zniszczyłam swoje małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: somnium »

Triste pisze: 11 wrz 2019, 20:13 Siedzę i wspominam te wszystkie chwile razem. Jak to jest możliwe że oboje się kochamy a nie możemy razem być ?
Dla mnie najgorsze jest przeglądanie zdjęć, a mam ich TYSIĄCE :shock: - do tej pory (po roku) ryczę jak dziecko. I czasem jak masochista się nimi katuję. Całe dorosłe życie ....

Żona ponoć nie kocha .... ale kobieta zmienną jest i tego się trzymam :D
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Pavel »

somnium pisze: 11 wrz 2019, 21:41
Triste pisze: 11 wrz 2019, 20:13 Siedzę i wspominam te wszystkie chwile razem. Jak to jest możliwe że oboje się kochamy a nie możemy razem być ?
Dla mnie najgorsze jest przeglądanie zdjęć, a mam ich TYSIĄCE :shock: - do tej pory (po roku) ryczę jak dziecko. I czasem jak masochista się nimi katuję. Całe dorosłe życie ....

Żona ponoć nie kocha .... ale kobieta zmienną jest i tego się trzymam :D
Też przeglądałem, także rozumiem jak to jest i wiem co to daje.
Pytanie po co się katować?

Warto przeżyć żałobę po małzeństwie i ruszyć dalej (po bożemu ma się rozumieć).

Triste,
Tak sobie myślę, na podstawie obserwacji ludzi na forum, poza nim oraz przede wszystkim siebie samego, że warto zestawić sobie swoją definicję miłości (czy męża) z definicjami miłości opisywanymi np. przez św. Pawła w Hymnie o miłości czy też definicją Św. Jana Pawła II - miłość jako bezinteresowny dar z siebie samego.
Patrząc wokół (zawężając do najbliższych, żony, siebie) niekoniecznie mieliśmy pojęcie czym tak naprawdę dojrzała miłość jest, nasze postrzeganie miłości było wykrzywione, niedojrzałe, naznaczone oczekiwaniami, egoizmem, sprowadzone tylko lub głównie do uczuć.

Warto więc poznać czym jest miłość dojrzała, mądra, czasami stanowcza i twarda.

Taka dojrzała miłość i jej okazywanie są szalenie trudne w „warunkach pokoju”, a co mowić w warunkach kryzysowych.
Tym niemniej do tego zaprasza nas Jezus, warto sobie taki kierunek wyznaczyć i starać się w swojej niedoskonałości w tym kierunku podążać.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Przechodzę teraz naprawdę ciężkie chwile w życiu - poza problemami w małżeństwie. Męża przy mnie nie ma.
Z jego własnego wyboru bo jest dojrzałym człowiekiem, to że ja napisałam jemu że nie widzę sensu naszych spotkań to nie znaczy że on nie mógł po prostu trwać. Być przy mnie choćby słowem.
To są oczekiwania których mimo wszystko nie powinnam mieć. Myślałam że mimo wszystko wedle przysięgi - w zdrowiu i w chorobie ....
Tak wiem! Ja też złamałam przysięgę wiem o tym. Ale mój mąż też jej nie dotrzymuje.
Z jakichś powodów jest cisza z jego strony. Brak kontaktu. Widocznie tego nie chce, nie potrzebuje, nie wiem.
Ale to nie jest tak że tylko ja powinnam naprawiać, być najlepszą żona i spełniać wszystkie oczekiwania męża. Ja także chciałabym liczyć na jego wsparcie i dobre słowo bo wszystko co się dzieje w moim życiu jest niezwykle trudne i ja też mam prawo się załamać.

Wiem, mogę liczyć tylko na siebie, nie powinnam niczego oczekiwać. Tylko tak naprawdę po co się wiązać z kimś i tworzyć rodzinę ?

Gdzie ja popełniam błąd ? Gdzie w moim myśleniu jest błąd ?
Że postrzegam małżeństwo jako wzajemne wsparcie niesienie sobie pomocy i kochanie drugiej osoby mimo wszystko ? No właśnie - mimo wszystko - trwam, jestem przy Tobie, wspieram Cię w codziennych trudach, pomagam Ci nieść ten krzyż bo Cię kocham i chce dać Ci ulgę, aby było Tobie łatwiej.
Czy to jest za duże moje wymaganie i jakiś spaczony obraz małżeństwa ?
Czy to że ja zrobiłam źle daje mojemu mężowi prawo aby postępować wobec mnie na zasadzie - ty też mnie okłamałaś, zawiodlas więc teraz ja też mogę ?

Różne są moje myśli ostatnio ale bardziej idą w stronę że daje sobie radę sama i nie chce liczyć na niego ....
Tak to prawda - nie odwiesiłam się id męża całkowicie ale czy to oznacza że nam wobec niego nie mieć żadnych oczekiwań ?
Pogubiłam się w tym wszystkim. Nie mogę znaleźć odpowiedzi.
Czytam co piszecie ale przyznaję szczerze jeden wielki mętlik w głowie. Nie potrafię sobie niczego uporządkować. Z tym mi jest najciężej
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: sasanka »

Triste może będę okrutna , ale tak na dobrą sprawę to Ty dokonałaś wyboru i z tego co pamiętam zdradzałaś męża.
Rozumiem , że teraz chcesz wszystko naprawić i robisz co możesz , ale tak to nie działa. Takie rany zostają na całe życie (pamięć ich nigdy nie wyrzuci) i teraz próbujesz się nad sobą użalać i rozpatrywać sytuację z pozycji Twojej krzywdy i tego , że nie jest tak jakbyś tego oczekiwała. Każdy człowiek ponosi konsekwencje swoich czynów czy wyborów i dobrze jest o tym zawsze pamiętać tak ogólnie mówiąc. Jasne , że niektóre sytuacje można naprawić , przynajmniej trzeba próbować , ale nie z pozycji pokrzywdzonego, że mi się teraz to należy , bo jestem już "inna". A tamto to już historia , więc o co chodzi? Przeprosiłam i mam czystą kartę , to takie myślenie i mogę zaczynać od nowa. Ale to co przeżył Twój mąż już się nie liczy ? No niestety życie to ciąg wydarzeń i wszystko wpływa na wszystko.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: nałóg »

Triste pisze: 13 wrz 2019, 11:32 Przechodzę teraz naprawdę ciężkie chwile w życiu - poza problemami w małżeństwie. Męża przy mnie nie ma.
Z jego własnego wyboru bo jest dojrzałym człowiekiem, to że ja napisałam jemu że nie widzę sensu naszych spotkań to nie znaczy że on nie mógł po prostu trwać. Być przy mnie choćby słowem.
Mężczyzna to prosta konstrukcja(za Pulikowskim) i jak mu stanowczo zakomunikowałaś, że nie chcesz się z nim spotykać to przyjął to wprost: ona nie chce ze mną się spotykać .
Ja już wiem , że kobieta mówiąc NIE czasami myśli TAK, że czasami jak mówi NIE to jej serce 'wyje" o TAK lecz Twój mąż z racji wieku może tego jeszcze nie wiedzieć.
To się nazywa BRAK SPÓJNOŚCI.
Chcesz by się odzywał? to mu to wprost zakomunikuj.....odezwij się sama.....poproś o pomoc.... bez pretensji....bez warunków..
Kto pragnie pojednania szuka sposobu, a kto nie pragnie to szuka powodu
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: s zona »

Triste , dobrze , ze to facet napisal ..

Jacek Pulikowski i Mieczyslam Guzewicz sa zgodni ,ze mezczyzna ma Tylko 3 potrzeby , my 12 .. i faceci ' glupieja' potem , zeby temu sprostac ...
My mamy niby latwo , to komlikujemy same ..

Zeby nie bylo , to sama zlozylam wniosek o separacje .. bo zalezalo mi na naszym malzenstwie i chcialam , zeby maz sie opamietal i udowodnil , ze mu tez zalezy .. Nie chce myslec , co by bylo ,gdyby "podjal rekawice i zrobil tak jak ja chcialam " ...
Triste Twoj maz spelnia Twoje zyczenia .. wiec ...moze warto mu szczere powiedziec o sytuacji , poprosic o pomoc, miec w sobie zgode na to ,ze moze/ma prawo odmowic ...
Kto nie probuje , nie pije szampana ;)
Moze trzeba zmienic na proste komunikaty , podobno mezczyzna slucha nas przez pierwsze 3 min , dlatego wazne rzeczy dobrze jest wlasnie wtedy sie zmiescic :lol:
Triste a
ps za Jackiem Pulikowskim , "mezczyzna sam sie nie domysli , ale mozna go tego nauczyc ".. jakkolwiek to brzmi ..
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

sasanka pisze: 13 wrz 2019, 13:57 Triste może będę okrutna , ale tak na dobrą sprawę to Ty dokonałaś wyboru i z tego co pamiętam zdradzałaś męża.
Rozumiem , że teraz chcesz wszystko naprawić i robisz co możesz , ale tak to nie działa. Takie rany zostają na całe życie (pamięć ich nigdy nie wyrzuci) i teraz próbujesz się nad sobą użalać i rozpatrywać sytuację z pozycji Twojej krzywdy i tego , że nie jest tak jakbyś tego oczekiwała. Każdy człowiek ponosi konsekwencje swoich czynów czy wyborów i dobrze jest o tym zawsze pamiętać tak ogólnie mówiąc. Jasne , że niektóre sytuacje można naprawić , przynajmniej trzeba próbować , ale nie z pozycji pokrzywdzonego, że mi się teraz to należy , bo jestem już "inna". A tamto to już historia , więc o co chodzi? Przeprosiłam i mam czystą kartę , to takie myślenie i mogę zaczynać od nowa. Ale to co przeżył Twój mąż już się nie liczy ? No niestety życie to ciąg wydarzeń i wszystko wpływa na wszystko.
Nigdy męża nie zdradziłam.
Ukasz

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Ukasz »

Triste, nie wszystko można zrozumieć. Są i takie rzeczy, które mogę tylko przyjąć, złożyć gdzieś w sobie i zostawić. Może kiedyś przyniesie to jakiś owoc, może nie. I iść dalej z nadzieją, która nie jest pisaniem Bogu scenariuszy na przyszłość.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Ukasz pisze: 13 wrz 2019, 22:42 Triste, nie wszystko można zrozumieć. Są i takie rzeczy, które mogę tylko przyjąć, złożyć gdzieś w sobie i zostawić. Może kiedyś przyniesie to jakiś owoc, może nie. I iść dalej z nadzieją, która nie jest pisaniem Bogu scenariuszy na przyszłość.
Dlatego ja decyzję męża o wyprowadzce z domu przyjęłam, co nie znaczy że się z nią zgadzam.
Tak postanowił, tak zrobił ale to nie znaczy że muszę postępować według schematu który on założył - spotkania regularne co tydzień ale generalnie żyjemy na odległość, nie mamy nic wspólnego, żadnych planów, nie rozmawiamy o przyszłości. Padły kiedys od niego słowa: nie mogę niczego Ci obiecać.

Tego nie akceptuje i z tego się wycofuje.
Jeżeli kiedyś zdecyduje się wrócić do mnie na stałe jako mąż - rozważymy ten wariant. Inny nie wchodzi w grę.
Ja także nie umiałam mężowi stawiać granic. Oto czym to zaskutkowało.
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: sasanka »

Triste w takim razie sorry, przepraszam , że pomyliłam Cię z osobą , która miała podobne problemy i opisywała je na forum.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Proszę o modlitwę.
Dla mnie dziś to bardzo trudny dzień.
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Lawendowa »

Ojcze nasz...
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Nirwanna »

...któryś jest w niebie....
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: jacek-sychar »

... święć się imię Twoje,
przyjdź Królestwo Twoje, ...
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: marylka »

.....Bądź wola Twoja
Jako w Niebie tak i na Ziemi...
ODPOWIEDZ