Małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

white chocolate pisze: 25 paź 2019, 15:24 Gdy jeździłam do swojego ojca szukając u niego pomocy opowiadałam jak mi źle w domu. Odpowiadał mi:
- Wiem córcia....miałem tak samo. Mówię ci to nie człowiek.

I co mi po tych biadoleniach? Skoro i tak wracałam do tego domu w którym mi było tak źle? Ojciec sobie poszedł. A ja tam musiałam być. I znosić wszystko czym obarczała mnie fizycznie i psychicznie mama.
Nie mogłam na niego liczyć. Wiedziałam, że musze radzić sobie sama.
Przykro mi. Oceniam postawę ojca jednak inaczej. Sam jestem ojcem. Wiele miesięcy główkowałem, jak ochronić dzieci przed patologią, przed bólem, przed agresją matki, alienacją itd. Jedno z nich żaliło mi się, że nie ma swojego łóżka u mamy, a śpi razem z nią i kochankiem na jednym. Dużo mógłbym opisywać. Doszedłem do wniosku, że nie da się ochronić. Takiego mają rodzica. Ktoś nie ma ręki, ktoś ma zaburzenia psychiczne, ktoś patologicznych rodziców. Jedyne co mogę, to pokazać dzieciom, jak sobie radzić, jak stawiać czoła, dawać przykład, że ja też czuję, że widzę problemy i nie załamuję się. Niech wiedzą, że nie są sami, ale i że nie ma cudów (ja, ich ojciec, nie jestem cudotwórcą, który zmieni ich świat zawsze, gdy mi się poskarżą). I to nie są ich ostatnie problemy w życiu. Będą mierzyć się z kolejnymi. I do tego muszę ich przygotować.

W mojej ocenie musiałaś "tam być", ale nie było mniej złego wyjścia. To matki złe zachowania musiałaś znosić: "wszystko czym obarczała mnie fizycznie i psychicznie". Ojciec nie miał na nie wpływu. Nie znaczy to, że był niemęski. W moim odczuciu zachowania matki mogłyby wydawać się niekobiece lub po prostu niewłaściwe, skoro z nią w domu "było tak źle".

Tak, ja to widzę z dzisiejszej perspektywy. Może z czasem przyjdą mi inne przemyślenia. Cały czas się zastanawiam, co mogę zrobić lepiej.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

somnium pisze: 25 paź 2019, 17:27
Jednak wiem. że to żona chcąc się realizować zawodowo i osobiście potrzebuje mnie i dziadków do opieki i ewentualne odseparowanie dziecka byłoby z jej punktu widzenia irracjonalne i bez sensu . Bo kto inny się dzieckiem zajmie kilka razy w tygodniu ??? (oczywiście można też się na tym przejechać gdy żona znajdzie usłużnego kowalskiego)
Można też się przejechać, jeśli druga strona chce wyższych alimentów. Najmuje wtedy nianię, prosi wszystkich innych o pomoc w opiece, a Tobie wymyśla preteksty, żebyś się nie widział i blokuje kontakt. Im mniej się zajmujesz dziećmi tym wyższe alimenty od Ciebie zasądzą.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Astro »

Moim zdaniem Monti postępuje słusznie i jak mezszczyzna właśnie. Nie działa pod wpływem chwilowej emocji i impulsu . Wybiera to na czym mu najbardziej zależy czyli kontakt z synem i wplyw na jego wychowanie. Na te chwilę myślę że razem z żoną zatrzymali się na pewnym poziomie to nie stabilizacja na pewno . Jednak wejście na drogę otwartej konfrontacji nie przyniosłoby Montiemu nic dobrego . Bynajmniej nie w kontaktach z synem i zona. To raczej skonczyloby się szeroko zakrojona akcja pod tytułem rozwód . A z tego co rozumiem tego Monti też nie chce. Na to zawsze będzie miał jeszcze czas .

Withe chocolate wiele tu pisałaś o zachowaniach męskich i nie męski według Ciebie. Moi przedmowcy zadali kilka pytań i prosili o parę doprecyzowan co do tych.wypowiedzi . Póki co ich nie ma. Pokazali też jak wygląda sytuacja faceta w sądach rodzinnych. I to aa fakty a z nimi się nie dyskutuje.
Współczuję sytuacji w rodzinnym domu . Zapytam także dlaczego nie przeprowadzilas się do ojca kiedy osiagnelas pelnoletnosc. Nie osadzam Cię tylko pytam
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
krople rosy

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Astro pisze: 26 paź 2019, 15:14 Withe chocolate wiele tu pisałaś o zachowaniach męskich i nie męski według Ciebie. Moi przedmowcy zadali kilka pytań i prosili o parę doprecyzowan co do tych.wypowiedzi . Póki co ich nie ma.
Odpowiedziałam na pytania, wystarczy się wczytać. Nie cytowalam jednak pytań do mnie skierowanych bo mi trudno z telefonu.
Astro pisze: 26 paź 2019, 15:14 także dlaczego nie przeprowadzilas się do ojca kiedy osiagnelas pelnoletnosc. Nie osadzam Cię tylko pytam
Ponieważ mój ojciec mieszkał w hotelu pracowniczym i nie miałam możliwości.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: somnium »

tata999 pisze: 25 paź 2019, 23:35
Można też się przejechać, jeśli druga strona chce wyższych alimentów. Najmuje wtedy nianię, prosi wszystkich innych o pomoc w opiece, a Tobie wymyśla preteksty, żebyś się nie widział i blokuje kontakt. Im mniej się zajmujesz dziećmi tym wyższe alimenty od Ciebie zasądzą.
Widzisz, każdy ma inne doświadczenia, moje jak widać są łagodne, bo nawet takiego scenariusza nie wziąłem pod uwagę.
A jak pokazuje życie jego wystąpienie jest także możliwe choć często nawet nie dopuszczamy czegoś takiego w myślach.
Ostatnio zmieniony 27 paź 2019, 11:00 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Wczoraj zabrałem syna na spacer po górach, proponowałem żonie, ale podziękowała. Gdy odwoziłem syna wieczorem, stwierdziła... że syn już jest grzeczny i nie musi być u niej cały tydzień. Dziś rano sama zaproponowała mi wspólny wypad na krótką wycieczkę razem z synem. Było całkiem miło, żadnych złośliwości, ale do przełomu nie doszło.
Czy ktoś coś z tego rozumie?
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Triste »

Monti pisze: 27 paź 2019, 19:13 Wczoraj zabrałem syna na spacer po górach, proponowałem żonie, ale podziękowała. Gdy odwoziłem syna wieczorem, stwierdziła... że syn już jest grzeczny i nie musi być u niej cały tydzień. Dziś rano sama zaproponowała mi wspólny wypad na krótką wycieczkę razem z synem. Było całkiem miło, żadnych złośliwości, ale do przełomu nie doszło.
Czy ktoś coś z tego rozumie?
Miota się w swoich uczuciach.
Może zobaczyła twój dobry wpływ na syna i to zadziałało ? Do serca kobiety trafisz przez dobre relacje z dzieckiem ?
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Astro »

Można by było snuć wiele domysłów tylko po co.
Na moje potwierdza to tylko to co wcześniej napisałem . Na ostre posunięcia zawsze będziesz mieć czas. Teraz cieszylbym się ta chwilą .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
kocimiętka
Posty: 95
Rejestracja: 24 mar 2019, 19:37
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: kocimiętka »

Monti pisze: 27 paź 2019, 19:13 Wczoraj zabrałem syna na spacer po górach, proponowałem żonie, ale podziękowała. Gdy odwoziłem syna wieczorem, stwierdziła... że syn już jest grzeczny i nie musi być u niej cały tydzień. Dziś rano sama zaproponowała mi wspólny wypad na krótką wycieczkę razem z synem. Było całkiem miło, żadnych złośliwości, ale do przełomu nie doszło.
Czy ktoś coś z tego rozumie?
Tak. W Twojej Żonie są tak jakby dwa światy. Dwie rzeczywistości. Dwa żywioły. Jeden to Mąż i Rodzina- taki obrazek, z którego raczej nie potrafi do końca zrezygnować, bo wie, że jest dobry, miły, przyjemny. Potrafi zaproponować wspólne spędzanie czasu i miło go spożytkować. A drugi żywioł to jej przekleństwo i demony, które ją dręczą- sam napisałeś kiedyś, że w jej rodzinie pierwotnej jest dużo rozwodów - przypuszczam, że nie jest to przypadek.
Twoja Żona jest jak epileptyk przyniesiony do i tak już poirytowanego Pana Jezusa. Epileptyk, który jak mówi Pismo raz wpadał w ogień, a raz w wodę. Tak jak Twoja Żona. Trzęsie się jak ten epileptyk. Raz jest miła, a raz niemiła. I teraz Monti zadanie dla Ciebie. Musi Żonie troszkę pomóc. Ten sam fragment Ewangelii mówi wyraźnie, że jest taki rodzaj duchów, który wyrzuca się modlitwą i postem.
Więc cośrodowy i copiątkowy post w czyn wpraw i modlitwę codzienną za Żonę- najlepiej Różaniec i koronę do Miłosierdzia Bożego.
Możesz też zamówić z 10 Mszy Świętych za Żonę, bo choć co prawda post i modlitwa jest sposobem walki z tego rodzaju duchem, ale ostatecznie i tak to Pan Jezus go z epileptyka wyrzucił :)
Cały fragment Ewangelii św. Mateusza rozdział 17: 14-21
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

Monti pisze: 27 paź 2019, 19:13
Czy ktoś coś z tego rozumie?
Zwykle to wyrachowana gra, ale każdy przypadek jest inny. Podzielam zdanie Astro, żeby cieszyć się chwilą.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: burza »

Mam wrażenie Monti że, twoja żona sama nie wie czego chce ale to że, umiecie z synem i żona spędzać czas to na plus dla was. . Nic nie jest jeszcze przesadzone a cierpliwością i pokorą dużo możesz zyskać,choć bywają i gorsze dni.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: lustro »

Monti pisze: 27 paź 2019, 19:13 Wczoraj zabrałem syna na spacer po górach, proponowałem żonie, ale podziękowała. Gdy odwoziłem syna wieczorem, stwierdziła... że syn już jest grzeczny i nie musi być u niej cały tydzień. Dziś rano sama zaproponowała mi wspólny wypad na krótką wycieczkę razem z synem. Było całkiem miło, żadnych złośliwości, ale do przełomu nie doszło.
Czy ktoś coś z tego rozumie?
Czy zawsze wszystko trzeba rozumieć?
Kto tak powiedział?

A może lepiej przyjąć to takie, jakim jest?
Nie roztrzasac, nie szukać drugiego dna, nie kombinować i nie pisać scenariuszy... Tylko pozwolić życiu się toczyć, tym bardziej jak zaskakuje w miły sposób?

Myślę podobnie jak Astro
Tym bardziej, że sama robiłam (i czasem nadal robię) rzeczy niezrozumiałe dla mnie samej. Więc pewnie tym bardziej dla innych.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: nałóg »

Monti pisze: 27 paź 2019, 19:13 Czy ktoś coś z tego rozumie?
Potrzebowała "wolnej chaty"? albo odpocząć? albo odpuścić i nie zajmować się pragnieniem zrozumienia kobiety
lustro pisze: 27 paź 2019, 23:40 Tym bardziej, że sama robiłam (i czasem nadal robię) rzeczy niezrozumiałe dla mnie samej
ja pisze lustro.PD
Wiedźmin

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Wiedźmin »

lustro pisze: 27 paź 2019, 23:40 [...] Tym bardziej, że sama robiłam (i czasem nadal robię) rzeczy niezrozumiałe dla mnie samej. [...]
Możesz podać przykład?
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

nałóg pisze: 28 paź 2019, 9:30 Monti pisze: ↑
27 paź 2019, 19:13
Czy ktoś coś z tego rozumie?

Potrzebowała "wolnej chaty"? albo odpocząć? albo odpuścić i nie zajmować się pragnieniem zrozumienia kobiety
Tu się zgadzam, tym bardziej jak pisze Lustro zdarza się kobiecie działać w sposób dla niej samej niezrozumiały.

Monti pisze: 27 paź 2019, 19:13 Gdy odwoziłem syna wieczorem, stwierdziła... że syn już jest grzeczny i nie musi być u niej cały tydzień.
Tu jednak bym chyba pociągnął temat - sprawa nie dotyczy jej samej.

Przyznaję, ze ciężko mi było mimo wszystko odpuścić w tym sensie, żeby nie dać się wciągnąć w zmiany nastrojów żony - jako facet po prostu nie nadążałem. ;)
Nie mniej jednak uważam, że w pewnych kwestiach czasem lepiej dopytać - i to od razu - ot chociażby żeby wiedzieć w jakim kierunku zmierza, czy warto pójść za nią, czy mam takie samo zdanie.
Wreszcie czy czasem nie trzeba coś zrobić ze swojej strony.
Albo zachować zwykłą ostrożność.
Nie wchodzić za żoną w coś co mnie może zaszkodzić, nie dać się wciągnąć.
Mogę ją ostrzec i tyle.
Milczenie, nie komunikowanie wątpliwości, oznacza czasem domyślną zgodę.
I ewentualne pretensje później.
ODPOWIEDZ