Procedura stwierdzania nieważności małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Procedura stwierdzania nieważności małżeństwa

Post autor: lustro »

Nie bardzo rozumiem sensownosc tej dyskusji.

Stwierdzenie nieważności sakramentu malzenstwa każdy musi rozważyć najpierw w swoim sercu sam.
Sa ludzie, którzy czują, że ich małżeństwo jest obarczone błędem, który sprawia, że sakrament nie zaistniał. Bo był "wyludzony" lub udzielony pod presją czy oszustwem... Różnie bywa.

Jeżeli ktoś w sobie nie czuje, że sakrament nie jest ważny, to staranie się o stwierdzenie nieważności jest czystą formalnościa dla świata.
Można oszukać sąd, ludzi, nawet udaje się siebie.
I tacy ludzie też zawsze się znajdą.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Procedura stwierdzania nieważności małżeństwa

Post autor: somnium »

tata999 pisze: 08 paź 2019, 10:18
somnium pisze: 08 paź 2019, 8:58 Życie stałoby się dużo łatwiejsze,ale tylko pozornie, poniewaz mysle ze wyrzuty sumienia zeżarlyby mnie od środka.
Dlaczego miałoby stać się dużo łatwiejsze? Tylko dlatego, że stwierdzenie ktoś wygłosił? Myślę, że niewiele to może zmienić, a żeby zrobić życie łatwiejszym to w ogóle.
Chyba źle mnie zrozumiałeś - dopisałem że tylko pozornie a to zmienia sens wypowiedzi. ;)

Po poście lustro zastanowiłem się - i tak masz rację to tylko moje wywody i dywagacje (takie luźne gadki ) niewiele wnoszące do tematu.
Pustelnik

Re: Procedura stwierdzania nieważności małżeństwa

Post autor: Pustelnik »

lustro pisze: 08 paź 2019, 12:09 Nie bardzo rozumiem sensownosc tej dyskusji.

Stwierdzenie nieważności sakramentu malzenstwa każdy musi rozważyć najpierw w swoim sercu sam.
Sa ludzie, którzy czują, że ich małżeństwo jest obarczone błędem, który sprawia, że sakrament nie zaistniał. Bo był "wyludzony" lub udzielony pod presją czy oszustwem... Różnie bywa.

Jeżeli ktoś w sobie nie czuje, że sakrament nie jest ważny, to staranie się o stwierdzenie nieważności jest czystą formalnościa dla świata.
Można oszukać sąd, ludzi, nawet udaje się siebie.
I tacy ludzie też zawsze się znajdą.
Witaj lustro,
nie chcę się "czepiać" ale trochę mi brakuje Twojej definicji "serca" albo "czucia".

Bo ja dla przykładu raczej staram się w ważniejszych sprawach wyważać : sumienie (krytyczną ocenę własnych wielu, złożonych intencji oraz czy kogoś "w miarę obiektywnie" nie krzywdzę) oraz intuicji oraz "systemu" wartości (rzeczy "złe", "dobre" i "lepsze" albo np. "ważne" i mniej "ważne").

Ale może Twoje "serce" i "czucie" są dobrze odbieranym "argumentem", tego (do końca) nie wiem ...

Pozdrawiam !
Małgorzata Małgosia
Posty: 306
Rejestracja: 05 wrz 2019, 14:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Procedura stwierdzania nieważności małżeństwa

Post autor: Małgorzata Małgosia »

Wątek w 100% dotyczy mojej sytuacji. I ja jestem ofiarą takiego instrumentalnego podejścia do kwestii nierozerwalności małżeństwa. Na sprawy dotyczące stwierdzania nieważności małżeństwa patrzę być może inaczej niż biorący udział w dyskusji, ponieważ z tym tematem m.in.mierzyłam się w ciągu 5 lat studiów.

Zgadzam się w całości z Mare. Prawo kościelne próbuje w jakieś ramy włożyć duchowość. Jest to potrzebne dla przedstawiania jasnych zasad wiernym, ale trzeba zawsze pamiętać i tego uczono nas na studiach, że prawo kanoniczne i prawo "państwowe" nie mogą być porównywalne.
Wystarczy zgłębić temat bardziej poprzez poczytanie artykułów naukowych, publikacji, np. ks. Góralskiego, ks. Paździora, ks. Sobańskiego.

Sędzia kościelny orzeka na podstawie zgromadzonych dowodów. Ma osiągnąć pewność moralną co do wyroku. Wyrok brzmi: w Imię Trójcy Przenajświętszej. Jednak, pomimo wiary w moc Ducha Świętego, trzeba pamiętać, że orzeka człowiek. Na podstawie obowiazującego teraz prawa. A jak za 10 lat prawo się zmieni i najbardziej "modny" kan. 1095 n. 3 zostanie przetedagowany, albo odrzucony, to co wtedy? Te małżeństwa, którym stwierdzono nieważność na jego podstawie są ważne, czy nieważne?

Chodzi o przekonanie w moim własnym sercu. Tylko Bóg wie dlaczego tych dwoje połączył, jaki miał pomysł np.na ratowanie tych ludzi. Może dla kogoś to małżeństwo jest największą szansą jaką dał mu Bóg? Mówię z perspektywy osoby, która będzie przez niedojrzałego małżonka ciągana po sądach kościelnych.
Z tego względu też złozony pozew rozwodowy.
Czy mając dużo więcej niż 20 lat wychodząc za mąż, skończone studia o jakich tu piszę myślicie, że nie miałam minimalnego rozeznania na czym polega małżeństwo, jakie obowiązki się z nim wiążą, jakie są cele małżeństwa? Albo czy mam tak poważne zaburzenia osobowości, które uniemożliwiają mi - pomimo ww. świadomości - realizację tych obowiązków?
Bo do tego w skrócie sprowadzają się najpopularniejsze zarzuty wysuwane przez osoby, które mają jakąś tam religijność i chcą sobie "pozamiatać" nieudane małżeństwo.

To chce zrobić ze mną mój mąż.
Gdybym nie miała tej wiedzy, którą mam, gdyby zresztą nie Sychar, który utwierdził mnie w obecnym mocnym stanowisku, nie umiałabym się bronić.
A to wszystko sprowadza się do pytania: czy ty w swoim sumieniu jesteś pewny, że okłamałeś?
Nie mówię tu o sytuacjach oczywistych, kiedy np. mamy do czynienia z osobą czynnie uzależnioną cały czas. Uzależnienie zmienia możliwości posługiwania się w sposób wolny swoim umysłem, ktoś faktycznie może nie być w stanie zrealizować obowiązków małżeńskich, czyli m.in. wytworzenia głębokiej więzi z małżonkiem.
Ale samo uzależnienie nie wyklucza ważności sakramentu, bo sama znam takie małżeństwa. Tylko, że oni chcą być razem i leczyć się razem. I to właśnie sakrament daje tę moc, siły do walki.

Uważam, że patrząc po ludzku i tylko przepisami, 3/4 małżeństw jest zawartych nieważnie: ślub z powodu ciąży, osoby z domów dziecka, które nie wiedzą na czym polega życie w rodzinie, wszyscy DDA i DDD, którzy nie doświadczyli czym jest ciepło domu rodzinnego.

Tylko, że Bóg każdemu daje szanse i nie wolno nam nikogo skreślać z góry. Po śmierci dowiemy się jaki był Boży plan w danym małżeństwie.

Generalnie "z czystym sumieniem" nieważność stwierdza się (na podstawie tych najmodniejszych przesłanek) w przypadku seksoholików, homoseksualistów, psychopatów oraz osobowości niedojrzałej, a także zależnej lub lękliwej.
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.
ODPOWIEDZ