Tak notabene mówią, że ta gnida najbardziej cieszy się i ma ułatwione zadanie gdy się ją nie docenia lub wręcz przeciwnie przecenia i przypisuje nieograniczone możliwości.
Ja jednak chciałbym dołączyć do kierunku podniesionego przez Lavendową.
Myślę o tym dlaczego w zasadzie mąż chce załatwić pracę w kraju za granicą.
Skąd ta "opieka" i "troska" skoro porzuca?
Najłatwiej skonfrontować to z rzeczywistością w kraju w którym się znajdujesz: co się dzieje z kobietą bez męża i dwójką dzieci.
To też może pomóc odnaleźć się w tej trudnej i bolesnej rzeczywistości.
I odpowiednio odnieść się do działań męża - czy na pewno i tu można się na to zgodzić.
A tak przy okazji decyzja o wyjeździe do tego miejsca była wspólna i przemyślana.
A wybór kraju też?
Dobrze że masz koleżankę psychologa jak zrozumiałem.
Ale przy wsparciu człowieka też trzeba uważać.
Są psycholodzy i są psycholodzy - trafiłem kiedyś na takiego co w zasadzie liczył kasę czyli miał zysk a nie pomagał, dopiero drugiemu czy trzeciemu mogłem w pełni zaufać.
Nie chcę dołować, przepraszam, strasznie trudno mi to pisać wiedząc w jakich okolicznościach i sytuacji jesteś ale mam wrażenie że pomimo powinienem po prostu ostrzec.
Warto też Jemu najbardziej w tym wszystkim zaufać.
Na pewno kocha, nie skrzywdzi pod żadnym pozorem .
A o grzechach też nie pamięta i zemsty też nie szuka.
A ponieważ jest największym Dobrem i więcej nie potrzebuje to bezinteresownie chce tylko i wyłącznie Twojego dobra.