Pavel pisze: ↑24 lut 2020, 17:06
Pisanie "nie byłem aniołem" wobec konkretnych, mocnych zarzutów (a takie przedłożyła twoja żona) to jednak forma ucieczki.
Będąc szczerym, o ile rozumiem jak działa subiektywne spojrzenie, o tyle nie wierzę, że wszystko co napisała wzięła z sufitu.
Moje pytania brzmią:
Czy doznała od ciebie przemocy fizycznej?
Czy faktycznie wylądowała w szpitalu?
Które z jej zarzutów ty uznajesz jako zasadne?
s zona pisze: ↑22 lut 2020, 19:12
(...) slowa ' nie bylem aniolkiem" .. wybacz .. kiedy zona laduje w szpitalu .. i po prostu boi sie Ciebie .. bo sam wiesz, co sie dzialo ...
A tego,ze majac mloda sliczna zone obok, ogladasz na jej oczach profile innych kobiet .. i raniace slowa w jej kierunku .. Co chciales jej i przede wszystkim Sobie udowodnic ?
Salomon mowil " pycha kroczy przed moim upadkiem " Ks S 16/8.. Nie raz tez sie zastanawiam, czy warto bylo ?
Ze swojego doswiadczenia wiem, ze bardzo latwo zaspokajac swoje Ego przez rozne " volontariaty" .. i to jest cenne .. ale nie kosztem rodziny ani raniac zony a dowartosciowujac sie u innych ludzi ..
Znasz podium Pan Bog, wspolmalzonek, dzieci, pozostala rodzina inni ludzie ?
Niestety, mam podobne przemyslenia ,jak sycharki powyzej .. moze z naciskiem na te posty od dziewczyn ... zadna z nas chyba nie chcialaby byc na miejscu Twojej zony .. mnie jej pierwszy post przerazil, sadzilam ze pisze o innej kulturze ..
Dlaczego insynuujecie, że Przegrany37 używał przemocy fizycznej i to do tego stopnia, że ofiara "wylądowała w szpitalu"? Zwłaszcza po tym, jak Przegrany37 napisał, że po przeprowadzonym śledztwie w sądzie kryminalnym został uniewinniony i zakaz zbliżania zniesiony. Czy to nie jest próba wmówienia mu tej winy? Czy gdyby miało miejsce zajście rodem "z innej kultury", aż ofiara "wylądowała w szpitalu" (wyobrażam sobie kata, który wchodzi w drzwi i masakruje kruchą, dwukrotnie mniej ważącą, wątłą dziewczynę, kneblując usta, żeby sąsiedzi nie słyszeli, krew, wybite zęby, złamania, opuchliznę, itp.) to byłoby im trudniej tego dowieść (przy wsparciu walecznej żony i jej przyjaciółki) niż nam na forum (vide: "
nie wierzę, że wzięło się z sufitu" i zadane następnie pytania oraz "
zadna z nas chyba nie chcialaby byc na miejscu Twojej zony")??? Domyślam się, że zakaz zbliżania nie został tymczasowo nałożony na podstawie zarzutu/zeznania o szturchnięcie lub spoliczkowanie, choć nie znam się na procedurach.
Jeśli dobrze odczytałem insynuacje to wyrażam oburzenie. Okropnie jest być oskarżanym o coś perfidnego, czego się nie zrobiło. Znam niewyjątkowy przypadek ojca aresztowanego pod zarzutem pedofili na swojej 3-letniej córce. Podstawą było zawiadomienie matki - zdradzającej żony - i fotografii ojca myjącego w wannie nagą córkę. Oczywiście został uniewinniony i uchylono tymczasowy zakaz zbliżania z tym, że po wielu miesiącach niewidzenia córki (z mieszkania został usunięty skutecznie). Sąsiedzi i przypadkowi ludzie rozpuszczali plotki. Kariera zawodowa została ojcu mocno ograniczona, bo przecież rzadko, kto wnikałby w tak bulwersującą sprawę. My, ludzie już go osądziliśmy, przypięliśmy mu kryminalną łatkę. Osądziliśmy go lepiej niż służby. Nikt nie osądził matki i nikt nie wie, co to za osoba - jej nie została odebrana łatka Matki Polki, nie nakazano zadośćuczynić. Ludzie myślą - w każdej plotce jest ziarnko prawdy, a przecież wiadomo, że ta osoba kłamała i to nie w jednej tylko sprawie.
Nie dalej, jak tydzień temu był w Polsce hucznie ogłoszony "child alert". Rzekomo pobita matka, której uprowadzono syna Ibrahama (Oliwiera, jak nazywa go matka). Sprawcą miał być kryminalista (udział w gangu, handel narkotykami), bez praw rodzicielskich. Cała policja, prokuratura, nawet minister zaangażowani w pościg za ... jak się okazuje troskliwym, nienagannym ojcem, który egzekwuje swoje prawa. Jednakże ludzie w Polsce zapamiętali go jako zwyrodnialca, wciąż wierząc w kłamstwo rozpuszczone przez matkę i nie zdementowane z równą surowością i hukiem. Nie wierzą, że wzięło się z sufitu, że pozwolę sobie sparafrazować.
Co było u Przegranego37 to on wie najlepiej. Ja zachowuję dystans zarówno do tego, co pisze on, jak i jego żona. Nie oczerniam, nie zakładam, nie insynuuję przemocy fizycznej (brutalnej). Nie będę radził pójść do kryminalnych, żeby jeszcze raz zbadali sprawę. Jak widać, Przegrany37 jest już dość poturbowany, a mam wrażenie, że jest traktowany jak niezniszczalny, którego można cisnąć jakkolwiek, bo jest mężczyzną, ma być twardy, więc z największym okropieństwem ma sobie poradzić. Taki publiczny lincz na forum katolickim.
Może mój apel nie do wszystkich dotrze, powyższe przykłady nie przekonają. Uprzedzam ich insynuację i odpowiadam, że nie jestem o nic podobnego oskarżony i nigdy nie byłem. Dotyka mnie to z powodu ludzkiej wrażliwości i innego traktowania, jakie zaobserwowałem i nauczyłem się zagranicą, gdzie tak łatwo nie oceniali. Zwracam również uwagę, że nie tylko w tym wątku wyczuwam brak delikatności.