Rzekłabym, że zasadnicza.
Chodzi o maksymalną spójność - w myśli, mowie i czynie. O nieoszukiwanie, niemanipulowanie samym sobą.Ja wiem co przysięgałam i jestem tego świadoma, ja kochać nie przestałam. nie przestanę nawet po rozwodzie.
Moderator: Moderatorzy
Chodzi o maksymalną spójność - w myśli, mowie i czynie. O nieoszukiwanie, niemanipulowanie samym sobą.Ja wiem co przysięgałam i jestem tego świadoma, ja kochać nie przestałam. nie przestanę nawet po rozwodzie.
Rozumiem to.Nirwanna pisze: ↑28 sty 2020, 8:43 Triste, między walką w sądzie a pokazaniem swojego stanowiska jest ogromna różnica.
Rzekłabym, że zasadnicza.Chodzi o maksymalną spójność - w myśli, mowie i czynie. O nieoszukiwanie, niemanipulowanie samym sobą.Ja wiem co przysięgałam i jestem tego świadoma, ja kochać nie przestałam. nie przestanę nawet po rozwodzie.
Odpisałaś mu coś na ten sms?Triste pisze: ↑26 sty 2020, 10:43 Poinformował mnie .....smsem.
Tak. W taki sposób przerwał swoje milczenie
Napisał że biorąc pod uwagę jak wygląda nasza relacja to nie ma czego ratować.
No......przy tylu miesiącach milczenia to rzeczywiście nie ma czego....
Napisał też że zbyt wiele się wydarzyło i zbyt wiele tkwi w podświadomości.
może jednak oczekuje? Nie musiał Ci tego smsa wysyłać . Wystarczyłoby , żebyś odebrała pozew.
Odpisałam mu żeby złożył pozew jeżeli uważa że chce tak zrobić.krople rosy pisze: ↑28 sty 2020, 11:44Odpisałaś mu coś na ten sms?Triste pisze: ↑26 sty 2020, 10:43 Poinformował mnie .....smsem.
Tak. W taki sposób przerwał swoje milczenie
Napisał że biorąc pod uwagę jak wygląda nasza relacja to nie ma czego ratować.
No......przy tylu miesiącach milczenia to rzeczywiście nie ma czego....
Napisał też że zbyt wiele się wydarzyło i zbyt wiele tkwi w podświadomości.może jednak oczekuje? Nie musiał Ci tego smsa wysyłać . Wystarczyłoby , żebyś odebrała pozew.
Triste w tej odpowiedzi nie ma miejsca na nic innego jak rozwód. Twiedzisz, że całą sobą go nie chcesz ale działasz w taki sposób że mozna pomyśleć zupełnie inaczej, że albo go chcesz albo jest Ci to obojetne co mąż chce.
Krople Rosy .... być może masz rację.krople rosy pisze: ↑28 sty 2020, 12:31Triste w tej odpowiedzi nie ma miejsca na nic innego jak rozwód. Twiedzisz, że całą sobą go nie chcesz ale działasz w taki sposób że mozna pomyśleć zupełnie inaczej, że albo go chcesz albo jest Ci to obojetne co mąż chce.
Duzo w Tobie poddania się i rezygnacji. Nie wiem czy taka postawa pochodzi od Boga.
Jesteś rozczarowana i strasznnie Ci przykro, że mąż nie walczy o Was ale podobnie Ty się zachowujesz.
Między poddaniem się i rezygnacją z walki a zmuszaniem kogoś do małzeństwa jest jeszcze wyrażenie siebie , tego, czego naparwdę nie chcesz, czego chcesz, czego pragniesz, czego żałujesz, czy kochasz, czy masz w sobie pragnienie kochania , itp
W ten sposób dajesz też komunikat drugiemu człowiekowi o prawdzie o sobie. Można Cię bardziej poznać, pomysleć, starać się zrozumieć.
W moim odczuciu poddajesz się bez walki. Jakbyś sama nie miała poczucia swojej wartości i godności pomimo błędów jakie popełniłaś.
Wszyscy je popełniamy. Nikt nie jest bez winy.
Ale to jeszcze nie powód by się zamknąć za zycia w trumnie albo biczować do końca zycia.
Triste pisze: ↑27 sty 2020, 7:31
Ja mogę tylko w sądzie powiedzieć nie - ale to i tak nic nie zmieni, sąd i tak orzeknie rozwód a ja nie chcę być z kimś tylko po to bo sąd tak nakazał... ?
Minęło wystarczająco dużo czasu, który mężowi dałam aby mógł w wolności podjąć decyzję.
Ja wniosku o rozwód nie złożyłam i nie złożę.
Chce tego mój mąż - niech on bierze za to odpowiedzialność.
Ja wiem co przysięgałam i jestem tego świadoma, ja kochać nie przestałam. nie przestanę nawet po rozwodzie.
Ale nie będę w sądzie walczyć z nim bo to nic nie da.
Wiem doskonale że to spowoduje tylko jego większą pogardę do mnie.
Ja w ten sposób tego małżeństwa nie uratuję.
Gdyby mój mąż mnie kochał to walczyłby o to małżeństwo a tak nie jest.
Jeżeli nie pogodzę się z tym i będę żyć złudzeniami to nie jestem w stanie iść dalej i wziąć tego życia w swoje ręce....
Szkoda małżeństwo kończyć sms-em. Nie powinien tego robić ani mąż ani Ty. Tak uważam dlatego napisałabym w odpwoiedzi własnie to, że tak poważna sprawa jaką jest małżeństwo nie powinna być załatwiona w ten sposób. I zasugerować spotkanie się. I to jest dla mnie gra w otwarte karty. Rozmowa sms-em niejasności i tajemnic nie rozwiąże.Triste pisze: ↑28 sty 2020, 14:08 Uważam że w obecnej sytuacji dość już między nami jest niejasności i tajemnic.
Te tajemnice na początku małżeństwa powodowałam ja.
Uważam że teraz nie pozostaje nic innego jak grać w otwarte karty - skoro wymagał szczerości.
Zatem stąd moja szczera odpowiedz - jeżeli chce rozwodu niech uczyni właśnie tak jak tego chce - bo ja naprawdę już nic nie mogę tutaj zrobić a nie chcę robić niczego siłą.
A czy Ty dałąś do zrozumienia mężowi że również chcesz walczyć i zaproponowałaś jak to zrobisz? Bo ten komunikat trochę brzmi dla mnie tak jakby to mąż miał być stroną czynną a Ty bierną gdyż tylko oczekującą jego pomysłów i gotowości.
Oczywiście że tak. Wiele razy.krople rosy pisze: ↑28 sty 2020, 14:35Szkoda małżeństwo kończyć sms-em. Nie powinien tego robić ani mąż ani Ty. Tak uważam dlatego napisałabym w odpwoiedzi własnie to, że tak poważna sprawa jaką jest małżeństwo nie powinna być załatwiona w ten sposób. I zasugerować spotkanie się. I to jest dla mnie gra w otwarte karty. Rozmowa sms-em niejasności i tajemnic nie rozwiąże.Triste pisze: ↑28 sty 2020, 14:08 Uważam że w obecnej sytuacji dość już między nami jest niejasności i tajemnic.
Te tajemnice na początku małżeństwa powodowałam ja.
Uważam że teraz nie pozostaje nic innego jak grać w otwarte karty - skoro wymagał szczerości.
Zatem stąd moja szczera odpowiedz - jeżeli chce rozwodu niech uczyni właśnie tak jak tego chce - bo ja naprawdę już nic nie mogę tutaj zrobić a nie chcę robić niczego siłą.
Mąż może tej propozycji nie przyjąć ale ja bym spotkanie zasugerowała.A czy Ty dałąś do zrozumienia mężowi że również chcesz walczyć i zaproponowałaś jak to zrobisz? Bo ten komunikat trochę brzmi dla mnie tak jakby to mąż miał być stroną czynną a Ty bierną gdyż tylko oczekującą jego pomysłów i gotowości.
Podejrzewasz, że jest ktoś trzeci?
Jasne. Tyle że wiesz....ile to razy ja i mój mąż w konflikcie mówilismy sobie że chcemy rozwodu. A żadne z nas nie chciało. Tylko działaliśmy by dać upust emocjom, pokazać się z tej drugiej, hardej strony i zobaczyć jaka będzie reakcja tego drugiego.
A to już wcale takie nie jest oczywiste.
Też tak uważam. Z tego co pisalas Triste to maź poprzez milczenie i znikanie wyraznie do tego daży.
Jesli tak czujesz - to powinnaś.