Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Jonasz pisze: ↑30 lis 2019, 11:07
S.zono krzyczaca żona w kuchni i nie tylko w ciągu dnia raczej nie przyciąga w nocy.
Tak że po pewnym czasie śpi się nawet w kasku i że słuchawkami ochronnymi na uszach.
No i nie myśli się o żonie i nie słyszy co mowi
Zgadzam sie .
Myslalam o odwrotnej kolejnosci,jako przyczyna skutkowa
Podobno mezczyzna potrafi sluchac przez pierwsze 3 min, nauczona doswiadczeniem na forum staram sie zmiescic
S żona. Myślę, że masz rację. Do "krzyczenia" w małżeńskiej alkowie niezbędna jest bliska relacja. A jeśli jest bliska relacja to nie ma krzyków w kuchni.
My tej relacji nie mamy.
Wiesz, tak naprawdę to często się zastanawiam czy nie machnąć ręką wziąć na klatę nawet to co ewidentnie moja wina nie jest i iść w tę stronę.
Sęk w tym, że na takiej postawie już się przejechałem. Nieomal na tamten świat.
We mnie jest dużo woli naprawy rodziny.
Niestety, albo stety muszę w tym wszystkim dbać o siebie i starać się stawiać granicę.
A to z kolei jest dla mnie bardzo trudne bo każdorazowo kiedy staram się zawalczyć o swoje lub o dobro rodziny (tak jak ja to widzę). Mam gdzieś z tyłu głowy swoje czyny i ten lek czy i tym razem nie krzywdzę najbliższych.
Aquarius, masz rację, że generalnie temat przemocy nie jest wystarczająco dobrze zrozumiany i opracowany. Bazując na swoich doświadczeniach, jak również na lekturze forum oraz sytuacjach, z którymi spotykam się w życiu, stwierdzam, że kobiety są zdecydowanie bardziej wyrafinowane w stosowaniu przemocy. Oczywiście, głównie psychicznej, ale potrafią bardzo skutecznie wyprowadzić faceta z równowagi. A ten, jeśli nie jest wystarczająco opanowany i zrobi coś głupiego, zaraz ma problemy. Niebieskie karty, obdukcje czy sprawy o znęcanie to w zdecydowanej większości sprawy okołorozwodowe. I często prawdziwą ofiarą nie jest ten, który figuruje w dokumentach jako pokrzywdzony.
Nie chcę, żeby zabrzmiało to w ten sposób, że usprawiedliwiam przemoc. Oczywiście, że trzeba nad sobą panować i nic nie usprawiedliwia agresji. Ale prawda jest też taka, że jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma swoją granicę wytrzymałości.
Z kolei na forum niewiele osób pisze o tym wprost, bo, jak wiadomo, nie jest do końca anonimowe. I też nie chodzi o to, by w naszych wątkach skupiać się na wadach "drugich połówek", tylko na tym, co my mamy zrobić, bo tylko na to mamy wpływ. Jeśli ktoś stosuje przemoc, to z pewnością ma nad czym pracować, bo - jak powiedział Jezus - całe zło pochodzi tak naprawdę z wnętrza człowieka.
Dziękuję s zona.
Postaram się przesłuchać chodź nie ukrywam, że mam problem z O. Szustakiem.
Niejednokrotnie bowiem kapłani których bardzo szanuję i którzy są autorytetami w sprawach teologii i katechizmu wskazywali Jego odstępstwa od K K.K.
A jeżeli nie iść drogą ortodoksyjną to równie dobrze można się rozwodzić.
Jest 2.30 w nocy już ponad dwie godziny taczam się po łóżku.
Na szczęście nie były one bez owocne.
Uświadomiłem sobie błędy które popełniłem i braki które posiadam.
To daje nadzieję na lepsze jutro.....
Błogosławionej niedziela
Aquarius,
mnie pomogl taki szczery rachunek sumienia .. przed sama soba .. spowiedz z calego zycia i proba naprawy tego,co schrzanilam, mimo,ze sama czulam sie ta pokrzywdzona ..
ps tak po babsku to prosze wczytaj sie raz jeszcze w to,co pisze Marylka .. jesli to Cie wkurza,to tym bardziej moze byc cos na rzeczy ...
Mnie pomoglo doszukanie sie w sobie tych gorszych stron , ktore maz mi w klotniach zarzucal .. a tez wydawalo mi sie ,ze jestem zona "niemal idealna "..I to maz narozrabial ..
Przy okazji znasz jezyk milosci zony... moze tutaj jest jakis niedobor .. nie czuje sie kochana, najwazniejsza dla Ciebie i stad ta agresja w Twoja strone ?
Witaj s zona.
Wiesz, tak naprawdę to ja dosyć regularnie wracam do tego co napisała marylka.
Poprostu forma mi nie odpowiadała i dałem temu wyraz.
Po paru już latach na tym świecie dostrzegam, że mało jest tu rzeczy czarno- białych.
A szczególnie w relacjach są to zazwyczaj odcienie szarości.
Wczoraj w nocy trafiłem na 5 J.M.
Szkoda, że nie wcześniej.
Ale może wcześniej 5J.M nie trafiło by do mnie.....
Domyślam się co jest językiem żony.
Ale z tymi moimi domysłami to.....
Ehhh
Wpadło mi do głowy aby zapytać Ja wprost jak okazywać jej miłość. Ale sam nie wiem.
Czuje się w ten materii jak słoń w składzie porcelany.
Pozdrawiam
Dzieki jego slowom, kiedy cytowal O Dolindo,ze niewazne przyspieszenie,jesli kierunek jest bledny i cokolwiek robicie na ziemi robcie tak,zeby to kontynuowac w niebie .. to tak z pamieci ...
Dla mnie to bylo czytelne, zeby ratowac malzenstwo, zawiesic separacje itd ..
Trudno powiedzieć, raczej nie.
Mam bardzo nieregularna pracę.
Więc jak o czymś mysle to trudno zasnąć nawet w domu.
Ale przynajmniej w nocy jest cicho i czasem można usłyszeć siebie.
Aquariusie,
Z mojego skromnego doświadczenia wiem,że agresją i złość w małżeństwie to ujście frustracji spowodowanych rozczarowaniem, zranieniem.Czasem nie chodzi wcale o współmałżonka.Jego postawa (brak zainteresowania,obojętność,
wybuchowość ect.)PRZYPOMINA nam postawę kogoś z dzieciństwa najczęściej ojca lub matkki.Dziecko nie jest w stanie, najczęściej nie wolno mu wyrażać złości i gniewu więc je w sobie tłumi.Po latach wylewa się to na najbliższą osobę,np.na męża lub żonę.
Warto się przyjrzeć prawdziwemu źródłu agresji.Myślę ,że Ty i żona powinniście każde u siebie poszukać przyczyn.
Zgadzam się,Twoja żona też stosuje przemoc.Musi być naprawdę zdesperowana..może to odwet za..rozczarowanie małżeństwem?Ja tak miałam..Byłam agresywna bo nie czułam się kochana.Mojemu mężowi obrywało się za przewinienia swoje i moich rodziców.Więc obrywał podwójnie dodając coś od siebie.Takie błędne koło.
Dziś mąż często mnie przytula i rozmawiamy więcej.Jest więcej bliskości,uczymy się tego od zera.Ale..oboje chodzimy na terapię,każde na swoją.Pozdrawiam,błogosławieństwa Tobie i Żonie!
Aquarius pisze: ↑01 gru 2019, 10:55
Domyślam się co jest językiem żony.
Ale z tymi moimi domysłami to.....
Ehhh
Wpadło mi do głowy aby zapytać Ja wprost jak okazywać jej miłość. Ale sam nie wiem.
Czuje się w ten materii jak słoń w składzie porcelany.
Pozdrawiam
Witajcie.
Dunia, to co napisałaś jest dla mnie jasne.
Kilka lub kilkadziesiąt razy w kłótni użyłem tekstów typu: na mnie odgrywasz się na swoim ojcu.
Ehhh i to był mój błąd. Zamknąłem i chyba zaspawałem tym zonę. Pozostaje mi czekać aż pancerz skoroduje.
Co do mnie, ja jestem w terapii i szczebel po szczeblu się odkrywam.
Tak jak już pisałem, ostatnio zadziała się niesamowitą sprawa.
Ucieszyłem sie, że znalazłem w sobie braki.
Mogę je w końcu naprawić.
Dziękuję wam obu.
Wasze głosy są dla mnie cenne.