Czuję się wywołany do tablicy. Ja w żadnym wypadku nie byłem przeciwny obecności mojej żony na wigilii. Przeciwnie, chyba bym się ucieszył. Nie zgadzam się jedynie na wizytę kochanka mojej siostry: nie chcę brać udziału w celebrowaniu cudzołóstwa przy wigilijnym stole. Nic więcej.
Wątek Pustelnika
Moderator: Moderatorzy
Re: Wątek Pustelnika
Re: Wątek Pustelnika
A ja podzielę się tym, że odmówiłem udziału w rodzinnym obiedzie z cudzołożnicą, która przyjdzie tam z moim kuzynem-cudzołożnikiem. Dla wszystkich katolickich kobiet, również (lub tym bardziej) w starszym wieku, poznanie cudzołożnicy (w stanie błogosławionym) jest właśnie głównym powodem, żeby się tam pojawić, a nawet zorganizować ten obiad. Niestety, moje uzasadnienie nikomu się nie podoba i wywierają naciski, żebym wymyślił inny powód, polubił i przyjął, jak swoją, tę nową nieznajomą. Poczekam, popatrzę na rozwój sytuacji. Celebrować jej nie zamierzam.Ukasz pisze: ↑14 gru 2019, 12:20Czuję się wywołany do tablicy. Ja w żadnym wypadku nie byłem przeciwny obecności mojej żony na wigilii. Przeciwnie, chyba bym się ucieszył. Nie zgadzam się jedynie na wizytę kochanka mojej siostry: nie chcę brać udziału w celebrowaniu cudzołóstwa przy wigilijnym stole. Nic więcej.
Re: Wątek Pustelnika
Przepraszam za może - nieprecyzyjnosc wypowiedzi, trochę celowe (ale nie atakujące ale zaproszenie do Ukasza ... o towarzyszenie i "w mojej drodze") nawiązania do historii Ukasza, było na kanwie ... moich ... braków oczekiwan (nie mówię ani, że to lepsze, albo - dopuszczam taką moźliwość, że to u mnie mocno glęboke w podświadomości (?))Ukasz pisze: ↑14 gru 2019, 12:20Czuję się wywołany do tablicy. Ja w żadnym wypadku nie byłem przeciwny obecności mojej żony na wigilii. Przeciwnie, chyba bym się ucieszył. Nie zgadzam się jedynie na wizytę kochanka mojej siostry: nie chcę brać udziału w celebrowaniu cudzołóstwa przy wigilijnym stole. Nic więcej.
Re: Wątek Pustelnika
Chyba trochę rozumiem postawą tych starszych kobiet. Za względu np. na słabą (?) "dzietność" społeczeństwa mogą cieszyć się "maleństwem", zwłaszcza takim trochę "swoim" (jak daleka rodzina).tata999 pisze: ↑14 gru 2019, 13:42 A ja podzielę się tym, że odmówiłem udziału w rodzinnym obiedzie z cudzołożnicą, która przyjdzie tam z moim kuzynem-cudzołożnikiem. Dla wszystkich katolickich kobiet, również (lub tym bardziej) w starszym wieku, poznanie cudzołożnicy (w stanie błogosławionym) jest właśnie głównym powodem, żeby się tam pojawić, a nawet zorganizować ten obiad. Niestety, moje uzasadnienie nikomu się nie podoba i wywierają naciski, żebym wymyślił inny powód, polubił i przyjął, jak swoją, tę nową nieznajomą. Poczekam, popatrzę na rozwój sytuacji. Celebrować jej nie zamierzam.
Tata 999,
czy w Ewangelii jest gdzieś powiedziane żeby kogoś piętnować, czy ... uważać za grzeszników.
Ja zauważyłem, że P. Jezus "dawał wciry" (tylko?) faryzeuszom i ... "handlowcom" (ale to była specyficzna sytuacja).
Pozdro
P.S. oczywiście masz prawo do własnego "przetrawiania" tego typu sytuacji ...
Re: Wątek Pustelnika
Toż to ukamieniowania jej nie planuję (tym bardziej z troski o dwójkę dzieci, które ma z sakramentalnym mężem).
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Wątek Pustelnika
Mnie podobało się stwierdzenie jednego ze słuchaczy Telewizji Trwam, który na antenie powiedział: Jan Chrzciciel napiętnowal Heroda i Herodiadę i wskazywał ich palcem jako cudzolożników, a nie utworzył dla nich wspólnoty małżeństw niesakramentalnych. Dzisiaj na mszy ksiądz rekolekcjinista powiedział to samo, innymi słowami, ale sens był ten sam.
Może gdyby nie przyzwolenie i tolerancja bliskich na rozbijanie małżeństw wiele z nich udałoby się uratować - jeśli słyszy się: rozwiedź się zamiast pracuj nad sobą i małżeństwem, spróbuj się porozumieć - to co się wybiera? To co latwiejsze i wygodniejsze, ale droga do piekła też ma tylko zielone światła.
Może gdyby nie przyzwolenie i tolerancja bliskich na rozbijanie małżeństw wiele z nich udałoby się uratować - jeśli słyszy się: rozwiedź się zamiast pracuj nad sobą i małżeństwem, spróbuj się porozumieć - to co się wybiera? To co latwiejsze i wygodniejsze, ale droga do piekła też ma tylko zielone światła.
Re: Wątek Pustelnika
To jest bardzo kontrowersyjna teza i raczej niezgodna ze współczesnym podejściem duszpasterskim. O ile jeszcze pięćdziesiąt lat temu takie twierdzenia mogły nie dziwić, to dziś już raczej są trudne do zaakceptowania. Nie chodzi o to, żeby mówić osobom w ponownych związkach, że nic się nie stało (zresztą, chyba żaden duszpasterz tego nie robi). Ale życie jest bardziej skomplikowane niż nam się wydaje, są różne trudne sytuacje, z których Bóg może wyprowadzić dobro. Osoby w związkach niesakramentalnych najpierw muszą usłyszeć kerygmat, zachwycić się Dobrą Nowiną. Potem mogą myśleć, jak uporządkować swoją sytuację, rozeznając to ze spowiednikiem.JolantaElżbieta pisze: ↑15 gru 2019, 10:36 Mnie podobało się stwierdzenie jednego ze słuchaczy Telewizji Trwam, który na antenie powiedział: Jan Chrzciciel napiętnowal Heroda i Herodiadę i wskazywał ich palcem jako cudzolożników, a nie utworzył dla nich wspólnoty małżeństw niesakramentalnych. Dzisiaj na mszy ksiądz rekolekcjinista powiedział to samo, innymi słowami, ale sens był ten sam.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Wątek Pustelnika
Nie zgadzam się - wszyscy słyszeli o Jezusie, znają Jego nauki o małżeństwie i jego nierozerwalności. Przez błędne nauczanie ludzie sobie tłumaczą, że Bóg jest miłosierny dla wszystkich. Owszem, dla wszystkich, którzy dostrzegają swój grzech, proszą o wybaczenie i wychodzą z niego. Tylko nie każdy przyjmuje to do wiadomości, bo wierzą bardziej ludziom niż BoguMonti pisze: ↑15 gru 2019, 11:12JolantaElżbieta pisze: ↑15 gru 2019, 10:36 Mnie podobało się stwierdzenie jednego ze słuchaczy Telewizji Trwam, który na antenie powiedział: Jan Chrzciciel napiętnowal Heroda i Herodiadę i wskazywał ich palcem jako cudzolożników, a nie utworzył dla nich wspólnoty małżeństw niesakramentalnych. Dzisiaj na mszy ksiądz rekolekcjinista powiedział to samo, innymi słowami, ale sens był ten sam.
To jest bardzo kontrowersyjna teza i raczej niezgodna ze współczesnym podejściem duszpasterskim. O ile jeszcze pięćdziesiąt lat temu takie twierdzenia mogły nie dziwić, to dziś już raczej są trudne do zaakceptowania. Nie chodzi o to, żeby mówić osobom w ponownych związkach, że nic się nie stało (zresztą, chyba żaden duszpasterz tego nie robi). Ale życie jest bardziej skomplikowane niż nam się wydaje, są różne trudne sytuacje, z których Bóg może wyprowadzić dobro. Osoby w związkach niesakramentalnych najpierw muszą usłyszeć kerygmat, zachwycić się Dobrą Nowiną. Potem mogą myśleć, jak uporządkować swoją sytuację, rozeznając to ze spowiednikiem.
Re: Wątek Pustelnika
Ale z czym się nie zgadzasz? I jakie jest to błędne nauczanie? Zwróć uwagę, że Jan Paweł II w Familiaris consortio napisał, że osoby żyjące w powtórnych związkach mogą przystępować do Komunii, jeśli żyją we wstrzemięźliwości. Nawiasem mówiąc, to była dopiero rewolucja w nauczaniu dotyczącym sakramentu małżeństwa.JolantaElżbieta pisze: ↑15 gru 2019, 11:38Nie zgadzam się - wszyscy słyszeli o Jezusie, znają Jego nauki o małżeństwie i jego nierozerwalności. Przez błędne nauczanie ludzie sobie tłumaczą, że Bóg jest miłosierny dla wszystkich. Owszem, dla wszystkich, którzy dostrzegają swój grzech, proszą o wybaczenie i wychodzą z niego. Tylko nie każdy przyjmuje to do wiadomości, bo wierzą bardziej ludziom niż BoguMonti pisze: ↑15 gru 2019, 11:12JolantaElżbieta pisze: ↑15 gru 2019, 10:36 Mnie podobało się stwierdzenie jednego ze słuchaczy Telewizji Trwam, który na antenie powiedział: Jan Chrzciciel napiętnowal Heroda i Herodiadę i wskazywał ich palcem jako cudzolożników, a nie utworzył dla nich wspólnoty małżeństw niesakramentalnych. Dzisiaj na mszy ksiądz rekolekcjinista powiedział to samo, innymi słowami, ale sens był ten sam.
To jest bardzo kontrowersyjna teza i raczej niezgodna ze współczesnym podejściem duszpasterskim. O ile jeszcze pięćdziesiąt lat temu takie twierdzenia mogły nie dziwić, to dziś już raczej są trudne do zaakceptowania. Nie chodzi o to, żeby mówić osobom w ponownych związkach, że nic się nie stało (zresztą, chyba żaden duszpasterz tego nie robi). Ale życie jest bardziej skomplikowane niż nam się wydaje, są różne trudne sytuacje, z których Bóg może wyprowadzić dobro. Osoby w związkach niesakramentalnych najpierw muszą usłyszeć kerygmat, zachwycić się Dobrą Nowiną. Potem mogą myśleć, jak uporządkować swoją sytuację, rozeznając to ze spowiednikiem.
Na szczęście, nie nam oceniać, kto zasługuje na Boże Miłosierdzie i pod jakimi warunkami. Nasze ludzkie patrzenie (zwłaszcza pobożnych chrześcijan) jest skażone mentalnością starszego brata z przypowieści o Miłosiernym Ojcu. I do tego często redukujemy religię do moralności (co kogo obchodzi relacja z Jezusem, istotne jest, czego nie robić, żeby nie pójść do piekła). A już w dziedzinie szóstego przykazania jest to szczególnie widoczne. Zwróćcie uwagę, że nikomu z forumowiczów nie przyszło do głowy, by np. bojkotować kuzyna, który unika płacenia podatków czy ZUS-u, co też jest co do zasady niezgodne z nauczaniem Kościoła, ale jest to grzech dużo mniej spektakularny niż cudzołożenie.
Kościół nie może zrezygnować z ewangelizowania tych, którzy są gdzieś na obrzeżach, w sytuacjach nieregularnych. Mało tego - uważam, że głównie na nich powinien się skupić, jak ów dobry pasterz, który zostawia 99 owiec, a szuka tej zagubionej (nota bene, obecnie proporcje się odwracają i więcej owiec jest na manowcach niż w zagrodzie). I raczej nie można zaczynać rozmowy z ludźmi, wytykając im ich grzech.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Wątek Pustelnika
Mt19;1-9Monti pisze:To jest bardzo kontrowersyjna teza i raczej niezgodna ze współczesnym podejściem duszpasterskim. O ile jeszcze pięćdziesiąt lat temu takie twierdzenia mogły nie dziwić, to dziś już raczej są trudne do zaakceptowania. Nie chodzi o to, żeby mówić osobom w ponownych związkach, że nic się nie stało (zresztą, chyba żaden duszpasterz tego nie robi). Ale życie jest bardziej skomplikowane niż nam się wydaje, są różne trudne sytuacje, z których Bóg może wyprowadzić dobro. Osoby w związkach niesakramentalnych najpierw muszą usłyszeć kerygmat, zachwycić się Dobrą Nowiną. Potem mogą myśleć, jak uporządkować swoją sytuację, rozeznając to ze spowiednikiem.JolantaElżbieta pisze: Mnie podobało się stwierdzenie jednego ze słuchaczy Telewizji Trwam, który na antenie powiedział: Jan Chrzciciel napiętnowal Heroda i Herodiadę i wskazywał ich palcem jako cudzolożników, a nie utworzył dla nich wspólnoty małżeństw niesakramentalnych. Dzisiaj na mszy ksiądz rekolekcjinista powiedział to samo, innymi słowami, ale sens był ten sam.
ps JolantaElżbieta - bravo Ty!
Re: Wątek Pustelnika
Chciala byś potepić i wykluczyc ludzi - dzieci Boże mimo wszystko. Mieszasz ludzi z czynami...?JolantaElżbieta pisze: ↑15 gru 2019, 11:38Nie zgadzam się - wszyscy słyszeli o Jezusie, znają Jego nauki o małżeństwie i jego nierozerwalności. Przez błędne nauczanie ludzie sobie tłumaczą, że Bóg jest miłosierny dla wszystkich. Owszem, dla wszystkich, którzy dostrzegają swój grzech, proszą o wybaczenie i wychodzą z niego. Tylko nie każdy przyjmuje to do wiadomości, bo wierzą bardziej ludziom niż BoguMonti pisze: ↑15 gru 2019, 11:12JolantaElżbieta pisze: ↑15 gru 2019, 10:36 Mnie podobało się stwierdzenie jednego ze słuchaczy Telewizji Trwam, który na antenie powiedział: Jan Chrzciciel napiętnowal Heroda i Herodiadę i wskazywał ich palcem jako cudzolożników, a nie utworzył dla nich wspólnoty małżeństw niesakramentalnych. Dzisiaj na mszy ksiądz rekolekcjinista powiedział to samo, innymi słowami, ale sens był ten sam.
To jest bardzo kontrowersyjna teza i raczej niezgodna ze współczesnym podejściem duszpasterskim. O ile jeszcze pięćdziesiąt lat temu takie twierdzenia mogły nie dziwić, to dziś już raczej są trudne do zaakceptowania. Nie chodzi o to, żeby mówić osobom w ponownych związkach, że nic się nie stało (zresztą, chyba żaden duszpasterz tego nie robi). Ale życie jest bardziej skomplikowane niż nam się wydaje, są różne trudne sytuacje, z których Bóg może wyprowadzić dobro. Osoby w związkach niesakramentalnych najpierw muszą usłyszeć kerygmat, zachwycić się Dobrą Nowiną. Potem mogą myśleć, jak uporządkować swoją sytuację, rozeznając to ze spowiednikiem.
"...w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia." Łk 15, 7
Nie mieczem sie dociera do serc ludzi (chyba, ze chce sie ich zabic) a miloscią i dobrem.
I po to sa duszpasterstwa niesakramentalnych.
Re: Wątek Pustelnika
No teraz to ja się nie zgadzam, bo to przeczy podstawowym faktom.JolantaElżbieta pisze: ↑15 gru 2019, 11:38 [...] Nie zgadzam się - wszyscy słyszeli o Jezusie, znają Jego nauki o małżeństwie i jego nierozerwalności [...]
Chrześcijan na świecie jest około 30%... (więc jacy "wszyscy" słyszeli?)
W tym katolików ponoć ok 16% .
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Wątek Pustelnika
A to my rozmawiamy o świecie? Ja myślałam, że o naszych parafiach Sorki, ale chyba wiesz o co chodzi?Wiedźmin pisze: ↑15 gru 2019, 15:50No teraz to ja się nie zgadzam, bo to przeczy podstawowym faktom.JolantaElżbieta pisze: ↑15 gru 2019, 11:38 [...] Nie zgadzam się - wszyscy słyszeli o Jezusie, znają Jego nauki o małżeństwie i jego nierozerwalności [...]
Chrześcijan na świecie jest około 30%... (więc jacy "wszyscy" słyszeli?)
W tym katolików ponoć ok 16% .
Re: Wątek Pustelnika
No to u nas (w Polsce) jest "lepiej" czy "gorzej" ?JolantaElżbieta pisze: ↑15 gru 2019, 19:55
A to my rozmawiamy o świecie? Ja myślałam, że o naszych parafiach Sorki, ale chyba wiesz o co chodzi?
Byłem w paru krajach dalekiej (południowo-wschodniej) azji i tak jak tu zorganizowane są parafie, jacy są wierni to ... ech, nie warto mi porównywać. Dużo (my Polacy) moglibiśmy się nauczyć ... .
Re: Wątek Pustelnika
A mnie z małżonką od wielu już lat "łączy" ("tylko" a może "aż" tudzież "dobrze że chociaż coś") pralka w naszym (!) domu, z której przychodzi korzystać.
Ostatnio nawet tak jakby ... parę zdań więcej przy okazji takich wizyt.
Żona jak przyjrzałem się z bliska twarzy tak jakby postarzala się ... 3 razy bardziej niż tych parę lat.
Ale "trochę (albo nie tylko trochę) znormalniała".
Ja też idę (swoim tempem) w stronę "normalności" wykorzystując "drogę", która jest ... .