Myślę, że to ważny przyczynek do refleksji nie tylko dla Ukasza, ale dla nas wszystkich, którzy tu jesteśmy. Wszyscy zostaliśmy pozbawieni najbliższej osoby, od której w większości byliśmy uzależnieni.renta11 pisze: ↑21 lut 2020, 23:05 Ukaszu
Coś mi się nasuwa.
Latami poprzez uzależnienia redukowałeś w sobie napięcie. Także Wasze z żoną chore jazdy służyły do regulowania emocji. W sumie miałeś przynajmniej dwa uzależnienia: od masturbacji/porno? i od chorego tańca z żoną. Masturbacja odeszła (Bóg Cię uwolnił) ale nie załatwiłeś tego w sobie, a prawdopodobnie przerzuciłeś się bardziej w taniec chory z żoną. Bardzo zaangażowałeś się wtedy religijnie. Czy nie za bardzo? To chyba także trochę po bandzie? Co było w tym potrzebą do regulowania emocji?
Teraz nie masz kontaktu z żoną lub jest minimalny, więc nie masz czym regulować emocji?
Religijność nie działa? Żony nie ma, więc pojawiają się myśli związane z innym uzależnieniem (masturbacją, odlotem w drugą skrajność niż religijność?) Czyli wahadło z emocjami chce się wychylić w drugą stronę. Może masz coś w stylu codzienności trzeźwienia, pojawia się nuda, pustka, szukanie ulgi w cierpieniu? Czyli ciągoty do wpadania w inny nałóg. Suma nałogów musi być stała, kiedy pozbawiasz się jednego nałogu w to miejsce musi wejść inny czy nałogowe zachowania?
Nałogowe schematy przeżywania przecież się nie zmieniły.
Może warto byłoby pójść do psychologa i poukładać się w sobie, albo na grupę Al-Anon dla współuzależnionych. Coś warto byłoby zrobić, by nauczyć się żyć bez uzależnień, w tzw. nudzie, monotonii, normalności.
Po pierwsze - trzeba być czujnym na wszelkie przejawy nowych wciągających aktywności, po drugie - pracować w obszarze emocji i mechanizmu nałogowego regulowania uczuć. I nie ma tu łatwej drogi na skróty. Ja się z tym borykałam, bo życie z mężem było też jakimś rodzajem chorego tańca i bardzo brakowało tego nałogowego regulowania uczuć. Wymaga to czasu, pracy nad sobą, by wyzdrowieć.
Warto się zapytać, czy nasza wiara to autentyczne zawierzenie, czy jakaś tylko kompulsywna religijność, która ma doprowadzić do zaspokojenia braku, samotności, którą odczuwamy, odczucia spokoju wewnętrznego.
Obserwuję podobny mechanizm u mojego ojca-alkoholika, który po wielu latach przestał pić, a teraz każdą wolną chwilę spędza na mityngu AA albo słuchając różnych konferencji na ten temat. Dla niektórych z nas takim uzależnieniem może być chociażby forum. Ja sam łapałem się na tym, że np. po obudzeniu się w pierwszym odruchu łapałem za telefon, by sprawdzić, jakie nowe posty pojawiły się, kiedy spałem