Małżeństwo na skraju rozpadu

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pustelnik

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: Pustelnik »

Oliś pisze: 31 gru 2019, 9:47 To dorosły człowiek, który albo sam się opamięta, albo poleci do niej...
Opamiętanie, ważne słowo, szkoda że nie za często używane ...

Poza tym jak jego koleżanka widzi "takiego niedojrzałego (i rozdygotanego) fircyka" to ... chyba i jej zauroczenie tudzież (poważniejsze) plany na przyszłość słabną ... a nawet mogą ... prysnąć jak ... bańka mydlana ;)
- mylę się ?
Ukasz

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: Ukasz »

Ja mam dla mojej żony stale taki komunikat: kocham Cię i będę Cię kochał niezależnie od tego, co zrobisz. Jednak relacje ze mną możesz mieć małżeńskie lub żadne. Jeżeli teraz tych małżeńskich nie chcesz, a nie ma innego powodu do mieszkania razem, to mieszkaj osobno. Poczekam. Ja jej tego teraz nie powtarzam, ale wyrażałem to wcześniej w rozmowie i korespondencji. A jak ostatnio raz spytała, to usłyszała mniej więcej taką odpowiedź.
U Ciebie jest o tyle inaczej, że jest bardzo ważny powód do mieszkania razem: dzieci. Reszta jednak wydaje mi się podobna. Sądzę, że miłość i twarde granice dają szansę, a żadnej gwarancji i tak być nie może.
Szczególnie jeden punkt z listy Zerty wydaje mi się ważny w Twojej sytuacji:
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz.
lena101
Posty: 148
Rejestracja: 24 lut 2018, 22:28
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: lena101 »

Oczywiście powiedziałabym mężowi że chcę z Kowalską porozmawiać.
Ja porozmawiałam z kowalską, nie pytałam męża o zdanie. Zresztą on nic na jej temat nie chciał powiedzieć.
Samo wypłynęło, nawet bardzo się nie starałam.

Uznałam,ze skoro weszła w nasze życie, to powinna poznać mój punkt widzenia.
Nie żałuję tej rozmowy. Wiem,ze gdybym tego nie zrobiła, to potem żałowałabym. Powiedziałam, co chciałam, bardzo spokojnie, bez obrażania, wulgaryzmów.
A ona i tak poskarżyła się na mnie mojemu mężowi.

Nie obiecuj sobie wiele po takiej rozmowie, pamiętaj, że gdyby była kobietą z zasadami, nie byłaby kowalską.
Kłapouszek
Posty: 90
Rejestracja: 03 gru 2019, 14:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: Kłapouszek »

Ja nie rozmawiałam w realu z kowalską, ale napisałam do niej wiele wiadomości, również bez obrażania czy wulgaryzmów. Starałam się jej uświadomić, jak wiele krzywdy wyrządziła razem z moim mężem mnie i naszym dzieciom, zwłaszcza ze ona jest wdową i straciła męża w bardzo przykrych okolicznościach. Zapytałam ją również, czy dzięki temu, że spotykała się z żonatym mężczyzną dowartościowała się jakoś i czy jest jej przez to lepiej, że zabawiała się z moim mężem tyle miesięcy za moimi plecami. I co zrobiła kowalska? Zadzwoniła do mojego męża, aby przekazał mi, że nie będzie odpisywała na moje smsy, że wysyłam jej ciagle wiadomości (choć zrobiłam to tylko dwa razy) i że nękam ją. Niestety, do mnie nie ma odwagi zadzwonić, wolała do męża, by sprawdzić, jaki jeszcze ma na niego wpływ. Odpuściłam już sobie kontaktowanie się z nią, gdyż mam wrażenie, że do niej i tak nic nie dotarło. Rzeczywiście, gdyby miała zasady, nie zajęłaby się cudzym mężem.
Oliś
Posty: 27
Rejestracja: 25 sie 2019, 20:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: Oliś »

Poza tym rozmowa z Kowalską może przynieść odwrotny skutek, zacznie walczyć. Takie babki mają strasznie pokręconą psychikę. To jej nagłe zerwanie z Twoim mężem to przecież może być tylko kolejna gierka na zasadzie: „ niech pokaże na co go stać, sprawdzę czy jest dla mnie w stanie zrobić wszystko”... kowalskie to sprytne i kapryśne istotki....
Pustelnik

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: Pustelnik »

Oliś pisze: 31 gru 2019, 14:44 Takie babki mają strasznie pokręconą psychikę.
Oliś, proszę - nie rób tego więcej, jadłem i prawie bym się ... śmiertelnie zadławił ... :D
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: JolantaElżbieta »

Oliś pisze: 31 gru 2019, 14:44 Poza tym rozmowa z Kowalską może przynieść odwrotny skutek, zacznie walczyć. Takie babki mają strasznie pokręconą psychikę. To jej nagłe zerwanie z Twoim mężem to przecież może być tylko kolejna gierka na zasadzie: „ niech pokaże na co go stać, sprawdzę czy jest dla mnie w stanie zrobić wszystko”... kowalskie to sprytne i kapryśne istotki....
Krótkofalowo - da mu popalić, a potem wywali!
Kłapouszek
Posty: 90
Rejestracja: 03 gru 2019, 14:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: Kłapouszek »

Dużo prawdy w tym co piszesz, Oliś. Kowalska mojego męża jak tylko dowiedziała się, że romans wyszedł na jaw, powiedziała mojemu małżonkowi, że odsuwa się na bok, zrywa kontakty, bo on musi sam rozwiązać swoje problemy z żoną. I co na to mój mąż? Uznał, że to bardzo szlachetna postawa z jej strony, bo ona chce nam pomóc w pogodzeniu się. Co za bzdury! Powoli uświadamiałam mu, że ona nie robi tego z powodu dobrego serduszka, tylko chce go sprawdzić, czy będzie o nią walczył i czy odejdzie od zony. Na szczęście, przynajmniej na razie, postanowił walczyć o nasze małżeństwo. Chyba na rękę było mu to, że ona się nie odzywa, gdyż miał do mnie pretensje, że po co do niej pisałam, przecież był dwa miesiące spokój, a teraz ona zadzwoniła, bo ja sprowokowałam. Obawiam się, że to nie koniec jej aktywności.
Oliś
Posty: 27
Rejestracja: 25 sie 2019, 20:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: Oliś »

Dokładnie tak Kłapouszku... Po jakiekolwiek konfrontacji z nami biedulki Kowalskie z płaczem lecą do małżonka na skargę, a one przecież nie chciały źle, bo takie szlachetne, bo dzieci nasze cierpią... bla bla bla. Bzdura! Potem w małżonku budzą się instynkty by chronić takie biedne pokrzywdzone Kowalskie, że żony niesprawiedliwie je oceniają, i taki skołowoany mąż myli rolę szczwanego lisa z ofiarą.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: JolantaElżbieta »

Oliś pisze: 31 gru 2019, 16:11 Dokładnie tak Kłapouszku... Po jakiekolwiek konfrontacji z nami biedulki Kowalskie z płaczem lecą do małżonka na skargę, a one przecież nie chciały źle, bo takie szlachetne, bo dzieci nasze cierpią... bla bla bla. Bzdura! Potem w małżonku budzą się instynkty by chronić takie biedne pokrzywdzone Kowalskie, że żony niesprawiedliwie je oceniają, i taki skołowoany mąż myli rolę szczwanego lisa z ofiarą.
Dopóki nie poczuje zatrzasku na tyłku i śrutu w boku, że tak polecę przypowieścią :-)
teodora
Posty: 118
Rejestracja: 10 wrz 2019, 21:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: teodora »

Oliś pisze: 31 gru 2019, 9:47 Teodoro, a w jakim wieku jest Twoja Kowalska? I czy jest w związku?
Raczej odradzam spotkanie z nią, i straszenie męża, że z nią porozmawiasz - bo na pewno taką informację, że zamierzasz to zrobić odbierze jako straszenie, i bardzo go to rozsierdzi...
Poza tym - czy to jest jakaś zabawka, o ktorą będziecie się licytować? To dorosły człowiek, który albo sam się opamięta, albo poleci do niej...
Kowalska jest o rok młodsza ode mnie(pod 40). Była w związku ale się rozstała(nie wiem czy z powodu mojego męża) , ogólnie jest panną. Miałam pokusę rozmowy z nią, ale teraz widzę że to jej zerwanie z moim mężem, to chyba sprawdzanie ile on dla niej poświęci. Zwłaszcza że ona mieszka na drugim końcu Polski. Więc teoretycznie gdyby miała z nim być, a on ponoć chce mieszkać zawsze blisko dzieci, to oznacza dla niej migrację, całkowitą zmianę - dla czlowieka którego zna kilka miesięcy.
Oliś
Posty: 27
Rejestracja: 25 sie 2019, 20:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: Oliś »

Hmmm, no to panna albo zmieni miejsce zamieszkania i wprowadzi się do Waszego miasta, albo będzie jeździć. A Twój mąż? Bardzo lubi swoją pracę? Czy jest w stanie się dla niej przenieść? Bo powiedzmy jakieś dajmy na to 400 km w weekendy w tę i z powrotem to musiałby ją cholernie kochać, wykończy się chłop.
teodora
Posty: 118
Rejestracja: 10 wrz 2019, 21:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: teodora »

Z tego co widzę to ona raczej nie chce nic zmieniać ma tam pracę, kupiła właśnie nowe mieszkanie. Widzę że mój mąż chyba chce z nią mieszkać.
Sytuacja jest trudna, bo on od kilku miesięcy przebywa w tamtym mieście-ma tam kontrakt. Zdecydowaliśmy się na to, bo mamy długi i ten kontrakt jest szansą na spłatę-ja poświęciłam się i przejęłam opiekę nad dziećmi (mąż przyjeżdża na weekendy). Jasno powiedziałam, że na taki tryb zgodziłam się tylko dlatego żeby spłacić długi, do końca kontraktu. Widzę, że on sobie to jakoś tak egoistycznie układa, że ja tu z dziecmi, a on juz tak zostanie 'na kontrakcie' z panią kowalską.
Nie chcę manipulować dziećmi, wciągać je w tą sytuację, ale będę wnioskować o opiekę naprzemienną-jesli dojdzie do rozstania . Mąż powinien przejąć odpowiedzialność obowiązków opieki nad dziećmi. Przywozenia, zawozenia do szkoły. Na zajęcia pozalekcyjne. Dzieci za nim tęsknią, pytają czemu tatuś nie czyta im na dobranoc, czemu go nie ma. Nie wiem czy dobrze myślę, ale mąż chce opuścić mnie. Wychowanie dzieci (czyli cała praca związana z tym) to dalej wspólny obowiązek. On mi też powiedział, że w tym momencie dzieci i więź z nimi to jedyne co go w naszej rodzinie trzyma,bo wie że jak odejdzie to ja mu będę utrudniać z nimi kontakt. Tylko dla niego kontakt oznacza przyjazdy w weekend, nakarmienue słodyczami, wypad do kina i papa. On kompletnie zapomniał, że posiadanie dzieci to jest praca, która trzeba wykonać.
teodora
Posty: 118
Rejestracja: 10 wrz 2019, 21:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: teodora »

Odleglosc między nimi to około 700km. Ponieważ teraz tak żyjemy przez ostatnie miesiące. On tam, ja tu z dziećmi, to mam podejżenia, że mąż przyzwyczaił się do tej sytuacji i chciałby żeby tak zostało. Jeszcze niedawno mówił, że nawet jeśli nie będziemy razem, to on zawsze będzie mieszkał blisko dzieci. Nie chcę podawać szczegółów, ale dzięki mojemu pracodawcy mąż ma teraz możliwość szybkiego, komfortowego i taniego transportu tam i z powrotem. A mimo to jest wyczerpany takim trybem życia (ja zresztą też) Jego problemem teraz jest to, że jeśli się rozstaniemy to ja mu tę możliwość zabiorę i to odbiera jako szantaż i utrudnianie kontaktu z dziećmi. Wnioskuję z tego, że on chce tam zostać u niej i korzystać z mojej opcji, żeby być z dziećmi. Czyli ideał że zawsze będzie mieszkał blisko dzieci, właśnie upada.
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1543
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo na skraju rozpadu

Post autor: Niepozorny »

teodora pisze: 02 sty 2020, 6:09 On mi też powiedział, że w tym momencie dzieci i więź z nimi to jedyne co go w naszej rodzinie trzyma,bo wie że jak odejdzie to ja mu będę utrudniać z nimi kontakt. Tylko dla niego kontakt oznacza przyjazdy w weekend, nakarmienue słodyczami, wypad do kina i papa. On kompletnie zapomniał, że posiadanie dzieci to jest praca, która trzeba wykonać.
Z listy Zerty:
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz.

Moja żona mówiła mi, że nigdy nie zostawi dzieci itp. Tydzień po tej deklaracji szukała mieszkania, żeby po około trzech tygodniach się wyprowadzić (na szczęście bez dzieci). Jej kowalski zostawił swoją rodzinę i zamieszkali razem.
Obecnie żona obwinia mnie o to, że dzieciom nie zależy na kontakcie z nią. Trochę podobnie jak u Ciebie dzieci są "kupowane" zabawkami, weekendowymi wyjściami, a wiadomo, że nie na tym polega wychowywanie.
Z braku rodzi się lepsze!
ODPOWIEDZ