zniszczyłam swoje małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Pavel »

...chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
kryzysowa
Posty: 48
Rejestracja: 28 maja 2019, 9:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: kryzysowa »

i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom ...
twardy
Posty: 1889
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: twardy »

i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Dziękuję za modlitwę.
Była mi bardzo potrzebna.

Co do mojego małżeństwa.....
No nic się nie dzieje. Zawisnęło na etapie ciszy z jednej i z drugiej strony.
Ale wiecie co ? Na obecną chwilę dobrze mi z tym.
Chyba nie chcę żeby mąż się próbował kontaktować ze mną. Nie chcę z nim rozmawiać, spotykać się. Nie chcę już tego analizować, tłumaczyć, rozwlekać.

On przez swoją ciszę pokazał mi swój wybór. Że woli samotność, że woli życie beze mnie.
A ja muszę i chyba już tak naprawdę chcę to akceptować.

Jeszcze jakiś czas temu każda minuta mojego życia była podporządkowana pytaniom: czy on wróci ? czy będziemy razem ? Czy uda się to małżeństwo uratować?

Dziś już sobie takich pytań nie zadaję. Po prostu żyję. W swoim świecie.
I chyba jego nie chcę już do tego swojego życia wpuszczać.
Bo on chce że żebym była jakaś - konkretnie taka jaką on chce żebym była. Próbował mnie zmienić pod siebie (jeszcze podczas wspólnej terapii małżeńskiej ciągle słyszałam co mu we mnie przeszkadzało i co chciałby abym zmieniła).

A przecież ja nie zmienię tego, że jestem energiczna, porywcza impulsywna - mogę na tym pracować aby nikogo tym nie krzywdzić ale zmienię tego w 100%, nie wyeliminuję, bo ja taka jestem, taka się urodziłam.
Skoro on nie akceptuje tego jaka jestem, to jego rzecz.

On też ma swoje wady które mnie przeszkadzają - ale ja wiem że on taki jest i starałam się kochać go pomimo tych wad.
On jak widać nie potrafi.

To jest teraz mój czas. Czas Triste - zaczynam wszystko od nowa. Po prostu chcę być dobrym człowiekiem dla siebie, dla innych.

Wszystkiego dobrego dla Was :)
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Koniec....
Stawałam na rzęsach aby było dobrze.
Nie wszystko zrobiłam dobrze, popełniałam błędy ale starałam się jak mogłam.
Nie udało się przezwyciężyć tego kryzysu.

Życzę wszystkim wiele sił i wiary że niemożliwe może stać się możliwym.
Mnie tej wiary już zabrakło.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: s zona »

Triste , to tylko dolek ..
Pomodle sie .
Pogody Ducha :)
Ewuryca

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Ewuryca »

Triste, myśle, że jestem w podobnym miejscu, w którym i ty jesteś. Po rozbudzonych nadziejach (pare tygodni temu pisałaś ze jest między wami coraz lepiej) przyszło nam się mierzyć z rzeczywistością, która okazuje się być zupełnie inna od tej na którą liczyliśmy. To naprawdę trudne, mieć już coś na wyciągnięcie ręki i nagle zostanie z niczym. U mnie jest już lepiej, czas mimo wszystko robi swoje, trzeba się pogodzić z tym jak jest. U mnie mimo wszystko dziwnie nie gaśnie mi ta nadzieja, jest to całkowicie wbrew logice ludzkiej i faktom, a jednak cały czas się tli. Pomodlę się za ciebie.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Pavel »

Ja się tak poddawałem, miałem dość kilkadziesiąt albo kilkaset razy.
Polecam modlitwę, rozmowa z Tatą koi.
Sam również się za ciebie pomodlę.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: JolantaElżbieta »

Ewuryca pisze: 23 wrz 2019, 12:14 Triste, myśle, że jestem w podobnym miejscu, w którym i ty jesteś. Po rozbudzonych nadziejach (pare tygodni temu pisałaś ze jest między wami coraz lepiej) przyszło nam się mierzyć z rzeczywistością, która okazuje się być zupełnie inna od tej na którą liczyliśmy. To naprawdę trudne, mieć już coś na wyciągnięcie ręki i nagle zostanie z niczym. U mnie jest już lepiej, czas mimo wszystko robi swoje, trzeba się pogodzić z tym jak jest. U mnie mimo wszystko dziwnie nie gaśnie mi ta nadzieja, jest to całkowicie wbrew logice ludzkiej i faktom, a jednak cały czas się tli. Pomodlę się za ciebie.
Ja myślę, że ta nadzieja na powrót małżonka jest wielką przeszkodą w normalnym życiu. Jestem po rozwodzie cztery lata - radziłam sobie raz lepiej raz gorzej. Zajęłam się sobą - albo tak mi się wydawało. Robiłam swoje - remont w mieszkaniu, miałam swoje sprawy i swoje życie. Ale gdzieś tam w podświadomości czekałam, że mój mąż zaraz wróci, bo dowiedziałam się, że rozstał się z la...fkowalską. Miesiąc temu dowiedziałam się, że wrócili do siebie. Rąbnęło mną o podłogę, tak że przez tydzień myślałam, ze zdechnę, Potem podziękowałam Panu Bogu za odkrycie przede mną prawdy. W momencie gdy pożegnałam się z nadzieją, pożegnałam się z moim mężem. Odwiesiłam się od niego, zesżło ze mnie, to dziwne napięcie, które gdzieś tam sobie siedziało radoście wewnątrz duszy. I poczułam się wolna, pozbywam się poczucia żalu i krzywdy za te wszystkie lata razem (36 - 34 w związku sakramentalnym) i pozbywając się nadziei odżyłam. Czego życzę wszystkim. Chwała Panu!
Ewuryca

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Ewuryca »

JolantaElzbieta nie wiem co myśli Triste ale różnicą z pewnością jest staż związku sakramentalnego. Przez 34 lata mogłaś spełniać się jako żona matka i kobieta. Trsite po ślubie jest dwa lata, ciężko jest powiedzieć takiej osobie żeby żyć samemu, nie mając nadziei i zapominając o naszych ludzkich ziemskich potrzebach. O ile jak najbardziej rozumiem porady tu na farum aby czekać nie czekając o tyle wiem, że mając 32 lata nie zdecyduje się zostać sama wiec moja nadzieja jest związana z Bogiem, z tym, że jakoś mnie poprowadzi pomimo wszystko.
jacek-sychar

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: jacek-sychar »

JolantaElżbieta pisze: 23 wrz 2019, 14:09 Ja myślę, że ta nadzieja na powrót małżonka jest wielką przeszkodą w normalnym życiu.
JolantaElżbieta pisze: 23 wrz 2019, 14:09 Ale gdzieś tam w podświadomości czekałam, że mój mąż zaraz wróci, bo dowiedziałam się, że rozstał się z la...fkowalską. Miesiąc temu dowiedziałam się, że wrócili do siebie. Rąbnęło mną o podłogę, tak że przez tydzień myślałam, ze zdechnę, Potem podziękowałam Panu Bogu za odkrycie przede mną prawdy. W momencie gdy pożegnałam się z nadzieją, pożegnałam się z moim mężem. Odwiesiłam się od niego, zesżło ze mnie, to dziwne napięcie, które gdzieś tam sobie siedziało radoście wewnątrz duszy. I poczułam się wolna, pozbywam się poczucia żalu i krzywdy za te wszystkie lata razem (36 - 34 w związku sakramentalnym) i pozbywając się nadziei odżyłam. Czego życzę wszystkim.
Moje gratulacje z odzyskania swojego życia!
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: JolantaElżbieta »

jacek-sychar pisze: 23 wrz 2019, 16:34
JolantaElżbieta pisze: 23 wrz 2019, 14:09 Ja myślę, że ta nadzieja na powrót małżonka jest wielką przeszkodą w normalnym życiu.
JolantaElżbieta pisze: 23 wrz 2019, 14:09 Ale gdzieś tam w podświadomości czekałam, że mój mąż zaraz wróci, bo dowiedziałam się, że rozstał się z la...fkowalską. Miesiąc temu dowiedziałam się, że wrócili do siebie. Rąbnęło mną o podłogę, tak że przez tydzień myślałam, ze zdechnę, Potem podziękowałam Panu Bogu za odkrycie przede mną prawdy. W momencie gdy pożegnałam się z nadzieją, pożegnałam się z moim mężem. Odwiesiłam się od niego, zesżło ze mnie, to dziwne napięcie, które gdzieś tam sobie siedziało radoście wewnątrz duszy. I poczułam się wolna, pozbywam się poczucia żalu i krzywdy za te wszystkie lata razem (36 - 34 w związku sakramentalnym) i pozbywając się nadziei odżyłam. Czego życzę wszystkim.
Moje gratulacje z odzyskania swojego życia!
Dziękuję - dopiero zaczęłam - ale jak wiadomo - każda nawet najdalsza podróż zaczyna sie od postawienia pierwszego kroku. Amen!
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: JolantaElżbieta »

Mała poprawka - w związku sakramentalnym 38 lat - w tym 4 lata sama ;-)
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Ewuryca pisze: 23 wrz 2019, 12:14 Triste, myśle, że jestem w podobnym miejscu, w którym i ty jesteś. Po rozbudzonych nadziejach (pare tygodni temu pisałaś ze jest między wami coraz lepiej) przyszło nam się mierzyć z rzeczywistością, która okazuje się być zupełnie inna od tej na którą liczyliśmy. To naprawdę trudne, mieć już coś na wyciągnięcie ręki i nagle zostanie z niczym. U mnie jest już lepiej, czas mimo wszystko robi swoje, trzeba się pogodzić z tym jak jest. U mnie mimo wszystko dziwnie nie gaśnie mi ta nadzieja, jest to całkowicie wbrew logice ludzkiej i faktom, a jednak cały czas się tli. Pomodlę się za ciebie.
ciężko mi się pogodzić z tym co jest ale u mnie z kolei coraz bardziej gaśnie ta nadzieja na cokolwiek.
I tak, mam już etap obwiniania się za wszystko - robiłam to tak skutecznie że nie potrafiłam przez to żyć, spać, jeść....
Myślę że ważnym krokiem była taka próba wybaczenia sobie.
Po prostu - dziś postąpiłabym inaczej mądrzejsza o to wszystko, na tamten czas nie potrafiłam inaczej.

Jeżeli chodzi o mojego męża to myślę że moje wątpliwości wobec tego co zrobił (wyprowadzka - trwa ponad pół roku) są też zrozumiałe, podejrzenia, wątpliwości ... Bo żal już minął. Zrobił jak zrobił i nie mnie to oceniać.

A teraz to już nie wiem w jaką grę ze mną gra, odezwie się raz na kilka dni przez sms i cisza.
Zajmuję się sobą.
I tak chyba już zostanie.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: JolantaElżbieta »

Triste pisze: 26 wrz 2019, 12:16
A teraz to już nie wiem w jaką grę ze mną gra, odezwie się raz na kilka dni przez sms i cisza.
Zajmuję się sobą.
I tak chyba już zostanie.
Sprawdza czy jesteś i czy wciąż ma na ciebie wpływ :-) No i nie daje o sobie zapomnieć przy okazji. Stara taktyka narcystów.
ODPOWIEDZ