Potrzeba tylko cudu......:(

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

chrisvip
Posty: 30
Rejestracja: 04 kwie 2017, 11:51
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: chrisvip »

Tak tylko jak tych emocji się pozbyć. I tak czuje ze najgorsze przede mną jak oznajmi mi ze tonjej nowy chłopak i będzie mieszkał z moimi dziećmi i z nią :( ja nie potrafię wyłączyć emocji ma ktoś jakaś receptę?
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: JolantaElżbieta »

chrisvip pisze: 10 sty 2019, 17:27 Tak tylko jak tych emocji się pozbyć. I tak czuje ze najgorsze przede mną jak oznajmi mi ze tonjej nowy chłopak i będzie mieszkał z moimi dziećmi i z nią :( ja nie potrafię wyłączyć emocji ma ktoś jakaś receptę?
Następny prorok ;-) Najpierw sobie coś wymyślisz, a potem się tym gryziesz? Nie lubisz siebie?? Jak przyjdzie co do czego będziesz się martwił - widzisz dobrą stronę tego? Będziesz martwił się krócej :-) A na razie pogooglaj sobie i poszukaj recepty jak wyciszać emocje a nie jak je wzmacniać :-) Trudna robota, ale się opłaca na dłuższą metę. Powodzenia.
chrisvip
Posty: 30
Rejestracja: 04 kwie 2017, 11:51
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: chrisvip »

Z nielubieniem siebie się zgodzę. Przez to ze to ja obwiniam się w 100% za rozpad rodziny.
Egzorcyzm mnie troche uspokaja dlatego dziekuje.
Uważam jednak ze moja wiara jest zbyt słaba :(
Przed wczoraj znowu kłóciłem się z zona, o to ze kłamie dzieci bo mi się skarżą. Oczywiscie od tego się tylko zaczęło. Potem mnie obrażała krzyczała ze już nigdy nie będziemy razem wogole nie wiem czemu skoro o tym nie rozmawialiśmy. Skończyło się na tym ze powiedziałem ze ograniczamy kontakt tylko w do tematu dzieci. Bo wcześniej to jeszcze jej pomagałem jak mnie o coś poprosiła.
Najgorsze ze teraz żałuje bo lubiłem jej pomagać.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: JolantaElżbieta »

chrisvip pisze: 14 sty 2019, 16:48 Z nielubieniem siebie się zgodzę. Przez to ze to ja obwiniam się w 100% za rozpad rodziny.
Egzorcyzm mnie troche uspokaja dlatego dziekuje.
Uważam jednak ze moja wiara jest zbyt słaba :(
Przed wczoraj znowu kłóciłem się z zona, o to ze kłamie dzieci bo mi się skarżą. Oczywiscie od tego się tylko zaczęło. Potem mnie obrażała krzyczała ze już nigdy nie będziemy razem wogole nie wiem czemu skoro o tym nie rozmawialiśmy. Skończyło się na tym ze powiedziałem ze ograniczamy kontakt tylko w do tematu dzieci. Bo wcześniej to jeszcze jej pomagałem jak mnie o coś poprosiła.
Najgorsze ze teraz żałuje bo lubiłem jej pomagać.
No to wycofaj się z tego - powiedz jej, że powiedziałeś to pod wpływem emocji, a że wcale tak nie myślisz i że lubisz jej pomagać :-) Popełnić błąd to nie grzech, ale tkwienie w nim to tak, i glupota :-) Sorki, ale tak myślę :-) A co ona z tym zrobi, to jej sprawa, ty zachowasz się w porządku, tak?
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: rak »

chrisvip pisze: 14 sty 2019, 16:48 Skończyło się na tym ze powiedziałem ze ograniczamy kontakt tylko w do tematu dzieci. Bo wcześniej to jeszcze jej pomagałem jak mnie o coś poprosiła.
Najgorsze ze teraz żałuje bo lubiłem jej pomagać.
Może napiszę, jak to było z mojej strony. Ja też pomagałem sporo żonie, też po tym jak się dowiedziałem o kowalskim, z jednej strony czułem się wykorzystywany i odrzucało mnie od tego, ale z dugiej to była jednak możliwość spędzania czasu razem i też lubiłem przynajmniej niektóre jego aspekty, choć czasami naprawdę dawało to w kość.

Później starałem się balansować pomiędzy dalszą pomocą, a dawaniem się wykorzystywać i tutaj pojawiły się powoli granice. Ale głównym celem było stworzenie relacji, w której odnalazłyby się dwie osoby nawet ze zranieniami jakie mają na dzisiejszy dzień, granice były dopiero potem, takie zabezpieczenie przyszłych relacji i siebie samego, jak już się zacząłem określać.

Widzę wagę utrzymywania swoich granic, ale też bez przesady, jeśli masz tyle wewnętrznej siły, żeby wpuścić bliska osobę do środka mimo, że boli, to myślę, że warto to zrobić - to też jest postawa siły, może nawet większej niż ucieczka. Zresztą z tego co napisałeś, to było raczej wyrzucenie czegoś w złości, niż stawianie granic, więc może dałoby się to odkręcić. Uważam natomiast, że nawet pomagając powinno się mieć świadomość, że jest to własna suwerenna decyzja, mimo zranienia, a nie czuć się do tego przymuszonym z jednego lub drugiego względu.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
chrisvip
Posty: 30
Rejestracja: 04 kwie 2017, 11:51
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: chrisvip »

Witam ponownie wracam tu co jakiś czas. Dalej zmagam się z życiem po rozwodzie.Relacje z zona są ze tak powiem poprawne. Nie kłócimy się od dłuższego czasu. Wiem ze miała jakiegos Kowalskiego ale ostatecznie dzieci zaczęły mi mówić ze już go nie lubi i już nie przychodzi. Powiem Wam szczerze ze mi ulżyło wyedy jakoś. Wczoraj znowu „dostalem” w twarz. Poprosiła mnie żebym został w domu u niej dłużej z dziećmi bo idzie gdzieś się spotkać z okazji dnia kobiet, mówiła coś wcześniej o koleżankach. Wiec zostałem. Zdziwiony byłem bo przyszła o 22 czyli wcześniej i jak wychodziłem to zaczęła mi mówić ze była na spotkaniu z kolega ze to i tamto ze on się upił i chyba chciał ja upić bo chciał isc do hotelu na seks z nią a ona mu powiedziała ze potrzebuje czasu i wogole i ja zostawił sama w centrum miasta. Byłem już w przedpokoju w butach ubrany i nie chciałem się już odzywać ale we mnie się gotowało dawałem do zrozumienia ze mnie to noe interesuje a ona dalej gadała. Strasznie byłem wzburzony. Powiedzcie mi po co ona mi mowi takie rzeczy to jest troche „żałosne” i niestety ale mnie dodatkowo rani. A ona mowi to z uśmiechem. Na koniec dodała ze jak znowu napisze to powie mu ze po takim zachowaniu najpierw 100 róż ma przynieść. Dzisiaj zamierzam jej powiedzieć ze ma mi takich rzeczy nie mówić tylko boje się ze przesadzę z emocjami bo w środku buzuje cały.
Pytanie do kobiet: jaki jest sens takich wypowiedzi. Ona traktuje mjie jak kogos do zwierzania się?
Ewuryca

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Ewuryca »

chrisvip pisze: 09 mar 2020, 10:45 Pytanie do kobiet: jaki jest sens takich wypowiedzi. Ona traktuje mjie jak kogos do zwierzania się?
Odpowiem w imieniu swoim nie wszystkich kobiet.. ja tak działałam kiedy chciałam się zemścić, to było dla mnie chęć zranienia kogoś kto mnie zranił i przede wszystkim komu nie wybaczyłam i chciałam żeby cierpiał.
Paradoksalnie kiedy zaczęło mi zależeć na mężu i na jego uczuciach wtedy nie chciałam aby wiedział cokolwiek co mogłoby go zranić.
Oczywiście to nie znaczy ze takie są intencje twojej żony, nie znam jej wiec ciężko określić czy kazdy działa według takiego samego schematu.
Jacenty
Posty: 32
Rejestracja: 11 sty 2020, 0:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Jacenty »

Mam podobnie moja druga połowa także przychodząc w odwiedziny do dziecka potrafi palnąć coś podobnego. Po pompejance nie jest w stanie mnie już "uszkodzić" ale też potrafi mowić jaki to kowalski jest dobry raz że z nią gdzieś tam bywa dwa jeśli chodzi o sex choć wiem od jej koleżanek że nigdy na to ze mną nie narzekała. Czasem też się zastanawiam po co to robi i tlumaczenie Ewurycy ma sens - jednak czy to tylko ma nas upokorzyć i zmartwić oraz zemścić się - nie wiem.
chrisvip
Posty: 30
Rejestracja: 04 kwie 2017, 11:51
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: chrisvip »

Ok i jaka jest twoja reakcja? Słuchasz tego pokornie? Udajesz ze Cię to nie obchodzi? Może stawiasz jakieś granice? Ja nie chce rozpocząć nowej wojny bonwoem ze mogłaby z tego się narodzić bo w środku czasami eksploduje. Stety bądź niestety wiara (nadzieja) na powrot do siebie mi nie minęła dlatego te sytuacje chyba na mnie tak negatywnie wpływają. Minęły 2 lata a ja dalej tkwię w tym samym miejscu.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Triste »

chrisvip pisze: 12 mar 2020, 4:04 Ok i jaka jest twoja reakcja? Słuchasz tego pokornie? Udajesz ze Cię to nie obchodzi? Może stawiasz jakieś granice? Ja nie chce rozpocząć nowej wojny bonwoem ze mogłaby z tego się narodzić bo w środku czasami eksploduje. Stety bądź niestety wiara (nadzieja) na powrot do siebie mi nie minęła dlatego te sytuacje chyba na mnie tak negatywnie wpływają. Minęły 2 lata a ja dalej tkwię w tym samym miejscu.
może na własne życzenie ?
Może trzeba jednak tą granicę wyraźnie postawić ? Powiedzieć żonie - słuchaj Twoje prywatne życie mnie nie interesuje i zachowaj takie historie dla siebie?
Ukasz

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Ukasz »

Nie wyrzucaj sobie tego, że masz nadzieję, że kochasz swoją żoną, że rani Cię jej ostentacyjne mówienie o zdradzie. To są wszystko dobre rzeczy, dziękuj za nie Bogu.
Masz prawo powiedzieć żonie, co czujesz w takiej sytuacji. Nie wiem, w jakiej formie, to do zastanowienia, przemodlenia, rozmowy z kimś, kto dla Ciebie jest autorytetem. W każdym razie zostałeś oszukany: zgodziłeś się zostać z dziećmi, żeby mogła spotkać się z koleżankami, a nie po to, żeby pomagać jej cudzołożyć.
Triste pisze: 12 mar 2020, 7:20 Powiedzieć żonie - słuchaj Twoje prywatne życie mnie nie interesuje
To by było przecież kłamstwo, w dodatku widoczne na pierwszy rzut oka.
Czasem nie należy mówić całej prawdy, ale po co kłamać? W dodatku sugerować przy okazji, że nie jesteście mężem i żoną - a przecież jesteście!
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: s zona »

Wydaje mi sie ze takie "karmienie sie zyciem prywatnym " zony/meza jest swego rodzaju masochzmem ..
Po co nam jest to potrzebne . co nam daje ...
Sama w to weszlam ..w szczegoly ,kore potem odzywaly sie jeszcze dlugo .. czulam sie tak, jakbym otwierala diablu furtke :shock:
ps moj maz byl bardzo " dyskretny " nic mialo nie wydac ...
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Triste »

Ukasz pisze: 12 mar 2020, 21:06 Nie wyrzucaj sobie tego, że masz nadzieję, że kochasz swoją żoną, że rani Cię jej ostentacyjne mówienie o zdradzie. To są wszystko dobre rzeczy, dziękuj za nie Bogu.
Masz prawo powiedzieć żonie, co czujesz w takiej sytuacji. Nie wiem, w jakiej formie, to do zastanowienia, przemodlenia, rozmowy z kimś, kto dla Ciebie jest autorytetem. W każdym razie zostałeś oszukany: zgodziłeś się zostać z dziećmi, żeby mogła spotkać się z koleżankami, a nie po to, żeby pomagać jej cudzołożyć.
Triste pisze: 12 mar 2020, 7:20 Powiedzieć żonie - słuchaj Twoje prywatne życie mnie nie interesuje
To by było przecież kłamstwo, w dodatku widoczne na pierwszy rzut oka.
Czasem nie należy mówić całej prawdy, ale po co kłamać? W dodatku sugerować przy okazji, że nie jesteście mężem i żoną - a przecież jesteście!
Wiesz Ukaszu zależy jak kto do tego podchodzi ... mnie np. naprawdę nie interesuje co robi mój mąż i z kim.
I ja osobiście nie czuję potrzeby że kiedykolwiek mi o tym opowiadał.
Sytuacja opisana wyżej - opisywanie czyjegoś życia prywatnego - łóżkowego (byłego męża czy żony) lub co gorsza osoby która formalnie nadal małżonkiem jest jest dla mnie do pomyślenia i ucięłabym takie komentarze jednym ruchem.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Nirwanna »

Triste pisze: 13 mar 2020, 7:28 Sytuacja opisana wyżej - opisywanie czyjegoś życia prywatnego - łóżkowego (byłego męża czy żony) lub co gorsza osoby która formalnie nadal małżonkiem jest jest dla mnie do pomyślenia i ucięłabym takie komentarze jednym ruchem.
Gwoli ścisłości sakramentalnym mąż czy żona nigdy nie stają się "byłym". Nawet po rozwodzie wciąż jest sakramentalnym małżonkiem.

I właśnie dlatego, że po 1. mnie to interesuje, po 2. mnie to rani, po 3. na ten fakt nie mam wpływu - ja też ucięłabym jednym ruchem.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Ukasz

Re: Potrzeba tylko cudu......:(

Post autor: Ukasz »

Nirwanna pisze: 13 mar 2020, 17:05 3. na ten fakt nie mam wpływu - ja też ucięłabym jednym ruchem.
Też bym ucinał - czy skutecznie, nie wiem - ale to nie znaczy, że na tym bym kończył rozmowę. Chrisvip został okłamany i wykorzystany przez żonę do tego, żeby ona mogła pójść zabawić się z innym facetem. Czyli miał jednak wpływ: zaufał żonie, a ona tego zaufania nadużyła. Nie mam gotowej rady (a jakbym miał, to wolałbym jej nie dawać), jak to rozwiązać, ale czułbym potrzebę wyrażenia tego, jak odbieram takie zachowanie. Pewnie jeszcze nie raz żona poprosi go o zajęcie się dziećmi i w każdej takiej sytuacji to będzie wracać, więc chyba jakoś wymaga to poruszenia.
Triste pisze: 13 mar 2020, 7:28 mnie np. naprawdę nie interesuje co robi mój mąż i z kim.
I ja osobiście nie czuję potrzeby że kiedykolwiek mi o tym opowiadał.
Może doprecyzujmy, co znaczy w tym kontekście zainteresowanie. Ja chcę wiedzieć, co się dzieje z moją żoną - czy jest jej dobrze, czy źle, czy mnie zdradza, czy nie itd. Nie staram się jednak dowiadywać nic na ten temat. Co do mnie przyjdzie, to przyjdzie, najlepiej od niej samej. Jednocześnie nie chcę, żeby ktokolwiek wprowadzał mnie w szczegóły, ta wiedza nie jest mi do niczego potrzebna. I właśnie dlatego widzę potrzebę zareagowania, gdy do tego dochodzi.

Widzę pewne podobieństwo zdarzenia opisanego przez Chrisvipa i tego, co zrobiła swego czasu moja żona. Moją reakcją było żądanie wyprowadzki, po dłuższym czasie doszło do skutku. Postawiłem granicę, odczuwam i akceptuję konsekwencje.
ODPOWIEDZ