc dlaczego nie miałbym pomóc im (żonie również) w odbudowaniu tych relacji?
Wybaczyć żonie. Ja od tego zacząłem, bo bez tego szkoda wszelkich starań. I Tobie szczerze tego życzę.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Astro, nic nie musisz, ale Twoja decyzja = Twoje konsekwencje.
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Tragedii ciąg dalszy dzisiaj .
Wczoraj starszy syn zapytał czy bym nie zawiózł go do szkoły .
Oczywiście ,że tak ,zawiozę.
Młodszy syn chory. Rano miałem podjąć decyzję czy pójdzie do szkoły , czy jednak pojedziemy do lekarza .
Ustawiłem sobie dzień pracy , bo tak jestem już niezależny czasowo , mam swoją pracę i swoją działalność, tak aby popracować . Wyjechałem wcześniej tak , o umówionej porze przyjechałem po syna starszego i zawiozłem chłopaka do szkoły , w międzyczasie rozmawiałem z młodszym synem i decyzja do lekarza . Pojechałem do przychodni do lekarza już nie było terminów , ale się udało wszystko załatwić.
I kiedy miałem już spowrotem wyjechać na miasto tel. Od ....... Żony ,że nie ma starszego syna w szkole nie ma z nim kontaktu , odrzuca rozmowy nie odpisuje na SMS . Tylko na grupie klasowej na komunikatorze napisał żeby się nie martwili.
Więc co? Dzwonię do syna też odrzuca rozmowy , ale łapie kontakt SMS na nie mi odpisuje. W między czasie drugi tel . Od ..... Żony że też odpisał wychowawczyni i pani do niego idzie. Ton już inny niż przy pierwszym rozkazujący . Mam czekać na tel. I w razie czego po chłopaka pojechać odebrać i przywieść do gwiazdy do domu. Sama chyba była w pracy , ale jak zwykle biedulka nie mogła. Fajnie się martwić siedząc w fotelu i używać dwóch palców wskazujących do pracy , bo ona się nie wyrwie bo pracuje.
Czekałem na tel. Przyszedł SMS od chłopaka gdzie jest . Pojechałem ,znalazłem był ze swoją wychowawczynią przedstawiłem się podziękowałem , wymieniliśmy się też nr tel tak na wszelki wypadek.
Zaznaczę ,że nie byłem na zebraniu z rodzicami u starszego syna , ani nie ingeruje w szkole , ponieważ na ostatniej wizycie kuratora pani powiedziała ,że umawia się ze mną iż ja nie ingeruje w sprawy starszego syna i daje się wykazać ..... Żonie . Ja będę rozliczany za opiekę i wychowanie młodszego syna , który zamieszkał ze mną . Wyjątek stanowi tylko jeśli o pomoc poprosi szkoła , syn i ...... żona . I ja że wszystkiego się wywiązuje .
Chce ,żeby dobrze było to zrozumiane , ja pomogę i jednemu synowi i drugiemu , tylko ..... Żona gwiazda też musi się z czegoś wywiązywać i ma obowiązki , a nie tłumaczyć ,że ona musi pracować. Każdy musi.
Idąc dalej tym tokiem w porozumieniu medjacyjnym nie zgodziła się na zniesienie alimentów. Także ja na starszego syna place zasądzona kwotę , ona na młodszego nie . Przekazuje środki tylko te które otrzymuje od państwa na młodsze dziecko . Wiem na to się zgodziłem i są konsekwencje , z jednym zaznaczeniem. Ona też musi się wykazywać i sprawować opieką ma obowiązki wobec starszego syna i powinna to robić.
O wszystkim będzie poinformowany kurator.
Twardy tak moje konsekwencje, ja jej w tworzeniu relacji nie przeszkadzam nie wyrażam się źle o niej przy dzieciach ,zawsze jest słowo mama nie inaczej, natomiast nie będę jej ułatwiał .
Wczoraj starszy syn zapytał czy bym nie zawiózł go do szkoły .
Oczywiście ,że tak ,zawiozę.
Młodszy syn chory. Rano miałem podjąć decyzję czy pójdzie do szkoły , czy jednak pojedziemy do lekarza .
Ustawiłem sobie dzień pracy , bo tak jestem już niezależny czasowo , mam swoją pracę i swoją działalność, tak aby popracować . Wyjechałem wcześniej tak , o umówionej porze przyjechałem po syna starszego i zawiozłem chłopaka do szkoły , w międzyczasie rozmawiałem z młodszym synem i decyzja do lekarza . Pojechałem do przychodni do lekarza już nie było terminów , ale się udało wszystko załatwić.
I kiedy miałem już spowrotem wyjechać na miasto tel. Od ....... Żony ,że nie ma starszego syna w szkole nie ma z nim kontaktu , odrzuca rozmowy nie odpisuje na SMS . Tylko na grupie klasowej na komunikatorze napisał żeby się nie martwili.
Więc co? Dzwonię do syna też odrzuca rozmowy , ale łapie kontakt SMS na nie mi odpisuje. W między czasie drugi tel . Od ..... Żony że też odpisał wychowawczyni i pani do niego idzie. Ton już inny niż przy pierwszym rozkazujący . Mam czekać na tel. I w razie czego po chłopaka pojechać odebrać i przywieść do gwiazdy do domu. Sama chyba była w pracy , ale jak zwykle biedulka nie mogła. Fajnie się martwić siedząc w fotelu i używać dwóch palców wskazujących do pracy , bo ona się nie wyrwie bo pracuje.
Czekałem na tel. Przyszedł SMS od chłopaka gdzie jest . Pojechałem ,znalazłem był ze swoją wychowawczynią przedstawiłem się podziękowałem , wymieniliśmy się też nr tel tak na wszelki wypadek.
Zaznaczę ,że nie byłem na zebraniu z rodzicami u starszego syna , ani nie ingeruje w szkole , ponieważ na ostatniej wizycie kuratora pani powiedziała ,że umawia się ze mną iż ja nie ingeruje w sprawy starszego syna i daje się wykazać ..... Żonie . Ja będę rozliczany za opiekę i wychowanie młodszego syna , który zamieszkał ze mną . Wyjątek stanowi tylko jeśli o pomoc poprosi szkoła , syn i ...... żona . I ja że wszystkiego się wywiązuje .
Chce ,żeby dobrze było to zrozumiane , ja pomogę i jednemu synowi i drugiemu , tylko ..... Żona gwiazda też musi się z czegoś wywiązywać i ma obowiązki , a nie tłumaczyć ,że ona musi pracować. Każdy musi.
Idąc dalej tym tokiem w porozumieniu medjacyjnym nie zgodziła się na zniesienie alimentów. Także ja na starszego syna place zasądzona kwotę , ona na młodszego nie . Przekazuje środki tylko te które otrzymuje od państwa na młodsze dziecko . Wiem na to się zgodziłem i są konsekwencje , z jednym zaznaczeniem. Ona też musi się wykazywać i sprawować opieką ma obowiązki wobec starszego syna i powinna to robić.
O wszystkim będzie poinformowany kurator.
Twardy tak moje konsekwencje, ja jej w tworzeniu relacji nie przeszkadzam nie wyrażam się źle o niej przy dzieciach ,zawsze jest słowo mama nie inaczej, natomiast nie będę jej ułatwiał .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Ustaliliście to z żoną, że syna zawieziesz?
Wyjaśnił jakoś po co to zrobił?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa
Nie nie ustalalem tego z .....żoną. wiem jak takie ustalenia się kończą . A ja nie dam się wpędzać w poczucie winy .
Tak wyjaśnił, nie odrazu . Najpierw musiał uspokoić emocje i się przewentylowac.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II