Żona się wyprowadziła

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Pavel »

To dobrze :)
W tym właśnie rzecz, byś sam, w wolności brał z tego co czytasz to co chcesz i obserwował owoce :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Maximus82
Posty: 19
Rejestracja: 27 lut 2021, 8:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Maximus82 »

2 dni temu mialem 1 rozprawe z orzeczeniem o mojej winie. Trwala cale 10 minut. Sad skierowal nas do mediacji. Do mezczyzny. Najlepszy w calym wojewodztwie. Po sprawie pani mecenas zony prosila bym odpuscil i zgodzil sie na rozwod za porozumieniem stron. Niestety nie zgodzilem sie, wciaz nalegam na oddalenie pozwu, mimo iz, w moich kontrdowodach mam, ze zona za bardzo zblizyla sie do kolegi z pracy, duzo czasu spedzali prywatnie no i ze porzucila mnie zostawiajac z dziecmi. Zona na korytarzu miala lzy w oczach.
Zwyklaosoba
Posty: 484
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Zwyklaosoba »

Maximus82 pisze: 11 cze 2021, 7:37 2 dni temu mialem 1 rozprawe z orzeczeniem o mojej winie. Trwala cale 10 minut. Sad skierowal nas do mediacji. Do mezczyzny. Najlepszy w calym wojewodztwie. Po sprawie pani mecenas zony prosila bym odpuscil i zgodzil sie na rozwod za porozumieniem stron. Niestety nie zgodzilem sie, wciaz nalegam na oddalenie pozwu, mimo iz, w moich kontrdowodach mam, ze zona za bardzo zblizyla sie do kolegi z pracy, duzo czasu spedzali prywatnie no i ze porzucila mnie zostawiajac z dziecmi. Zona na korytarzu miala lzy w oczach.
Czy złożyłeś te kontrdowody ?
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Caliope »

Maximus82 pisze: 11 cze 2021, 7:37 2 dni temu mialem 1 rozprawe z orzeczeniem o mojej winie. Trwala cale 10 minut. Sad skierowal nas do mediacji. Do mezczyzny. Najlepszy w calym wojewodztwie. Po sprawie pani mecenas zony prosila bym odpuscil i zgodzil sie na rozwod za porozumieniem stron. Niestety nie zgodzilem sie, wciaz nalegam na oddalenie pozwu, mimo iz, w moich kontrdowodach mam, ze zona za bardzo zblizyla sie do kolegi z pracy, duzo czasu spedzali prywatnie no i ze porzucila mnie zostawiajac z dziecmi. Zona na korytarzu miala lzy w oczach.
Nie zgodziłeś się, żona miała łzy w oczach, a nie piszesz tak naprawdę nic o sobie, jak to życie wyglądało. Jeśli podobnie jak u mnie, to ja wolę odejść, bo co to za życie tylko z dzieckiem, zero spędzania czasu ze sobą we dwoje, wymagania, zakazy i zero bliskości. Nie piszesz o tym, więc tego u was nie było, a to najbardziej krzywdzi.
Maximus82
Posty: 19
Rejestracja: 27 lut 2021, 8:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Maximus82 »

Kontrdowody zlozylem podczas odpowiedzi na pozew.

Jak u nas sie ukladalo zycie? Jutro jedziemy cala rodzina na tydzien nad morze. Normalnie sie ukladalo, wspolne spedzanie czasu. Ona wpadla rok temu z towarzystwo 3 rozwodek. Zblizyla sie tez do przyjaciela z pracy. Sadze, ze te czynniki pchnely ja do wyprowadzki.
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Astro »

lustro pisze: 08 cze 2021, 10:19 Maximus

Przyglądam się Twoim wypowiedziom i widzę, że jesteś odporny na pewne rzeczy.
Pomijasz pytania zadawane przez forumowiczów. I ok, masz prawo milczeć. Ale ja mam wrażenie, że jesteś "kuloodporny" i po prostu pewnych zagadnień, refleksji, nie przyjmujesz do siebie.

Twój kolega psycholog powiedział Ci, że zona wyprowadziła sie z błahych powodów.
Hm... dziwne to, ferowanie takich "wyroków" z ust psychologa.
On rozmawiał z Twoją zoną i wie, jakie ona ma powody? Czy tylko bazuje na twoich opowieściach?
A Ty czujesz się najwyraźniej rozgrzeszony i zwolniony z refleksji własnej, takim postawieniem spraw.
Nie mówiąc już o tym, że pobrzmiewa tu lekceważenie i ton protekcjonalny względem żony.
Ot...odbiło jej z błahych powodów.

Ludzie pytają Cie o bliskość, relacje, czas wspólny, wychowanie dzieci, podział obowiązków...o to co wiesz o zonie...o to jaki był Twój udział...i nic. Ty to ignorujesz?
Czyżbyś uważał, że zonie odbiło i Ty poczekasz aż jej rozum wróci i będzie znowu po Twojemu? Według twoich wyobrażeń?

Oddalenie pozwu w całości nie zaszkodzi Twojej zonie.
Moim zdaniem, zaszkodzi Tobie.
A w konsekwencji zaszkodzi Waszemu małżeństwu.

Ty masz gotowy plan wg swoich "widzimisię". Oddalenie pozwu, terapia, rozmowy, przepracowanie...
A co stoi na przeszkodzie, żebyś Ty sam zaczął od siebie i własnej terapii, przepracowania, nawrócenia, otwarcia oczu...?
A jeżeli Twoja zona powie - nie!
Ja na jej miejscu powiedziała bym - nie!
Powiedziała bym jeszcze parę innych "miłych" rzeczy. I nie podporządkowała się twoim wizjom wg twojego planu.
I co wtedy ?
Czym chcesz zatrzymać, zawrócić Twoja zonę? Oddaleniem pozwu?
lustro pisze: 08 cze 2021, 10:40
Maximus82 pisze: 06 kwie 2021, 7:45 W Wielki Piatek, malzonka bedac u mnie powiedziala, ze skoro nie chcialem rozwodu za porozumieniem, to, ze podobno zlozyla pozew rozwodowy z mojej winy. Jestem w szoku. Nie ma u nas niebieskiej karty, nigdy nie bylo dzielnicowego, nie wzywala nigdy policji, nie musiala uciekac z domu, nie pijam alkoholu, nie bylo przemocy, nawet w domu nie bylo wulgarnych slow. Zwykle klotnie, sprzeczki, ciche dni, jak w wielu milionach malzenstw. Co zatem malzonka mogla tam napisac? Czy jest szansa sie obronic, nadmienie, ze mamy 2 synow, 6 i 3 latka. 6 latek ostatnio mnie prosil bym sie dogadal z mama i bysmy znow wszyscy razem mieszkali.
Maximus82

To też miliony małżeństw się rozwodzą.
Dla Ciebie sprzeczko, kłótnie, ciche dni ( jedna z najdotkliwszych form agresji pasywnej, przemocy psychicznej i manipulacji) są normą ?
Uważasz, że to jest obraz dobrego szczęśliwego małżeństwa? 130 stron wydruków ma o tym świadczyć, że pomimo kłótni, sprzeczek i cichych dni, żona miała obowiązek czuć się szczęśliwa, a małżeństwo było super?
O czym Ty piszesz?
Chcesz dostać medal za to, że nie biłeś, nie piłeś i nie zamykałeś w piwnicy?
Można kogoś spacyfikować bez wyzwisk, bez fizycznej przemocy.

Maximus82 pisze: 06 kwie 2021, 7:45Zona mówiła nie raz, ze ciagle z dziecmi, ze brak czasu dla siebie i dla nas, inaczej chyba sobie wyobrazala zycie zony i matki. A tam wolne koleżanki pokazują jej od roku jaki to świat niby piekny bez mezow.
I Ty uważasz, że to są błahe powody?
Mój mąż tek tak uważał, że nie musi mnie słyszeć, nie musi brać pod uwagę potrzeb innych niż własne, że wystarczy, że jemu jest komfortowo.
Maximus, otwórz oczy. Im szybciej i szerzej, tym dla Ciebie i dla was lepiej.
Maximus bardzo pochyliłbym sie nad wypowiedziami Lustro
Dlaczego , ano dlatego , ze lustro była po tej drugiej stronie , chciała odejść .
Kiedy ja tu na forum sie pojawiłem i zacząłem pisać jako nowicjusz "młody student" , który dostał sie tu na Wyższą Szkołę Życia , tez nie rozumiałem co lustro do mnie pisze , jeśli pisała w moim wątku. Wręcz sie tego bałem.
Tu pytanie ponownie dlaczego?
Odpowiedz banalnie prosta , bo mogłem przejrzeć sie jak w lustrze :lol: W tej chwili jak to pisze i nie tylko teraz budzi to we mnie uśmiech, nie lęk .Widziałem moje braki , wielbłądy , które popełniłem w małżeństwie. Moge powiedzieć , śmiało powiedzieć , po czasie, wypowiedzi tej dojrzałej kobiety, bardzo dużo mi pomogły .
Miedzy innymi dzięki tym lekcjom od Lustro nauczyłem sie dostrzegać różne moje popaprania , nazywać je po imieniu i starać sie zmieniać siebie .
Możesz gonić zajączka , próbując zmienić swoje postepowanie i sposób biegu. Może wtedy ten zajączek będzie chciał być z tobą i sie zatrzyma.
Albo zajączek będzie ciebie gonił , ale nie fizycznie tylko w twojej głowie ,w postaci wyrzutów sumienia , popełnionych błędów i być może straconej szansy.
Sad skierował ciebie i twoja zonę na mediacje super. Pamiętaj jednak , ze nikogo do miłości nie zmusisz , tym bardziej do bycia z tobą.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: lustro »

Maximus82 pisze: 11 cze 2021, 11:42 Kontrdowody zlozylem podczas odpowiedzi na pozew.

Jak u nas sie ukladalo zycie? Jutro jedziemy cala rodzina na tydzien nad morze. Normalnie sie ukladalo, wspolne spedzanie czasu. Ona wpadla rok temu z towarzystwo 3 rozwodek. Zblizyla sie tez do przyjaciela z pracy. Sadze, ze te czynniki pchnely ja do wyprowadzki.
Maximus

Dla Ciebie normalne też były/są np ciche dni.

Nie chcesz napisać nic o waszym wspólnym życiu, choć padały tu pytania całkiem konkretne kilka razy.
Nie widzisz nadal żadnej swojej winy/współudziału.
Zabrzmi to ostro, ale dla mnie robisz wrażenie bezrefleksyjnego betonu. Wszyscy winni dookoła, tylko nie Ty.
W dobrze funkcjonującym małżeństwie, gdzie oboje małżonków się spelnia, nawet pułk koleżanek singielek i 12 boskich kolegów z pracy, nic nie zmieni. Wręcz żona by od nich stroniła. Bo to nie ten krąg zainteresowań.

Włącz autorefleksje i zdejmij klapki z oczu.
Łzy w oczach żony...a może sztylety?
Zadzierasz z kobietą, a jej łzy traktujesz jako przejaw słabości.
Obyś się dotkliwie nie rozczarował.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Ruta »

Rozumiem chęć nakłonienia Ciebie Maximus do głebszej refleksji nad sobą, swoim wkładem w kryzys. To trudne, ale ważne. Bez tego naprawa relacji nie jest możliwa. Ale nie jest to łatwe - dla mnie nie było: dostrzec swoje błędy, przyznać, że zawodziłam. że są rzeczy nad którymi muszę w sobie pracować i moje postępowanie, które powinnam zmienić. Bez oglądania się "co mąż".

Z drugiej strony nie zgadzam się z tym, że niezgoda na rozwód jest czymś złym, jest manipulacją, czy też jest próbą wymuszenia miłości. Niezgoda na rozwód jest niezgodą na rozwód. I nie uważam, że oddalenie pozwu o rozwód komukolwiek zaszkodzi. Nie ma znaczenia, że "miliony małżeństw się rozwodzą". To antyświadectwa, a nie przykłady, że "tak można i nic się nie dzieje". Dzieje się - rozwód jest zawsze złem moralnym i złem społecznym.

Natomiast warto przyjrzeć się swoim motywacjom w tej niezgodzie. Zdrowa niezgoda na rozwód płynie nie z chęci odwetu, chęci udowodnienia swojej przewagi, czy przytrzymania drugiej osoby, utrudnienia jej życia. Nie płynie ze złości. Zapewne pierszym odruchem wielu małżonków w obliczu rozwodu jest po prostu niezgoda na rozwód - ona jest wpisana w nasze serca. I zapewne z początku tej niezgodzie towarzyszy wiele trudnych emocji i trudnych motywacji, nie zawsze szlachetnych. Warto, by powoli te motywacje oczyszczać, tak by stopniowo niezgoda płynęła po prostu z miłości, z przekonania o wartości więzi małżeńskiej, z wiary, że małżeństwo jest nierozerwalne - i chęci, by temu wszystkiemu nie zaprzeczać poprzez wyrażenie zgody na rozwód. Niezgoda może też stać się wyrazem miłości do żony lub męża, wyrazem otwarcia na pojednanie.

Dobrze, że przed wami mediacje. Czy masz jakiś pomysł, jak się do nich przygotować, co zaproponować żonie, jaki krok uczynić, by zacząć dążyć do okazania, że jesteś gotowy do naprawy relacji, pracy nad sobą?

Ja zakładam, że mi i mężowi jest potrzebny czas. I cieszę się z każdej decyzji sądu, która odkłada orzeczenie rozwodu. Orzeczenie rozwodu nie niszczy więzi sakramentalnej, bo jej nic nie jest w stanie zniszczyć, ale zdecydowanie jest krokiem, który utrudnia a nie ułatwia naprawę relacji małżonków. Natomiast zgoda na rozwód zawsze jest skierowana przeciwko więzi sakramentalnej i choć jej nie może zniszczyć, to w nią godzi. Tak to widzę.

Mam do ciebie takie pytanie - nie muszisz na nie odpowiadać, ale może warto byś odpowiedział na nie sobie. Co czułeś, widząc łzy zony i jak je zinterpretowałeś?
Maximus82
Posty: 19
Rejestracja: 27 lut 2021, 8:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Maximus82 »

Jak u nas sie ukladalo zycie? Obydwoje mamy prace, mieszkania, dzieci zdrowe, chodzace do pkola i zlobka. Wiele rzeczy robilismy glownie rodzinnie, razem. Ja czasem wychodzilem z kolegami, ona z kolezankami, nikt nikomu nie zabranial. Na dwa osobne konta, sama sie zgodzila, rozdzielnosc majatkowa zrobilismy w jej rodzinnym miescie. Swieta rodzinnie, jedne u niej, jedne u nas. Nie klocilismy sie, nie uzywalismy nigdy wulgarnych slow w domu. Psuc sie zaczelo, gdy poznala 1.5 roku temu 3 kolezanki rozwodki. Jedna dobrowolnie zrzekla sie opieki nad dzieckiem w sadzie, ojciec wychowuje. Druga tatuazystka, zrobila mojej 2 tatuaze, w tym jeden na pol plecow. Odwozily ja taksowka o 4 rano pod dom, potem pol dnia lezala nieprzytomna, ja i dzieci na to patrzylismy. Nigdy jej niczego nie zabranialem, ale majac rodzine, sa pewne granice. Pozniej nastapily kilkumiesieczne blizsze relacje z kolega z pracy, oprocz wspolnej pracy, byly tez spotkania prywatne.
Jej pozew rozwodowy o mojej winie czytalo 3 roznych prawnikow i psycholog. Pierwszy raz sie spotykaja, ze ktos kogos oskarza, a nie dolaczyl zadnego dowodu o winie mojej.
Co pomyslalem gdy ujrzalem lzy w oczach zony? Lzy w oczach zony pojawily sie, gdh jej mecenas na korytarzu poprosila mnie bym ustapil i zgodzil sie na rozwod za obopolna zgoda. Niestety ja nie moge, mam walczyc o malzenstwo i rodzine do konca, tak mi powiedzial kolega, ksiadz, psycholog, moja pani mecenas i rodzice. Chrzescijanin, nie moze zgodzic sie na rozwod.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Caliope »

Maximus82 pisze: 11 cze 2021, 17:13 Jak u nas sie ukladalo zycie? Obydwoje mamy prace, mieszkania, dzieci zdrowe, chodzace do pkola i zlobka. Wiele rzeczy robilismy glownie rodzinnie, razem. Ja czasem wychodzilem z kolegami, ona z kolezankami, nikt nikomu nie zabranial. Na dwa osobne konta, sama sie zgodzila, rozdzielnosc majatkowa zrobilismy w jej rodzinnym miescie. Swieta rodzinnie, jedne u niej, jedne u nas. Nie klocilismy sie, nie uzywalismy nigdy wulgarnych slow w domu. Psuc sie zaczelo, gdy poznala 1.5 roku temu 3 kolezanki rozwodki. Jedna dobrowolnie zrzekla sie opieki nad dzieckiem w sadzie, ojciec wychowuje. Druga tatuazystka, zrobila mojej 2 tatuaze, w tym jeden na pol plecow. Odwozily ja taksowka o 4 rano pod dom, potem pol dnia lezala nieprzytomna, ja i dzieci na to patrzylismy. Nigdy jej niczego nie zabranialem, ale majac rodzine, sa pewne granice. Pozniej nastapily kilkumiesieczne blizsze relacje z kolega z pracy, oprocz wspolnej pracy, byly tez spotkania prywatne.
Jej pozew rozwodowy o mojej winie czytalo 3 roznych prawnikow i psycholog. Pierwszy raz sie spotykaja, ze ktos kogos oskarza, a nie dolaczyl zadnego dowodu o winie mojej.
Co pomyslalem gdy ujrzalem lzy w oczach zony? Lzy w oczach zony pojawily sie, gdh jej mecenas na korytarzu poprosila mnie bym ustapil i zgodzil sie na rozwod za obopolna zgoda. Niestety ja nie moge, mam walczyc o malzenstwo i rodzine do konca, tak mi powiedzial kolega, ksiadz, psycholog, moja pani mecenas i rodzice. Chrzescijanin, nie moze zgodzic sie na rozwod.
Odpowiedz na pytanie jak było z seksem? to jest ważne, dla kobiecości żony, bliskość z nią. Już pytam któryś raz z kolei o to, a ty wałkujesz cały czas to samo i pomijasz ten ważny temat.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: lustro »

Maximus82 pisze: 11 cze 2021, 17:13 Niestety ja nie moge, mam walczyc o malzenstwo i rodzine do konca, tak mi powiedzial kolega, ksiadz, psycholog, moja pani mecenas i rodzice. Chrzescijanin, nie moze zgodzic sie na rozwod.
Ty nie możesz?
Dlatego się nie zgadzasz, bo tak inni Ci kazali?kolega, ksiadz, rodzice...?

Sory
Też bym do takiego męża nie chciała wrócic.
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Astro »

Ruta pisze: 11 cze 2021, 13:32 Mam do ciebie takie pytanie - nie muszisz na nie odpowiadać, ale może warto byś odpowiedział na nie sobie. Co czułeś, widząc łzy zony i jak je zinterpretowałeś?
Maximus82 pisze: 11 cze 2021, 17:13 Co pomyslalem gdy ujrzalem lzy w oczach zony? Lzy w oczach zony pojawily sie, gdh jej mecenas na korytarzu poprosila mnie bym ustapil i zgodzil sie na rozwod za obopolna zgoda. Niestety ja nie moge, mam walczyc o malzenstwo i rodzine do konca, tak mi powiedzial kolega, ksiadz, psycholog, moja pani mecenas i rodzice. Chrzescijanin, nie moze zgodzic sie na rozwod.
Maximus82 nie odpowiedziałeś na te pytanie . I czytając twój watek widzę , ze rzeczywiście nie odpowiadasz ludziom na pytania . Jest to twoja wolna wola.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Astro »

Pojawiły sie kolejne posty. Maximus robisz jak uważasz , ale napisze ci prosto i ostro . Boisz sie zmierzyć sam ze sobą, z tym co sie dzieje i zapewne było twoim udziałem , jak facet.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Melisa
Posty: 70
Rejestracja: 12 sty 2021, 21:54
Płeć: Kobieta

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Melisa »

Kiedy czytam Twoje posty to przypominam sobie pewną osobę z mojego otoczenia. Niepełnosprawny, który twierdzi, że nie ma się z czego spowiadać bo przecież nie ma okazji by grzeszyć, a w rzeczywistości największy toksyk jakiego znam. Poranił żonę i dzieci nieprawdopodobnie, a nie widzi cienia swojej winy.
Chyba ks Dziewiecki mówił kiedyś, że Bóg nie zapyta Cię czy nie piłeś i nie biłeś tylko czy kochałeś.
Czy Ty kochasz żonę, jak to okazywałeś?
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Żona się wyprowadziła

Post autor: Sarah »

Właśnie, szkoda, że nie chcesz napisać, jak było u was z seksem, bliskością, intymnością, dotykiem, czułością. Czemu? To bardzo ważne sprawy. W moim małżeństwie było tego "tyle co kot napłakał" przez całe lata, moje poczucie własnej wartości i kobiecości cierpiało, poza tym oddalaliśmy się od siebie coraz bardziej. Wiele razy myślałam, że mam już dość, że już nie mogę i myślałam o odejściu. Ciągle jednak brakowało mi odwagi, działała też presja otoczenia - bo przecież porządny, nie pije (tak dużo), nie bierze narkotyków, nie bije, nie zdradza (tak wszyscy myśleli), zarabia, dzieckiem się interesuje, nawet w domu "pomaga" - no ideał :? Wiem, że gdybym odeszła, nie miałabym wsparcia otoczenia, a to bardzo trudna sytuacja...
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
ODPOWIEDZ