Kwiatkowa pisze: ↑22 lut 2020, 10:00
Czerwona, spokojnie...
Kochana zostaw to.. oddaj to Bogu.
Niech się to dzieje. Nie nakręcaj się, to Ci w niczym nie pomoże. Masz swoje zasady, chcesz to ratować. Ale nikogo do tego nie zmusisz. Twój mąż ma wolną wolę. Każdy decyduje o sobie.”
Z tej rozmowy z kowalską wynika, że to też tkwi w nich. No tak oboje musieliby rozwalić dwie rodziny. Właśnie nikt tu chyba nie będzie tak szczęśliwy na 100%.
Zdystansuj się od tego wszystkiego, (napisze brzydko) olej tą całą sytuację.. zrób dzisiaj coś dla siebie, wyjdź gdzieś.. uśmiechnij się wreszcie do siebie, zobacz ile zniosłaś.. jaka jesteś silna, mądra i konsekwentna.
Czas się do tego zdystansować.
Skoro mąż ma teraz podjąć decyzje to z jednej strony bardzo dobrze. Niech czuje tą odpowiedzialność za Ciebie i za rodzinę.
Mój działał inaczej, chciał żebym decydowała za niego.. wyrzuciła z domu i miałby czyste sumienie.. że ktoś zdecydował za niego.
Może Twojego dopadają wyrzuty sumienia. Ja myślałam, że mój nie miał. Myślałam że miłość do kowalskiej go niesie. Po kilku rozmowach okazało się, że wcale nie było tak kolorowo..
Trzymaj się kochana... głowa do góry, robisz co możesz ale czas to puścić
Ściskam Cię
Codziennie czytam Twoje wpisy. Bardzo mi pomagają. Kwiatkowa, kochana jesteś. Niestety, mój mąż potrzebuje czasu aby się przekonać w jakie g... wdepnął. Wiem, co to za typek z kowalskiej, ale on jest w iluzji, amoku, ona jest uparta i pełna pychy. Ja zaczęłam kolejną Nowennę Pompejańską, w kolejnej małżeńskiej intencji. Tylko modlitwą i pokorą mogę "załatwić" kowalską, ale nie skupiam się na niej, tylko na sobie, pracy, dzieciach, domu i nowych, świetnych znajomych. Mam też dwie, bliskie memu sercu nowe koleżanki, wiem, że sam Bóg postawił je na mojej kryzysowej drodze. Obie są z daleka, ale na pewno kiedyś się spotkamy, może na jakiejś pielgrzymce? W każdym razie, drogie siostry w kryzysie, ja też na swój sposób kocham męża, nie czekając czekam na niego. Z każdym dniem jeszcze bardziej odwieszam się od niego, naprawdę jest mi lepiej. Nie zwracam uwagi na bzdury typu " ona mnie nigdy nie okłamała, gdybym miał kłopoty z kredytem za dom pomogłaby mu finansowo itd" . Ale ma klapki na oczach, prawda??? Zna babę parę miesiecy, ze szkolenia, na wyjeździe i w sztucznych warunkach i taka jest wspaniała, ojej, ojej. Wiem z rozmowy z nią, że sprzedałaby go bez skrupułów, taki typ. Poza tym powiedziałam mu, żeby pamiętał, że to jak kowalska traktuje swojego męża i o nim mojemu mężowi mówi, jest wskazówką jak może potraktować jego. Na dodatek, skoro tak chce dla mojego męża dobrze, tak go kocha i by mu gotowała, prała, sprzątała, czyściła brudny kibelek po nim, to dlaczego tak brzydko potraktowała mnie w rozmowie, dlaczego gdy powiedzialam, że jej wybaczam i życzę wszystkiego dobrego, wyśmiała mnie? "Nie wiem" - powiedział. Bo co miał odpowiedzieć na prawdę. Wierzę, że otworzą mu się oczy, tylko nie wiem kiedy. Kowalska siejąc wiatr, pozbiera burzę. Wiem też, że to żmija, która łatwo nie odpuści zniszczenia mojego małżeństwa. I tego się po cichu obawiam.