Za 8, 1-8
Łk 9, 46-50Pan Zastępów skierował do mnie następujące słowo: «Ogarnęła Mnie zazdrość wielka o Syjon i zapłonąłem wielką żarliwością o niego.
Powrócę znowu na Syjon i zamieszkam znowu w Jeruzalem. I znowu Jeruzalem nazwą Miastem Wiernym, a górę Pana Zastępów – górą świętą.
I znowu staruszkowie i staruszki zasiądą na placach Jeruzalem, wszyscy z laskami w ręku z powodu podeszłego wieku. I zaroją się place miasta od bawiących się tam chłopców i dziewcząt.
Jeżeli uchodzić to będzie za coś niemożliwego w oczach Reszty tego ludu w owych dniach, czy Ja również mam to uważać za coś niemożliwego?»
Tak mówi Pan Zastępów: «Oto Ja wybawię mój lud z krainy wschodu i z krainy zachodu słońca. Sprowadzę ich, i mieszkać będą w Jeruzalem. I będą moim ludem, a Ja będę ich Bogiem, wiernym i sprawiedliwym».
Zazdrość. Żarliwość. Płomień. Miłość Boga nie jest chłodna, zdystansowana, wyrachowana. To jest żar ognia. Namiętność – choć zupełnie inna od tej ludzkiej, którą znamy, choćby dlatego, że ona jest w pełnej wolności.Uczniom Jezusa przyszła myśl, kto z nich jest największy. Lecz Jezus, znając tę myśl w ich sercach, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: «Kto by to dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto by Mnie przyjął, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki».
Wtedy przemówił Jan: «Mistrzu, widzieliśmy, jak ktoś w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». Lecz Jezus mu odpowiedział: «Przestańcie zabraniać; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami».
Bóg obiecuje powrót. Ponowne zamieszkanie razem. Wierność. To jest przede wszystkim powrót z grzechu, nawrócenie. Bóg mi obiecuje moje nawrócenie.
Potwierdza moją bezsilność. Tak, wiele rzeczy, także tych najbardziej upragnionych, jest dla mnie niemożliwych. Ale czy to znaczy, że one są niemożliwe dla Boga? Przecież nie. Tylko nie należy Mu w tym przeszkadzać. I warto pamiętać, że On będzie działał według Swojego planu, nie mojego.
Mi pozostaje przyjąć to wszystko. Ciekawa jest reakcja Jezusa na spór uczniów o pierwszeństwo. Stawia przed nimi dziecko. Nie zaleca im jednak przyjmowania wszystkiego tak, jak to robi dziecko, w ufności, otwartości i prostocie – lecz przyjęcia tego dziecka. Dziwne. Jak się przyjmuje dziecko? Zwykle z pewną wyższością, patrząc na nie z góry. A mam to robić tak, jakbym przyjmował Jezusa, samego Boga. Z następnego zdania wynika, że mam być najmniejszy. Tak, jak ono. Nie ważniejszy i mądrzejszy. Tu na pewno chodzi o jakąś pokorę.
Po prostu przyjąć wolę Bożą bez przekonania, że ja wiem lepiej. Brzmi łatwo, ale mi się wydaje bardzo trudne.