Od czego zacząć

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Caliope »

Abigail, moj syn to wcześniak z deficytami, ciągle potrzebuje specjalistów jak twoje dziecko, uczyłam go mówić, jeździłam do specjalnych ośrodków. Jestem dumna z mojej pracy z dzieckiem, Ty też możesz być, tylko potrzeba byś mówiła co ci przeszkadza i stawiała granice. Mój syn jest dla mnie priorytetem, jego zdrowie i życie, dlatego nie słucham nikogo, że mam teraz iść do pracy, bo nikt mi nie pomoże jeśli np. by syn zachorował. Słuchaj swojego rozumu, bądź sobą i rób jak uważasz.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Ruta »

Zderzają się tu dwie koncepcje rodziny i wychowania. Pierwsza, żeby dzieci jak najdłużej były z mamą. Druga, by mama jak najszybciej szła do pracy.

Często obecnie otoczenie mężczyzny postrzega niepracującą zawodowo żonę zajmującą się dziećmi i domem jako pasożyta, kogoś, kto wykorzystuje męża. Jest to bardzo niesprawiedliwe. Równie niesprawiedliwe jest, gdy dodatkowo otoczenie wmawia mężczyźnie, że skoro juz pracuje na utrzymanie rodziny powinien być zwolniony ze wszystkich innych aktywności.

Z drugiej strony myślę, że warto mężczyznę doceniać. Bo brak poczucia, ze robi coś ważnego, stała krytyka, otwierają drogę do tego, by takie glosy z otoczenia znajdowały pożywkę.

Co do zamiany ról z powodu kryzysu, nie polecam. Z doświadczenia. Mój mąż też był podpuszczany, że może niech on nie pracuje, a ja niech poznam co to utrzymać rodzinę. Czułam się tym dotknięta do żywego, bo do urodzenia dziecka pracowałam cały czas, a po urodzeniu także, tylko że z domu. I zarabialam czasem nawet więcej od męża. Było mi bardzo trudno, bo godzilam to z obowiazkami domowymi i rodzinnymi. Nie mialam przerw w pracy, nie wychodzilam z domu, nie mialam spotkań.
I zrobiłam błąd, bo dałam się ponieść ambicji. Wrocilam na etat, maz mial zajmowac się domem. Efekt był taki, że ja pracowałam i okazało się że daję radę samodzielnie utrzymac rodzinę. Co mezowi się nie udawało. Ja musialam pracować. Za to mąż po początkowym entuzjazmie nie robił w domu nic. Zupelnie nic. Skończyło się obwinaniem mnie przez otoczenie męża o jego sytuację, ze robie karierę jego kosztem. Moja mama ktora stale krzyczala na mnie, ze powinnam miec normalną pracę, zaczęła mnie obwiniac że zaniedbuję rodzine. Było jeszcze gorzej niż było.
Dopiero wtedy zdalam sobie sprawę, ze jak ktos chce uderzyć psa, to zawsze znajdzie kij. I ze nie warto iść za czyimiś oczekiwaniami. Bo jeśli chodzi o to, by w ciebie przyłożyć, znajdą kij zawsze. Co byś nie zrobiła.

Teraz wiem, ze zamiast udowadniania innym czegokolwiek, porywów ambicji, lepiej jest być w zgodzie ze sobą i stawiać dobre granice.

Zaznaczę jeszcze. Nie uważam że mężczyźni nie są zdolni do opieki nad dziećmi i prac domowych. Wręcz przeciwnie także mój mąż potrafił się w tym świetnie odnajdywać i był w tym dobry. Rzecz w tym, że nic takiego nie ma szansy się zdarzyć, gdy mężczyzna jest w kryzysie i podpuszczany przez otoczenie ma zamiar ukarać kobietę i pokazać jej, ze on "też może nic nie robić".

Abigail, gdzie ty możesz postawić granice? I jak możesz wesprzeć męża w jego roli i zadaniach?
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Bławatek »

Abigail pisze: 24 sie 2021, 12:18
Bławatek pisze: 24 sie 2021, 8:49
Abigail pisze: 24 sie 2021, 8:05
Pavel, bardziej chodziło mi o to że zarządziłam się sama co do mieszkania bo tutaj jest główna oś konfliktu.
A gdybyś Ty sama nie zdecydowała się na nowe mieszkanie w sytuacji gdy tego potrzebowaliście to Twój mąż zrobił by coś w tym kierunku aby poprawić byt i warunki rodziny?

Pytam, ponieważ mój mąż zawsze marudził i narzekał na warunki w jakich mieszkaliśmy tj. ciasnota, brak prywatności, ale nigdy nic nie zrobił w tym kierunku. Każde swoje pieniądze przeznaczał na swoje hobby i nowe samochody, a mi dawał kwotę, która wg niego powinna wystarczać na życie (tak, na tydzień ale nie na cały miesiąc). A do dziś ma pretensje, że ja nie poszłam z naszym kilkumiesięcznym maluchem do urzędu załatwić mieszkania, bo przecież siedziałam z dzieckiem w domu (łaskawe 6mcy, bo musiałam wracać do pracy aby zarobić na życie). On oczywiście sam tego zrobić nie chciał, ale to ja jestem winna.
Bławatek u mnie właśnie podobnie jak u Ciebie. Analogiczne zachowania przy czym za nim stoją jego rodzice i go wspierają w jego stylu życia twierdząc że synek ma prawo do wolności a on jedynak więc siedzi w tym zaklętym trójkącie - dobrze mu bo jeszcze mu dają akceptację i przyzwolenie na życie bez zobowiązań. Czekałam latami na jego decyzje gnieżdżąc się u moich rodziców w małym pokoju ale nic w tym kierunku nie robił a kiedy ja zrobiłam po swojemu bo już miałam dość to krzyk że mu odebrałam możliwość decydowania, zdominowałam a jak śmiałam!

Jak to zrobiłaś? oddałaś 6 miesięcznego bąbla do żłobka? Chorował Ci? Jak sobie z tym radziłaś? Ja nie wiem ale nie umiałam takich małych zostawić na 9 godzin. Na szczęście mam zdalną pracę a to ma swoje plusy i minusy ale nie musiałam stawać przed takim wyborem. Próbowałam zresztą dziecko starsze jak miało 2 latka dać do przedszkola i chodziło rok a właściwie to więcej siedziało w domu chore i wszystko co zarabiałam szło na lekarzy, aż w końcu lekarz kazał zupełnie wypisać i po pół roku kurowania w domu poszło znowu ale i tak się zaczęły anginy, astma, ciągłe nawracające zapalenie krtani. Strasznie się umęczyło teraz trochę lepiej ale nadal z tą odpornością różnie. Teraz ma z kolei inne problemy wymagające diagnozy wizyt w poradniach i znowu czas który będę mu poświęcała bo jak inaczej. A mąż ma mi teraz za złe że nie umiałam iść do pracy na pełen etat i przeze mnie ta sytuacja z mieszkaniem bo mi się chciało dzieci rodzić a nie pracować. Jest we mnie tyle żalu i jak takiemu gadowi wybaczyć zaufać. Chyba bym chciała żeby zniknął z naszego życia bardziej niż powrotów. Powiedział mi że mam iść do pracy natychmiast i powiększyć swoje zarobki a wszystko się ułoży a jak nie to nie. Wiadomo że nie jestem w stanie spełnić jego nierealnych oczekiwań i klops.
Gdy rodziłam to macierzyński był tylko pół roczny. I chociaż chciałam zostać dłużej w domu z dzieckiem to nie było mi dane, bo bym musiała być na urlopie wychowawczym bezpłatnym, a mąż wtedy kiepsko zarabiał wić musiałam wrócić do pracy, najpierw na pół etatu ale po paru miesiącach dostałam propozycję nie do odrzucenia - powrót na pełny etat. Synem zajmowała się moja ciocia - praktycznie nam dziecko wychowała, bo z racji mieszkania w tym samym domu było nam łatwiej - nie musieliśmy rano budzić dziecka i go gdzieś zawozić. Niestety nasze dziecko od samego początku było bardzo chorowite. Pierwszy rok przedszkola to ciągła nieobecność z powodu chorób. Dzięki poświęceniu cioci prawie wogole nie brałam L4 (czasami pomagali teściowie) - zresztą mąż nie był zadowolony gdy mówiłam o L4 bo przecież bym mniej pieniędzy dostała, a niestety pieniędzy zawsze było mało. Tzn. gdyby mąż jako mężczyzna wziął odpowiedzialność za byt rodziny i zarobił więcej to byśmy wielu kłopotów nie mieli. A tak ja musiałam kombinować jak dopinać co miesiąc budżet. A gdy mówiłam, że moje kuzynki, koleżanki są na bezpłatnym wychowawczym i zajmują się dziećmi, a w tym czasie mężowie dbają o byt rodziny to od razu mieliśmy ciche dni. W naszej ciasnocie mężowi było bardzo źle, ale każde większe pieniądze przeznaczał na swoje hobby. Dlatego gdy w pozwie napisał, że ja się nie chciałam wyprowadzić to mi serce pękło. Bo gdybym miała środki to bym mogła z dnia na dzień się wyprowadzić. Bo jakoś nie widziałam sensu wyprowadzać się z chorowitym dzieckiem do pustych ścian - nie mając pieniędzy na ratę, czynsz, opłaty. Zresztą mój mąż do teraz jest oderwany id rzeczywistości. Winę za to ponoszą jego rodzice bo zawsze nad nim chuchali, za niego załatwiali u robili wiele. Mój mąż to takie duże dziecko, które kasę chciałoby wydać na przyjemności, a inni niech ciągle są niego wszystko robią. Zresztą jak z synem chodziliśmy po lekarzach to głównie ja wszystko załatwiałam i brałam urlop, a mąż się chlubił ile ma urlopu zaoszczędzonego na koniec roku. Ciężko godzić pracę na pełny etat z wychowywaniem dziecka nie mając pomocy w mężu, więc mimo iż zawsze chciałam mieć dużą rodzinę to uznałam, że ledwo nas stać na jedno dziecko więc po prostu nie miałam ochoty mieć więcej dzieci i związanych z tym obowiązków. Pewnie z bardziej zaangażowanym mężem miałabym trójkę. Mogłabym wiele pisać, ale wszystko to jest w moim wątku.

Generalnie chyba wszystko wiąże się z kryzysem męskości w dzisiejszym świecie. Panowie są niestety coraz częściej niedojrzali, myślący tylko o sobie, nie potrafiący zadbać o dobro rodziny. Mam wielką nadzieję, że mojego syna nie wychowam na takiego człowieka - tylko na odpowiedzialnego, dobrego męża i ojca.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Astro »

Bławatek pisze: 25 sie 2021, 11:43

Generalnie chyba wszystko wiąże się z kryzysem męskości w dzisiejszym świecie. Panowie są niestety coraz częściej niedojrzali, myślący tylko o sobie, nie potrafiący zadbać o dobro rodziny. Mam wielką nadzieję, że mojego syna nie wychowam na takiego człowieka - tylko na odpowiedzialnego, dobrego męża i ojca.
Nie zgadzam się z ta teza . Wielki kryzys jest ,ale kobiet , coraz częściej zachowują się nie dojrzałe jak dzieci. Żeby było ciekawiej często mówią to same kobiety i nie rozumieją dlaczego tak się dzieje.
Oczywiście zdarzają się męskie przypadki , ale jak same mówią te kobiety , mężczyźni są bardziej świadomi niż kiedyś .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Pavel »

Astro pisze: 25 sie 2021, 19:28
Bławatek pisze: 25 sie 2021, 11:43

Generalnie chyba wszystko wiąże się z kryzysem męskości w dzisiejszym świecie. Panowie są niestety coraz częściej niedojrzali, myślący tylko o sobie, nie potrafiący zadbać o dobro rodziny. Mam wielką nadzieję, że mojego syna nie wychowam na takiego człowieka - tylko na odpowiedzialnego, dobrego męża i ojca.
Nie zgadzam się z ta teza . Wielki kryzys jest ,ale kobiet , coraz częściej zachowują się nie dojrzałe jak dzieci. Żeby było ciekawiej często mówią to same kobiety i nie rozumieją dlaczego tak się dzieje.
Oczywiście zdarzają się męskie przypadki , ale jak same mówią te kobiety , mężczyźni są bardziej świadomi niż kiedyś .
A ja się zgadzam i nie zgadzam zarazem z obiema tezami.
Mamy obecnie wielki kryzys zarówno męskości jak i kobiecości.
Moralności również zresztą.
Porównywanie, szukanie gdzie tego więcej jest wg mnie bezsensowne, bo w przypadku zarowno pań i panów to są przepotężne liczby.
Warto natomiast pomyśleć jak to zmienić, jak zmienić ten świat na lepsze.

Przypomina mi się w tym momencie Jacek Pulikowski który przytaczał wywiad Matki Teresy z Kalkuty z dziennikarzem który zadał jej to pytanie i jej odpowiedź:
„Ja zmienię swój świat, pan zmieni swój...i świat będzie lepszy”.

Licytowanie się z ktorej strony góra śmieci jest wyższa nijak nie pomaga w jej posprzątaniu ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Avys »

A ja się zgadzam :-)…z Pavlem!
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Astro »

Pavel pisze: 25 sie 2021, 22:33
Astro pisze: 25 sie 2021, 19:28
Bławatek pisze: 25 sie 2021, 11:43

Generalnie chyba wszystko wiąże się z kryzysem męskości w dzisiejszym świecie. Panowie są niestety coraz częściej niedojrzali, myślący tylko o sobie, nie potrafiący zadbać o dobro rodziny. Mam wielką nadzieję, że mojego syna nie wychowam na takiego człowieka - tylko na odpowiedzialnego, dobrego męża i ojca.
Nie zgadzam się z ta teza . Wielki kryzys jest ,ale kobiet , coraz częściej zachowują się nie dojrzałe jak dzieci. Żeby było ciekawiej często mówią to same kobiety i nie rozumieją dlaczego tak się dzieje.
Oczywiście zdarzają się męskie przypadki , ale jak same mówią te kobiety , mężczyźni są bardziej świadomi niż kiedyś .
A ja się zgadzam i nie zgadzam zarazem z obiema tezami.
Mamy obecnie wielki kryzys zarówno męskości jak i kobiecości.
Moralności również zresztą.
Porównywanie, szukanie gdzie tego więcej jest wg mnie bezsensowne, bo w przypadku zarowno pań i panów to są przepotężne liczby.
Warto natomiast pomyśleć jak to zmienić, jak zmienić ten świat na lepsze.

Przypomina mi się w tym momencie Jacek Pulikowski który przytaczał wywiad Matki Teresy z Kalkuty z dziennikarzem który zadał jej to pytanie i jej odpowiedź:
„Ja zmienię swój świat, pan zmieni swój...i świat będzie lepszy”.

Licytowanie się z ktorej strony góra śmieci jest wyższa nijak nie pomaga w jej posprzątaniu ;)
Mógłbym sie zgodzić gdyby nie jeden znamienny fakt .To twierdza same kobiety. Coś jest na rzeczy skoro same to dostrzegają .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Bławatek »

Astro pisze: 25 sie 2021, 19:28
Bławatek pisze: 25 sie 2021, 11:43

Generalnie chyba wszystko wiąże się z kryzysem męskości w dzisiejszym świecie. Panowie są niestety coraz częściej niedojrzali, myślący tylko o sobie, nie potrafiący zadbać o dobro rodziny. Mam wielką nadzieję, że mojego syna nie wychowam na takiego człowieka - tylko na odpowiedzialnego, dobrego męża i ojca.
Nie zgadzam się z ta teza . Wielki kryzys jest ,ale kobiet , coraz częściej zachowują się nie dojrzałe jak dzieci. Żeby było ciekawiej często mówią to same kobiety i nie rozumieją dlaczego tak się dzieje.
Oczywiście zdarzają się męskie przypadki , ale jak same mówią te kobiety , mężczyźni są bardziej świadomi niż kiedyś .
Astro, przepraszam, jeżeli poczułeś się dotknięty moim wpisem. Ja wielokrotnie pisałam, że Panowie z forum są inni niż np. mój niedojrzały mąż - aczkolwiek wiemy dobrze, że każdy ma u siebie różne sprawy do naprawienia. Pisałam o mężczyznach bo niestety dotyczy to mnie i mojego męża. Jak również niestety obserwuję w swoim otoczeniu wielu niedojrzałych mężczyzn, którzy porzucają swoje żony rodziny - przez cały ostatni rok o takich sytuacjach słyszałam kilkanaście razy - od różnych znajomych, a o tym, że kobieta odeszła bo chciała "pożyć" bez zobowiązań małżeńsko- rodzinnych to niestety tylko 2 przypadki. Tak, jest kryzys zarówno wśród mężczyzn i kobiet, ale też taki ogólny człowieczeństwa. Niestety.

Dostrzegam też w swoim otoczeniu wielu wspaniałych mężczyzn, którzy są wspaniałymi mężami i ojcami - odpowiedzialnymi, zaangażowanymi. I bardzo zazdroszczę ich żonom i dzieciom. I mam wielką nadzieję, że tak u nich pozostanie. Bo ja nie miałam ani dobrego ojca, ani teraz męża. Więc tym bardziej chcę aby mój syn był dojrzałym człowiekiem, wspaniałym mężem i ojcem.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Astro »

Bławatek pisze: 26 sie 2021, 9:03
Astro pisze: 25 sie 2021, 19:28
Bławatek pisze: 25 sie 2021, 11:43

Generalnie chyba wszystko wiąże się z kryzysem męskości w dzisiejszym świecie. Panowie są niestety coraz częściej niedojrzali, myślący tylko o sobie, nie potrafiący zadbać o dobro rodziny. Mam wielką nadzieję, że mojego syna nie wychowam na takiego człowieka - tylko na odpowiedzialnego, dobrego męża i ojca.
Nie zgadzam się z ta teza . Wielki kryzys jest ,ale kobiet , coraz częściej zachowują się nie dojrzałe jak dzieci. Żeby było ciekawiej często mówią to same kobiety i nie rozumieją dlaczego tak się dzieje.
Oczywiście zdarzają się męskie przypadki , ale jak same mówią te kobiety , mężczyźni są bardziej świadomi niż kiedyś .
Astro, przepraszam, jeżeli poczułeś się dotknięty moim wpisem. Ja wielokrotnie pisałam, że Panowie z forum są inni niż np. mój niedojrzały mąż - aczkolwiek wiemy dobrze, że każdy ma u siebie różne sprawy do naprawienia. Pisałam o mężczyznach bo niestety dotyczy to mnie i mojego męża. Jak również niestety obserwuję w swoim otoczeniu wielu niedojrzałych mężczyzn, którzy porzucają swoje żony rodziny - przez cały ostatni rok o takich sytuacjach słyszałam kilkanaście razy - od różnych znajomych, a o tym, że kobieta odeszła bo chciała "pożyć" bez zobowiązań małżeńsko- rodzinnych to niestety tylko 2 przypadki. Tak, jest kryzys zarówno wśród mężczyzn i kobiet, ale też taki ogólny człowieczeństwa. Niestety.

Dostrzegam też w swoim otoczeniu wielu wspaniałych mężczyzn, którzy są wspaniałymi mężami i ojcami - odpowiedzialnymi, zaangażowanymi. I bardzo zazdroszczę ich żonom i dzieciom. I mam wielką nadzieję, że tak u nich pozostanie. Bo ja nie miałam ani dobrego ojca, ani teraz męża. Więc tym bardziej chcę aby mój syn był dojrzałym człowiekiem, wspaniałym mężem i ojcem.
Bławatku jest wszystko ok :D . Może trochę mna trąchnelo :lol: . Nie masz za co mnie przepraszać rozmawiamy i wymieniamy swoje doświadczenia . Twoje są takie jak przedstawiłaś , moje odwrotne , ale to nie znaczy ,że teraz będziemy rzucać w siebie toporkami :lol: .
Bożego dnia :)
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Astro pisze: 25 sie 2021, 23:35

Mógłbym sie zgodzić gdyby nie jeden znamienny fakt .To twierdza same kobiety. Coś jest na rzeczy skoro same to dostrzegają .
Nie sądzę aby "męska solidarność" pozwoliła na krytykę mężczyzn przez samych mężczyzn. Ale tak jak Pavel słusznie zauważył kryzys dotyczy ludzi bez podziału na płeć. Niestety statystyki mówią same za siebie jeśli chodzi o liczbę rozwodów. Nas kobiet po prostu dotyka kryzys po drugiej stronie dlatego o tym rozmawiamy bo to nas boli i bezpośrednio dotyczy. O syndromie Piotrusia Pana mówi szeroko ks Dominik Chmielewski, ś.p.ks. Pawlukiewicz, Augustyn Pelanowski i wielu innych. Chłopcy w krótkich spodenkach dla których rodzina nic nie znaczy są niestety i zarażają swoją postawą innych. Też drżę na myśl że mój syn będzie zachowywał się podobnie a mój mąż i jego rodzina robią wszystko żeby mu taki wzorzec przekazać. Tez jak Bławatek znam szlachetnych i wspaniałych ojców i mężów i nie wątpię że Astro też do nich należysz ale niestety fala 12 letnich chłopców w ciele dorosłych mężczyzn rośnie i choćbyśmy na uszach stawały, na rzęsach skakały to są i będą i będzie ich coraz więcej. P.S. Szkoda że przed ślubem się nie ujawnili! Szerokim łukiem ominęłabym.

Propo niedojrzałych kobiet, sama kiedyś taka byłam kończąc studia myślałam o niebieskich migdałach imprezach i kosmetykach. Całą wypłatę przepuszczałam na ciuchy i imprezy, używki nieodpowiedzialne towarzystwo nieodpowiedzialne decyzje były na porządku dziennym, może dlatego związałam się z nieodpowiedzialnym człowiekiem a teraz kiedy mnie życie nauczyło odpowiedzialności i się zmieniłam mąż nadal pozostał w swoim świecie imprezek, zachcianek i lunaparków. No i co i nic. Dom zbudowałam, drzewo zasadziłam, syna urodziłam. Tego trzeciego tylko nie dałabym rady bez męża, resztę trzeba było samemu bo nie było komu.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Słucham właśnie ks Dziewieckiego i on mówi że jeśli mąż dręczy to mam prawo się bronić do separacji i alimentów włącznie. Czy to znaczy że mam prawo wywalić go z domu i zamknąć drzwi na klucz oraz zadzwonić na policję jak znów zacznie się awanturować? Ale dzieci byłyby świadkami bo on najczęściej przy dzieciach zaczyna żeby im pokazać jaka mamusia jest kłótliwa ;) Czy dalej w kącie? Tylko jak policja pojedzie to ciąg dalszy może być nieciekawy. Psycholog NFZ który mi jeszcze dwa tygodnie temu proponował kontynuacje terapii uznał że nie będzie ciągu dalszego. Chyba stwierdził, że jeśli nie przyjmuję propozycji rozwodu jako najlepszego rozwiązania w tej sytuacji to mam sobie radzić sama? Chyba Pan Bóg próbuje mi powiedzieć, że nie powinnam wieszać się na ludziach tylko na Nim.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Jak odróżnić ofiarność od poświęcania się kosztem innych? Mam wrażenie że całe małżeństwo w swojej ocenie byłam ofiarna w miłości bez wzajemności a wyszło na to że jednak naiwnie dawałam się wykorzystywać a mąż korzystał z tego pielęgnując swój egoizm. Do tej pory nie mam pojęcia jak to odróżnić. Jeśli widzę, że dzieciom brakuje to odmówię sobie żeby one miały, czy to w związku z tym zaburza hierarchię wartości bo mam siebie najpierw kochać a później jeszcze męża a na końcu dzieci? To jak? Mąż zarzucał mi wiele razy że przedkładam dzieci dobro ponad niego że nigdy nie próbowałam być dla niego przyjaciółką. Nieraz podpierałam się nosem a on nie pomagał a później pretensje. Targają mną straszne wątpliwości o ważność tego małżeństwa - to chyba jakaś podróbka atrapa itp. Nawet nie wiem jak i czy w ogóle da się kochać z bliska tego człowieka. Może jak Irlandię to tak ale nie z bliska. Oglądałam ostatnio płytę ze ślubu czego nie robiłam od lat. Strasznie rzuciły mi się na oczy ta napompowana sztuczność te teatralne ruchy męża buziaczki na pokaz aż mnie mdłości dopadły. I ja wymęczona smutna panna młoda kamerzysta chwytał resztki uśmiechu. Dramat.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Bławatek »

Abigail pisze: 26 sie 2021, 18:02 Jak odróżnić ofiarność od poświęcania się kosztem innych? Mam wrażenie że całe małżeństwo w swojej ocenie byłam ofiarna w miłości bez wzajemności a wyszło na to że jednak naiwnie dawałam się wykorzystywać a mąż korzystał z tego pielęgnując swój egoizm. Do tej pory nie mam pojęcia jak to odróżnić. Jeśli widzę, że dzieciom brakuje to odmówię sobie żeby one miały, czy to w związku z tym zaburza hierarchię wartości bo mam siebie najpierw kochać a później jeszcze męża a na końcu dzieci? To jak? Mąż zarzucał mi wiele razy że przedkładam dzieci dobro ponad niego że nigdy nie próbowałam być dla niego przyjaciółką. Nieraz podpierałam się nosem a on nie pomagał a później pretensje. Targają mną straszne wątpliwości o ważność tego małżeństwa - to chyba jakaś podróbka atrapa itp. Nawet nie wiem jak i czy w ogóle da się kochać z bliska tego człowieka. Może jak Irlandię to tak ale nie z bliska. Oglądałam ostatnio płytę ze ślubu czego nie robiłam od lat. Strasznie rzuciły mi się na oczy ta napompowana sztuczność te teatralne ruchy męża buziaczki na pokaz aż mnie mdłości dopadły. I ja wymęczona smutna panna młoda kamerzysta chwytał resztki uśmiechu. Dramat.
Mogłabym się podpisać pod wszystkimi Twoimi słowami. Nawet wesele niemiło wspominam - bo mój mąż za bardzo nie chciał się bawić na własnym weselu🙁... Niestety nie jest dobrze gdy jedna strona ofiaruje ciągle wszystko drugiej nic w zamian nie otrzymując, bo w końcu zbiornik dobra i miłości się wyczerpie. Tylko niestety ta druga strona nie zawsze chce lub potrafi oddać otrzymane dobro.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Ruta pisze: 25 sie 2021, 10:56 Zderzają się tu dwie koncepcje rodziny i wychowania. Pierwsza, żeby dzieci jak najdłużej były z mamą. Druga, by mama jak najszybciej szła do pracy.

Często obecnie otoczenie mężczyzny postrzega niepracującą zawodowo żonę zajmującą się dziećmi i domem jako pasożyta, kogoś, kto wykorzystuje męża. Jest to bardzo niesprawiedliwe. Równie niesprawiedliwe jest, gdy dodatkowo otoczenie wmawia mężczyźnie, że skoro juz pracuje na utrzymanie rodziny powinien być zwolniony ze wszystkich innych aktywności.

Z drugiej strony myślę, że warto mężczyznę doceniać. Bo brak poczucia, ze robi coś ważnego, stała krytyka, otwierają drogę do tego, by takie glosy z otoczenia znajdowały pożywkę.

Co do zamiany ról z powodu kryzysu, nie polecam. Z doświadczenia. Mój mąż też był podpuszczany, że może niech on nie pracuje, a ja niech poznam co to utrzymać rodzinę. Czułam się tym dotknięta do żywego, bo do urodzenia dziecka pracowałam cały czas, a po urodzeniu także, tylko że z domu. I zarabialam czasem nawet więcej od męża. Było mi bardzo trudno, bo godzilam to z obowiazkami domowymi i rodzinnymi. Nie mialam przerw w pracy, nie wychodzilam z domu, nie mialam spotkań.
I zrobiłam błąd, bo dałam się ponieść ambicji. Wrocilam na etat, maz mial zajmowac się domem. Efekt był taki, że ja pracowałam i okazało się że daję radę samodzielnie utrzymac rodzinę. Co mezowi się nie udawało. Ja musialam pracować. Za to mąż po początkowym entuzjazmie nie robił w domu nic. Zupelnie nic. Skończyło się obwinaniem mnie przez otoczenie męża o jego sytuację, ze robie karierę jego kosztem. Moja mama ktora stale krzyczala na mnie, ze powinnam miec normalną pracę, zaczęła mnie obwiniac że zaniedbuję rodzine. Było jeszcze gorzej niż było.
Dopiero wtedy zdalam sobie sprawę, ze jak ktos chce uderzyć psa, to zawsze znajdzie kij. I ze nie warto iść za czyimiś oczekiwaniami. Bo jeśli chodzi o to, by w ciebie przyłożyć, znajdą kij zawsze. Co byś nie zrobiła.

Teraz wiem, ze zamiast udowadniania innym czegokolwiek, porywów ambicji, lepiej jest być w zgodzie ze sobą i stawiać dobre granice.

Zaznaczę jeszcze. Nie uważam że mężczyźni nie są zdolni do opieki nad dziećmi i prac domowych. Wręcz przeciwnie także mój mąż potrafił się w tym świetnie odnajdywać i był w tym dobry. Rzecz w tym, że nic takiego nie ma szansy się zdarzyć, gdy mężczyzna jest w kryzysie i podpuszczany przez otoczenie ma zamiar ukarać kobietę i pokazać jej, ze on "też może nic nie robić".

Abigail, gdzie ty możesz postawić granice? I jak możesz wesprzeć męża w jego roli i zadaniach?
Ruto, tego się właśnie boję, że to nie jest próba porozumienia tylko ślepej zemsty na mnie aby pokazać że on będzie teraz "leżał i pachniał". Cała moja intuicja cały mój zdrowy rozsądek krzyczy aby się na to nie godzić a jednocześnie zależy mi na porozumieniu. Twoje doświadczenia potwierdzają niestety moje obawy. Też uważam że jest wielu mężczyzn którzy z powodzeniem dbają o dom i dzieci podczas gdy żona pracuje. Nie mam nic przeciwko. Mało tego tak jak Ty Ruto pracuję z domu zdalnie z serwera od lat - może nie zarabiam tyle co mąż ale zawsze coś. Musiałabym zrezygnować z obecnej pracy zaryzykować.

Właśnie postawiłam granice. Miałam dość wieloletniego poniżania i finansowego dręczenia życia z ochłapów i złożyłam pozew w sądzie o utrzymanie rodziny - może za ostro ale ja innego wyjścia nie widziałam. Nagle teraz mąż tak bardzo poczuł instynkt ojcowski i zapragnął 24 h na dobę przebywać z dziećmi! Taki zbieg okoliczności. a wcześniej potrafił cały miesiąc się nie pojawić bo np musiał oddać auto do naprawy albo miał dentystę itp. Syna zmanipulował tak że moje własne dziecko wygania mnie z domu żebym pracowała na etacie podczas gdy tatuś będzie siedział w domu. W tej chwili mąż jest w furii i nie ma szans na porozumienie. Myślę, że powinnam przed wszystkim sobie postawić granice aby nie przyjmować tego co o mnie mówi, po prostu to przetrwać zachowując spokój i pokój w sercu. Nie powinnam wchodzić z nim w dyskusje ciągle tłumaczyć tego samego 1000 razy. Rozprawa ruszyła i zakończy się wyrokiem więc "coś tam" mąż będzie musiał przekazywać niezależnie od tego co teraz mówi. Boję się że zacznie mnie wykańczać przez stałą obecność w domu już bywało że robił z domu śmietnik żeby mnie dręczyć - pewnie teraz czeka mnie coś podobnego. Powtarza że jak tylko pójdę do pracy na etat to wszystko się ułoży ale ja wiem jakie on ma podejście do tego domu i zrobi wszystko żeby nas zrujnować żebym poczuła jak złą fatalną decyzję podjęłam remontując go bez jego zgody.

Na koniec wysyłam emotki od syna bo bardzo chciał, nie czyta dobrze więc nie wie co napisałam ;) :lol: :roll: :P :lol:
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Bławatek pisze: 26 sie 2021, 19:51
Mogłabym się podpisać pod wszystkimi Twoimi słowami. Nawet wesele niemiło wspominam - bo mój mąż za bardzo nie chciał się bawić na własnym weselu🙁... Niestety nie jest dobrze gdy jedna strona ofiaruje ciągle wszystko drugiej nic w zamian nie otrzymując, bo w końcu zbiornik dobra i miłości się wyczerpie. Tylko niestety ta druga strona nie zawsze chce lub potrafi oddać otrzymane dobro.
Bławatku jak Ty sobie teraz radzisz z tą samotnością z tym opuszczeniem? Jakie mąż ma do Ciebie teraz podejście? Czy myślałaś o unieważnieniu małżeństwa?
ODPOWIEDZ