Od czego zacząć

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Astro »

Abigail pisze: 23 sie 2021, 18:34 Astro psychiatra to byłaby tylko woda na młyn mojego męża, który co chwila zarzuca mi że jestem niezrównoważona, chora psychicznie itp. a ja po prostu jestem roztrzęsiona bo doświadczam przemocy psychicznej ze strony męża. Gdyby się dowiedział że poszłam do psychiatry mógłby mi próbować odebrać dzieci pod pretekstem mojej rzekomej choroby psychicznej (zresztą już bywało że groził). Jego mama aż przebiera nogami żeby przechwycić opiekę nad dziećmi. Właściwie nie wiem czego ja tu u Was szukam może jakiegoś rodzaju wsparcia zrozumienia takiego poklepania po pleckach. Chyba jestem niedojrzała emocjonalnie faktycznie. Do psychologa chodzę i nie zamierzam przestać ale wybacz tak to prawda psychiatra mnie przeraża naprawdę.
Psychiatra ci pomoże , on nie ma przerażać!!!!!
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Caliope pisze: 23 sie 2021, 17:36
Długo to trwa? mąż nie nadużywa alkoholu? często wyjeżdża to pewnie nawet nie wiesz co robi. Za co siebie winisz? czemu mąż Cię oskarża i szantażuje?
Nie wiem czy było u Ciebie podobnie jak u mnie, być może, ale nie wiem co napisać ze swoich doświadczeń.
Caliope właściwie od początku było coś nie tak. teściowie się mieszali bardzo ale tak jakby po cichaczu on tam jeździł do nich przesiadywał duży wpływ na niego mieli i maja do tej pory a po dwóch latach zdecydowałam się wyjechać stamtąd ale głównie z powodów mieszkaniowych nie "teściowych" chociaż oni swoje 3 grosze dołożyli. Caliope ja widzę dużą analogię z Twoją historią (czytałam) ale u Ciebie chyba jeszcze większy hardcore. Co do alkoholu to warto wspomnieć że jestem DDA (ojciec, aktualnie trzeźwy alkoholik już kilka lat) a mąż nie pił i nie pije ale na złość mi potrafi się upić bo wie że mam fobię. Rozlewa piwo po domu i się tłucze po nocy ale wiem że nie jest w nałogu - to takie jego gierki tylko. U psychologa moje DDA było poruszane ale ona uważa że przerobiłam temat, ojcu wybaczyłam relacje teraz mamy dobre, od czasu do czasu sobie pogadamy ale nikt nikomu nie wchodzi do życia (chociaż zdaniem męża jest inaczej). Winię się bo on mnie wini obrzuca błotem a wie że rodzina pełna taka kompletna to dla mnie najwyższa wartość i wykorzystuje żeby mnie oskarżać o rozwalenie naszego małżeństwa a ja się daję jak głupia gąska. Tak mnie zastraszył że zastanawiam się nad wycofaniem pozwu. Teraz mieszkam blisko swoich rodziców tak łatwiej z dziećmi a to dla męża jest świetny argument do odbijania piłeczki i zarzucania mi toksycznej relacji z moimi rodzicami. (Już nie wiem może coś w tym jest???) Relacje mamy dobre (ale jak mieszkaliśmy u nich były zgrzyty) czasami się spotykamy ale wyznaczyłam granice oni w swoim a my w swoim. Kiedy mąż przyjeżdża mają zakaz przychodzenia w ogóle nawet nie rozmawiamy żeby go nie prowokować.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Pavel pisze: 23 sie 2021, 18:23
Z całą pewnością jednak, polecam Mądrego specjalistę, Który cię poprowadzi.
Przeczytanie „Miłość potrzebuje stanowczości” czy też „Granice w relacjach małżeńskich” a następnie rozsądne wdrażanie tego w życie również jest warte rozważenia.
tak zgadzam się że zabrakło granic ale pewnie schemat jak u większości, że za długo wytrzymywałam tą złą sytuację (to chyba też domena DDA). Tylko to było podyktowane dobrą wolą dawaniem mężowi czasu na zmianę nabranie odpowiedzialności na dostrzeżenie problemu tymczasem zamiast dostrzegania było wykorzystywanie a moja miłość zamieniła się w naiwność kompletnie niepostrzeżenie. Mąż rzucał grosze a resztę wydawał na "swoje ważne sprawy". Zawsze mieliśmy osobne konta i żadnego wspólnego a ja myślałam że pozostawiam mu wolność wierząc że będziemy się dzielić tak jak w małżeństwie. Tylko ten podział obowiązywał do czasu aż mąż nie zaczął dobrze zarabiać. Kto ma pieniądze ten ma władzę ;) Kombinowałam pożyczałam od rodziny aż w końcu nie wytrzymałam i mleko się wylało, przeszłości nie da się odwrócić a może gdyby te granice były wcześniej to pan pokazałby co potrafi już dawno i już byłoby pozamiatane.

Ja chyba szukam usprawiedliwienia dla siebie że nic złego nie zrobiłam bo ciągle od niego słyszę że rozwaliłam to małżeństwo że zabrałam mu dzieci dom wolność możliwość decydowania, że powinnam czekać z decyzją o mieszkaniu nawet 20 lat jeśli on tego potrzebował bo żona ma słuchać męża - w Biblii napisane. A z drugiej strony gdybym żyła stylem życia męża to co stałoby się z dziećmi? Jaki to model byłby rodziny? Nie wiem już nie nadążam za tym światem. Czuję że jestem w tyle a myślałam że on to doceni że dbam o rodzinę dzieci a tu klops. Okazuje się że stałam się dla męża starą nudna babą co nie wie co to hybrydy, brwi, rzęsy kosmetyczki, stylizacje i inne farmazony. No nie lubię sobie doklejać zresztą nie mam za co ;P
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Caliope »

Abigail, przytulam, u mnie też wyszło, że jednak pieniądze były najważniejszym ogniskiem sporu i kryzysu. Ty jesteś dojrzała, mąż niestety nie, jeden plus, że nie usłyszałaś więcej różniących słów i że będzie rozwód. Poczytaj "Miłość potrzebuje stanowczości", ta lektura pomaga spojrzeć na wszystko z innej strony. Stawiamy granice sobie, jak się źle czujesz w tym co się dzieje ,mów o tym, ale bez placzu, emocji. Jak ja zaczęłam, mąż zaczął szanować mnie i moje zdanie i dalej mówię. Przestałam się bać usiąść, odpocząć, a nawet leżeć w salonie z telefonem w ręku, a miałam o to wieczne awantury i straszenie rozwodem. Zadbaj o siebie byś nie żyła w lęku, chyba dość krótko jesteś w terapii, jednak psychiatra też by się przydał, nie wstydź się iść tam po pomoc, ja też byłam. Fajnie jakby dzieci miały mamę która będzie stabilna i uśmiechnięta dla nich. Terapia w kryzysie, to u mnie już 2 lata pracy nad sobą, a zmiany są dobre.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Astro pisze: 23 sie 2021, 18:49
Psychiatra ci pomoże , on nie ma przerażać!!!!!
Asto co się tak uparłeś na tego psychiatrę?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Pavel »

bo żona ma słuchać męża - w Biblii napisane. A z drugiej strony gdybym żyła stylem życia męża to co stałoby się z dziećmi? Jaki to model byłby rodziny? Nie wiem już nie nadążam za tym światem. Czuję że jestem w tyle a myślałam że on to doceni że dbam o rodzinę dzieci a tu klops. Okazuje się że stałam się dla męża starą nudna babą co nie wie co to hybrydy, brwi, rzęsy kosmetyczki, stylizacje i inne farmazony. No nie lubię sobie doklejać zresztą nie mam za co ;P
Gdy mąż jest jak Św. Józef, żona ten prymat szanuje, bo kocha i ufa.
Oznacza to mniej więcej tyle, że na to należy zapracować swoją postawą.
Sam wciąż się muszę do tego świetego bardziej starać się upodobnić, bo żona często wie lepiej ;)

Bóg cię stworzył bez hybryd i całej reszty, bo bez plastiku jesteś piękniejsza. Jeśli mężowi tak tego brakuje, niech sam idzie ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Astro pisze: 23 sie 2021, 18:47
A mąż musi o tym wiedzieć w tym samym momencie?
Czasami nawet jak nie chcemy żeby wyszło to i tak wyjdzie. Poza tym w lutym tego roku rozpoczęłam wizyty u psychologa i temat psychiatry był tez poruszany. Psycholog w wywiadzie nie stwierdziła takiej konieczności a uznała że mój stan który określiła "przednerwicowym" wynika z okoliczności nie z moich wewnętrznych zaburzeń i ja sama tez tak to rozeznaję. Nie obserwuję u siebie raczej żadnych jednostek chorobowych typu schizofrenia psychoza itp. raczej stan wyczerpania nerwowego wynikający z okoliczności. Zresztą nie chcę się faszerować lekami potrzebuję jasności umysłu nawet kiedy nerwy puszczają. Piszę żeby może ktoś mi poradził jak dać radę sobie ze stresem przed sądem jak się bronić przed atakami słownymi męża tak wewnętrznie bo rozmowa z nim to jak dyskusja z pijanym. A może po prostu żeby spotkać podobnych sobie z podobnymi poglądami bo w realu ciężko o to większość koleżanek po rozwodach a jak nie to mają poukładane że nie potrzebują samotnej opuszczonej piątego koła. No więc jestem ale nie wysyłaj mnie do psychiatry więcej ok?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Pavel »

Abigail pisze: 23 sie 2021, 19:58
Astro pisze: 23 sie 2021, 18:49
Psychiatra ci pomoże , on nie ma przerażać!!!!!
Asto co się tak uparłeś na tego psychiatrę?
Odpowiem niepytany ;)
Pójście do psychiatry nie oznacza wcale, że jesteś chora psychicznie.
Masz natomiast trudny czas, wnioskując z twego opisu jesteś/czujesz się zastraszona, wykończona i bezradna, oraz pełna emocji.
Po takiej wizycie możesz dostać leki np. na uspokojenie albo jakieś inne wskazówki.
To lekarz taki sam jak każdej innej specjalności, tylko obrósł mitem, że tam tylko „czuby” chodzą.
Doświadczenie wielu ludzi mówi, że dzięki takim wizytom byli w stanie przetrwać i w efekcie stanąć na nogi o własnych siłach.
Piszę to jako (generalnie) antyfan medykamentów wszelakich ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Pavel »

Abigail pisze: 23 sie 2021, 20:05
Astro pisze: 23 sie 2021, 18:47
A mąż musi o tym wiedzieć w tym samym momencie?
Czasami nawet jak nie chcemy żeby wyszło to i tak wyjdzie. Poza tym w lutym tego roku rozpoczęłam wizyty u psychologa i temat psychiatry był tez poruszany. Psycholog w wywiadzie nie stwierdziła takiej konieczności a uznała że mój stan który określiła "przednerwicowym" wynika z okoliczności nie z moich wewnętrznych zaburzeń i ja sama tez tak to rozeznaję. Nie obserwuję u siebie raczej żadnych jednostek chorobowych typu schizofrenia psychoza itp. raczej stan wyczerpania nerwowego wynikający z okoliczności. Zresztą nie chcę się faszerować lekami potrzebuję jasności umysłu nawet kiedy nerwy puszczają. Piszę żeby może ktoś mi poradził jak dać radę sobie ze stresem przed sądem jak się bronić przed atakami słownymi męża tak wewnętrznie bo rozmowa z nim to jak dyskusja z pijanym. A może po prostu żeby spotkać podobnych sobie z podobnymi poglądami bo w realu ciężko o to większość koleżanek po rozwodach a jak nie to mają poukładane że nie potrzebują samotnej opuszczonej piątego koła. No więc jestem ale nie wysyłaj mnie do psychiatry więcej ok?
Poradzić się Sobie z tym da, ale to proces, nie stanie się to na pstryk. Jednocześnie przy pracy dobrej jakości przeróżne jej dobrodziejstwa będą spływały na bieżąco.
Receptą tą jest relacja z Bogiem i praca nad sobą. Czyli poznanie, naprawienie siebie, odzyskanie poczucia własnej wartości, pokochanie siebie, rozliczenie się z przeszłością itd.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Pavel pisze: 23 sie 2021, 20:07
Abigail pisze: 23 sie 2021, 19:58
Astro pisze: 23 sie 2021, 18:49
Psychiatra ci pomoże , on nie ma przerażać!!!!!
Asto co się tak uparłeś na tego psychiatrę?
Odpowiem niepytany ;)
Pójście do psychiatry nie oznacza wcale, że jesteś chora psychicznie.
Masz natomiast trudny czas, wnioskując z twego opisu jesteś/czujesz się zastraszona, wykończona i bezradna, oraz pełna emocji.
Po takiej wizycie możesz dostać leki np. na uspokojenie albo jakieś inne wskazówki.
To lekarz taki sam jak każdej innej specjalności, tylko obrósł mitem, że tam tylko „czuby” chodzą.
Doświadczenie wielu ludzi mówi, że dzięki takim wizytom byli w stanie przetrwać i w efekcie stanąć na nogi o własnych siłach.
Piszę to jako (generalnie) antyfan medykamentów wszelakich ;)
no dzięki, chyba zacznę od meliski na noc, he. Bardziej niż leków potrzebuję ludzi.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Astro »

Abigail pisze: 23 sie 2021, 19:58
Astro pisze: 23 sie 2021, 18:49
Psychiatra ci pomoże , on nie ma przerażać!!!!!
Asto co się tak uparłeś na tego psychiatrę?
Bo ci pomoże , leki wyciszą, zaczniesz inaczej myśleć , pomogą w koncentracji mógłbym jeszcze wymieniać
Sam też z takiej pomocy korzystałem , pomogło na tyle ,że nie muszę ich brać i odwiedzać specjalisty
Też że mnie ,.....żona robi wariata . I co z tego robię swoje milimetr po milimetrze, do przodu
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Caliope pisze: 23 sie 2021, 19:42 Abigail, przytulam, u mnie też wyszło, że jednak pieniądze były najważniejszym ogniskiem sporu i kryzysu. Ty jesteś dojrzała, mąż niestety nie, jeden plus, że nie usłyszałaś więcej różniących słów i że będzie rozwód. Poczytaj "Miłość potrzebuje stanowczości", ta lektura pomaga spojrzeć na wszystko z innej strony. Stawiamy granice sobie, jak się źle czujesz w tym co się dzieje ,mów o tym, ale bez placzu, emocji. Jak ja zaczęłam, mąż zaczął szanować mnie i moje zdanie i dalej mówię. Przestałam się bać usiąść, odpocząć, a nawet leżeć w salonie z telefonem w ręku, a miałam o to wieczne awantury i straszenie rozwodem. Zadbaj o siebie byś nie żyła w lęku, chyba dość krótko jesteś w terapii, jednak psychiatra też by się przydał, nie wstydź się iść tam po pomoc, ja też byłam. Fajnie jakby dzieci miały mamę która będzie stabilna i uśmiechnięta dla nich. Terapia w kryzysie, to u mnie już 2 lata pracy nad sobą, a zmiany są dobre.
Caliope dziękuję, napisałaś tylko tyle i aż tyle. Czuję że na końcu światłowodu jest ktoś kto rozumie. Poczytam, mam już trochę książek o tej tematyce ale nie zaszkodzi jeszcze. Jak sobie radzisz teraz? Czy udało Ci się uniezależnić finansowo od męża? Jeśli chodzi o relacje z dziećmi to dzielnie się trzymam a możliwe to jest z Bożą łaską. Tylko najgorsze te rozprawy, brakuje mi oddechu. mecenas męża na korytarzu straszył mnie rozwodem i że wtedy będzie jeszcze mniej pieniędzy mąż dawał i że mam się zgodzić na te ochłapy i nie ciągać uczciwego człowieka po sądach tylko wziąć się do roboty. No sorry ale to po mnie nie spływa. To dojrzałe co piszesz o psychiatrze i jeśli nie będzie innego wyjścia to pójdę (albo mnie zawiozą) ;) ech. a dzieci w dzieciach jest siła są wspaniałe dużo razem robimy byliśmy na wakacjach wspólnych tylko we trójkę (bez kłótni), gotują ze mną, czytamy, lepimy, składamy. Są cudowne i bardzo kochane ale przy wszelkich moich wysiłkach nie omija ich ten kryzys. Mąż straszy je że nie będzie przyjeżdżał bo mam che go okraść ze wszystkich pieniędzy itp. co ja mam z tym robić? One już same widzą co jest grane ale mąż nie odpuszcza manipuluje nimi ciągnie na swoją stronę a ja nie wiem jak im tłumaczyć żeby nie zranić nie powiedzieć za dużo. rada psychologa nr 1 - niebieska karta, rozwód, ustalenie kontaktów ewentualnie ograniczenie władzy rodzicielskiej. Zimno bez emocji i na lekach...tzn na temat.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Pavel pisze: 23 sie 2021, 20:00
bo żona ma słuchać męża - w Biblii napisane. A z drugiej strony gdybym żyła stylem życia męża to co stałoby się z dziećmi? Jaki to model byłby rodziny? Nie wiem już nie nadążam za tym światem. Czuję że jestem w tyle a myślałam że on to doceni że dbam o rodzinę dzieci a tu klops. Okazuje się że stałam się dla męża starą nudna babą co nie wie co to hybrydy, brwi, rzęsy kosmetyczki, stylizacje i inne farmazony. No nie lubię sobie doklejać zresztą nie mam za co ;P
Gdy mąż jest jak Św. Józef, żona ten prymat szanuje, bo kocha i ufa.
Oznacza to mniej więcej tyle, że na to należy zapracować swoją postawą.
Sam wciąż się muszę do tego świetego bardziej starać się upodobnić, bo żona często wie lepiej ;)

Bóg cię stworzył bez hybryd i całej reszty, bo bez plastiku jesteś piękniejsza. Jeśli mężowi tak tego brakuje, niech sam idzie ;)
Czy to znaczy że mogę się czuć zwolniona z tego obowiązku? ;)
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Pavel pisze: 23 sie 2021, 20:07
Abigail pisze: 23 sie 2021, 19:58
Astro pisze: 23 sie 2021, 18:49
Psychiatra ci pomoże , on nie ma przerażać!!!!!
Asto co się tak uparłeś na tego psychiatrę?
Odpowiem niepytany ;)
Pójście do psychiatry nie oznacza wcale, że jesteś chora psychicznie.
Masz natomiast trudny czas, wnioskując z twego opisu jesteś/czujesz się zastraszona, wykończona i bezradna, oraz pełna emocji.
Po takiej wizycie możesz dostać leki np. na uspokojenie albo jakieś inne wskazówki.
To lekarz taki sam jak każdej innej specjalności, tylko obrósł mitem, że tam tylko „czuby” chodzą.
Doświadczenie wielu ludzi mówi, że dzięki takim wizytom byli w stanie przetrwać i w efekcie stanąć na nogi o własnych siłach.
Piszę to jako (generalnie) antyfan medykamentów wszelakich ;)
tak oczywiście rozumiem, lekarz jak każdy inny ale dla mojego męża i mojej rodziny nie więc będzie to wykorzystywał. Poza tym nie chcę leków psychotropów i innych wynalazków. Szukam sposobów innego wzmocnienia bardziej duchowego. Jeśli mogę prosić to o modlitwę nie o psychiatrę.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Pavel pisze: 23 sie 2021, 20:12
Abigail pisze: 23 sie 2021, 20:05
Astro pisze: 23 sie 2021, 18:47
A mąż musi o tym wiedzieć w tym samym momencie?
Czasami nawet jak nie chcemy żeby wyszło to i tak wyjdzie. Poza tym w lutym tego roku rozpoczęłam wizyty u psychologa i temat psychiatry był tez poruszany. Psycholog w wywiadzie nie stwierdziła takiej konieczności a uznała że mój stan który określiła "przednerwicowym" wynika z okoliczności nie z moich wewnętrznych zaburzeń i ja sama tez tak to rozeznaję. Nie obserwuję u siebie raczej żadnych jednostek chorobowych typu schizofrenia psychoza itp. raczej stan wyczerpania nerwowego wynikający z okoliczności. Zresztą nie chcę się faszerować lekami potrzebuję jasności umysłu nawet kiedy nerwy puszczają. Piszę żeby może ktoś mi poradził jak dać radę sobie ze stresem przed sądem jak się bronić przed atakami słownymi męża tak wewnętrznie bo rozmowa z nim to jak dyskusja z pijanym. A może po prostu żeby spotkać podobnych sobie z podobnymi poglądami bo w realu ciężko o to większość koleżanek po rozwodach a jak nie to mają poukładane że nie potrzebują samotnej opuszczonej piątego koła. No więc jestem ale nie wysyłaj mnie do psychiatry więcej ok?
Poradzić się Sobie z tym da, ale to proces, nie stanie się to na pstryk. Jednocześnie przy pracy dobrej jakości przeróżne jej dobrodziejstwa będą spływały na bieżąco.
Receptą tą jest relacja z Bogiem i praca nad sobą. Czyli poznanie, naprawienie siebie, odzyskanie poczucia własnej wartości, pokochanie siebie, rozliczenie się z przeszłością itd.
No właśnie ten proces, a ja nie wiem gdzie jestem chyba zgubiłam się w poszukiwaniu "pstryczka". Wydaje mi się że kilka z tych rzeczy udało mi się przerobić ale kiedy jestem sama z dziećmi mam spokój i pokój i w miarę wszystko się kręci. Przyjazd męża burzy wszystko i wtedy nawet się nie modlę bo nie chcę go prowokować. Obraz Jezusa na ścianie i kilka naszych zdjęć obok nazywa "pseudoołtarzykiem" a ja nawet nie wiem jak reagować, chyba się go boję. A może tu egzorcysta bardziej potrzebny niż psychiatra?
ODPOWIEDZ