Hejmagdalenabs pisze: ↑11 lis 2019, 0:12 Marylka Ty tak mądrze piszesz - doradź mi co zrobił Twój mąż, że się w końcu ogarnął. Mam wrażenie, że mój mąż naprawdę mnie kocha, ale albo tak go diabeł opętał, albo jest tak głupi, że nie kontroluje tego co robi. Nie wierzę już w żadne jego słowo, a naprawdę nie chcę zmarnować tej rodziny mimo tego wszystkiego, co nam zrobił.
Z bólem przeczytałam Twoja historie
Przede wszystkim - gratuluje Ci sprytu i sily w szukaniu dowodow na zdradę. Wiem że to dyskusyjny temat ale u mnie było identycznie. Ja mam takiego meża że jak w twarz mu nie pokażę dowodow to bez mrugniecia klamie.
Druga też kontrowersyjna sprawa co nie podoba sie wszystkim na tym forum - dokonalam bilansu swojego życia - zysku i strat
Spojrzalam w lustro i na swoje życie i na swoj dom.
Zobaczylam stara babe ktora zamiast cieszyc się życiem i zajać sie domem ja tracę energie na tropienie meża i trace życie i chec do niego.
Zobaczylam osamotnione przerażone dzieci i dom ktory nie potrafilam ogarnac - porzadki posiłki lekcje itp
Zrozumialam też że on jak bedzie chcial to i tak bedzie mnie oszukiwal
I pojawila sie złosc - jak on śmie mnie tak traktowac?
Kim ja jestem dla niego?
Wszedl w zdrade ale i mnie w to wciagnał
Życie w bolu zdradzonej i jeszcze.....mam go pocieszac?
Hahaha - sama weszlam w ta role!
Dlaczego to robie?
Brak poczucia wartosci ktore rodzi strach i...coraz wieksze poczucie bezsilnosci
Zrozumialam że sama musze wyjsc z tego ukladu - bo małżenstwem trudno to nazwac
Wyprowadzilam sie
Powiedzialam meżowi że jeśli myśli że moja rola jest pilnowanie jego rozporka to jest w wielkim bledzie.
I że jest wolny
Niech sie spełnia tam gdzie chce
Bardzo ważnym posunieciem było opowiedzenie prawdy o jego zdradach. Rodzinie i dzieciom. Dzieciom - na miare ich wieku.
Jego grzech stal sie jawny - ja otrzymalam wsparcie bo rozumieli moje postepowanie a on już nie żyl jak paczek w maselku.
Nie krylam go bo wczesniej wstyd mi na to nie pozwalal - mowic o jego czynach
Odeszlam
Zadbalam o siebie. Fizycznie. Tak jak powinnam byla wygladac - fryzjer kosmetyczka dobry film
Zadbalam o dzieci.
Czasem spalam z nimi rozmawialismy otwarcie czasem fajny film obejrzelismy
No i trafilam tu - od razu prawie na 12 krokow
Nowi przyjaciele w podobnej sytuacji małżenskiej pelna dyskrecja i madre rady
Psychicznie sie odcielam od niego
Latwo to pisac trudniej wykonac. Ale staralam sie
Nie ogladac sie na niego i nie interesowac jego życiem
On do dzieci przyjeżdżal
Chyba zatesknil za takim fajnym domem gdzie muzyka gra a dzieci skacza po łóżkach
No cóż...ja moge tylko pisac o swoich doświadczeniach. Nie wiem czy Twoja historia musi byc jak moja
Nie bede ukrywala że wiele wiele lez wylalam w samotnosci.
Ale zbliżylam sie do Boga. Mialam i mam taki obraz mega przystojnego Jezusa i od tamtej pory to ON byl moim meżczyzna. Możesz sie śmiac ale nie wyobrażasz sobie jaki power mi dawal każdego dnia
Czasem z tym obrazem spalam. Powaga.
Dałam na msze za meża. Żeby Bog go mial w swojej opece. Każdy dzien byl piekniejszy dla mnie.
Każdy.
Przestawilam swoje myslenie
Nie traktowalam go jak meża.
W głowie
Bylam gotowa że znajdzie sobie inna.
Przecież i tak mnie zdradzal - to co za rożnica?
Jak probowal ze mna rozmawiac a wyczuwalam manipulacje faktami - wylatywal z pokoju.
Musialam nabyc ta wiedze - bo zdradzacze sa świetnymi manipulantami. Nawet nie wiedza czasem że sami soba manipuluja. Dlatego czytalam i sluchalam wiele o manipulacji a coraz bardziej widzialam jak dawalam soba manipulowac
Jeżeli moge sie wypowiedziec do Twojej sytuacji Madziu to widze że masz notorycznego oszusta u swojego boku
A jeszcze wiekszego egoistę o niesamowitej wyobraźni.
Dziecko?
Wymyślil sobie????? Żeby sobie dobrze zrobic?
Bo chyba nie Tobie.
No...mega slabe to bylo
Nawet jak wrócil
Widzisz?magdalenabs pisze: ↑11 lis 2019, 0:12 Mąż deklarował mi wielką miłość, codziennie po 5 razy biczował się, jakim to jest gnojem, że mi to wszystko zrobił i, że jest taki szczęśliwy, że jest ze mną
Caly czas " ja ja ja - ja najgorszy, mnie trzeba tulic i pocieszac bo to ja gnojek jestem i ja szlocham i ja mam bolesci"
On ciagle myśli o sobie.
A Ty?
Kto utuli Ciebie? Twoj ból? Podejrzewam że mu nawet do glowy nie przyjdzie.
Mysle że jemu jest lepiej z Toba. Mysle że jestes po prostu dobrym czlowiekiem
No coż....też nie ludze sie że maż nie k8erowal sie tymi samymi pibudkami wracajac - po prostu - dobrze mu bylo i zrozumial co stracil
Ale uważam że taki argument też jest dobry na poczatek.
Jeżeli to rodzi szacunek zaufanie lojalnosc oddanie....
No cóż....ta baba rozwalajaca małżenstwa bo już swoje rozwalila...a niech go bierze!
Niech sie przekona jak życ z oszustem!
Sorry - troche mi sie ulalo
Ale czy Ty chcesz życ z takim klamca?
Moj maż jak odchodzilam nie mial ani jednego slowa wsparcia ode mnie i zero dotyku. Już nazbyt czesto bylam slużylam swoim ramieniem jak żałowal za to co mi zrobił....biedak
Kochana - ktos z Was musi pierwszy dorosnać. I wyglada na to, że na Ciebie padlo.
Moj maż musial dorosnac dopiero jak zaryl tylkiem o dno. Nie mial nic bo o sprawy majatkowe teź zadbalam
Wrocil bo chcial
Ale ja też wrocilam bo chciałam
Trwalo to 2 lata. Poszedl na terapie zbliżyl sie do dzieci
Teraz jestesmy razem
Ostatnio jest slabo miedzy nami ale nie żaluje że wrocilam. Nawet jako katoliczka dalam szanse. Bardzo sie zmienil
Ale nadal popelniamy bledy. Jednak myśle że w sprawie wiernosci jest ok
I jeszcze jedno
Wybaczyc to nie znaczy zapomniec. To majac swiadomosc jak bylo - przyjac meża z powrotem
Ale najpierw trzeba samemu sobie poradzic z przebaczeniem. Maż może w tym byc wsparciem ale nie zawsze jest to możliwe.
Ale wybaczenie jest możliwe nawet w pojedynke.
Tzn. Z Bogiem
Bog sam wystarczy
Dużo sil Ci życze i proponuje - zostan tu z nami
Ja caly czas korzystam z wiedzy i madrosci bardziej doswiadczonych sycharkow. Razem latwiej
Pozdrawiam