Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Ukasz »

Bławatek pisze: 29 maja 2020, 22:42 Byłam wczoraj u Pani Adwokat i ona po wysłuchaniu jaki był mój mąż zaproponowała abyśmy zawalczyły o dużo wyższe alimenty na syna, wskazanie konkretnych dni widzeń oraz rozwód z winy męża. I prawdopodobnie mój miły teraz mąż będzie mega zły i poczuje się ofiarą. Bo ja i syn to ofiarami jego decyzji nie jesteśmy według niego. Nie walczę o alimenty dla siebie bo na szczęście pracuję, ale ty walcz, należy Ci się. Mam sąsiadkę która chyba od 20 lat nie mieszka z mężem - mają separację i on jej płaci do tej pory alimenty.
Wyrzucona, warto na to zwrócić uwagę. W przypadku rozwodu alimenty na żonę wygasają po kilku latach. Przy separacji nie. To jedna z istotnych różnic między rozwodem a separacją. Druga to taka, że po rozwodzie Twój mąż mógłby zawrzeć związek cywilny z inną kobietą. Trzecia to taka, że zgoda na rozwód jest rozumiana jako wyrażenie braku miłości do współmałżonka i braku nadziei na zmianę tego stanu.
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: MareS »

Bławatek pisze: 29 maja 2020, 22:42 Wyrzucona życzę Ci sił w walce o to co Ci się należy. W poniedziałek dostałam pozew (rozwód bez orzekania o winie). Nie chcę rozwodu i pewnie sama bym napisała odpowiedź, ale się zezłościlam bo mąż nie dość że podał na syna śmiesznie małe alimenty (które już mi od 3 miesięcy płaci - pewnie prawnik mu zalecił) to jeszcze napisał że nie chce mieć regulowanych spotkań z synem tzn. że jak będzie chciał się spotkać tylko raz w miesiącu to wg niego będzie OK. Byłam wczoraj u Pani Adwokat i ona po wysłuchaniu jaki był mój mąż zaproponowała abyśmy zawalczyły o dużo wyższe alimenty na syna, wskazanie konkretnych dni widzeń oraz rozwód z winy męża. I prawdopodobnie mój miły teraz mąż będzie mega zły i poczuje się ofiarą. Bo ja i syn to ofiarami jego decyzji nie jesteśmy według niego. Nie walczę o alimenty dla siebie bo na szczęście pracuję, ale ty walcz, należy Ci się. Mam sąsiadkę która chyba od 20 lat nie mieszka z mężem - mają separację i on jej płaci do tej pory alimenty. Siły Ci życzę. Nie załamuj się jest ktoś kto cię kocha i nie opuszcza - Bóg :)
Wczoraj adwokatka uświadomiła mnie jak mąż mną manipulował, oszukiwał i nie dbał o mnie. Inni też mi to mówili ostatnio. A ja i tak go ciągle kocham i boli mnie, że on już mnie przestał. Wczoraj i dziś natrafiłam na 2 super konferencje ks. Pawlukiewicza (Bóg mi je zesłał 🙂 ) - mnie postawiły na nogi. Tobie też tego życzę - posłuchaj

https://youtu.be/IS3VR-mkPpo
https://youtu.be/w2GHR7h8M8w
Bławatek z tego co zrozumiałem to nie chcesz rozwodu ale idziesz do sądu nie ratować małżeństwo ale aby "walczyć" o kasę, czyli chcesz rozwodu z winy męża, bo kasa Ci się należy.
Czy na pewno o to Ci chodzi. Jestem wstanie zrozumieć osobę w złym stanie psychicznym, która się poddaje i zgadza się na rozwód ale Ty raczej na taką nie wyglądasz.
Mam nadzieję, że się mylę i skorygujesz moje zdanie, bo jeśli nie to moim zdaniem taka postawa i głoszenie takich zasad jest niezgodne z założeniami i celami tego forum.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Bławatek »

MareS
Obszerniej wyjaśniałam w swoim wątku.
Nie zależy mi 'tylko' na kasie - to będą pieniądze dziecka, przez ostatnie 3 m-ce cały czas wskazywałam mężowi że możemy się porozumieć, że nie wszystko stracone, dałam mu książkę Sycharu "Małżeństwo jest święte", wysylalam linki konferencji, proponowałam spotkanie Sycharu (mam nadzieję, że w czerwcu mi się uda dotrzeć w końcu), proponowałam terapię i nic. Nawet jego rodzinę prosiłam o pomoc, ale od nikogo telefonów nie odbiera. Nawet mnie nie uprzedził że pozew złożył. Był taki miły ostatnio, że myślałam że sprawę przemyślał a tu niespodzianka - jednak rozwód. Ja nigdy nie miałam wsparcia w mężu czy chodziło o opiekę nad dzieckiem, o sprawy finansowe czy o jakieś moje problemy zdrowotne czy w pracy - zawsze byłam sama. Za to ja go zawsze wspierałam zapominając o sobie.
A najsmutniejsze jest to, że w marcu będąc w spowiedzi powiedziałam o kłopotach z mężem i usłyszałam - czasami tak się dzieje. Nic więcej, żadnej rady jak działać. Od znajomego księdza też usłyszałam jedynie że w dzisiejszych czasach ludziom się w głowach poprzewracalo, takie czasy.
Może jakoś uda się dotrzeć do męża i tak jak mówiła ta Pani adwokat, się może podczas rozpraw pogodzimy. Ja już nic nie wiem, mam mętlik w głowie.
Wszyscy mi mówią że może jak mąż będzie się musiał bronić i jak zobaczy ile straci to otrzeźwieje.
wertor1
Posty: 102
Rejestracja: 24 lut 2017, 6:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: wertor1 »

MareS idziemy do sądu tylko na wezwanie męża czyli na pozew i tu jest różnica między tym kto chcę ratować a kto walczyć.Pamiętam jak mi niektórzy z mojej rodziny mówili odpuść sobie daj mi rozwód.albo po co prosisz o alimenty.A mnie to bardzo irytowalo i odpowiadam zawsze że to mąż odszedł, mąż wniósł o rozwód a ja się tylko bronię przed nędza i żeby syn mógł się wykształcić .A są mu potrzebne dobre studia bo nie może liczyć na ojca który nie interesuje się nim.Mojemu mężowi udało się uzyskać niewielkie alimenty jak na jego zarobki i pewnie nie odczuje konsekwencji swojego czynu .Ta obrona często jest źle odbierana przez drugą stronę ale może chociaż w ten sposób mąż pomysli raz w miesiącu o mnie i synu.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Załamana »

Blawatku mi też dużo osób mówi że zobaczy i zateskini ale mija już prawie dwa miesiące a od dnia w którym powiedział że nie kocha już prawie trzy i nic nie widzę żeby tęsknił. Przeciwnie jest wypoczęty do nas przyjeżdża jak chce teraz nawet za dużo nie pyta czy może. Przyjeżdża pojawi się u corks kupi ciasteczka i oczyszczone sumienie. Dobry tatuś... Ja rano się budzę i sobie myślę czy to prawda że jestem sama i mam znowu ten ucisk jakbym nie mogła oddychać. Kiedy to minie jestem dość blisko Boga ale w tej sytuacji brakuje mi juz siły. Czasem myslr że co ja jestem za matka smutna i ponura. Próbuje być dla córki najlepsza jaką teraz potrafię ale nie mogę nieraz przyjdzie mi ta myśl i koniec...
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Bławatek »

Miotam się strasznie wiem że rozwód to nic dobrego, lepsza separacja. Rozmawiałam z teściami - oni dalej są przeciwni rozwodowi, z moim mężem rozmawiali - dostał od nich nawet książkę ' ile warta jest twoja obraczka' ale pewnie jej nie przeczyta, bo jak mu dałam 'malzenstwo jest święte' to nie przeczytał. Teściom mówił, że o co mają pretensje- przecież zajmuje się dzieckiem (tzn. przyjeżdża raz w tygodniu chwilę posiedzi - syn się mu czymś chwali i znikał bo się spieszy, a im pewnie mówi że ciągle jest u nas). Zadzwoniłam dziś do meza z pytaniem czy naprawdę chcę rozwodu i dlaczego? To powiedział,że tak i to nie jest rozmowa na telefon. A na moje pytanie czy ma kogoś powiedziały, że nie.
Czytam teraz 'milosc nie ma wcale końca' Anny Jednej i płakać mi się chce bo jak ja mam taki natłok myśli to co to moje biedne dziecko sobie na temat odejścia taty myśli. A że syn jest skryty to nic nie mogevz niego wyciągnąć. Staram się być uśmiechnięta i wiele rzeczy z nim robić ale czasami mi łzy tak jak dziś lecą co chwilę i wtedy syn przejmuje rolę dorosłego i mnie w coś angażuje. A jak mówię to mężowi to nie zwraca na to uwagi bo to nieważne. Dlatego myślę o tym rozwodzie z winy męża, żeby zobaczył ile krzywdy swoim zachowaniem zrobił. Może to nie po chrześcijańsku, ale dla mnie to forma obrony.
Mój mąż teraz też chodzi uśmiechnięty - bo ma czas wypocząć, zakończył pewien etap swojego życia i już na wszystko gdzieś- a ja po nocach nie śpię bo albo myślę jak działać, albo szukam nadziei w książkach, konferencjach.
Mój mąż już podjął decyzję a ja muszę tylko coś z tym fantem zrobić.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Sporo sie modle ostatnio za meza tak bardzo pragnelabym zeby cos go tknelo i zobaczyl jak sie zachowuje moze wtedy bylaby jeszcze szansa dla nas. Tak trudno sie pogodzic z losem. Boje sie ze jesli on ma Kowalska to juz nie wroci.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Poradzcie mi prosze. Naszly mnie ostatnio watpliwosci by nie godzic sie na rozwod (wczesniej pisalam ze sie zgodze bo nie mam sily psychicznie walczyc nie jem nie spie itd.) Z drugiej strony dlaczego mialabym milosc swojego zycia oddawac jakiejs kowalskiej. Jedno mnie tylko zastanawia jak sie nie zgodze bedzie to oznaczalo pranie brudow a obawiam sie ze po takiej walce oboje wyjdziemy tak pokiereszowani ze dopiero nie bedziemy miec ochoty na wspolne zycie. Nie wiem co zrobic jestem na rozdrozu...
kocimiętka
Posty: 95
Rejestracja: 24 mar 2019, 19:37
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: kocimiętka »

Prosisz o radę...ale czym jest dobra rada?
Warto, żebyś, jeśli prosisz o radę, wpierw zapoznała się ze Słowem Bożym kim jest dobry doradca, abyś słuchając różnych głosów w szkodę nie popadła.
Wyjaśnia to Księga Syracha, rozdział 37 werset 7-15. Tu masz link:

http://twojabiblia.pl/czytaj/Syr/37

Moja Droga, co zawiera powyższy fragment każdy widzi. Powiem Ci tak- najważniejszy jest Pan Jezus. Zastanów się co Cię do Niego zbliży. Czy zgoda na rozwód, czy walka o małżeństwo i Przymierze zawarte nie tylko z mężem ale i z Bogiem? Piszesz, że pierwotnie podjęłaś decyzję, aby zgodzić się na rozwód bo w obecnej sytuacji to nie ma co, bo się poranicie, bo będzie pranie brudów itd. To jest podejście tak zwane zdroworozsądkowe. Pamiętaj jednak, co powiedział Pan Jezus w Poemacie Boga-Człowieka podyktowanemu świętej Marii Valtorta. Pan Jezus powiedział, że nie ma czegoś takiego jak zdrowy rozsądek, bo zdrowy rozsądek to ludzki rozsądek, a ludzki rozsądek to egoizm. (Gdyby ktoś chciał poczytać ten Poemat, a to jest serio gigant nad giganty, można go ściągnąć z netu za darmo wpisując w wyszukiwarkę Poemat Boga-Człowieka)

Już od dłuższego czasu chciałam do Ciebie napisać.
W jednym z postów zapytałaś, jaki Twój mąż ma cel, że tak podle Cie traktuje? Że nie tylko się z Tobą rozstaje, ale też Cie tak upokarza? Według mnie nie ma żadnego. On nie. Ale szatan tak. Pisałaś, że masz ciężką sytuację w domu rodzinnym i, że mąż był dla Ciebie przez ileś lat małżeństwa wszystkim.
Hm...
Po pierwsze, zastanów się, czy nie ciąży na Tobie przekleństwo. O przekleństwach i błogosławieństwach jest wiele konferencji na youtubie ojca Witko.
Po drugie, wszystkim to powinien być Pan Jezus.
Zauważ, że we wszystkich świadectwach- tam gdzie wracają małżonkowie jest pełne zawierzenie i ufność Jezusowi. To Bóg to robi, Jezus nawraca, Jezus zmienia serca.
Nie wiem po co "wisisz na mężu". Uwieś się na Jezusie. W Nim się zakochaj. On był najdoskonalszym Mężczyzną, który żył na ziemi, znasz Go w ogóle? Postaraj się Go poznać, a wtedy kto wie, może powie do Ciebie: "niech Ci się stanie jak chcesz".
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Boze jakie to trudne siedze i placze nie pomaga mi juz modlitwa. Maz dzis podrzucil mi w drzwiach jedna rzecz nawet na mnie nie spojrzal wzrok mial spuszczony nie wiem czy on tak mna gardzi czy tak nienawidzi ale to boli okropnie
krople rosy

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: krople rosy »

Wyrzucona pisze: 01 cze 2020, 9:26 Boze jakie to trudne siedze i placze nie pomaga mi juz modlitwa. Maz dzis podrzucil mi w drzwiach jedna rzecz nawet na mnie nie spojrzal wzrok mial spuszczony nie wiem czy on tak mna gardzi czy tak nienawidzi ale to boli okropnie
,,Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 16,24-25).
Czy jesteś gotowa stracić męża? Czy możesz swój wzrok z niego przenieść na Boga?
Po co Ci te pytania które krążą w Tobie i zatruwają Ciebie?
Wzmocnij się duchowo, skoncentruj na sobie, na Bogu, na swoich sparwach , podnieś głowę do góry i przestań płakać.
Zostaw męża Bogu.
krople rosy

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: krople rosy »

kocimiętka pisze: 31 maja 2020, 21:54 Pamiętaj jednak, co powiedział Pan Jezus w Poemacie Boga-Człowieka podyktowanemu świętej Marii Valtorta.
Kocimietko, Maria Valtorta nie jest ogłoszona świętą.
kocimiętka pisze: 31 maja 2020, 21:54 zdrowy rozsądek to ludzki rozsądek, a ludzki rozsądek to egoizm.
,,tak, jesli wezwiesz rozsadek, przywołasz donośnie rozwage''- Prz: 2,3
,,rozsądek napełnia spichlerze wszelkimi dobrami drogimi, miłymi''-Prz: 24,4
,,On ma potegę i rozum, rozsądek znać w Jego planach'- H:12,13
,,Głos uzdonionym odbierze, rozsądku pozbawi straców'' -H: 12, 20
,,Bóg dał Salomonowi mądrość, i rozsądek nadzwyczajny, oraz rozum nieograniony....'' - 1Krl 5,9
,,Błogosławię Pana Który dał mi rozsadek, bo nawet nocami upomina mnie serce''- Ps 16,7
,, Nie mamy bowiem odwagi ani równać się, ani stawiać siebie obok tych, którzy zachwalają sami siebie; nie okazują wielkiego rozsądku gdy siebie samych mierzą miarą własnej osoby i porównują się sami z sobą.''- 2 Kor 10,12
kocimiętka
Posty: 95
Rejestracja: 24 mar 2019, 19:37
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: kocimiętka »

krople rosy pisze: 01 cze 2020, 10:47
kocimiętka pisze: 31 maja 2020, 21:54 Pamiętaj jednak, co powiedział Pan Jezus w Poemacie Boga-Człowieka podyktowanemu świętej Marii Valtorta.
Kocimietko, Maria Valtorta nie jest ogłoszona świętą.
A faktycznie, nie jest, mój błąd. Niemniej jej pisma zostały uznane przez Kościół.
kocimiętka pisze: 31 maja 2020, 21:54 zdrowy rozsądek to ludzki rozsądek, a ludzki rozsądek to egoizm.
krople rosy pisze: 01 cze 2020, 10:47 ,,tak, jesli wezwiesz rozsadek, przywołasz donośnie rozwage''- Prz: 2,3
,,rozsądek napełnia spichlerze wszelkimi dobrami drogimi, miłymi''-Prz: 24,4
,,On ma potegę i rozum, rozsądek znać w Jego planach'- H:12,13
,,Głos uzdonionym odbierze, rozsądku pozbawi straców'' -H: 12, 20
,,Bóg dał Salomonowi mądrość, i rozsądek nadzwyczajny, oraz rozum nieograniony....'' - 1Krl 5,9
,,Błogosławię Pana Który dał mi rozsadek, bo nawet nocami upomina mnie serce''- Ps 16,7
,, Nie mamy bowiem odwagi ani równać się, ani stawiać siebie obok tych, którzy zachwalają sami siebie; nie okazują wielkiego rozsądku gdy siebie samych mierzą miarą własnej osoby i porównują się sami z sobą.''- 2 Kor 10,12
Rozsądek czyli coś co ma nas zbliżyć do Boga i rozsądek pomaga nam wybrać to co Boże. Ja tak to rozumiem.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Przeczytalam dzis ponownie tak na spokojnie te 30 stron ktore maz o mnie napisal. Chcialam na to spojrzec z dystansu. Oj ciezko tak czytac o sobie w samych negatywach. Sa tam tez rzeczy nad ktorymi bede chciala popracowac . Nie wiem jednak czy chce byc z czlowiekiem ktory ma o mnie tak okropne zdanie , postrzega mnie wylacznie w samych negatywach w dodatku obecnie nie ma do mnie za grosz szacunku. Uwazam ze to po prostu nie fair zwalac cala wine na jedna strone. Nie moge tez godzic sie na to jak maz momentami mnie traktuje, zdaniem psycholog to przemoc psychiczna. Trudne to wszystko
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Pavel »

Warto nauczyć się bronić przed krzywdą i stawiać granice.

Jednocześnie, chociaż pamiętam jak to boli, chciałbym zwrócić uwagę, że to pokazuje co najwyżej taki twój obraz w głowie męża na dziś.

Moja żona również w tamtych trudnych emocjach, chcąc sobie to co zrobiła zracjonalizować, mówiła/pisała okropnie bolesne oraz często nieprawdziwe i nieprawdopodobne rzeczy na mój temat.
„Amok” ma swoje „prawa”, wszystkie bolesne dla osoby opuszczanej, niestety.

Warto oczywiście porządnie przyjrzeć się zarzutom, wyłuskać z nich to co prawdziwe i nad tym pracować, natomiast tym co nie ma pokrycia w rzeczywistości - warto nauczyć się nie przejmować.
To co mówi czy myśli twój mąż nie jest wyznacznikiem twojej wartości.
Jesteś córką Króla i on cię widzi zupełnie inaczej, kocha cię najbardziej na świecie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
ODPOWIEDZ