Krzysztof ,a nie przyszło Ci do głowy,że może faktycznie nie ma czego leczyć?Moja Żona uważa że nie ma potrzeby się leczyć i jak się zacznie nowe życie to wszystko się ułoży.
A jesli nawet,to co Twoim zdaniem owo leczenie oznacza?
Przypisujesz swojej żonie rożne choroby...depresja ,nerwica,jakaś inna choroba psychiczna....jakby to miało być przyczyną Waszych problemów.
Może jest...nie wiem,ale patrząc z boku ,biorąc pod uwagę wszystko co piszesz,widzę to trochę inaczej.
Pisałeś,że żona zamiast podjąć jakieś leczenie,"depresję" leczy sportem.
Normalnie uznałabym to jako przejaw troski ,ale wobec poniższego mam mieszane uczucia......
Skoro uważasz,że żona "chora"( nerwica,czy depresja) i zależy Ci na jej wyleczeniu to dlaczego tak czepiasz się tego sportu.Nie mam do Żony pretensji o sport tylko o to, że kosztem zajęć dodatkowych nie wypełnia swoich obowiązków w domu. 5 razy w tygodniu(nie licząc weekendów) to trochę dużo. Ja w tym czasie muszę siedzieć w domu. Zdaniem mojego psychologa Sport pomaga w leczeniu ale go nie zastąpi.
Sport jest jak najbardziej ok,nie tylko w depresji,ale rownież w nerwicy.
Może zamiast wieszać psy na żonie,narzekać ,że w tym czasie musisz siedzieć w domu i że żona nie wypełnia swoich obowiązków......poczytaj o tych chorobach,które przypisujesz żonie i zdecyduj na czym Ci bardziej zależy......
Na jej wyleczeniu ,czy bardziej na wypełnieniu obowiązków.
Moim zdaniem bardzo możliwe,że ona wcale chora nie jest,a wasze problemy małżeńskie biorą się zupełnie z czegoś innego.
Moim zdaniem nie wiesz,czy ma nerwice,czy depresję,równie dobrze może być tak,ze nie ma ani jednego ,ani drugiego.Po rozmowach z psycholog wiem już że Żona ma nerwicę ale nie ma depresji. Za to do mistrzostwa opanowała sztukę zmuszania mnie do różnych rzeczy szantażem i agresją. I ciągle to kontynuuje. A w zasadzie próbuje.
To samo tyczy psycholog......ona rownież tego niewie nie majac kontaktu z "chorą".
To że ktoś jest wybuchowy,raz miły ,a raz wredny wcale nie musi być nerwicą,czy depresją.
Większośc ludzi tak ma,zwłaszcza kobiet(hormony) jak to zauważył Jacek sychar.