Płakałam przed Bogiem, żalilam się Mu, że mąż mną wzgardził i opuścił. Krzyczałam w bólu: dlaczego? Dlaczego tak się dzieje! Co mam dalej robić, jak postępować, żeby uratować to małżeństwo,a nie iść na wojnę. I bardzo, bardzo żadko to robię, bo nie lubię takiej 'magicznosci' w czytaniu Biblii, otwarłam Ewangelię na chybił trafił, prosząc Boga żeby coś do mnie powiedział,dal jakieś światło. Otwarło mi się na Ef 5,22—33.
Nie wiem co to oznacza w mojej sytuacji. Co oznacza być poddaną mężowi, kiedy on mnie porzuca. Czy to znaczy, że mam przyjąć wszystkie jego decyzje? Mam mętlik w głowie. Proszę was o modlitwę, bo zaczynam się naprawdę sypać. Nie śpię po nocach, schudłam już chyba z 10 kilo. Mimo że staram się o siebie dbać. W piątek spotkanie z terapeutą, może się choć trochę pozbieram.Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! 22 Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, 23 bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. 24 Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim. 25 Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, 26 aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo4, 27 aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany5. 28 Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. 29 Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, 30 bo jesteśmy członkami Jego Ciała. 31 Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem6. 32 Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła7. 33 W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!