Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Moderator: Moderatorzy

Metanoja1
Posty: 103
Rejestracja: 01 lut 2017, 14:51
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Metanoja1 »

Dzisiaj też powierzyliśmy wszystkie Wasze intencje zawarte w księdze intencyjnej za wstawiennictwem św. Ojca Pio podczas nabożeństwa i Mszy św. Było nas mało w Kościele ale było super.
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra. (Rz 8,28)
Metanoja1
Posty: 103
Rejestracja: 01 lut 2017, 14:51
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Metanoja1 »

Poniesieni wszyscy paralitycy trzy piątki z rzędu.
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra. (Rz 8,28)
jacek-sychar

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: jacek-sychar »

Metanoja

Stokrotne dzięki.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: s zona »

Metanoja ,dziekuje za wszystko :)
Wspomne jutro w modlitwie o 18h30.
Metanoja1
Posty: 103
Rejestracja: 01 lut 2017, 14:51
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Metanoja1 »

Witajcie moi drodzy,
spieszę Wam donieść, że intencji przez wstawiennictwo św. Ojca Pio jest coraz więcej, tak, że nie jest Ksiądz w stanie wyczytywać wszystkich intencji. Oczywiście wszystkie Wasze intencje, które dotychczas powierzyłam, są omadlane - codziennie i w każdy piątek podczas Mszy św., a także każdego 23 miesiąca. Ponieważ było bardzo dużo intencji za dusze w czyściu cierpiące, została na to wydzielona osobna księga intencyjna za zmarłych. Ksiądz bardzo zaleca, aby powierzać tam zmarłe osoby z rodzin, miejsc pracy, sąsiedztwa, itp.. które mamy w w sercach ale z imienia prosząc przez wstawiennictwo stygmatyka o łaskę nieba. Jeśli chcecie, to możecie sami wysyłać na maila treść intencji na adres: intencjepio@wp.pl lub przeze mnie (wtedy mogę je wpisywać w księgę wyłożoną w Kościele. Intencje przesłane mailem są wydrukowywane i wklejane do księgi. Bardzo polecam modlitwę za dusze czyśćcowe waszych najbliższych. Nawet nie wiecie, jak bardzo modlitwa ta jest skuteczna i miła Bogu, a dusze czyśćciowe gdy trafią do nieba wstawiają się za nami. Można także nadal przesyłać treści intencji za żywych rozmaite. Modlitwa za zmarłych w Gdańskim Kościele Kapucynów będzie trwać przez wszystkie piątki września!!!!

Jak bardzo skuteczna jest modlitwa (także przez wstawiennictwo Ojca Pio) to dam własne świadectwo. Crazy córeczka lubi odwalać numery Tatusiowi w Dzień Ojca. W końcu mówią na mnie "kawał czorta" :lol:

Od początku. W środę rano w pracy wleciał do mojego pokoju ptaszek. Usiadł i popatrzył, po czym postanowił odlecieć, ale niestety walnął się dwa razy dzióbkiem w szybę ;) , za trzecim razem udało mu się odlecieć na wolność. Wiedziałam, że to jakiś znak, ale nie wiedziałam jaki ;) . Za godzinę zadzwonił telefon, że mój Tata miał wylew w nocy i jest w szpitalu w Elblągu w stanie krytycznym (nawet samodzielnie nie oddycha) i jeśli chcę się z Nim zobaczyć to tylko dziś, najlepiej zaraz. Powiedziano mi, że jeśli do czwartku przeżyje (w co sami wątpią), to zrobią procedurę dwukrotnego badania orzekającego śmierć mózgu i odłączą aparaturę. Rozczytałam owego "ptaszka" jako znak, że to Anioł Stróż Taty wysłał go do mnie, abym się za Tatę wstawiała, bo Jego dusza chce odejść, zakończyć ziemską wędrówkę, ale nie może, gdyż potrzebuje modlitwy, mojej modlitwy. Pojechałam zaraz do Taty, poprosiłam na szybko kapelana szpitalnego, który udzielił Tacie sakramentu pojednania i namaszczenia chorych i pożegnałam się z Tatą, cały czas mówiłam Koronkę. Jednocześnie powierzyłam Bratu modlącemu się w intencjach Ojca Pio mojego Tatę, co ja będę sama Ewangelicznego "paralityka" niosła, potrzeba wsparcia. Wracając zdążyłam na Mszę św., którą odprawiał ten właśnie bliski ksiądz (opiekun grupy za wstawiennictwem Ojca Pio), który powierzył wraz ze mną mojego tatę prosząc o dobrą śmierć. Msza św. wyszła tak sama, nie umawialiśmy się - po prostu ów ksiądz miał odprawiać wieczorem, a ja zdążyłam wrócić na ten czas. Czyli zgodnie z tytułem tego wątku uczyniliśmy właśnie to: zanieśliśmy paralityka i to dosłownie (czyli mojego Tatę, był sparaliżowany całkowicie po tym wylewie) na Mszę św.
Efekty powierzenia i o tym, jak Bóg odpowiedział na modlitwę (znacznie hojniej niż prosiliśmy, to w Jego stylu, bo ma rozmach w hojności :D ):
Lekarze w czwartek wycofali się z badania orzekającego śmierć mózgu, gdyż u mojego Taty pojawiły się pojedyńcze samodzielne oddechy. Stan krytyczny bez zmian, bez rokować, nie leczony, tylko podtrzymywany przy życiu. Nadszedł piątek, a jednocześnie uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Lekarze zdecydowali, że zrobią badanie, którego zaniechali w czwartek (było to w planach Bożych). Pierwsze badanie rano stwierdziło śmierć mózgu. Drugie miało być przeprowadzone o 17-stej i potem o 18 miano odłączyć aparaturę. O godzinie 18-stej miała być odprawiana Msza św. za dusze czyśćcowe przez wstawiennictwo św. Ojca Pio :D Postanowiłam nie wybierać się do Taty, tylko iść na tę Eucharystię i Jego zanieść w sposób szczególny wraz z wszystkimi intencjami. Jest godzina 15. Mówię Koronkę do Miłosierdzia Bożego, za Tatę oczywiście. Kończę Koronkę, dzwoni telefon ze szpitala: Tata zasnął na wieczność o godz. 15:05, czyli w momencie kiedy odmawiałam Koronkę, w piątek, w taką uroczystość Serca Pana Jezusa, w godzinę Jego śmierci na Krzyżu i w godzinę Miłosierdzia. To się nazywa nie dobra śmierć, ale najlepsza, śmierć dusz wybranych. Tak sobie to Pan Bóg zaplanował i nic nie było w stanie tych Jego planów pomieszać, nawet lekarze odstąpili od badań czwartkowych, bo Wolą Bożą było powołać Go do Niebo w piątek w tej szczególnej godzinie. I jeszcze ta wczorajsza Msza św. w intencji dusz czyśćcowych, która była bardzo uroczysta. Dla mnie to nie jest smutne wydarzenie, wręcz przeciwnie, chociaż może wydawać się to komuś dziwne. Jestem jakby oswojona ze śmiercią. Tzn. jest smutek, ale wraz z radością, bo przecież to życie doczesne jest tylko drogą, której celem jest życie wieczne, a mój Tatuś dotarł do tego celu, którego zawsze pragnął. Przy tej okazji chcę dać świadectwo tego, że to wydarzenie jest dowodem tego, że spełniła się obietnica Pana Jezusa dla tych, którzy odprawiają Pierwsze Piątki Miesiąca. Mój Tata odprawiał. Ja również i to nie jeden raz (właściwie stale odprawiam), więc na taką piękną śmierć liczę. Teraz odprawiam pierwsze piątki w intencji męża, załatwię Go na cacy :D Polecam.

Napisałam, aby dać dwa świadectwa i Was zachęcić do dwóch rzeczy:

1.do powierzania dusz waszych zmarłych (z imienia!!! nie tylko z nazwiska przez wstawiennictwo św. Ojca Pio

2.oraz do Nabożeństwa Pierwszych Piątków Miesiąca.

Mój kolega ofiarował Pierwsze Piątki za swoich niewierzących kuzynów, którzy się już nawrócili. :D

Pozdrawiam i zachęcam do powierzania intencji. Jak widzicie jesteśmy wyjątkowo skuteczną grupą wstawienniczą. :D
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra. (Rz 8,28)
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Utka2 »

Chwała Panu.

Piękne świadectwo.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Nirwanna »

Łał! Chwała Panu!
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Metanoja1
Posty: 103
Rejestracja: 01 lut 2017, 14:51
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Metanoja1 »

Kolejna niesamowita rzecz! Odkryłam dzisiaj. W środę kiedy bliski mi kapłan powierzał mojego tatę na Eucharystii, czynił to za wstawiennictwem także świętego z tego dnia. Dziś w godzinie czytań z tamtego dnia w brewiarzu przeczytałam umiszczony tam List św Alojzego Gonzagi do matki. Piszę w nim, by ona nie płakała i nie rozpaczała po śmierci jego i niech uważa śmierć za radosne wydarzenie. Niesamowite. Polecam Wam poszukać w brewiarzu tego pięknego listu lub wygooglować. Ten święty zapewne dopomógł mi patrzeć na to wydarzenie jako radosne.
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra. (Rz 8,28)
kasedo
Posty: 92
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:39
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: kasedo »

Byłam w zeszły czwartek na mszy i zaniosłam tych naszych paralityków....
Metanoja1
Posty: 103
Rejestracja: 01 lut 2017, 14:51
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Metanoja1 »

Witam sycharki, dziś było uroczyste nabożeństwo do św. Ojca Pio i msza święta, były osoby z Sychar. Kocham was. Co piątek też jesteście powierzani, ojciec Pio czuwa. Cieszę się że was widziałam w kościele.
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra. (Rz 8,28)
Magnolia

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Magnolia »

Podjęłam ze 3 lata temu nabożeństwo Pierwszych Piątków razem z młodszą córką, zaraz po jej Pierwszej komunii św. Też marzy mi się taka dobra śmierć o godzinie 15.00.
Codziennie staram się pamiętać o koronce miedzy 15-16. (od miesiąca za małżeństwa w kryzysie z tego forum)
Ale córcia z powodu wyjazdu na wycieczkę w jakiś pierwszy piątek nie zdołała zebrać ich wszystkich, więc pytam czy chce zacząć od nowa, Ona na to: "że wiesz, mamo, nie ma znaczenia czy mam zebrać ich 9 czy 20, ja po prostu będę chodzić co pierwszy piątek, do spowiedzi i do komunii św." (lat 12) Jestem z niej dumna.

Ale nie wiedziałam, że takie piątki można ofiarować za kogoś, słyszałam że tylko za siebie. To mi otwiera konkretne pole do działania, dziękuję także za piękne świadectwo Metanoja. W Bogu jest MOC.
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Utka2 »

Wywołana do tablicy nieśmiało skrobię :)

Tak, dokładnie rok temu powierzyłam swojego paralityka Ojcu Pio - Metanoja niosła i mnie i jego i nasze małżeństwo.

Po roku kolejnych zawirowań mogę z całą pewnością stwierdzić że ... Bóg działa. Ale :) nie tak jak chciałam, nie w tym czym chciałam, nie w takim tempie jak chciałam i chyba nie ten paralityk przede wszystkim miał być zaniesiony :) :)


Z podsumowania roku wyszły mi następujące wnioski: Małzeństwo nie naprawione, widoków na prawdziwą odbudowę nie ma żadnych, moje załamanie duchowe trwalo prawie 5 miesiecy, powróciło wiele z bałaganu jaki miałam w życiu.

Ale :) pracują we mnie wreszcie słowa zasiane przez psycholog, do której jeździłam jeszcze w trakcie romansu - że jest we mnie ogromna ilość złości do męża. Dopiero teraz, po ponad 4 latach, pracują te słowa codziennie w mojej głowie (no, kilka razy w tygodniu ;) ) i za każdym razem zastanawiam sie nad powodem, źródłem, pochodzeniem czy jak to nazwać, tej złosci. I najczęściej na tyle udaje mi sie przepracować, że to uczucie znika całkowicie, lub przynajmniej na tyle, ze nie wypływa ani w gestach ani w tonie głosu.

Dodatkowo, paradoksalnie, to załamanie duchowe otworzyło mi oczy na moją wiarę. I to co wg mnie było wiarą, było tak naprawde religijnością. Łatwo było to obalić.Zły w prosty sposób zadziałał, a ja w prosty i łatwy sposób się temu poddałam.

Na ostatnich rekolekcjach RWS, dzięki rozmowie z dość restrykcyjnym ks Bogusławem, pojęłam co nieco i wreszcie zaczynam wierzyć w Boga, a raczej w jego ogromną opiekę i miłosierdzie. I w to że naprawde jest ze mną non stop, czasami tylko kiwa głową z politowaniem jakby chciał powiedzieć "Co ty wyrabiasz..."

Tak wiec moi kochani, po roku odkąd pierwszy raz zostałam zaniesiona razem z moim paralitykiem (czyli dwoje paralityków) do O. Pio wydarzyło sie bardzo wiele dobrych rzeczy - i duchowo i czysto ludzkich. I przede wszystkim zrozumiałam, ze tym paralitykiem to jestem ja. I że to mnie Wasza wiara uzdrowiła.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Nirwanna »

Utka, chwała Panu! :-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
kasedo
Posty: 92
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:39
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: kasedo »

Chwała Panu Utenko
Metanoja1
Posty: 103
Rejestracja: 01 lut 2017, 14:51
Płeć: Kobieta

Re: Działajmy i zanieśmy swoich paralityków na Mszę św wspólnie!

Post autor: Metanoja1 »

Kocham Cię Utko!!! Niesiemy dalej!!!
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra. (Rz 8,28)
ODPOWIEDZ