Do trzech razy sztuka

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Nie wstydzę sie. Byłam u psychiatry, dostałam leki i informacje, że mam zaburzenia adaptacyjne. Powinnam iść na psychoterapię, aby ktoś mną porządnie wstrząsnął i dał patelnia po głowie. Z psychologami jest jak z sukienkami szytymi na miarę. Muszą pasować i kropka. Jedna źle przyszyta nitka i będzie cały czas coś uwierało. Na ostatniej psychoterapii były na siłę szukane problemy w moim domu rodzinnym. Ale tych problemów nie było. Miałam szczęśliwe dzieciństwo. Więc po co? Bo tak się uczyli na studiach albo kursach?

Z miłą chęcią bym poszła, ale nie wiem jak szukać i gdzie szukać. A do tego znaleźć kogoś kto ma wolne godziny po 16:00...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Caliope »

3letniaMężatka pisze: 06 sie 2021, 23:37 Nie mam siły wstać. Każdy krok jest walką. Walką, żeby wstać z łóżka, zrobić kawę i iść do pracy. I nie chodzi tu, że nie wstanę, nie napiję się kawy i nie wyjdę do pracy. Bo to robię. Mało kto wie o moich problemach. Nie mam siły już przytakiwać, że wszystko będzie dobrze, bo przecież jestem silna. Mam ochotę kłamać, że jestem chora, zaszyć się w łóżku i nie wychodzić z niego. Mam ochotę przespać ten cały bajzel. Bajzel, który sama narobiłam - oszukując, że daje radę. Chciałbym aby inni mnie zrozumieli, że żadne słowa "jutro będzie lepiej, jesteś młoda - znajdziesz kogoś innego, bla bla bla " mi nie pomogą, bo czuję smutek. Smutek, który powoduje mdłości, ból brzucha....
Ale jak się do tego przyznać po tylu powrotach i zdradach męża? Prościej kłamać.
Chowam się do łóżka i może prześpię cały ten weekend.
Masz stany depresyjne, pora iść po pomoc, po jakieś leki wyciszające i do psychologa. Sama nie dasz rady, potrzebujesz teraz mnóstwo dobrego wsparcia, a ja jeszcze proponuję modlitwę .
Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Janieja »

Kochana, w wielu postach czytałam, że należy skupić się na sobie, nie rezygnując z milosci do męża. Rozwijać się, zmieniać i tym sposobem wpływać na innych. Spróbuj. Choć jesteśmy po różnych stronach, to uczucia podobne...
Dziesiątki razy uśmiechałam się, udawałam, kłamałam, że nic złego się nie dzieje, a mnóstwo wysiłku musiałam w to włożyć. Robię to nadal dla siebie, męża, dzieci. W końcu będzie lepiej, ufam Bogu.
Nie zawsze musisz być silna, czasem bądź słaba, żeby nabrać sił. 🤗
Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Janieja »

3letniaMężatka pisze: 07 sie 2021, 10:16 Nie wstydzę sie. Byłam u psychiatry, dostałam leki i informacje, że mam zaburzenia adaptacyjne. Powinnam iść na psychoterapię, aby ktoś mną porządnie wstrząsnął i dał patelnia po głowie. Z psychologami jest jak z sukienkami szytymi na miarę. Muszą pasować i kropka. Jedna źle przyszyta nitka i będzie cały czas coś uwierało. Na ostatniej psychoterapii były na siłę szukane problemy w moim domu rodzinnym. Ale tych problemów nie było. Miałam szczęśliwe dzieciństwo. Więc po co? Bo tak się uczyli na studiach albo kursach?

Z miłą chęcią bym poszła, ale nie wiem jak szukać i gdzie szukać. A do tego znaleźć kogoś kto ma wolne godziny po 16:00...
Zgadzam się, że aby pomoc była skuteczna trzeba trafić w "odpowiednie ręce". Mój dorosły już syn korzysta z psychoterapii z powodu depresji i zanim znalazł odpowiednią osobę, pracował z dwiema innymi i rzeczywiście strata czasu i pieniędzy (sam to tak ocenił), teraz jest inaczej.
Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Janieja »

3letniaMężatka pisze: 07 sie 2021, 10:16 Nie wstydzę sie. Byłam u psychiatry, dostałam leki i informacje, że mam zaburzenia adaptacyjne. Powinnam iść na psychoterapię, aby ktoś mną porządnie wstrząsnął i dał patelnia po głowie. Z psychologami jest jak z sukienkami szytymi na miarę. Muszą pasować i kropka. Jedna źle przyszyta nitka i będzie cały czas coś uwierało. Na ostatniej psychoterapii były na siłę szukane problemy w moim domu rodzinnym. Ale tych problemów nie było. Miałam szczęśliwe dzieciństwo. Więc po co? Bo tak się uczyli na studiach albo kursach?

Z miłą chęcią bym poszła, ale nie wiem jak szukać i gdzie szukać. A do tego znaleźć kogoś kto ma wolne godziny po 16:00...
Zgadzam się, że aby pomoc była skuteczna trzeba trafić w "odpowiednie ręce". Moja koleżanka korzysta z psychoterapii z powodu depresji i zanim znalazła odpowiednią osobę, pracowała z dwiema innymi i rzeczywiście strata czasu i pieniędzy (sama to tak oceniła), teraz jest inaczej, czuje, że jest postęp i poprawa (czekala ponad pół roku, żeby zwolniło się miejsce). Dobra lektura, także forum mogą oddziaływać lepiej niż byle terapia.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Caliope pisze: 07 sie 2021, 10:36
3letniaMężatka pisze: 06 sie 2021, 23:37 Nie mam siły wstać. Każdy krok jest walką. Walką, żeby wstać z łóżka, zrobić kawę i iść do pracy. I nie chodzi tu, że nie wstanę, nie napiję się kawy i nie wyjdę do pracy. Bo to robię. Mało kto wie o moich problemach. Nie mam siły już przytakiwać, że wszystko będzie dobrze, bo przecież jestem silna. Mam ochotę kłamać, że jestem chora, zaszyć się w łóżku i nie wychodzić z niego. Mam ochotę przespać ten cały bajzel. Bajzel, który sama narobiłam - oszukując, że daje radę. Chciałbym aby inni mnie zrozumieli, że żadne słowa "jutro będzie lepiej, jesteś młoda - znajdziesz kogoś innego, bla bla bla " mi nie pomogą, bo czuję smutek. Smutek, który powoduje mdłości, ból brzucha....
Ale jak się do tego przyznać po tylu powrotach i zdradach męża? Prościej kłamać.
Chowam się do łóżka i może prześpię cały ten weekend.
Masz stany depresyjne, pora iść po pomoc, po jakieś leki wyciszające i do psychologa. Sama nie dasz rady, potrzebujesz teraz mnóstwo dobrego wsparcia, a ja jeszcze proponuję modlitwę .
Modlę się cały czas. Nie daje chyba nawet dojść do głosu Bogu, bo ciągle się modlę. Ale chyba źle to robię, za dużo próśb, goryczy i smutku w moich modlitwach.

U lekarza byłam, dostałam leki. Zostaje mi znalezienie psychologa, który mnie zrozumie.

A co do leków, mam silną głowę. Zawsze miałam silną czy to do alkoholu, czy lekarstw. Mało co na mnie działało.
Leki wyciszające podobnie. Nie odpływam, jak inni. Nie czuję różnicy.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Astro »

3letniaMężatka pisze: 07 sie 2021, 10:16 Nie wstydzę sie. Byłam u psychiatry, dostałam leki i informacje, że mam zaburzenia adaptacyjne. Powinnam iść na psychoterapię, aby ktoś mną porządnie wstrząsnął i dał patelnia po głowie. Z psychologami jest jak z sukienkami szytymi na miarę. Muszą pasować i kropka. Jedna źle przyszyta nitka i będzie cały czas coś uwierało. Na ostatniej psychoterapii były na siłę szukane problemy w moim domu rodzinnym. Ale tych problemów nie było. Miałam szczęśliwe dzieciństwo. Więc po co? Bo tak się uczyli na studiach albo kursach?

Z miłą chęcią bym poszła, ale nie wiem jak szukać i gdzie szukać. A do tego znaleźć kogoś kto ma wolne godziny po 16:00...
To dobrze ,że poszłaś. Leki bierz organizm musi się nimi nasycić ,ale to pewnie mówił ci lekarz. Będzie dobrze . Odpoczywać powinnaś , ale powoli próbować normalnie żyć , przynajmniej w miarę . Jednak jak masz chęć np.pospac to sobie nie odmawiaj jeśli możesz , sen jest zbawienny , organizm najlepiej się regeneruje. Nie może być to tak ,że tylko spisz.
Z tą patelnia i ewentualnym strzałem od psychologa hymm , spokój , strzałów już przez trzy lata dostałaś wystarczająca . Teraz spokój.
Psycholog rzeczywiście musi ci pasować . Czasami trzeba szukać jeden ,drugi. Aż się trafi na odpowiedniego. No i jest z nimi trudno często gęsto moim zdaniem idą na łatwiznę mimo właśnie studiów i wiedzy.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Ruta »

Jeśli przyjmujesz leki i pojawia się stan w którym jest ci trudno funkcjonować, to może być tak, że leki do tego stanu się przyczyniają. Wiele leków, szczególnie antydepresyjnych ma taki skutek uboczny. Zwykle zmienia się wtedy lek lub dawkę. Z kolei jeśli już nie bierzesz leków, może się okazać, że na jakiś czas jest potrzeba by do nich wrócić. Tak czy inaczej, warto taki stan skonsultować że specjalistą. Jeśli nie masz oporów, to tym bardziej nie warto czekać. Żyjesz w dużym napięciu i zaniedbanie takiego stanu może przyczynić się do rozwoju depresji.
Co do terapii, rozumiem, że masz potrzebę znalezienia dobrego terapeuty, terapeutki. Ale dobrze by nie stało się to powodem nie podejmowania terapii. Wręcz przeciwnie lepiej zaangażować się w szukanie. Spróbuj się pomodlić z prośbą o pomoc w tej sprawie, tak na początek. Modlitwa czyni cuda, także dosłownie.
Myślałaś o jakiejś grupie wsparcia. To dobre uzupełnienie terapii. Dla mnie grupa stała się takim wentylem bezpieczeństwa. No i przy Stanach depresyjnych była mobilizująca. Łatwiej też gdy spotykamy się z osobami mierzącymi się z podobnymi problemami. Pozwala trochę wyjść poza swoją sytuację.


3letniaMężatka pisze: 07 sie 2021, 10:16 Nie wstydzę sie. Byłam u psychiatry, dostałam leki i informacje, że mam zaburzenia adaptacyjne. Powinnam iść na psychoterapię, aby ktoś mną porządnie wstrząsnął i dał patelnia po głowie. Z psychologami jest jak z sukienkami szytymi na miarę. Muszą pasować i kropka. Jedna źle przyszyta nitka i będzie cały czas coś uwierało. Na ostatniej psychoterapii były na siłę szukane problemy w moim domu rodzinnym. Ale tych problemów nie było. Miałam szczęśliwe dzieciństwo. Więc po co? Bo tak się uczyli na studiach albo kursach?

Z miłą chęcią bym poszła, ale nie wiem jak szukać i gdzie szukać. A do tego znaleźć kogoś kto ma wolne godziny po 16:00...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Caliope »

3letniaMężatka pisze: 07 sie 2021, 12:43
Caliope pisze: 07 sie 2021, 10:36
3letniaMężatka pisze: 06 sie 2021, 23:37 Nie mam siły wstać. Każdy krok jest walką. Walką, żeby wstać z łóżka, zrobić kawę i iść do pracy. I nie chodzi tu, że nie wstanę, nie napiję się kawy i nie wyjdę do pracy. Bo to robię. Mało kto wie o moich problemach. Nie mam siły już przytakiwać, że wszystko będzie dobrze, bo przecież jestem silna. Mam ochotę kłamać, że jestem chora, zaszyć się w łóżku i nie wychodzić z niego. Mam ochotę przespać ten cały bajzel. Bajzel, który sama narobiłam - oszukując, że daje radę. Chciałbym aby inni mnie zrozumieli, że żadne słowa "jutro będzie lepiej, jesteś młoda - znajdziesz kogoś innego, bla bla bla " mi nie pomogą, bo czuję smutek. Smutek, który powoduje mdłości, ból brzucha....
Ale jak się do tego przyznać po tylu powrotach i zdradach męża? Prościej kłamać.
Chowam się do łóżka i może prześpię cały ten weekend.
Masz stany depresyjne, pora iść po pomoc, po jakieś leki wyciszające i do psychologa. Sama nie dasz rady, potrzebujesz teraz mnóstwo dobrego wsparcia, a ja jeszcze proponuję modlitwę .
Modlę się cały czas. Nie daje chyba nawet dojść do głosu Bogu, bo ciągle się modlę. Ale chyba źle to robię, za dużo próśb, goryczy i smutku w moich modlitwach.

U lekarza byłam, dostałam leki. Zostaje mi znalezienie psychologa, który mnie zrozumie.

A co do leków, mam silną głowę. Zawsze miałam silną czy to do alkoholu, czy lekarstw. Mało co na mnie działało.
Leki wyciszające podobnie. Nie odpływam, jak inni. Nie czuję różnicy.
Leki muszą działać, widać za mała dawka by zwalczyć stany depresyjne. Polecam jeszcze raz iść do lekarza byś się nie męczyła. Psycholog ma naprowadzać na dobry tor, nie rozumieć. Psycholog nie utożsamia się z pacjentami, bo jeśli nie ma specjalizacji np. alkoholowa, to ma inne zadania, tym się możesz kierować.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Nie wiem co robić. Ciągle kocham swojego męża ale jestem na niego... Mdli mnie jak sobie pomyślę co mi znowu zrobił. Napisał mi krótkiego smsa: "Naszego maleństwa od dawna już nie ma." I tyle null. Od czasu kiedy dowiedziałam się o kowalskiej, nawet nie miał odwagi zadzownić do mnie. A ona każe mi się od niego odczepić. Zostawić go...Nie poczuwa się do winy. Chyba nawet nie specjalnie się przejmuje, że mój mąż ją też okłamał i powiedział, że się rozwiedliśmy. Ale... ciort wie, co jej powiedział...

Ale ja głupia tez żyłam w niewiedzy. Każdy wiedział, tylko nie ja. Przyjaciele męża... Chyba też im zabrakło odwagi, żeby mi o tym powiedzieć. Tłumaczę sobie tym, że żadne z nich nie ma męża ani żony. Nie ma rodziny.

Mąż nie kryje się już z kochanką. Udostępnia zdjęcia,relacje...żygac mi się chce.

Dzwoni do mnie prawnik, koleżanki - namawiają mnie na złożenie pozwu rozwodowego. Jest mi wstyd, że mąż ma kochanke. W ich oczach jestem słaba psychicznie, bo nie potrafię podjąć "męskiej" decyzji i się rozwieść. Nie chcę tego, ale sama się wstydzę i nienawidzę za to. Za to, że tak daje się upokarzać. Tak, jestem słaba psychicznie.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Nirwanna »

Kobieto. Ogarnij się, proszę, i to już. Natychmiast!

To mąż zdradza i to on powinien się wstydzić. Nie Ty. Ani Ty w zastępstwie za niego, jeśli on nie chce/nie umie/ma to w poważaniu.
Masz prawo być słaba psychicznie.
Masz prawo nie podejmować "męskich decyzji". Zwłaszcza nie swoich. Prawnik konsekwencji za Ciebie nie poniesie. Ani koleżanki.

Zadbaj o swoje życie. SWOJE.
Chwilowo bez męża.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Caliope »

3letniaMężatka pisze: 09 sie 2021, 12:24 Nie wiem co robić. Ciągle kocham swojego męża ale jestem na niego... Mdli mnie jak sobie pomyślę co mi znowu zrobił. Napisał mi krótkiego smsa: "Naszego maleństwa od dawna już nie ma." I tyle null. Od czasu kiedy dowiedziałam się o kowalskiej, nawet nie miał odwagi zadzownić do mnie. A ona każe mi się od niego odczepić. Zostawić go...Nie poczuwa się do winy. Chyba nawet nie specjalnie się przejmuje, że mój mąż ją też okłamał i powiedział, że się rozwiedliśmy. Ale... ciort wie, co jej powiedział...

Ale ja głupia tez żyłam w niewiedzy. Każdy wiedział, tylko nie ja. Przyjaciele męża... Chyba też im zabrakło odwagi, żeby mi o tym powiedzieć. Tłumaczę sobie tym, że żadne z nich nie ma męża ani żony. Nie ma rodziny.

Mąż nie kryje się już z kochanką. Udostępnia zdjęcia,relacje...żygac mi się chce.

Dzwoni do mnie prawnik, koleżanki - namawiają mnie na złożenie pozwu rozwodowego. Jest mi wstyd, że mąż ma kochanke. W ich oczach jestem słaba psychicznie, bo nie potrafię podjąć "męskiej" decyzji i się rozwieść. Nie chcę tego, ale sama się wstydzę i nienawidzę za to. Za to, że tak daje się upokarzać. Tak, jestem słaba psychicznie.
Jak pisze Nirwanna, to mąż powinien się wstydzić nie ty, ty nic nie zrobiłaś. Inni i mąż nie mają odwagi powiedzieć prawdy? bo są niedojrzali, młodzi, tak mi się wydaje z tego co piszesz. Koleżanka też nie może z prawnikiem namawiać Ciebie na rozwód, każda z decyzji ma być tylko twoja.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Caliope pisze: 09 sie 2021, 15:22 Jak pisze Nirwanna, to mąż powinien się wstydzić nie ty, ty nic nie zrobiłaś. Inni i mąż nie mają odwagi powiedzieć prawdy? bo są niedojrzali, młodzi, tak mi się wydaje z tego co piszesz. Koleżanka też nie może z prawnikiem namawiać Ciebie na rozwód, każda z decyzji ma być tylko twoja.
Mąż ma trochę ponad 30 lat, kowalska chyba kilkanaście lat młodsza. Też jestem młodsza od męża, ale nie dużo. Czuję zazdrość, że wybrał młodsza, z młodszym ciałem i młodszą buzia. Czuję się jakbym to ja miała 50 lat i przyszedł kryzys wieku średniego w naszym małżeństwie.
Ale to fakt, mąż otacza się młodszymi kolegami, którzy też mają młode dziewczyny, które ledwo co mleko wytarły spod nosa. Są bez zobowiązań, bez zmęczenia po pracy, bez problemów co zrobić na obiad, bez marudzenia (czy dostaniemy w banku taki kredyt jaki chcemy) a najgorsze, że upolowanie żonatego mężczyzny dodaje im pewności. Dlatego czuje się upokorzona. Dlatego się wstydzę. Bo nie chce walczyć i nie będę walczyć o męża z młodą gesią. Tak jak napisała to Nirwanna - w walce zawsze jest przegrany. Zostaje mi jedynie modlitwa o nawrócenie męża. Więcej po ludzku, zrobić nie mogę.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Ostatnio napisałam prawnikowi, że nie czuje się na siłach aby składać pozew. Muszę być tego pewna a nie jestem. Chyba straciłam kolejnego prawnika, przez moje niezdecydowanie.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Nirwanna pisze: 09 sie 2021, 14:34 Kobieto. Ogarnij się, proszę, i to już. Natychmiast!

To mąż zdradza i to on powinien się wstydzić. Nie Ty. Ani Ty w zastępstwie za niego, jeśli on nie chce/nie umie/ma to w poważaniu.
Masz prawo być słaba psychicznie.
Masz prawo nie podejmować "męskich decyzji". Zwłaszcza nie swoich. Prawnik konsekwencji za Ciebie nie poniesie. Ani koleżanki.

Zadbaj o swoje życie. SWOJE.
Chwilowo bez męża.
Potrzebuje czasu. Czasu, żeby rozumieć, że nie jestem gorsza od innych kobiet, które mają pełne rodziny.
Dlatego też zadzowniłam do prawnika i wstrzymałam się z wszystkim. Bo pod wpływem emocji, chciałam już to wszystko zakończyć. Chciałam nie być gorsza od męża i mieć swój honor. Ale teraz rozumiem, że honor to coś innego-niz odwet. Zrozumiałam, że emocje są złym doradcą. Jeszcze się gubię, potykam, upadam.
Zobaczymy co czas przyniesie. Bo "nigdy nie wiesz co przyniesie czas" ;)
Dlatego też wróciłam na grupę. W niej wyciszam swoje emocje i uczę się żyć, żyć na nowo bez męża.
ODPOWIEDZ