Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: krzychforum »

Ukaszu,

co takiego w Tobie jest, że tak mocno przeżywasz rozmowę z żoną? Chcesz ją przytulać, masz przyśpieszone bicie serca. Co powoduje, że tak się zachowujesz? Patrząc z boku to wydaje się aż niewiarygodne. Silny mężczyzna tak mocno przeżywa konfrontację ze swoim "krzywdzicielem". To nie jest świeży kryzys, to już trwa bardzo długo.
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Myślę, że po prostu kocham moją żonę. Uważam, że wiele jej uczynków i decyzji mnie krzywdzi, ale ona dla mnie nie jest krzywdzicielem, tylko ukochaną osobą, z którą pragnę bliskości. Tyle, że nie za wszelką cenę i nie na każdych warunkach. Chcę być z nią, ale nie muszę.
Długo szedłem do tego punktu. W moim tasiemcowatym wątku już to opowiadałem: udane wspólne ponad 20 lat, otem kryzys, moje zwiększone zaangażowanie i uwieszenie, wreszcie tąpnięcie i wypalenie emocjonalne przez trzy lata. Nieformalna separacja, odnowienie uczuć w ogóle i miłości do żony przez eucharystię. Tak to teraz trwa i akurat z tym - z tymi uczuciami względem żony - jest mi dobrze. Dbam o nie.
Pustelnik pisze: 04 gru 2019, 8:07 Widzę (mylę się ?), że bardzo pragniesz (też i jakiś rodzaj "oczekiwań" tudzież "pokładania nadziei" - wg mnie) ... bliskości ? czułości ? poprawnych relacji z małżonką ...
Ale czy można czegoś takiego PRAGNĄĆ ... ZA BARDZO ?
Dla mnie granica polega na wolności. Dopóki pragnę, ale nie muszę, to nie jest za bardzo.
Pustelnik pisze: 04 gru 2019, 8:26 Ukaszu (może się mylę, ale może się "wczuwam" w Twoją małżonkę),

Twoja żona :
- "nie zauważa" Cię, bo woli nie mieć z Tobą kontaktu wzrokowego, tak polepsza swój komfort emocjonalny;
- jak nie wynika to z jej planów to (zazwyczaj) woli "nie mieć" z Tobą za wiele wspólnego;
- zawiodła się na Tobie (narosłe wieloletnie doświadczenie);
- Irytujesz ją (żeby nie powiedzieć ... :roll: dosadniej i "mniej kulturalnie" ;) )
- Ma obawy finansowe związane z Twoją osobą, których zapewnie nie spodziewala się ani w narzeczeństwie ani w pierwszych latach pożycia małżeńskiego (może to "dobiło" tę relację ?)
Ja widzę to inaczej. Nie irytuję jej, tylko raczej jestem obojętny. Gdy jest jej to wygodne, chce korzystać ze mnie. Głównym, choć nie jedynym przejawem tej postawy jest jej mieszkanie ze mną. Nie ma chyba obaw finansowych, lecz nadzieję na dodatkowe korzyści. Sądzę, że to pojawiło się względnie niedawno, bo ja zarabiałem mało, dopiero w ostatnich latach jest trochę lepiej. Żyję skromnie i sporo oszczędzam, więc jest na co ostrzyć sobie pazurki.
Obecnie żona zgodziła się na mediacje - załatwia to nasz starszy syn. To znów odsuwa wyegzekwowanie mojej decyzji, żeby się wyprowadziła, a w zasadzie zabrała swoje rzeczy i przestałą mnie odwiedzać. Obiecałem jej, że na czas mediacji wstrzymam się z radykalnymi krokami.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: tata999 »

Gry ciąg dalszy - tak mi wygląda to odkładanie terminów, decyzji. Inaczej by mi to wyglądało gdyby termin wyprowadzki był pewny, a mediacja toczyła się równolegle. Nie przypuszczam, że ktokolwiek oprócz romantyka wierzy, że sytuacja odmieni się diametralnie, odżyje płomienna miłość poprzez mediacje.
Ewuryca

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ewuryca »

Ukasz mnie rzuciło się to zdanie w oczy:

Dla mnie granica polega na wolności. Dopóki pragnę, ale nie muszę, to nie jest za bardzo.

Wiesz, mój mąż uzależniony od alkoholu też mówił: piję bo chce a nie muszę, jak będę chciał przestać to przestanę bo nie jestem uzależniony po prostu to jest mój wolny wybór.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Ewuryca pisze:Wiesz, mój mąż uzależniony od alkoholu też mówił: piję bo chce a nie muszę, jak będę chciał przestać to przestanę bo nie jestem uzależniony po prostu to jest mój wolny wybór.
Dokładnie chciałem napisać to samo rano, ale pomyślałem że to podszept złego.
Ewuryca pierwsza to sprecyzowała.
Ja będę drugi :mrgreen:

Tomasz Kot do Kasi Figury (w jednym z polskich filmów zeszłej dekady)

- Czy ty musisz tyle pić?
- Mogę rzucić kiedy zechcę.
- No to rzuć!
- Kiedy nie chcę.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: lustro »

Pantop pisze: 07 gru 2019, 13:17
Ewuryca pisze:Wiesz, mój mąż uzależniony od alkoholu też mówił: piję bo chce a nie muszę, jak będę chciał przestać to przestanę bo nie jestem uzależniony po prostu to jest mój wolny wybór.
Dokładnie chciałem napisać to samo rano, ale pomyślałem że to podszept złego.
Ewuryca pierwsza to sprecyzowała.
Ja będę drugi :mrgreen:

Tomasz Kot do Kasi Figury (w jednym z polskich filmów zeszłej dekady)

- Czy ty musisz tyle pić?
- Mogę rzucić kiedy zechcę.
- No to rzuć!
- Kiedy nie chcę.
Chyba troche zapominacie, ze jest mowa o milosci do zony.
Moze to zbyt trudne do pojecia dla niektorych.
Tylko, ze Ukasz ma prawo kochac swoją zone, na swój wlasny sposób, jak dlugo chce.
Jakos nie zauwazylam, zeby ostatnio zyl marzeniami i zludzeniami.
Co chcecie uzyskać porownujac tą sytuację z nałogiem?
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

lustro pisze:Co chcecie uzyskać porownujac tą sytuację z nałogiem?
No właśnie - co.

Ja się nawet daję wkręcić w te nagłe zwroty akcji i obserwuję je z wypiekami na twarzy jak F1 czy naszych skoczków.
Już, już wydaje się że Ukasz pociągnie akcję - a tu pffff - powietrze schodzi.
Ale potem różne sceny znów pompują adrenalinkę na wysokie poziomy i już, już coś się będzie działo - i - psinco!! :P

Do adremu
Na chwilę obecną - czyli ok ostatnie dwa lata - Ukasz ewoluuje swoją postawę, gwarantując sobie jednocześnie nieewoluowalność miękkiej polityki względem żony.

Uwaga na boku
I wolno mu.
Gdyby mu przyszedł koncept kupienia jej jutro nowego majbacha - też mu wolno.
I wręczyć jej notarialny akt darowizny swego domu z kluczami też.

Lecz - parafrazując - jeśli jeszcze by wydał swoje ciało na spalenie, a żona obecnie go nie kocha - nic jej nie pomoże (wychwytujesz kontekst - nie Ukaszowi tylko jego żonie nic nie pomoże).




Teraz już wiesz co?
Ewuryca

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ewuryca »

lustro pisze: 07 gru 2019, 15:47
Pantop pisze: 07 gru 2019, 13:17
Ewuryca pisze:Wiesz, mój mąż uzależniony od alkoholu też mówił: piję bo chce a nie muszę, jak będę chciał przestać to przestanę bo nie jestem uzależniony po prostu to jest mój wolny wybór.
Dokładnie chciałem napisać to samo rano, ale pomyślałem że to podszept złego.
Ewuryca pierwsza to sprecyzowała.
Ja będę drugi :mrgreen:

Tomasz Kot do Kasi Figury (w jednym z polskich filmów zeszłej dekady)

- Czy ty musisz tyle pić?
- Mogę rzucić kiedy zechcę.
- No to rzuć!
- Kiedy nie chcę.
Chyba troche zapominacie, ze jest mowa o milosci do zony.
Moze to zbyt trudne do pojecia dla niektorych.
Tylko, ze Ukasz ma prawo kochac swoją zone, na swój wlasny sposób, jak dlugo chce.
Jakos nie zauwazylam, zeby ostatnio zyl marzeniami i zludzeniami.
Co chcecie uzyskać porownujac tą sytuację z nałogiem?
Ma prawo i super że ją kocha. Ja nawet nie jestem przeciwna tym medjacją, niech ukasz próbuje póki może. Ale porównanie z nałogiem ma na celu pokazanie, że druga osoba też może nas uzależnić.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: lustro »

Ewuryca pisze: 07 gru 2019, 17:52
lustro pisze: 07 gru 2019, 15:47
Pantop pisze: 07 gru 2019, 13:17

Dokładnie chciałem napisać to samo rano, ale pomyślałem że to podszept złego.
Ewuryca pierwsza to sprecyzowała.
Ja będę drugi :mrgreen:

Tomasz Kot do Kasi Figury (w jednym z polskich filmów zeszłej dekady)

- Czy ty musisz tyle pić?
- Mogę rzucić kiedy zechcę.
- No to rzuć!
- Kiedy nie chcę.
Chyba troche zapominacie, ze jest mowa o milosci do zony.
Moze to zbyt trudne do pojecia dla niektorych.
Tylko, ze Ukasz ma prawo kochac swoją zone, na swój wlasny sposób, jak dlugo chce.
Jakos nie zauwazylam, zeby ostatnio zyl marzeniami i zludzeniami.
Co chcecie uzyskać porownujac tą sytuację z nałogiem?
Ma prawo i super że ją kocha. Ja nawet nie jestem przeciwna tym medjacją, niech ukasz próbuje póki może. Ale porównanie z nałogiem ma na celu pokazanie, że druga osoba też może nas uzależnić.
Ależ ja to zrozumialam i uwazam, ze nic nikomu do temu.
Ukasz tak ma, bo ten typ tak ma.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: lustro »

Pantop pisze: 07 gru 2019, 16:52
lustro pisze:Co chcecie uzyskać porownujac tą sytuację z nałogiem?
Lecz - parafrazując - jeśli jeszcze by wydał swoje ciało na spalenie, a żona obecnie go nie kocha - nic jej nie pomoże (wychwytujesz kontekst - nie Ukaszowi tylko jego żonie nic nie pomoże).


Teraz już wiesz co?
A to Ty chcesz zonie Ukasza pomoc w ten sposób?
Yyyy... Serio?

Pantop, nie rozpedziles sie zbytnio? Chcesz pomoc zonie Ukasza napuszczajac" na nią meza?
Obawiam się, ze nikomu tym nie pomożesz
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Nie spodziewałem się, że prostym stwierdzeniem - że chcę być z moją żoną, ale nie muszę - wywołam taką ciekawą dyskusję.
Zwracam uwagę, że po pierwsze mam porównanie: kilka lat temu "musiałem", nie wyobrażałem sobie życia bez żony, na każdą groźbę odejścia reagowałem totalną kapitulacją, i tak traciłem wszystko.
Po drugie zaś teraz, na warunkach proponowanych przez żonę, ja nie chcę. I nie jestem. Żona wprawdzie wpada czasem na noc do domu (ostatnio, rzecz niebywała od lat, spędziła w domu cztery kolejne noce), śpi w tym samym łóżku, ale jesteśmy w separacji. Tak się czasem zdarza, że małżeństwo w separacji albo nawet po rozwodzie mieszka pod jednym dachem. I nie są razem.
Tak, jest jakieś nowe zawirowanie, spowodowane głównie przeze mnie. Pochopnie zgodziłem się na przeprowadzkę żony do mieszkania w mieście - po raz pierwszy zgodziła się opuścić mój dom, ucieszyłem się i chciałem szybko to osiągnąć. Dopiero potem stwierdziłem, że trzeba się z tego wycofać. W tej sytuacji trzymanie się przeze mnie ustalonych wcześniej terminów nie byłoby w porządku nawet wobec obcej osoby, a co dopiero wobec żony. W międzyczasie obiecałem jej również, że w razie zgody na mediacje, które dotąd zawsze odrzucała, wstrzymam się z zamykaniem jej drzwi przed nosem. To również wydaje mi się po prostu racjonalne i przyzwoite.
Chcę, żeby zostawiła mnie w spokoju, skoro teraz nie chce ze mną być. Nie dążę jednak do tego gorączkowo i za wszelką cenę. To nie jest mój ostateczny cel. Ten ostateczny to zbawienie. A po drodze chętnie spędziłbym jeszcze jakiś kawałek życia z moją ukochaną. Jej wyprowadzka, zarazem konieczna i mam nadzieję tylko czasowa, to dopiero trzecie z kolei piętro w tej hierarchii celów.
Może Tata999 ma rację, że wciąż podświadomie prowadzę jakąś grę - ale nawet nie chce mi się tego roztrząsać. Mam inne, ważniejsze sprawy na głowie.
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Ukaszu,

Widzę niespójność w Twoim myśleniu postępowaniu
(pewnie dlatego, że i moje własne postępowanie nie jest wolne od niespójności ;) )

Więc piszesz:
Ukasz pisze: 08 gru 2019, 9:23 [...] Chcę, żeby zostawiła mnie w spokoju, skoro teraz nie chce ze mną być [...]
Ale również:
Ukasz pisze: 08 gru 2019, 9:23 Zona wprawdzie wpada czasem na noc do domu (ostatnio, rzecz niebywała od lat, spędziła w domu cztery kolejne noce), śpi w tym samym łóżku [...]

[...] Pochopnie zgodziłem się na przeprowadzkę żony do mieszkania w mieście

[...] wstrzymam się z zamykaniem jej drzwi przed nosem. [...]

[...] chętnie spędziłbym jeszcze jakiś kawałek życia z moją ukochaną [...]
Zatem:
Chcesz aby Cię zostawiła w spokoju i chcesz zamknąć jej drzwi przed nosem?
Czy nie chcesz zamykać drzwi przed nosem ... i chcesz spędzić kawałek życia z ukochaną?
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Chcę doprowadzić do tego, żeby moja żona przestała teraz korzystać ze mnie i z mojego domu, ponieważ odmawia wspólnego budowania relacji małżeńskiej. Jeżeli to będzie konieczne, gotów jestem nawet zamknąć jej drzwi przed nosem.
Chcę wspólnego budowania relacji małżeńskiej. Jeżeli ona też tego będzie chciała, będziemy to robić. Staram się do tego przygotować, ale obecnie robię to sam.
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

A przygotowywujesz siebie czy też relacje dla Was dwojga. I za Was dwoje?
Pytam bo zastanawiam się czy Jej słowa że z Tobą nie da się żyć które kiedyś tutaj przytoczyles co one tak naprawdę oznaczają.
Sorki ale gdybym nie mógł postawić przysłowiowego kwiatka według swojego uznania to nie czulbym się u siebie i w związku z tym jakoś nie miałbym ochoty dokładać się do nie swojego interesu.
Mocno wybrzmialo mi Twój krzyk o którym wspomniałeś.
To dobrze że wybrzmial.
Rozumiem że nie chcesz być taki sam i nie chcesz postępować tak samo.
Ważne jest żeby Twoja żona też patrząc że swojego punktu widzenia widziała że roznisz się i postepujesz inaczej.
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Jonasz pisze: 08 gru 2019, 14:07 Sorki ale gdybym nie mógł postawić przysłowiowego kwiatka według swojego uznania to nie czulbym się u siebie i w związku z tym jakoś nie miałbym ochoty dokładać się do nie swojego interesu.
Domyślam się, że piszesz o reprodukcji, której nie zaakceptowałem, i o sprzęcie gimnastycznym.
Generalnie rzecz biorąc żona stawiała kwiatki i wieszała obrazy tam, gdzie chciała. A jak potrzebowała przy tym pomocy, to jej pomagałem, co czasem wymagało sporo pracy. Zdarzały się drobne różnice, np. w sprawie miejsca ustawienia mebli, i te udawało się sprawnie rozstrzygać. Piszę oczywiście o bieżącym roku, a nie o poprzednich latach spędzonych razem.
Moja pierwsza niezgoda pojawiła się dopiero po decyzji, żeby ona się wyprowadziła, i dotyczyła prezentu od kowalskich. Gdy go usunąłem z mieszkania, a ona nie mogła sprowadzić go z powrotem, zamiast niego użyła tego obrazka. Pozwoliłem sobie na drastyczny gest po czterokrotnej próbie innego dojścia do porozumienia.
Jonasz pisze: 08 gru 2019, 14:07 A przygotowywujesz siebie czy też relacje dla Was dwojga. I za Was dwoje?
Chyba siebie i tylko za siebie. Relacji żadnej nie ma, nie ma nad czym pracować.
Mój status na forum oddaje moją postawę w relacji z żoną. Do pewnego momentu uważałem tę sytuację z kryzys, który możemy oboje zacząć przezwyciężać w dowolnym momencie. Teraz jesteśmy w separacji. Nie zamierzam budować żadnych relacji, dopóki ona nie wygasi kontaktów z kowalskimi. Dopiero jak się przekonam, że to nastąpiło, możemy zaczynać od nowa.
ODPOWIEDZ