Oczywiście powiedziałabym mężowi że chcę z Kowalską porozmawiać.
Ja porozmawiałam z kowalską, nie pytałam męża o zdanie. Zresztą on nic na jej temat nie chciał powiedzieć.
Samo wypłynęło, nawet bardzo się nie starałam.
Uznałam,ze skoro weszła w nasze życie, to powinna poznać mój punkt widzenia.
Nie żałuję tej rozmowy. Wiem,ze gdybym tego nie zrobiła, to potem żałowałabym. Powiedziałam, co chciałam, bardzo spokojnie, bez obrażania, wulgaryzmów.
A ona i tak poskarżyła się na mnie mojemu mężowi.
Nie obiecuj sobie wiele po takiej rozmowie, pamiętaj, że gdyby była kobietą z zasadami, nie byłaby kowalską.