Zdrada i co dalej?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose »

Nałóg to może mi poradzisz jako facet czy jest szansa że u mojego męża rozum wróci na właściwe miejsce na stałe i czy warto zaryzykowac? Czy jeśli już raz zakosztował tego owocu to ciągle będzie to wracało? Dodam ze wg mnie "te" sprawy w naszym małżeństwie były na dobrym poziomie. Tak sobie teraz myślę że początki ich znajomości zbiegły się w czasie z moim awansem i podwyżka w pracy. Czy to mogło mieć jakiś związek?
Ewuryca

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Ewuryca »

Rose ja zostałam wystawiona przez mojego męża trzy razy. I chyba muszę przyznać ze każdy z tych razów był tak samo bolesny. Niestety pewnie jedyne co możesz zrobić to po raz kolejny zmierzyć sie z tym bólem i cierpieniem. Mi za każdym razem pomogła modlitwa, z perspektywy czasu chyba tylko dzięki niej przetrwałam. Tez wydawało mi się kiedyś ze jak zniknie kowalska to mąż wróci, no i wrócił ale tylko na otarcie łez aż do czasu jak pojawiła się następna dziewczyna. Paradoksalnie mnie to ostatnie rozczarowanie zaprowadziło do sądu biskupiego gdzie obecnie badam ważność swojego małżeństwa. Mogę jedynie zgadywać czemu twój mąż tak postąpił ale osobiście myśle ze chciał trzymać dwie sroki za ogon a ty mu przeszkodziłas i tyle.
rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose »

Ewuryca jak bardzo trzeba kochać drugiego człowieka żeby tyle wybaczyć? Podziwiam Cię. Ja nie rozumiem po co on wraca? Ja już na prawdę na to nie czekałam. Statystyki są zatrważające, nie pozwalają mieć nadziei że jest dobre zakończenie tej historii. Czy jest ktoś na tym forum kto przeżył zdradę i jest teraz szczęśliwa żona/mężem? Może ja nie powinnam czekać na kolejną zdradę, może od razu powinnam pomyśleć o uniewaznieniu małżeństwa. Wydaje się że są ku temu przesłanki...

Ja odbierałam jego działanie w ten sposób, zrozumiał że robi źle, być może nawet zaczął tego żałować. Chciał wrócić do mnie, ale zabezpieczył tyły żeby w razie czego moc do niej wrócic. Albo po prostu stchorzyl i nie miał odwagi przyznać Kowalskiej że to był zwykly skok w bok a nie wielka miłość jak jej naopowiadal. Nie wiem na prawdę nie wiem co o tym myśleć. Jeszcze teraz to jego nieodzywanie się... Czego on chce?
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: nałóg »

Rose, jest sporo ludzi którzy wyszli z ostrej fazy kryzysu i są razem. Są tym samym małżeństwem lecz nie takim samym.Pytasz czy jest szansa na przebudzenie z amoku Twojego męża?Można przypuszczać że tak, choć sporo zależy od Ciebie,od tego w jaki sposób zajmiesz się sobą, jak zadbasz o siebie, o swoje granice,kiedy przyjmiesz do wiadomości( nawet nie skceptującej) fakt kryzysu i zdrady i zaczniesz się budzić z poczucia krzywdy,kiedy zadbasz o swoje „JA” nie gloryfikując swojego „ MNIE”( jak on mógł mnie to zrobić). Ja jestem zwolennikiem twardej miłości i stawiania granic...... najpierw sobie a potem drugiej stronie.Tylko jedna uwaga: ja nie chodzę w Twoich „ butach” i to Ty ponosisz konsekwencje kryzysu i wszystkich decyzji jakie podejmujesz.To co wyżej to tylko sugestie.PD
rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose »

nałóg pisze: 18 mar 2020, 22:36 Można przypuszczać że tak, choć sporo zależy od Ciebie,od tego w jaki sposób zajmiesz się sobą, jak zadbasz o siebie, o swoje granice
Tak dużo z Was wspomina o tych granicach. Możecie mi przybliżyć co by to miało znaczyć w praktyce? Bo wydaje mi się że nie chodzi tu o żadne zakazy/nakazy.

Nałóg zdaje sobie sprawę że tylko ja i moja rodzina będzie ponosiła konsekwencje TEJ zdrady i porzucenia. Staram się zadbac o siebie tak jak o tym piszesz, jesteście ludźmi z dużą wiedzą i ogromnym doświadczeniem, dlatego zwracam się do Was z moimi wątpliwościami i bolącym sercem. Jestem wdzięczna za wszystkie komentarze.
Ukasz

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Ukasz »

rose pisze: 19 mar 2020, 5:27 Tak dużo z Was wspomina o tych granicach. Możecie mi przybliżyć co by to miało znaczyć w praktyce? Bo wydaje mi się że nie chodzi tu o żadne zakazy/nakazy.
Henry Cloud, John Townsend, Granice w relacjach małżeńskich, Oficyna Wydawnicza "Vocatio", Warszawa cop. 2007
To naprawdę świetna książka, która wprowadza w temat granic.
rose pisze: 18 mar 2020, 18:01 Statystyki są zatrważające, nie pozwalają mieć nadziei że jest dobre zakończenie tej historii.
Jest takie powiedzenie, że są kłamstwa, wielkie kłamstwa i statystyka. Ty jesteś jedna i żadna statystyka nie determinuje tego, co Cię czeka. A dla Boga nie ma nic niemożliwego.
rose pisze: 18 mar 2020, 18:01 Ja odbierałam jego działanie w ten sposób, zrozumiał że robi źle, być może nawet zaczął tego żałować. Chciał wrócić do mnie, ale zabezpieczył tyły żeby w razie czego moc do niej wrócic. Albo po prostu stchorzyl i nie miał odwagi przyznać Kowalskiej że to był zwykly skok w bok a nie wielka miłość jak jej naopowiadal. Nie wiem na prawdę nie wiem co o tym myśleć. Jeszcze teraz to jego nieodzywanie się... Czego on chce?
To jest klasyczne wchodzenie w jego głowę - nie warto tego robić. On sam pewnie nie zna odpowiedzi na te pytania, a co dopiero Ty. Ważne jest nie to, czego on chce, tylko czego Ty chcesz. Nad tym się zastanów. Znasz fakty, podejmij decyzję, idź w tym kierunku wciąż weryfikując, czy to był dobry wybór.
rose pisze: 18 mar 2020, 10:22 Tata999 dziękuję Ci za Twoje słowa. Historia z odezwaniem się do tej kobiety jest dość długa. W każdym razie mąż mógł się spodziewać że ja napiszę, uprzedziłam że jeżeli on tego nie zrobi to ja to załatwię. Do tej pory nie uważałam tego za coś złego, jednak ostatnimi czasy działam pod wpływem dużych emocji i być może nie potrafię odróżnić dobrych zachowań od złych.
Nie było moją intencją zarzucanie Ci złego czynu. Chciałem tylko zwrócić Ci uwagę na to, że - tak odczytałem Twoją relację - informowałaś kowalską o jego decyzji, wypowiadałaś się w jego imieniu. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej jest zawsze mówić we własnym imieniu, komunikować własne uczucia i decyzje, a nie cudze. W ten sposób komunikacja jest lepsza.
Prosisz o rady, a tu nikt nie powinien doradzać. My tylko dzielimy się własnym doświadczeniem.
Moje jest takie: kiedy żona przeniosła większość życia poza dom, łącznie z intymnymi relacjami, zażądałem jej wyprowadzki. Chcę z nią prowadzić wspólne życie i gdy tylko ona będzie tego chciała, ja jestem gotów na jego odbudowywanie. Dopóki są w jej życiu panowie, którzy zajęli moje miejsce, nie zgadzam się na życie w wielokącie. To była moja granica. Zdecydowałem się na taki krok między innymi dlatego, że nasze dzieci były już dorosłe. Miałem nadzieję, że wybierze mnie, ale byłem gotów na inną ewentualność. Teraz nawet nie wiem, gdzie mieszka moja żona. Kocham ją i mam nadzieję, że jeszcze będziemy razem. Więcej - niestety dużo więcej, blisko 100 "stron" - jest w moim wątku, a drugie tyle w wątku Echo Słowa.
rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose »

Ukasz pisze: 19 mar 2020, 9:07 Ty jesteś jedna i żadna statystyka nie determinuje tego, co Cię czeka. A dla Boga nie ma nic niemożliwego.
Tak bardzo chciałabym wierzyć że ta zdrada miała jakieś głębsze znaczenie, że miała otworzyć Panu Bogu drzwi do naszego domu, że miała skierować męża na dobrą drogę, zmienić nasze życie na bardziej aktywne... Ale boję się, że to przemawia moja naiwność, nie chce drugi raz przez to przechodzić, nie chce narażać dzieci na kolejną wyprowadzkę taty..
rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose »

Na dzień dzisiejszy w relacjach z mężem niestety bez zmian... On milczy i ja milczę i tak już od tygodnia. W związku z koronawirusem i tym że muszę ogarnąć sama dzieciaki i pracę, przyjechałam do Rodziców. Jestem 200 km od męża, nie wiem co u niego, martwię się i myślę o nim... Odciął się od wszystkich, rodzina nie ma z nim kontaktu. Czy tak zachowuje się mężczyzna który zrozumiał swój błąd i chce go naprawi? Boję się że to są jego kolejne manipulacje. Modlę się, oddaje Panu Bogu moje małżeństwo, ale jestem pełna watpilowsci jaka droga powinnam pójść.
rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose »

Wczoraj mąż odezwał się do mnie. Pisaliśmy pierwsze o sprawach związanych z dziećmi a później o tym co wydarzyło/dzieje się między nami. Niby chce wrócić do nas, mówi że mu zależy, że nie potrafi bez nas żyć. Z drugiej strony mam poczucie że to wszystko z jego strony jest takie letnie, będziemy razem to ok, nie będziemy też ok. Jak mu zadałam pytanie czy wie czego on chce odpowiedział że cokolwiek by się nie działo to chce tego co ja. Nie widzę w jego zachowaniu takiej woli walki... Napisał żebym wrocila do naszego mieszkania (obecnie jestem u rodziców na wsi) i że on się nami zajmie. Tylko to by oznaczało że musiałby wprowadzić się do mieszkania. A ja nie wiem czy to nie za szybko... Nie wiem co robić, drodzy Sycharowicze jak Wy to widzicie? Nie chce popełniac jakiś banalnych błędów bo jeszcze mam w sercu nadzieję na ratowanie mojego małżeństwa
Ewuryca

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Ewuryca »

Rose napisze ci jak ja zachowałabym się na twoim miejscu ale nie traktuj tego jako rady. Ja dałabym mężowi szanse zgodnie z zasadą ze małżeństwo jest nierozerwalne i aby wybaczać. Nie zaczynałabym sklejania małżeństwa od nieustannego wypominania zranień, ani zastanawiania się jakie są jego motywy, czy żałuje wystarczająco mocno czy za mało itd. Najlepiej myśle ze będzie znaleźć złoty środek, nie na zasadzie mąż pan i władca wrócił do domu, ani tez nie na zasadzie skoro już wróciłeś to ci pokaże jak bardzo mnie skrzywdziłeś. Myśle ze masz prawo do postawienia warunków: typu zakaz kontaktów z kowalską. Co do wspólnego mieszkania może powinnaś odpowiedzieć sama sobie jak ty czujesz i iść za głosem serca.
Ukasz

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Ukasz »

Poprzednio postawiłaś jasny i oczywisty warunek - zerwanie z kowalską. Czy teraz mąż deklaruje, że z nią zerwał?
Nikt Ci nie powie, jak masz postąpić, ale miej świadomość pewnego ryzyka z dwóch stron. Jedna to zbyt szybki łatwy powrót po zdradzie, który otwiera drogą do jej kontynuacji lub powtórki. Druga to zbyt wysokie wymagania, które zgaszą płomyk dobrej woli w pogubionej osobie po zdradzie.
Niezależnie od relacji między Wami przeprowadzka teraz, wobec wszystkich zaleceń na czas pandemii, wydaje się być ogólnie rzecz biorąc złym pomysłem - ale to zależy od Waszej konkretnej sytuacji. To może być nawet dobra okoliczność, bo zarazem pozwala się zgodzić na powrót i odsunąć go w czasie, żeby przekonać się o stałości postawy męża. U Was wszystko jest tak świeże, że kilka tygodni to długi czas.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: s zona »

Ewuryca pisze: 27 mar 2020, 18:50 Rose napisze ci jak ja zachowałabym się na twoim miejscu ale nie traktuj tego jako rady. Ja dałabym mężowi szanse zgodnie z zasadą ze małżeństwo jest nierozerwalne i aby wybaczać. Nie zaczynałabym sklejania małżeństwa od nieustannego wypominania zranień, ani zastanawiania się jakie są jego motywy, czy żałuje wystarczająco mocno czy za mało itd. Najlepiej myśle ze będzie znaleźć złoty środek, nie na zasadzie mąż pan i władca wrócił do domu, ani tez nie na zasadzie skoro już wróciłeś to ci pokaże jak bardzo mnie skrzywdziłeś. Myśle ze masz prawo do postawienia warunków: typu zakaz kontaktów z kowalską. Co do wspólnego mieszkania może powinnaś odpowiedzieć sama sobie jak ty czujesz i iść za głosem serca.
Rose, wg mnie to brzmi rozsadnie .. ale to w Tobie powinno zrodzic sie przekonanie, ze tego chcesz, bo to jest dla Ciebie dobre ..

Na pewno warto, jak pisza madre sycharki zastosowac zlota regule 3xP

Co do tego jestem pewna a od siebie dorzuce, ze mnie pomagala min modlitwa egzorcyzmem malzenskim , tak z wiara , goraco po trzykroc .. zeby poczuc sie w jednosci z mezem, ale nade wszystko oprzec sie na Mocy Sakramentu Malzenstwa ..
http://sychar.org/modlitwa/egzorcyzm-malzenski.pdf :)

Mnie bylo trudno postawic granice .. chyba bardziej sobie .. pamietam ,ze Granice w relacjach malzenskich czytalam kilka razy.... zanim zaczelam stosowac .. https://www.tolle.pl/pozycja/granice-w- ... alzenskich
Bog zaplac madrym Sycharkom, ktore mnie naprostowaly :)

I moze warto uzgodnic z soba jakis program naprawczy na pozniejsze dni ..po epidemi ... SP .. terapia .. cos ,co pomoze Wam wyjsc z tego i pozamykac przerobione a nie zasypane tylko ...
Wydaje mi sie , ze u mnie sprawdzilo sie " docenianie u meza - tych malych okruchow dobra " .. "zaczelo mu sie chciec" .. jak w przykladzie ,ktory kiedys podawal sp ks Piotr Pawlukiewicz ...
rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose »

Ewuryca pisze: 27 mar 2020, 18:50 Najlepiej myśle ze będzie znaleźć złoty środek, nie na zasadzie mąż pan i władca wrócił do domu, ani tez nie na zasadzie skoro już wróciłeś to ci pokaże jak bardzo mnie skrzywdziłeś. Myśle ze masz prawo do postawienia warunków: typu zakaz kontaktów z kowalską. Co do wspólnego mieszkania może powinnaś odpowiedzieć sama sobie jak ty czujesz i iść za głosem serca.
Ewuryca dziękuję Ci za Twój punkt widzenia. Tylko jak znaleźć ten złoty środek? Ja jestem bardziej nastawiona na to drugie podejście tj. chciałabym żeby zobaczył jak mnie skrzywdził. Wiem że ciągle wypominanie i wracanoe do zdrady to nie jest dobre rozwiązanie. Ale jak sobie z tym poradzić? Jak na samą myśl czuje klocie serca. Czy powinnam ten temat przemilczeć? Nie będzie to zamiatanie problemu pod dywan? Jeśli chodzi o Kowalska to jestem pewna że fizycznie nie ma z nią kontaktu. Myślę że ten temat jest skończony również po jej stronie. Tylko ciągle mam wrażenie że on o niej myśli. On mówi że spalił wszystko za sobą decydując się na powrót ale obawiam się że ona jeszcze długo będzie w jego sercu i głowie.

Jeśli chodzi o głos mojego serca to chyba nie jest dobry drogowskaz. Jakbym miała serca tylko słuchać to już pewnie byłabym w naszym mieszkaniu i jemu też pozwoliłabym na powrot. Ale to chyba nic wspólnego z listą Zerty by nie miało...
rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose »

Ukaszu zgadzam się z Tobą, wszystko jest bardzo świeże, jest strasznie dużo emocji głównie tych złych gniewu i rozczarowania. Ale zaczynają pojawiać się i też te dobre... Nie chcę żeby znowu mnie omamił ładnymi słówkami. Tak mąż ciągle obstaje przy tym że z Kowalska to już koniec. I tak jak napisałam wyżej, fizycznie uważam że to prawda. Boję się tylko że on ciągle będzie o niej myślał, może nawet coś do niej czuje...
Wlasnie martwię się żeby nie zaprzepaścić swojej szansy, z jednej strony chciałabym żeby on zobaczył co traci. Teraz jest sam, napisal mi że tylko pracuje, śpi i leży w łóżku. Nigdzie nie wychodzi. Może teraz jest ten czas żeby on pomyślał czego chce i zobaczył co może stracić. Z drugiej strony martwię się że jak go będę trzymała na dystans to stracę szanse na ratowanie tego małżeństwa. Jestem tak strasznie pogubiona w tym, nie wiem co robić i jak się zachowywać
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Nirwanna »

rose pisze: 28 mar 2020, 3:47 Tak mąż ciągle obstaje przy tym że z Kowalska to już koniec. I tak jak napisałam wyżej, fizycznie uważam że to prawda. Boję się tylko że on ciągle będzie o niej myślał, może nawet coś do niej czuje...
Rose, czy wiesz, że nie masz na to kompletnie żadnego wpływu? Co więcej - mąż też ma wpływ ograniczony. Masz tego świadomość?
Przypomnij sobie siebie, gdy się czegoś wyrzekałaś, czegoś drobnego, nie wiem, np. czekolady w Wielkim Poście. Ani razu nie pomyślałaś o czekoladzie? Ani razu nie poczułaś chęci na czekoladę? To jest dokładnie ta sama zasada. Będą myśli i będą chęci, ale kluczowe jest zachowanie - co z tym zrobię. Czy będę rozwijać i delektować się tymi myślami i chęciami, czy też uświadamiając sobie ich istnienie podejmę decyzję o postawieniu granic sobie, o nie karmieniu tych myśli i chęci, i wejściu w postawę "wybieram coś innego, bardziej wartościowego". Wskazane, aby - w wolności. Bez przymusu, nacisków, mędzenia i jęków.
Odnajdujesz tu podobieństwo do swojego myślenia o kowalskiej? Pomyśl, że mąż będzie myślał o kowalskiej (z małej litery) tylko dwa dni dłużej niż Ty. Jak Ci się podoba taka perspektywa? ;-)
Wlasnie martwię się żeby nie zaprzepaścić swojej szansy, z jednej strony chciałabym żeby on zobaczył co traci...
Dopóki Ty sama nie będziesz wartością dla siebie, i siebie w Bożych oczach, to choćbyś na uszach stanęła - mąż nie zobaczy. Bo nie będzie miał czego zobaczyć.
Zobaczy, gdy przestaniesz mu udowadniać i pokazywać, a naprawdę zaczniesz żyć swoją wartością, szacunkiem do siebie, oraz tym, że rodzina i małżeństwo - są dla Ciebie wartością.
Inaczej mówiąc - gdy skupisz się na sobie i swoich wartościach (z Bogiem na czele) bez zerkania co chwilę "czy mąż widzi". A mąż wtedy zobaczy, choćby nawet nie chciał zobaczyć, łaska sakramentu małżeństwa tak działa :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ