Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pavel »

Również wyrazy uznania Pantopie, super post.

Z tym tylko, że przynajmniej ja nie opisuje dokładnie swoich doświadczeń. To znaczy mechanizm podobny do tego który funkcjonował w moim domu rodzinnym między mamą i tatą, aczkolwiek forma działania inna - mój tato posuwał się do przemocy w takich skrajnych sytuacjach, także mama nie była taka odważna jak żona Ukasza i działała tylko w partyzanckim podziemiu. Bunt jednak był podobny z jej strony, racji miała pewnie również nie tak wiele, wielokrotnie jej działania były irracjonalne.
Co z tego, że ojciec najcześciej miał rację skoro swoimi działaniami i formą skutecznie zwłaszcza mamę (ale i nas) do siebie zniechęcał. Swoim racjoholizmem, autorytarnym podejściem wybudował mur którego albo nie potrafiliśmy albo nie chcieliśmy forsować.
Zniszczył relację, zachował swoje racje.
I dostrzegam sporo punktów wspólnych, pisały o nich zwłaszcza panie.

Ja nie mam potrzeby niczego ci Ukaszu udowadniać, tak miałem kiedyś i nie chcę do tego wracać. Bo do czasu aż sam pewnych rzeczy nie odkryjesz i nie uznasz za swoje, bezcelowe wg mnie jest wciskanie ci tego na siłę.

Dlatego też rzadko udzielam się w twoim wątku, moje spostrzeżenia są podobne do tych które już kilka osób zgłosiło - że i tak wiesz swoje. Logicznie (przynajmniej pozornie) wszystko uzasadnisz i wytłumaczysz.
Z jednej strony - twoje prawo i wręcz warto być ostrożnym, nie łykać wszystkiego bezkrytycznie. Z drugiej - ja jestem tylko ludkiem z forum, ale podobny punkt widzenia, zwłaszcza patrząc na to co opisujesz, może mieć twoja żona. W dodatku nie bez podstaw.

Ja również widzę w twoim działaniu przemoc, nie chodzi mi tylko o ten wczorajszy post. To, że robi to również twoja ślubna nie będzie tematem moich rozważań, bo jej tu nie ma. Przemoc ma rożne oblicza.
Nie chciałem wczoraj o tym pisać (wykasowałem), bo i tak sporo trudnych w odbiorze spostrzeżeń zaserwowałem.

Co do obrazu - to nie o obraz i to co przedstawia jest problemem. Kiedyś wisiał i jakoś nie miałeś z nim problemu.
Co ja bym zrobił? Ja jestem ja, czyli nie ty :)
Ja bym miał „gdzieś” czy on wisi czy nie, to tylko jakiś obrazek. Bo nie chcę żonie pokazywać kto tu rządzi, nie chciałbym by obrazek i mój jego odbiór stał się pretekstem do wojny.
Skoro żonie by tak zależało, niech sobie wisi. Skoro dzięki temu czuje się lepiej - super.
Jeśli czuje, że postawiła na swoim - niech sobie takie poczucie satysfakcji ma. Ja nie chciałbym na czymś takim budować poczucia własnej wartości.
Bardziej skupiłbym się na innym aspekcie - dlaczego ten obraz i to gdzie wisi powoduje takie moje odczucia i reakcje.

Nie odpisałeś Ukaszu na to pytanie, więc ponowię: czy ten obraz jest prezentem od kochanka żony?
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: lustro »

Będzie krótko

Ukasz
Skoro masz założona niebieska kartę, to zacznij myśleć perspektywicznie przez pryzmat przepisów prawa.
Twoja żona właśnie rozpoczęła b niebezpieczna dla Ciebie grę. Chyba nie do końca zdajesz sobie z tego sprawę.

Mam wrażenie, że jej każdy ruch jest dobrze przemyślany.

Powies na obrazie prześcieradło, "żeby się nie kurzyl" i zostaw. Niech wisi.
I idź do dobrego adwokata.
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

lustro pisze: 23 wrz 2019, 12:35 Będzie krótko
(...) Twoja żona właśnie rozpoczęła b niebezpieczna dla Ciebie grę. Chyba nie do końca zdajesz sobie z tego sprawę.

Mam wrażenie, że jej każdy ruch jest dobrze przemyślany.

Powies na obrazie prześcieradło, "żeby się nie kurzyl" i zostaw. Niech wisi.
I idź do dobrego adwokata.
Lustro,
słabo kumam 8-) ,
będzie krótko :
zazwyczaj na tym forum "nawet zachęcamy" do zakładania niebieskich kart tudzież do sięgania po pomoc z zewnatrz, czyżby coś się zmieniło (w ... szoku) ?
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

lustro pisze: 23 wrz 2019, 12:35 Mam wrażenie, że jej każdy ruch jest dobrze przemyślany.
Dla tzw "równowagi" - oczywiścoe każdy ruch Ukasza to ... pełen "spontan" w .... pełnym oddaniu Duchowi Sw. ... - tak czy nie ?

Dobrze, że jesteś Ukaszu, ale jak zrobisz sobie powiedzmy m-czną przerwę od "wirtualnego sycharu" będzie (być może) ... nawet ... lepiej ... :roll:
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Monti »

Pustelnik pisze: 23 wrz 2019, 12:46 słabo kumam 8-) ,
będzie krótko :
zazwyczaj na tym forum "nawet zachęcamy" do zakładania niebieskich kart tudzież do sięgania po pomoc z zewnątrz, czyżby coś się zmieniło (w ... szoku) ?
Pustelniku, z moich obserwacji wynika, że niebieska karta często służy bardziej zbieraniu haków na współmałżonka np. na potrzeby planowanej sprawy rozwodowej, czy też jest jakąś brutalną formą przeforsowania swojej racji, niż ochronie przed rzeczywistą przemocą. I często ofiarą jest nie ten, kto zawiadamia, tylko rzekomy oprawca. Zawsze w takiej sytuacji smród się rozniesie. A to ma wpływ na winę rozkładu pożycia czy opiekę nad dziećmi (tu akurat dzieci są dorosłe, więc to odpada). Być może żona Ukasza kalkuluje, że na potrzeby sprawy o separacje dobrze byłoby mieć jakieś asy w rękawie. A niestety, na pierwszy rzut oka, bez wkręcania się w szczegóły tej historii, nie wygląda to dobrze - mąż przemocowiec wyrzucający żonę z domu... Ostrzegam tylko, że niektóre ośrodki pomocy społecznej po dwóch czy trzech interwencjach policji z automatu kierują zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa znęcania.
Myślę, że sugestia skierowana do Ukasza, by na jakiś czas wyprowadził się, by złapać dystans, nie była pozbawiona sensu. Zwłaszcza, że jeśli jest to jakiś założony plan, lada dzień może nastąpić jakaś prowokacja...
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: lustro »

Pustelnik pisze: 23 wrz 2019, 12:46
lustro pisze: 23 wrz 2019, 12:35 Będzie krótko
(...) Twoja żona właśnie rozpoczęła b niebezpieczna dla Ciebie grę. Chyba nie do końca zdajesz sobie z tego sprawę.

Mam wrażenie, że jej każdy ruch jest dobrze przemyślany.

Powies na obrazie prześcieradło, "żeby się nie kurzyl" i zostaw. Niech wisi.
I idź do dobrego adwokata.
Lustro,
słabo kumam 8-) ,
będzie krótko :
zazwyczaj na tym forum "nawet zachęcamy" do zakładania niebieskich kart tudzież do sięgania po pomoc z zewnatrz, czyżby coś się zmieniło (w ... szoku) ?
Pustelniku

A może przeczytaj jeszcze raz?

Nie bardzo wiem, czego nie kumasz.

Ukasz ma założoną niebieską kartę - kiepsko.
Już była raz policja wezwana przez żonę podczas jego obecności - bardzo kiepsko.
Już była policja podczas wejścia żony do zamkniętego mieszkania, gdzie przecież mieszka - fatalnie.
Naprawdę nie kumasz, co tu się dzieje?

Każdy krok żony wyważony i wliczony...nic przypadkiem.
Prowokacje i celowe manipulacje...

Czego kurcze nie kumasz?

Ukaszowi potrzebny jest dobry prawnik oraz duża dawka Darów Ducha Świętego.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: tata999 »

Ukasz pisze: 23 wrz 2019, 7:41
Ukaszu, jakie są Twoje obserwacje na chłodno i po przeczytaniu tyłu różnych wypowiedzi? Jak się czujesz?
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Lustro,

dzięki za te posty. Zdaję sobie sprawę z ryzyka. Żona nie ma żadnych hamulców przed składaniem fałszywych zeznań i robi to inteligentnie. Wiem mniej więcej, jakie mogą być konsekwencje tych jej działań. Jednym z największych zysków wczorajszego zdarzenia jest to, że o tej karcie wiem. Prawnika wybrałem tak, że poprosiłem o rekomendację moją siostrę cioteczną, która jest doświadczonym adwokatem. Rozmawiałem z nim dwa razy: dwa tygodnie temu, dy przygotowywaliśmy wniosek o rozdzielność majątkową z datą wsteczną, i potem telefonicznie wkrótce po zastaniu wyłamanego zamka. Jestem w nim umówiony na czwartek. Ustalimy dalsze kroki. Jestem już zdecydowany na separację, ale na pewno nie będzie to jedyny wniosek do sądu.
Pavel pisze: 23 wrz 2019, 12:21 Nie odpisałeś Ukaszu na to pytanie, więc ponowię: czy ten obraz jest prezentem od kochanka żony?
Tego nie wiem i w ogóle się nad tym nie zastanawiałem, dopóki nie spytałeś. Nie miało to więc żadnego wpływu na moje decyzje. Teraz jednak, przypominając sobie wczorajsze słowa żony na ten temat, raczej bym odpowiedział twierdząco. Nie znała ceny i zarazem wyraźnie nie chciała powiedzieć, od kogo go dostała. Pasuje do stylu kowalskich i innych podarków, jakie żona od nich dostawała. Nie rozumiem jednak, dlaczego to jest dla Ciebie ważne.

Widzę niesamowitą rozbieżność w Waszych głosach - tylko ja tak mam? Ktoś jeszcze ma podobne spostrzeżenie? Jednocześnie różne osoby zarzucają mi sadystyczną przemoc i bezczynne pozwolenie na deptanie mnie. Chciałem nawet zestawić kilka takich cytatów, żeby to pokazać wyraźniej, ale to nie jest konieczne. Mam też wrażenie, że głosy opisujące to, co się we mnie dzieje, nawet nie dotykają tego, co sam czuję. Burza emocji na granicy szaleństwa, gorączkowe próby ratowania relacji, chęć zmuszenia żony do pojednania, zgoda na poniżanie mnie itd. Oczywiście wiele rzeczy może być widoczne z boku, a zakryte przede mną. Nie słyszę jednak takich opinii od tych, którzy znają mnie i moją sytuację w realu, a nie przez forum. Więc chyba nie do końca jest tak, że to wszystko prawda, a tylko ja tego nie widzę. Ja rozpoznaję w sobie przed wszystkim smutek. Odzywa się trochę złości i gniewu, przez ostatnią bezsenną noc było tego sporo, ale już przygasło. Chyba powolutku wraca pokój. Mimo, że żona znów jest w domu i od dwóch godzin raczy mnie ścieżką dźwiękową jakiegoś koszmarnego serialu o amerykańskich nastolatkach i moim zdaniem przeznaczonego dla nastolatek...
Z obrazkiem nie muszę nic robić. Żona nie próbowała na razie powiesić go ponownie w sypialni.

I jeszcze do Renty. Tak, wiem, czego chcę. Teraz chcę żyć sam. Nie ma nic takiego, co żona mogłaby zrobić, żebym chciał od zaraz ponownej próby pojednania. Dopiero wtedy, jak za deklaracjami pójdą konkretne czyny i okrzepną w czasie. Na pewno miesiące, może lata. Do tego czasu będziemy żyć osobno. Czyli już pewnie do końca, bo żadne przesłanki nie wskazują na jakąś wolę zmiany u żony. Nie oczekuję więc i nie próbuję uzyskać od żony niczego poza tym, żeby mnie teraz zostawiła w spokoju. Szanując Twoją wiedzę prawniczą nie podzielam jednak zdania, że mogę łatwo i prosto uzyskać wyprowadzkę żony, jeśli tylko będę chciał. Nieprzemyślane ruchy mogą się kończyć dla mnie bardzo źle.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

Ukasz pisze: 23 wrz 2019, 22:07
Tak, wiem, czego chcę. Teraz chcę żyć sam. Nie ma nic takiego, co żona mogłaby zrobić, żebym chciał od zaraz ponownej próby pojednania. Dopiero wtedy, jak za deklaracjami pójdą konkretne czyny i okrzepną w czasie. Na pewno miesiące, może lata. Do tego czasu będziemy żyć osobno.
Te Twoje działania w ostatnim roku pokazały dobitnie, że OBOJE nie jesteście gotowi na życie razem. Po prostu.
I potrzebujecie dużego oddalenia, aby każde z Was zaczęło żyć tylko swoim życiem. I dobrze, że napisałeś, że na pewno miesiące, może lata. Więc spróbuj się konsekwentnie na takim stanowisku utrzymać.
Zostaw tę żonę Bogu - on poradzi sobie z nią lepiej niż Ty - czy masz co do tego jakieś wątpliwości? Znasz lepszego lekarza? Po prostu zostaw ją, dla jej i Twojego spokoju i zdrowienia. Poraniliście się tak bardzo, że potrzebujecie długiej rekonwalescencji. OSOBNO.

Jedna rzecz powinna u Ciebie być na pierwszym miejscu KONSEKWENCJA i spójność w: słowach, postawie, działaniu. Te miesiące będą trudne, bo żona będzie starała się Ciebie sprowokować, oboje działacie pewnie na siebie jak płachta na byka. Więc całym sobą na zewnątrz reprezentuj stanowisko: chcę być, żyć sam, bez Ciebie. Nie wychodź z inicjatywami: bliskości, spędzania czasu razem (w tym śniadań) lista Zerty jest Ci przecież znana, wałkujemy ją tutaj czasami. No i nie daj się nabierać/przyciągać/ reagować na jej żadne działania, a w szczególności na te okruchy dobra. To nie jest dla Was dobre na ten moment. To nie ten czas.
Wiem,jakie to będzie trudne dla Ciebie. Ale już dłużej nie możesz być jak chorągiewka na wietrze, obracająca się za każdym jej działaniem.
Oczywiście sprawy w sądzie: separacja, eksmisja, rozdzielność majątkowa czy co tam będzie konieczne. Najważniejsze: bez konsultacji z nią, bez omawiania,bez informowania, bez czekania na jej reakcje,na zmiany w jej zachowaniu, jakiekolwiek interakcje. A wbrew pozorom będzie ich pewnie wiele po początkowej ciszy, bo widać, że ona jej rozchwiana emocjonalnie i będzie się wściekać, że brak u Ciebie reakcji. I będzie się starała jakąkolwiek reakcję u Ciebie wywołać. Ale nie daj się wciągnąć w Wojnę Państwa Rose (obejrzałeś już?).
Konsekwentnie doprowadź do jej wyprowadzki zgodnie z prawem.
Widziałeś, że Twoje za szybkie reakcje na jej jakiekolwiek działania przynosiły tylko szkody w dłuższym czasie?
Nie rób więcej tego sobie, jej, Wam.
To dla Ciebie, dla niej czas na RESET.
Pozwól po prostu działać Bogu. Ty już nie rób nic w kierunku Twojej żony, niech ON działa.

PS
Nadal uważam, że skuteczną metodą jest metoda rzeczy dokonanych (tutaj patrz na działania Twojej żony - bardzo skuteczne od wielu lat). Ale to raczej nie są działania dla każdego, nie dla Ciebie, żle byś się z tym czuł, nie umiałbyś być stanowczy i konsekwentny. Więc skoncentruj się na działaniach prawnych. To będzie zgodne z Twoim światopoglądem. Z tym będziesz się czuł na swoim miejscu.

Przykro mi Ukaszu, że tak się podziało żle. Pomodlę się o siły dla Ciebie, dla Twojej żony, abyście umieli dać sobie SPOKÓJ.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: nałóg »

Ukasz, a może u was działa 'syndrom sztokholmski " ? zamiennie jesteście katem i ofiarą? symbioza jemioły i drzewa?
PD
jacek-sychar

Re: Wątek Ukasza

Post autor: jacek-sychar »

nałóg pisze: 24 wrz 2019, 10:12 symbioza jemioły i drzewa?
A mi się wydawało, że jemioła jest raczej pasożytem.
Jaki pożytek może mieć drzewo z tego, że jemioła czerpie z niego wodę, sole mineralne oraz produkty fotosyntezy.
Gdzie tu zysk drzewa?
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: tata999 »

jacek-sychar pisze: 24 wrz 2019, 12:18
nałóg pisze: 24 wrz 2019, 10:12 symbioza jemioły i drzewa?
A mi się wydawało, że jemioła jest raczej pasożytem.
Jaki pożytek może mieć drzewo z tego, że jemioła czerpie z niego wodę, sole mineralne oraz produkty fotosyntezy.
Gdzie tu zysk drzewa?
Może, że nie jest drzewo samo(tne), coś je dotyka, przytula, daje ciepło, pachnie. Pół żartem.
krople rosy

Re: Wątek Ukasza

Post autor: krople rosy »

Życzę spokoju wewnętrznego, wyciszenia i tej podniesionej głowy.

Ta podniesiona głowa ma nie wynikać rzecz jasna z poczucia swojej wyższości i pychy ale uswiadomienia sobie i żonie, że nie jest ona Twoim powietrzem bez którego bedziesz się krztusił i w końcu oddasz ostatnie tchnienie.

Ma wynikać z poczucia swojej tożsamości, godności, męskości, umiejetności odnalezienia sensu życia i celu, z poczucia samodzielności i siły wewnętrznej.
Z oddania wolności żonie która nie potrafi przyjąć tego, co do zaoferowania ma jej mąż.
I z miłosci do siebie by nie dać sobą pomiatać, gardzić i manipulować.

Jestem za formalnym odseparowaniem się od żony skoro nie zachowuje się ona jak żona.
W ten sposób konsekwentnie powinna otrzymać to co sama wybrała .

Zero rozczulania się i poddawania emocjom.
Dla mnie osobiscie męski jest taki mezczyzna który nie biega za kobietą bez poczucia swojej wartości, nie zbiera z podłogi każdego okrucha dobra i nie narzuca swojej miłości komuś kto nią niemal......wymiotuje.
Czyli taki, który jest świadomy swoich zalet, wartości i ma dużo do zaoferowania kobiecie ale dostosowuje to dawanie siebie to stanu i woli biorcy.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

jacek-sychar pisze: 24 wrz 2019, 12:18
nałóg pisze: 24 wrz 2019, 10:12 symbioza jemioły i drzewa?
A mi się wydawało, że jemioła jest raczej pasożytem.
Jaki pożytek może mieć drzewo z tego, że jemioła czerpie z niego wodę, sole mineralne oraz produkty fotosyntezy.
Gdzie tu zysk drzewa?
Drzewo nie będzie samo i nie będzie musiało zająć się SOBĄ :D
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

tata999 pisze: 23 wrz 2019, 21:51 Ukaszu, jakie są Twoje obserwacje na chłodno i po przeczytaniu tyłu różnych wypowiedzi? Jak się czujesz?
Spokojniejszy, choć do pełnego spokoju daleko. Wystarczy dotknąć, żeby pozornie wygaszone ognisko wybuchło płomieniem. Mam świadomość zagrożenia, jakie może przynieść działanie mojej żony. I wreszcie jasne rozeznanie, w którym kierunku iść.
Jak wspominałem, wczoraj żona znów zaszczyciła mnie wizytą w domu. Ograniczam kontakt do niezbędnego minimum. Zachowuję się tak, jakby jej nie było, choć bez chamstwa, nie wchodzę jej w drogę, odpowiadam na "Dzień dobry" itp. Na razie nie zamierzam rozmawiać z nią o niczym bez obecności adwokata. Ona bardzo się stara być miła. Wyraźnie dąży do tego, żeby wszystko wróciło do "normy".
Napisałem obu synom krótko, co się dzieje, żeby mieli świadomość aktualnej sytuacji - prosząc jednocześnie, żeby nie włączali się. Zadzwonił do mnie starszy z nich, który remontuje sobie mieszkanie na dole. Okazało się, że żona próbowała go wciągnąć: podała policji jego numer telefonu, żeby on poświadczył, że ona mieszka tu na strychu. Nie wiem, co w końcu powiedział. Jak on tu spędzał prawie całe dnie przez tydzień, doglądając prac remontowych, to mnie potem spytał, gdzie właściwie mama mieszka, bo jej tu nie widział... Dopytał o różne szczegóły. Nie zajmował stanowiska i bardzo mi się to podoba.
Wciąż rozbrzmiewają we mnie słowa Marylki i szczególnie Pawła. Zastanawiam się, czy na pewno miałem prawo podjąć decyzję o separacji, o tym, że to żona ma się wyprowadzić, czy nie przekroczyłem jej granic wprowadzając to w życie. W tej chwili oceniam te moje kluczowe decyzje pozytywnie i nie zgadzam się z zarzutami. Mam ochotę napisać tu gorącą odpowiedź na nie, ale to raczej pokusa napędzania łatwiejszych emocji, żeby przykryć te trudniejsze i głębsze. Jeśli więc Marylko lub Pawle chcielibyście, żebym coś dopowiedział, to napiszcie na priv, odpowiem, może umówimy się na rozmowę przez telefon. Bolą mnie też uwagi Renty, że moje życie religijne jest bańką niepowiązaną z resztą. Widzę siebie inaczej. Staram się wszystko rozważać przed Bogiem, przemodlić każdą decyzję, naprawdę szukać w Słowie drogowskazów, dbać o formację i żywy kontakt z Nim w sakramentach. Jeżeli zdanie Renty byłoby prawdziwe, to by oznaczało moje kompletne wewnętrzne zakłamanie i klęskę. Myślę jednak, że się myliła. Na pewno często przypisuję Bogu wytwory mojego umysłu i emocji, ale to nie dominuje.
Pytam też sam siebie, jak teraz wygląda moja miłość do żony. Jakaś jest. Myślę o niej bez złości, z pewnym żalem, w tej chwili bez tęsknoty. Powoli dociera do mnie cała przepaść, jaka jest między nami i jakoś kiełkuje zgoda na ten stan. Zastanawiam, się, co zrobię w przypadku, gdy spróbuje przełamać lód między nami w łóżku. Na pewno nie chcę się na coś takiego złapać, ale w praktyce byłoby mi trudno i wyważyć reakcję (nie chcę wyskakiwać w panice, gdy mnie "przypadkowo" dotknie) i oprzeć się pokusie. Wie, że jest w stanie rozpalić mnie samym oddechem i ciepłym wypowiedzeniem mojego imienia, nie mówiąc już jakiejkolwiek pieszczocie. To jednak tylko takie dywagacje, które raczej nie doczekają się weryfikacji - na szczęście. Nie byłyby moim zdaniem szczere i naprawdę nie chcę, żeby do czegoś takiego doszło. Wolę mieć przemyślaną taką ewentualność i chyba już mam. Wystarczy. Pewnie zaraz ktoś napisze, że się nie odwiesiłem i wciąż liczę na "zwrot akcji"...
Dobrze, że jesteście. Bóg zapłać!
ODPOWIEDZ