Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: nałóg »

Caliope pisze: 23 kwie 2020, 22:29 Mam tylko wątpliwości czy dobrze zrobiłam spontanicznie wskakując do wody i mówiąc że w tym miejscu można być szczęśliwym, okazywałam emocje które były tłumione w trakcie choroby, czyli radość, śmiech i pogodę ducha.
a to co zrobiłaś i powiedziałaś wypływało z Twojego serca? jak tak to po prostu miała szanse być sobą.... spontaniczną...radosną. Emocjami trzeba zarządzać i je wentylować aby nie rozsadziły Cię od środka.PD
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Tak nałogu, z mojego serca i czuję się bardzo obnażona, to byłam ja z przed choroby. Tak wspaniale jest czuć emocje, śmiać się z synem, wróciło życie poza szklaną ścianą.
Ukasz

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Ukasz »

Mi zajęło dużo czasu, zanim pozwoliłem samemu sobie być szczęśliwym, ale odkąd to się stało, moje życie jest jaśniejsze. Nie warto ani bać się szczęścia, ani jego wyrażania - takie jest moje doświadczenie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Dla mnie cała wspaniałość przeżywania szczęścia jest dość krótka przez doświadczenia życiowe. Najlepsze jest ponowne odkrywanie swojego wewnętrznego dziecka by bawić się z synem, odkrywanie spontaniczności by nie mieć przysłowiowego kija w tylnej części ciała, to jest dobre życie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Doszłam do kolejnych wniosków co do mojego małżeństwa. Moja praca nad sobą pozwala mi na stawianie twardych granic,a one zostały przekroczone dla świętego spokoju podczas choroby.Wszelkie nadużycia zwrócone na mnie przez męża stosował na swojej babci i mnie z nią porównuje. Tylko ja nią nie byłam i nie jestem, to co było dla niej dobre, dla mnie było przemocą.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Kilka dni nie pisałam, są jakieś zmiany, bo mąż potrafi sam z siebie umyć podłogę i odkurzyć i zapytać czy ma coś kupić,inicjuje rozmowę, ja nie, jestem oprócz tego spięta w jego towarzystwie i nie patrzę na niego. Dziś i w inne dni ucieka z domu,gdziekolwiek, żeby tylko nie siedzieć z nami. Nie wnikam, to i tak dla mnie trudny czas i jestem przygotowana na wszystko, zdystansowana, stanowcza, wieje chłodem ode mnie, pewnie będę kiedyś potrzebowała sporo czasu by dojść do siebie. Kocham wewnątrz, nie pokazując nic, od męża nie ma sygnału na cokolwiek.
Ukasz

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Ukasz »

Przecież właśnie piszesz o sygnałach od męża. Rozumiem, że skrzywdził Cię tak, że nie potrafisz się otworzyć na takie okruchy, ale po co im zaprzeczać? Po co to w tej chwili oceniać? Czy to nie jest trochę wchodzenie w rolę ofiary i utwierdzanie się w bólu? Nic nie musisz. To spięcie w jego towarzystwie wypływa z Ciebie, nie z niego. Przyjrzyj się sobie w tym. Takie chwile, kiedy mąż zachowuje się w miarę normalnie to dobry czas na takie zajęcie się sobą.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Może ja postrzegam to inaczej, widzę to tak że w sądzie powie że przecież pomagał mi w domu.Na dzień dzisiejszy myślę i funkcjonuję jak osoba samotna i nie myślę, że ktokolwiek mógłby coś zrobić dla mnie bezinteresownie.Jestem w trybie sprzed poznania mojego męża, samowystarczalna, jemu zajęło rok bym się zgodziła żeby mi pomógł i otoczył troską, zawsze byłam sama i nie pozwalałam nikomu wejść w moje granice. Potem zachorowałam i wyszło jak wyszło. Zawiódł moje zaufanie, gdzie cały rok kiedyś się o nie starał.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Bardzo nie lubię jak mąż przechodzi obok i mnie omija jakbym była meblem i nawet nie spojrzy.Jestem już zmęczona myśleniem czy znika do północy i ignoruje, bo może ma wyrzuty sumienia, czy może chce jak najszybciej zakończyć małżeństwo wiedząc że ja się na rozwód nie zgodzę, a specjalnie robiąc mi świństwa.
Ukasz

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Ukasz »

Caliope, Twój ostatni post pokazuje jak na dłoni, że jesteś niesamowicie skoncentrowana na mężu. Wydaje mi się, że nie przynosi Ci to nic dobrego. Spróbuj mimo wszystko poszukać i odnaleźć siebie. Tak, żeby jego zachowania nie determinowały Twojego stanu ducha.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Nie wiem czemu, może dlatego że go nie ma, to taki chwilowy przebłysk emocji , ogólnie mąż nie jest mi potrzebny bo wpada jak do hotelu i tylko znika. Jak postawilam granice, przestał mieć nade mną kontrolę, którą mnie krzywdził , w końcu skończyła pogarda, krytyka, wpajanie poczucia winy, ale obojętność została. Ja mam swoje życie z synem, on swoje, odzyskał dzięki mnie wolność którą sobie sam odebrał krzywdząc mnie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Mam gorszy dzień, myślę tylko o tym ile czasu jeszcze wytrzymam. Czy ten człowiek będzie miał chociaż kiedyś jakieś wyrzuty sumienia i przypomni sobie jak się zachowywał, bo na razie zachowuje się jak psychopata. Czy kiedykolwiek podniesie temat że chce rozmawiać o tym związku. Ponad 4 miesiące kryzysu, pół roku jak nie jestem już chora i coraz bardziej się oddala, nie rozmawiamy o niczym. Pojechał na jacht i bardziej popadł w swoje zamknięcie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Czasami rozmowa z psychologiem nie nastraja pozytywnie. Zapomniałam o przykrości że mój mąż sobie jeździ na plażę odpoczywać bez nas, a teraz jest gorzej,wróciło że on może nie jeździ sam, bo tego nie wiem. Myślę tylko o tym że nie mam prawa jazdy i samochodu , a jemu bez nas jest lepiej i nie będzie myślał że coś stracił jak mu tak dobrze.
Ukasz

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Ukasz »

To może lepiej pomyśleć o tym, jak kiedyś zrobić prawo jazdy, niż męczyć się wchodzeniem w głowę męża? Kodeksu drogowego można się zacząć uczyć od zaraz. A jak zrobić, żebyś miała czas również na praktykę? Żeby mąż w tym czasie zajął się dzieckiem? A może inaczej? Planowanie ciekawych rzeczy może dobrze wciągnąć, daje siłę.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Pierwsza sprawa to pieniądze, a więc praca. Jak znikną obostrzenia pilnie idę szukać. Potem prawo jazdy i samochód. Mam mnóstwo swoich własnych planów i pragnień do realizacji. I w końcu ktoś mi pomoże, nawet chce pomóc.
ODPOWIEDZ