W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Blondynka55 »

Astro pisze: 10 lis 2019, 17:33 Żona wie że mi zależy. Wie że ja kocham i synow.
powiedziałem to także na ostatniej rozprawie kiedy pytała o to sędzia. Otwarcie . Wie co mnie boli. Wie ze może wykorzyywac moja zla sytuacje finansowa bo ostatnio to rrobi. Nie nawidzi np. Mojego uporu w tym że ciągle jestem w naszym mieszkaniu. Jak przewidywalna wytrzymam pół roku i się poddam.
Z tych ostatnich dni dotarło do mnie w końcu na to naszlem ze traktowalem moja żonę jak nie mąż a ojciec. Nie rozumiałem kiedyś slow psychologów jak mówili do mnie pana zona stwozyla sobie obraz pana w swojej glowie jako swojego ojca. Nie wpadłem na to sam.
Nie wiem czy też czy błędem z mojej strony Nie było to że na początku jak żona się wyprowadzila. To trzymalem się tylko tego jak i kiedy mam chłopców u siebie . Tak przez pierwsze 3 miesiące. W tym okresie rzadko ich brałem nad to. Też między innmi żeby zona się chlopcami opiekowała a nie kochankiem.przy preprowadzce nie pomagalem Nie chciałem ale to chyba zrozumiałe. Inaczej było jak przyszła po rzeczy chłopców z szafka do łazienki. Wtedy powiedziała ludzie widzą że mi nie pomagasz .
To już prawie mijają dwa lata od tej sytucji.
Wczoraj i dziś postaonowilem wrócić do wątku Montiego. Tylko dokładniej. Znowu olśnienia w ostatnich wypowiedziach jest wiele agresji i żalu w stronę mojej rodziny.
teraz znów kończę sa u mnie synowie. Odezwę się po 20.00
Astro a dlaczego chciałbyś się poddać?
Czy Twoja żona ma aż taki wpływ na tą całą sytuację?
Czy to mieszkanie jest tylko Twojej żony ?Z tego co piszesz jest Wasze wspólne.
Napisze Ci tylko coś od siebie ja z mężem miała wspólny dom, niestety manipulacja jaką stosował wobec mnie i mój lęk przed nim doprowadził do tego, że odpuściłam gdzie dzisiaj żałuję tego bo pokazałam mu, że znowu jest górą nie pomyślałam o dzieciach, które miały swój kąt, z drugiej strony wybrałam mniejsze zło , ponieważ chciałam chronić je przed jego agresją i nie myślałam w ogóle o domu, który był również mój.
Ty masz jeszcze na to czas , są dzieci one przecież nie muszą płacić za błędy swoich rodziców. A jesteś dobrym ojcem.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Monti »

Astro pisze: 10 lis 2019, 17:33 Żona wie że mi zależy. Wie że ja kocham i synow.
powiedziałem to także na ostatniej rozprawie kiedy pytała o to sędzia. Otwarcie . Wie co mnie boli. Wie ze może wykorzyywac moja zla sytuacje finansowa bo ostatnio to rrobi. Nie nawidzi np. Mojego uporu w tym że ciągle jestem w naszym mieszkaniu. Jak przewidywalna wytrzymam pół roku i się poddam.
Z tych ostatnich dni dotarło do mnie w końcu na to naszlem ze traktowalem moja żonę jak nie mąż a ojciec. Nie rozumiałem kiedyś slow psychologów jak mówili do mnie pana zona stwozyla sobie obraz pana w swojej glowie jako swojego ojca. Nie wpadłem na to sam.
Nie wiem czy też czy błędem z mojej strony Nie było to że na początku jak żona się wyprowadzila. To trzymalem się tylko tego jak i kiedy mam chłopców u siebie . Tak przez pierwsze 3 miesiące. W tym okresie rzadko ich brałem nad to. Też między innmi żeby zona się chlopcami opiekowała a nie kochankiem.przy preprowadzce nie pomagalem Nie chciałem ale to chyba zrozumiałe. Inaczej było jak przyszła po rzeczy chłopców z szafka do łazienki. Wtedy powiedziała ludzie widzą że mi nie pomagasz .
To już prawie mijają dwa lata od tej sytucji.
Wczoraj i dziś postaonowilem wrócić do wątku Montiego. Tylko dokładniej. Znowu olśnienia w ostatnich wypowiedziach jest wiele agresji i żalu w stronę mojej rodziny.
teraz znów kończę sa u mnie synowie. Odezwę się po 20.00
Astro, nie zadręczaj się przeszłością, popełnionymi błędami, bo tego już nie zmienisz. Nie myśl też o przyszłości, bo nikt nam nie zagwarantuje, że doczekamy jutrzejszego dnia. Liczy się to, co tu i teraz. W Twoim przypadku - spędzenie jak najlepiej czasu z chłopcami.

Widzę, że ta sprawa z podziałem majątku bardzo Cię wyniszcza. Dlatego na Twoim miejscu scedowałbym te przepychanki na Twojego pełnomocnika, w końcu za to mu płacisz. Może kiedyś będziesz mógł z Twoją żoną normalnie porozmawiać, ale widocznie to jeszcze nie ten czas.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: s zona »

Blondynka55 pisze: 10 lis 2019, 11:51
Monti pisze: 10 lis 2019, 8:39
Astro pisze: 10 lis 2019, 8:18 Wiem Pustelniku .
Nie nie zwraca uwagi na to co ja czuję .
Czasami głośno o tym mówi.
Nie chce mieć ze mną nic wspolnego.
A może wiedząc, co czujesz i znając Twoje słabe punkty, wykorzystuje to do swoich celów?
Może niech wypowie się jakaś pani, bo próby rozgryzienia kobiecej psychiki przez facetów zdaje się być z góry skazana na porażkę :D
Myślę, że Monti ma tutaj rację z własnej historii mogę się pod tym podpisać niestety, kiedy mój mąż znał moje czułe punkty i cały czas chciał mną rządzić i zastraszać stosował swoje metody.
Niestety próbuje nadal to robić myśląc, że mnie złamie i przekona w sprawach w których jestem już mu nie wygodna. Tak jak Ty Astro nie raz słyszałam te same słowa, że już nic nie chce mnie ze mną wspólnego.
Może to bezsilność przemawia przez Twoją żonę i złość nie wiem w moim przypadku akurat tak było.
Montii, ale my-nawet nie raz - same siebie nie rozumiemy :lol:
albo tylko ja jestem taka zamotana ...

Mnie w zrozumieniu meza- i jego Tylko 3 potrzeb a naszych 12 :shock:- pomogli panowie
Jacek Pulikowski i Mieczyslaw Guzewicz w dwoch malych ksiazkach https://www.dlakatolika.pl/warto-napraw ... 3,193,3837 https://www.tolle.pl/pozycja/malzenstwo-na-krawedzi
Jest tez nowosc
4 FUNKCJE MĘŻCZYZNY
Jacek Pulikowski
..."Obszerny dodatek do publikacji „Jak zbudować dom tętniący życiem, stać się bohaterem swoich dzieci i sprawić, by ukochana kobieta oszalała ze szczęścia?”
https://www.tolle.pl/pozycja/4-funkcje-mezczyzny
Moze sie komus przyda ..

Natomiast, co mnie pomoglo stanac na nogii to oprocz Pana Boga i Forum i wszystkich dobrych ludzi to na takiej liscie bylyby Rekolekcje , Lista Zerty a teraz Kroki :)

Wzmocnilam sie, poczulam cos warta..pewniejsza siebie ..zmienilam myslenie o sobie przez pryzmat tego co powie/pomysli moj maz ..

Na Rekolekcje jechalam ,jak galereta ..a wrocilam jako Corka Krola .. trafilam na madre Sycharki w pokoju i poza...
A slowa ks prof Tadeusza Guza "emocje nie sa przyjacielem kobiety " zostaly juz ze mna ..
Bylo mi to bardzo wtedy potrzebne i jechalam mase km, bo czulam ,ze to jest taki ost rzut na tasme ...I to bylo dla mnie b dobre ...
Szczerze polecam :)
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Monti »

s zona pisze: 10 lis 2019, 20:44
Blondynka55 pisze: 10 lis 2019, 11:51
Monti pisze: 10 lis 2019, 8:39

A może wiedząc, co czujesz i znając Twoje słabe punkty, wykorzystuje to do swoich celów?
Może niech wypowie się jakaś pani, bo próby rozgryzienia kobiecej psychiki przez facetów zdaje się być z góry skazana na porażkę :D
Myślę, że Monti ma tutaj rację z własnej historii mogę się pod tym podpisać niestety, kiedy mój mąż znał moje czułe punkty i cały czas chciał mną rządzić i zastraszać stosował swoje metody.
Niestety próbuje nadal to robić myśląc, że mnie złamie i przekona w sprawach w których jestem już mu nie wygodna. Tak jak Ty Astro nie raz słyszałam te same słowa, że już nic nie chce mnie ze mną wspólnego.
Może to bezsilność przemawia przez Twoją żonę i złość nie wiem w moim przypadku akurat tak było.
Montii, ale my-nawet nie raz - same siebie nie rozumiemy :lol:
albo tylko ja jestem taka zamotana ...

Mnie w zrozumieniu meza- i jego Tylko 3 potrzeb a naszych 12 :shock:- pomogli panowie
Jacek Pulikowski i Mieczyslaw Guzewicz w dwoch malych ksiazkach https://www.dlakatolika.pl/warto-napraw ... 3,193,3837 https://www.tolle.pl/pozycja/malzenstwo-na-krawedzi
Jest tez nowosc
4 FUNKCJE MĘŻCZYZNY
Jacek Pulikowski
..."Obszerny dodatek do publikacji „Jak zbudować dom tętniący życiem, stać się bohaterem swoich dzieci i sprawić, by ukochana kobieta oszalała ze szczęścia?”
https://www.tolle.pl/pozycja/4-funkcje-mezczyzny
Moze sie komus przyda ..

Natomiast, co mnie pomoglo stanac na nogii to oprocz Pana Boga i Forum i wszystkich dobrych ludzi to na takiej liscie bylyby Rekolekcje , Lista Zerty a teraz Kroki :)

Wzmocnilam sie, poczulam cos warta..pewniejsza siebie ..zmienilam myslenie o sobie przez pryzmat tego co powie/pomysli moj maz ..

Na Rekolekcje jechalam ,jak galereta ..a wrocilam jako Corka Krola .. trafilam na madre Sycharki w pokoju i poza...
A slowa ks prof Tadeusza Guza "emocje nie sa przyjacielem kobiety " zostaly juz ze mna ..
Bylo mi to bardzo wtedy potrzebne i jechalam mase km, bo czulam ,ze to jest taki ost rzut na tasme ...I to bylo dla mnie b dobre ...
Szczerze polecam :)
Wydaje mi się, że rady np. Jacka Pulikowskiego są skierowane raczej do tych małżeństw, które jeszcze jakoś funkcjonują. Wtedy można wdrażać te skądinąd słuszne postulaty. Natomiast na tym etapie, na którym teraz jestem (a Astro niestety jest jeszcze dalej) słuchanie np. o tym, że najważniejsza dla dziecka jest relacja między rodzicami, jest bardzo frustrująca i wzbudza poczucie winy. Z tymi publikacjami (podobnie jak np. z "5 językami miłości") trzeba było zapoznać się w narzeczeństwie, z tym, że wtedy oczywiście nikt o tym nie myślał. Teraz niestety już jest "musztarda po obiedzie".

Natomiast co do potrzeby wzmocnienia swojego poczucia wartości, to rzeczywiście jest to absolutnie konieczne w sytuacji rozstania, która wiąże się zazwyczaj z regularnym poniżaniem przez drugą połówkę i poczuciem totalnej porażki życiowej.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Rady p. Jacka Pulikowskiego sa bardzo sluszne i dobre . Mimo tego, ze jesteśmy osobno można je wdrażać szczególnie w przypadku dzieci. Cóż jeśli chodzi o żonę to ona może nie zauważać żadnych zmian tym bardziej , ze jak pisałem wszystko co się dowiedziałem i próbowałem wdrażać w życie padło. A czy było tego wdrażania dużo .Z perspektywy czasu krytycznie patrząc to nie. Nie ,strach przed zona tak jak w przypadku Montiego. U mnie jeszcze bardziej nieraz mnie paralizowal . Wtedy brak tego asertywnego myślenia i zachowania szczególnie jeśli Cię nagle najbliższą osobą zasypuje wręcz seria pretensji czy wyzwisk jak z karabinu maszynowego. Na tyle się nauczyłem że to poprostu ucinam a i nie raz nie dam rady. Były takie sprawy jak chociażby ostatnie badania .młodszego syna na których stwierdzono nadwagę a wręcz otyłość. Żona zadzwoniła z tymi informacjami . Oczywiście pretensje do mnie o zła dietę. Tylko czy ja po wyprowadzce Nie wiem z jakich powodów zona tak robiła zabieralem ich czynkupowalem ciągle sztuczne jedzenie . Bywały tygodnie ze chyba domowego to nie jedli albo mało. Doszło do tego że nie chcieli jeść tego co im przygotowałem w domu szczególnie młodszy. Tylko kupne Nie będę wymieniał bo wiadomo. Nie będę mówił że nic takiego nie kupowałem bo bym skłamał staralem się to zrownowazyc. Jak to żonie powiedziałem to się zagotowania usłyszałem w moja strone wiele przykrych rzeczy .Moje błędy widzi swoich niestety nie choć wie co robila chyba ze nie i to usprawiedliwia sytuacją czy wyzsza koniecznoscia i przeszkoda do jej szczescia.Byla tez sytuacja w której młodszy syn zaregowal na żony zachowania tak jak reagowal do mnie kiedy nie raz mu coś tłumaczyłem a był bunowany. Powiedzial zonie ze nie moze go do niczego zmuszac ,ze ma swoje prawa i jej nie nawidzi. Bal się wtedy wrócić do żony do domu. Wtedy pierwszy raz powiedział tato powiedz coś mamie bo ja nie chce tak żyć. Tak powiedziałem starała się nie słuchać i szybko odjechala z synami do domu . Następnego dnia przysłała SMS ze martwi ja stan syna ze myśli dla niego o psychologu i ze jest rozbity i nie wie komu ma ufac. Jak to komu ma ufac no chba nam prawda . A nie tylko zonie. Odpisałem wtedy .
Takie to są sytuacje. Dzieci są karane jeśli tylko wyjdzie ze coś nie takiego powiedzaly co nie powinno mieć miejsca. Mówi im wtedy ze nie moze liczyć na swoich synów na ich lojalność.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Miałem pisać o czymś innym. Jednak popisalismy dzisiaj na zona. Wczoraj wieczorem powiedziałem chłopcom ze jeśli będą chcieli przyjść dzisiaj to ok. Tylko najpierw wtedy muszę porozmawiać z mamą. Powiedzieli ze tak. Powiedziałem ze najpierw rozmowa z mamą i ok. Dzisiaj SMS od syna ze przyjdą. Napisałem że najpierw mama i pytanie. Napisałem do żony . Odpowiedź ze najpierw rozmawiam z synami a teraz z nią.odpowiedziałem tak że syn napisał.ze przyjdą ale napisałem mu ze porozmawiam i zapytam najpierw żony. I że tak też powiedzialem chłopakom wczoraj. I ze tak ja traktowalem ale to już za nią. Choć ja tego nie pamiętam natomiast pamiętam że zona mnie informowała o pewnych faktach kiedy już coś miała ustalone z kimś innym np wynajela stanowisko dla kosmetyczki swojej koleżance . Wszystko dogadane i się zgodziła ale ze mną porozmawia tylko o czym.

Wracając do tematu zgodziła się . Napisała ze nie będzie też się witać z nikim jak ktoś stoi do niej plecami chodzi.o moja mamę. I sytuacje z soboty mnie samemu nie podobalosie to zachowanie nawet nie byłem pewien czy moja mama się przywitała . Napisałem to żonie napisała że to nie mija wina . Ale jest jej to obojętne co mowi i mysli oniej moja rodzina. Jak to oreslila nie robi jej to. Jeszcze wyszła sytuacja ze żona myślała że będę chciał porozmawiać o tym z moją mamą. A mi chodziło ze muszę porozmawiać z żoną o synach. I napisała zostaw to nie martw się o mnie i nie rozmawiaj sama to zalatwie. Jestem już inne osoba i dbam o siebie.
i napisała że powiedziałeś że musisz porozmawiać z mamą . Odpowiedziałem bo jesteś mama (zona).
na tym niby koniec. Poszedłem po chłopaków na 16. W między czasie telefon od mojej mamy i pretensje czy wiem co napisała ta moja nie lubię tego. Powiedziałem ze nie wiem natomiast tonzachowanie było źle . Chciałem to uspokoić powiedzialem ze ie chce się kłócić . No ale nie usłyszałem od mojej mamy nie przyjemne rzeczy o żonie i ze zawsze jej bronie i tłumacze . Oczywiście że jest nikomu nie potrzebna płacz i się rozlaczyla. Mogę rozumieć jej rozgoryczenie ale każdy musi zrozumieć ze też to że to moje życie i moja zona. I to ze mi pomaga czasem zająć się chlopcami to nie może oczekiwać ze będę mówił i robił to co chce . Wręcz usłyszałem że zona jest dla mnie ważniejsza w tej sytuacji niż mama.
No a jak ma być . Tyle ze zbieram żniwo zbyt dużo powiedziałem rodzinie . Trudno czasu nie cofne.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Lawendowa »

Astro pisze: 11 lis 2019, 17:31 Wczoraj wieczorem powiedziałem chłopcom ze jeśli będą chcieli przyjść dzisiaj to ok. Tylko najpierw wtedy muszę porozmawiać z mamą. Powiedzieli ze tak. Powiedziałem ze najpierw rozmowa z mamą i ok
Astro, brawo! Wspólny i spójny front z żoną to najlepsza rzecz jaką możecie dla dzieci zrobić. Inna sprawa, że jeśli tą drogą będziesz się porozumiewał zyskasz wielokierunkowo:
- żona poczuje się bezpieczniej jeśli nie będziesz decydował za jej plecami i tym chętniej będzie się zgadzać na wyjścia chłopców do Ciebie
- chłopcy będą czuli się pewniej, gdy obydwoje będziecie mówić tak samo i wytyczycie im jakieś ramy i wymagania - dzieci potrzebują granic
- wspólny front ochroni ich przed próbami manipulowania Wami
Astro pisze: 11 lis 2019, 17:31 No ale nie usłyszałem od mojej mamy nie przyjemne rzeczy o żonie i ze zawsze jej bronie i tłumacze . Oczywiście że jest nikomu nie potrzebna płacz i się rozlaczyla. Mogę rozumieć jej rozgoryczenie ale każdy musi zrozumieć ze też to że to moje życie i moja zona. I to ze mi pomaga czasem zająć się chlopcami to nie może oczekiwać ze będę mówił i robił to co chce . Wręcz usłyszałem że zona jest dla mnie ważniejsza w tej sytuacji niż mama.
No a jak ma być .
Właśnie tak ma być :)
A że rodzicom często wydaje się inaczej, to baaardzo częste. Stawianie granic własnym rodzicom, by móc wyjść z roli "wiecznego dziecka" jest trudne, ale uważam za niezbędne.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Tak tylko zona uważa ze tak jest źle najpierw powinienem z nią pogadać a potem powiedzieć chłopcom. A przecież zachowałem hierarchię . Tak żeby zona czuła się najważniejszą. A i chlopcy wiedzieli że chce być z nimi tylko ustalamy to my z mamą.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Lawendowa »

Astro pisze: 11 lis 2019, 18:41 Tak tylko zona uważa ze tak jest źle najpierw powinienem z nią pogadać a potem powiedzieć chłopcom. A przecież zachowałem hierarchię . Tak żeby zona czuła się najważniejszą. A i chlopcy wiedzieli że chce być z nimi tylko ustalamy to my z mamą.
Jednak najpierw z chłopcami o tym rozmawiałeś ;)

Czasami warto, dla siebie, zrobić taką przewrotkę - jak ja się poczuję. I odwrócić sytuację. Wyobraź sobie, że synowie mieli spędzić z Tobą cały weekend. Są już u Ciebie, ale wcześniej żona zaproponowała im na ten czas gdy u Ciebie będą coś atrakcyjnego i że zabierze ich np. dzień wcześniej jeśli Ty się zgodzisz. Pisze (dzwoni) z tym, gdy chłopcy już są u Ciebie. I teraz do przemyślenia:
- jaka będzie Twoja reakcja?
- jaka reakcja chłopców, jeśli się nie zgodzisz?
- będziesz miał poczucie, że żona zachowała hierarchię?
- będziesz czuł presję z ich strony?

Warto się temu przyjrzeć. Niełatwe to może być czasami, ale pokazuje co może czuć ta druga strona.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Chłopcy byli u mnie chcieli zostać dłużej. Zapytałem żony choć wewnętrznie obawiałem się jak zareaguje. Żona zgodziła się. Odprowadzilem punkt 19 jak pisałem chlopcy się rozbrykali więc chcieli przedłużać. Powiedziałem ze umową to umowa i trzeba być na 19. Dotrzymuje się tego co sie powiedzial o.

Moje relacje z synami sie poprawiły Tyle mogę wam napisać z młodszym do tego stopnia ze otworzył się prze demna bardzo. Ma wspólne tematy zadaje trudne pytania. Np. Dzisiaj czy tęsknię i kocham mamę. Jest też wiele innych
Powiedział teraz w ciągu ostatnich dwóch mc ze mnie Kocha i wie że jestem dobry . Ze nie jest tak jak mama mówi . Ze starszym trochę inaczej był bardziej otwarty teraz mniej jakby był zazdrosny o relację z młodszym. Staram się to wszystko rownowazyc. Nie chce ich wyrzniac kazdego kocham tak samo a kazdy znich jest inny. Młodszy jakby odzyskal zaufanie do mnie i bardzo absorbuje czasem kosztem starszego . Nieraz nie wiem jak to pogodzić. Tym bardziej ze starszy syn to powoli młodzieniec. No i ma swoje problemy z powodu zespołu aspergera.

Co do innych spraw . To żona wie i sama powiedziała dzieciom ze wie że ja kocham i nigdy nie zrezygnuje żeby ja odzyskać. Przecież mogła przypuszczać Ze mi to powiedzą.
W sierpniu myślę że zaczął się jej kryzys z ostatnim kowalskim to jak odprowadzilem chłopców po mc wakacji u mnie akurat. Widziałem jak odjezdzal w ten dzień a ja za 15minut zebrałem u żony pod drzwiami parę nie przyjemnych wyrażeń. Minol miesiąc od tych wydarzeń i chciała mnie podwozic do domu kiedy wozilem starszego syna na terapie. Po terapi oczywiście. Wtedy ja się nie zgodziłem. No jak ja honorny i zadziorny. A mogłem wsiąść i zobaczyć co by było? Prawda.
Na wiosnę jak ewidentnie zona miała gorszy czas też próbowałem się zbliżyć ale nie wszystkie możliwości wykorzystałem np.dzień kobiet .
także zona myślę że uchyla czsami te zamknięte drzwi .Kwestia jest co ja z tym robię . Na wiosnę nie poszedłem na całość nie otworzyłem się. Zotalem zachowawczo w rozkroku. A tak się nie da . Pisaliscie mi o tym w moim wątku i Montiego
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Wiesz Lawendowa nie wiem czy była to podobna sytuacja ale kiedyś we wrześniu kiedy chlopcy byli u mnie na weekend zabrałem ich na wycieczkę obiecana jeszcze z wakacji. Taki wypad z noclegiem jak mieli w wakacje. Rospentala się burza bo młodszy syn dostał Jedynkę z angielskiego a zona załatwiła mu korepetycje. Napisała mi ze muszę zmienić plany i wszystko z nią konsultować . Wymiana SMS była długa przez dwa dni. I różne mi argumenty zona przedstawiała od tego że N ma innych terminów Pani od korepetycji a zona się musi dostosować po taki ze robi remont lokalu i zaprasza mnie na ten remont jako wspolwlasciciela w sobote . A i jeszcze ze jest lektura do czytania i lekcje zadane tabliczka mnożenia do powtórzenia. Wszystko robila żeby mnie zatrzymać i postawić na swoim.
Pojechaliśmy . Było super. Lektury przeczytalismy razem 40 stron . Sprawdzian z tabliczki mnożenia syn napisał na5- lekcje z przyrody odrobinie to samo ze starszym. Sprawdzian z angielskiego syn poprawil na 3. Czy wtedy zona nie starała się wywrzeć presji na mnie . Nie wspomnę że jak mi terminy koliduje i z czymś się nie mogę dostosować to mój problem.
Ja we wcześniejszym wpisie napisałem że zapytałem się synow i powiedziałem ze ustalimy to z mamą. Tak samo dzisiaj . Wiem chyba i czym mówisz zona się czuję pominieta ???? Prawda o to chodzi?????
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Przyjmuje jednak twoja wypowiedź jako pomoc i będę brał to pod uwagę.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Blondynka55
Co do sytuacji z majątkiem . Według żony powinienem się wyprowadzić z mieszkania a nie pozwolić się tulac na wynajętym żonie z synami. Ogólnie rzecz ujmując zona uważa ze przez całe małżeństwo więcej zarabiala niż ja to więcej jej się należy.
problem jest w tym ze się nie wyprowadzilem i zostałem . No i jestem materialista.
Zostałem najpierw dla synów bo jak żona zaczęła szaleć z Kowalskim i rozwodem to jej w domu nie było ktoś się dziecmi musiał zająć. Jak się wyprowadzila i to blisko to zostałem dla tego żeby być blisko synów No i miałem nadzieję ze coś się odmieni.
Różne myśli krążą mi po głowie .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Blondynka55 »

Astro pisze: 11 lis 2019, 21:50 Blondynka55
Co do sytuacji z majątkiem . Według żony powinienem się wyprowadzić z mieszkania a nie pozwolić się tulac na wynajętym żonie z synami. Ogólnie rzecz ujmując zona uważa ze przez całe małżeństwo więcej zarabiala niż ja to więcej jej się należy.
problem jest w tym ze się nie wyprowadzilem i zostałem . No i jestem materialista.
Zostałem najpierw dla synów bo jak żona zaczęła szaleć z Kowalskim i rozwodem to jej w domu nie było ktoś się dziecmi musiał zająć. Jak się wyprowadzila i to blisko to zostałem dla tego żeby być blisko synów No i miałem nadzieję ze coś się odmieni.
Różne myśli krążą mi po głowie .
Astro to zdanie Twojej żony na ten temat, ale jak Ty czujesz ?
Widać przecież, że opiekujes się dziećmi jak najlepiej potrafisz.
W moim przypadku akurat tak nie było opuszczając własny dom myślałam, że dobrze robię, a dziś właśnie to ja tułam się z moimi dziećmi , mąż miał większą przewagę nade mną, a ja nie potrafiłam się bronić przed nim.
Pozbawił mnie dzieci wszystkiego i myślisz, że się tym martwi.
Ostatnim zdaniem, które powiedział to, że sama tego chciałam, a dzieci niech sobie radzą same.
U Was jest chociaż pod tym względem inaczej mimo wszystko chociaż nie jesteś z żoną razem, ale dbasz o dzieci .
U nas nigdy tak nie było. I nie wiem czy dożyję tego dnia.
Życzę Ci Asrto dużo sił i wytrwałości niech Bóg Cię prowadzi .
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: W trakcie rozwodu 17 lat małżeństwa

Post autor: Astro »

Ja uwzam ze należy się mi połowa to uczciwe według mnie. Ale to moja opinia.
Jak tylko zona zaczęła działalność to wszystko było temu podporządkowane większości ja opiekowalem się dziecmi i domem teraz to nie ma znaczenia. Wtedy miało ale teraz.Żona chciała innego życia nie rodzinnego.
Oczywiście w ostatnich latach TO ja zabijalem wieko tego małżeństwa. Może zabardzo później widziałem dzieci nawet nie siebie . Mało gdzies żonę zabieralem .
I mnie nie było ostatniego zdania jak żona się wyprowadzala to ja z synami poszliśmy na
Na pizze. Spacer chcieli do sklepu mieli taki ulubiony.
Jak wróciliśmy to młodszego zabrała do siebie bo był ciekawy nowego jak dziecko strszy chciał te ostatnia noc spędzić że mną.
Po tygodniu o tym się później dowiedziałem został udezony książka w głowę i wzywany od glabow. Opamietala się podobno dopiero jak zobaczyła że fo zatyka z płaczu i strachu bo robił
się siny. .
Jak do mnie zawsze mówiła musimy im pomóc przejść przez to jak najbardziej bezbolesnie.
Ciekawe prawda . Jak sobie to przypominam teraz to łzy leci same jak grochy.
No ale to ja jestem złym i nieodpowiedzialnym ojcem.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
ODPOWIEDZ