Moje uzależnienie a rozwód
Moderator: Moderatorzy
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Baju baju
Nie ściemniaj tylko pisz jak relacje z prawniczką
Nie ściemniaj tylko pisz jak relacje z prawniczką
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Triste. Żona Zepsutego "zrezygnowała" przede wszystkim ze swojej przysięgi małżeńskiej.
Czyli de facto z samej siebie w pewnym rozumieniu.
Dlatego mniemam, ze nie będzie to punkt wyjścia, poziom zero ale coś znacznie znacznie niżej.
Walka o siebie nie kończy wojny, jest tylko wygraną bitwą.
Bardzo ważną ale nie jedyną.
Można wygrać bitwę ale przegrać wojnę.
Re: Moje uzależnienie a rozwód
O ile dobrze pamietam , to zona Marcina zlozyla wniosek o rozwod , bo chyba sie przelalo .. i Marcin sam to wczesniej przyznal ...
Dla mnie osobiscie bylo przykro uslyszec , ze na rozprawie zgodzil sie na rozwod i widzial , jak zona to przezywa ..
Bylo mi to bliskie uczucie , bo sama tez zlozylam wniosek o separacje .. tylko moj maz napisal we wniosku ,ze mnie kocha i chce tego malzenstwa ..
I sadze , ze to we mnie pracowalo ..
Nie chcialabym odchodzic z sadu , tak ,jak Twoja zona Marcinie....
A na teraz .. Marcinie , czy nie jest tak , ze moze Pantop ma racje ?
Szukasz potwierdzenia , ze robisz dobrze .. moze wyrzuty sumienia ...
A moze te moje przypuszczenia w ogole Cie nie dotycza, wiec przepraszam .
Swoja droga , jesli Twoja zona obecnie mialaby jakis romans z " kolega z pracy " to nie sadze, ze pilotowalaby na biezaco Twoj profil .. po co to zakochanej kobiecie .. dla mnie to sie nawzajem wyklucza .. ale starsza juz jestem , wiec moge sie nie znac na obecnych trendach ...
Marcinie , pomodle o dobre rozeznanie ....
ps dobrze , ze sie odezwales , a jesli Cie urazilam niechcaco przepraszam
Dla mnie osobiscie bylo przykro uslyszec , ze na rozprawie zgodzil sie na rozwod i widzial , jak zona to przezywa ..
Bylo mi to bliskie uczucie , bo sama tez zlozylam wniosek o separacje .. tylko moj maz napisal we wniosku ,ze mnie kocha i chce tego malzenstwa ..
I sadze , ze to we mnie pracowalo ..
Nie chcialabym odchodzic z sadu , tak ,jak Twoja zona Marcinie....
A na teraz .. Marcinie , czy nie jest tak , ze moze Pantop ma racje ?
Szukasz potwierdzenia , ze robisz dobrze .. moze wyrzuty sumienia ...
A moze te moje przypuszczenia w ogole Cie nie dotycza, wiec przepraszam .
Swoja droga , jesli Twoja zona obecnie mialaby jakis romans z " kolega z pracy " to nie sadze, ze pilotowalaby na biezaco Twoj profil .. po co to zakochanej kobiecie .. dla mnie to sie nawzajem wyklucza .. ale starsza juz jestem , wiec moge sie nie znac na obecnych trendach ...
Marcinie , pomodle o dobre rozeznanie ....
ps dobrze , ze sie odezwales , a jesli Cie urazilam niechcaco przepraszam
-
- Posty: 330
- Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Mężczyzna
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Witaj Marcinie
Na wstępie wielkie gratulacje. Nie użalasz się nad sobą, nie jesteś uwieszony na żonie, rozwijasz się i idziesz do przodu. Świetnie.
Z tego co pamiętam, to Twoja żona od początku kryzysu (poznania kolegi?) dążyła do rozwodu, a Twoje rzekome nałogi były tym przysłowiowym kijem (chcesz uderzyć psa to kij zawsze się znajdzie) żeby szybko dostać rozwód.
Ogrom pracy za Tobą. I pewnie wiele przed Tobą Ale dajesz radę
Na wstępie wielkie gratulacje. Nie użalasz się nad sobą, nie jesteś uwieszony na żonie, rozwijasz się i idziesz do przodu. Świetnie.
Z tego co pamiętam, to Twoja żona od początku kryzysu (poznania kolegi?) dążyła do rozwodu, a Twoje rzekome nałogi były tym przysłowiowym kijem (chcesz uderzyć psa to kij zawsze się znajdzie) żeby szybko dostać rozwód.
Ogrom pracy za Tobą. I pewnie wiele przed Tobą Ale dajesz radę
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Bardzo ciekawy wątek. Jest w nim wszystko - ludzkie słabości, ogrom pracy i podnoszenia się z upadku. Człowiek i jego rozterki w pełnej okazałości. .... tylko to zakończenie nie takie. Ech...... jakie to ludzkie.
Nie mi oceniać i krytykować każdy jest kowalem własnego losu.
Po tym co pisałeś Twój hazard był co najwyżej pretekstem i uruchomił po prostu mechanizm u żony, która wyszła z takiego a nie innego domu z pełnym bagażem dysfunkcji.
A myślałeś może później po reakcji żony na sprawie rozwodowej, że podświadomie chciała odmowy i tym samym wyraźnego potwierdzenia z Twojej strony , że czekasz i kochasz.
Albo na tym korytarzu czekając , czy to nie był ten Boży moment na próbę pojednania, który został przegapiony ?
Osobiście też mogę się zarzekać, że nigdy przenigdy, że dam radę samotnie iść przez życie ale tego nie wiem.
Mam nadzieję, że z Bożą pomocą dam radę ale po ludzku może być różnie.
Wcześniej moim pancerzem było traktowanie kobiet jak kolegów wręcz kumpli i to je skutecznie niejako z automatu odrzucało ode mnie. Ale raczej nie tędy droga jako sposób na wierność.
Nie mi oceniać i krytykować każdy jest kowalem własnego losu.
Po tym co pisałeś Twój hazard był co najwyżej pretekstem i uruchomił po prostu mechanizm u żony, która wyszła z takiego a nie innego domu z pełnym bagażem dysfunkcji.
A myślałeś może później po reakcji żony na sprawie rozwodowej, że podświadomie chciała odmowy i tym samym wyraźnego potwierdzenia z Twojej strony , że czekasz i kochasz.
Albo na tym korytarzu czekając , czy to nie był ten Boży moment na próbę pojednania, który został przegapiony ?
Osobiście też mogę się zarzekać, że nigdy przenigdy, że dam radę samotnie iść przez życie ale tego nie wiem.
Mam nadzieję, że z Bożą pomocą dam radę ale po ludzku może być różnie.
Wcześniej moim pancerzem było traktowanie kobiet jak kolegów wręcz kumpli i to je skutecznie niejako z automatu odrzucało ode mnie. Ale raczej nie tędy droga jako sposób na wierność.
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Wrócę na dniach ale a propos wczoraj:
Nie oglądam, nie obserwuję swojej żony na Facebooku, Instagramie, więc nie wiem co u Niej się dzieje.
Wczoraj mój profil na Instagramie odwiedzila swiadkowa mojej zony, pozniej moja zona ale bez mojej reakcji. Po prostu mnie to nie interesuje.
Po dłuższym czasie, obie Panie odwiedziły profil Pani adwokat z którą się spotykam.
Trochę mnie to zdziwiło czemu szukają takiej atencji na siłę ale dałem spokój i poprosiłem o to również Panią adwokat.
Dziś rano napisała do mnie przyjaciółka, która zna moją sprawę od samego początku, zna mnie, moja zone, byla u nas na slubie i napisala mi, że moja żona się zareczyla.
Skąd to szukanie atencji...
Nie oglądam, nie obserwuję swojej żony na Facebooku, Instagramie, więc nie wiem co u Niej się dzieje.
Wczoraj mój profil na Instagramie odwiedzila swiadkowa mojej zony, pozniej moja zona ale bez mojej reakcji. Po prostu mnie to nie interesuje.
Po dłuższym czasie, obie Panie odwiedziły profil Pani adwokat z którą się spotykam.
Trochę mnie to zdziwiło czemu szukają takiej atencji na siłę ale dałem spokój i poprosiłem o to również Panią adwokat.
Dziś rano napisała do mnie przyjaciółka, która zna moją sprawę od samego początku, zna mnie, moja zone, byla u nas na slubie i napisala mi, że moja żona się zareczyla.
Skąd to szukanie atencji...
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Zepsuty - wygląda to tak:
Lipiec 2018
Czyli - co teraz robisz? I jak to się ma do Twojego myślenia sprzed roku?
Lipiec 2018
Wrzesień 2019
Czyli - co teraz robisz? I jak to się ma do Twojego myślenia sprzed roku?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Hm .... Zepsuty, Twoja żona przynajmniej się określiła - odeszła od Ciebie, rozwiodła się i powiedzmy "układa sobie dalej życie".
Wiele było w tym wątku zapewnień jak to bardzo kochasz żonę i że zawsze tak będzie.
Tym czasem robisz tak samo jak ona.
Nie nam to oceniać.
Ale może przestań analizować jej poczynania a skup się na swoim życiu.
Wiele było w tym wątku zapewnień jak to bardzo kochasz żonę i że zawsze tak będzie.
Tym czasem robisz tak samo jak ona.
Nie nam to oceniać.
Ale może przestań analizować jej poczynania a skup się na swoim życiu.
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Smutne to dla mnie...oczywiście między wierszami wyczytałem to już wcześniej, nie jako jedyny.
Mam nadzieję, że przyjdzie dzień gdy postawisz na pierwszym miejscu Stwórcę.
Tak tylko po ludzku patrząc, metoda klin klinem nie wróży sukcesu nawet w takim zwykłym ludzkim wymiarze. Po roku od wybuchu kryzysu nie może być mowy ani o należytym przeżyciu żałoby po małżeństwie ani o wykonaniu sensownej pracy nad sobą.
Taka smutna refleksja, że niezbyt długo "oplakiwałeś" żonę. Twoje życie, decyzje i ich konsekwencje.
Mam nadzieję, że przyjdzie dzień gdy postawisz na pierwszym miejscu Stwórcę.
Tak tylko po ludzku patrząc, metoda klin klinem nie wróży sukcesu nawet w takim zwykłym ludzkim wymiarze. Po roku od wybuchu kryzysu nie może być mowy ani o należytym przeżyciu żałoby po małżeństwie ani o wykonaniu sensownej pracy nad sobą.
Taka smutna refleksja, że niezbyt długo "oplakiwałeś" żonę. Twoje życie, decyzje i ich konsekwencje.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Hola!!!
Wolnego proszę!
Marcin wcale nie pisał, że sypia z panią adwokat.
Skąd te domysły/przypuszczenia?
Ma sakramentalną żonę, której obecnie (podobnie jak i innym tzw rozwodnikom) roi się, że jest wolna i może wszystko zaczynać od nowa.
A Marcin spotyka się z panią adwokat tylko czasem - na basenie, w kinie, w restauracji - tak jak z dobrym kumplem na piwie bezalkoholowym.
Podejrzewanie go teraz o jakieś niestosowne rzeczy jest wyjściem przed orkiestrę.
Marcinie - weź i napisz wprost, że się mylą.
Wolnego proszę!
Marcin wcale nie pisał, że sypia z panią adwokat.
Skąd te domysły/przypuszczenia?
Ma sakramentalną żonę, której obecnie (podobnie jak i innym tzw rozwodnikom) roi się, że jest wolna i może wszystko zaczynać od nowa.
A Marcin spotyka się z panią adwokat tylko czasem - na basenie, w kinie, w restauracji - tak jak z dobrym kumplem na piwie bezalkoholowym.
Podejrzewanie go teraz o jakieś niestosowne rzeczy jest wyjściem przed orkiestrę.
Marcinie - weź i napisz wprost, że się mylą.
-
- Posty: 95
- Rejestracja: 24 mar 2019, 19:37
- Płeć: Kobieta
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Może tak tylko wchodzi na Twój profil, z ciekawości, tak jak codziennie wchodzi na Onet, Wp, Pudelka etc. A przyjaciółka może Cie poinformowała tak z grzeczności, na prośbę Żony, po prostu tak grzecznościowo tylko...Zepsuty13 pisze: ↑08 wrz 2019, 13:35 Wrócę na dniach ale a propos wczoraj:
Nie oglądam, nie obserwuję swojej żony na Facebooku, Instagramie, więc nie wiem co u Niej się dzieje.
Wczoraj mój profil na Instagramie odwiedzila swiadkowa mojej zony, pozniej moja zona ale bez mojej reakcji. Po prostu mnie to nie interesuje.
Po dłuższym czasie, obie Panie odwiedziły profil Pani adwokat z którą się spotykam.
Trochę mnie to zdziwiło czemu szukają takiej atencji na siłę ale dałem spokój i poprosiłem o to również Panią adwokat.
Dziś rano napisała do mnie przyjaciółka, która zna moją sprawę od samego początku, zna mnie, moja zone, byla u nas na slubie i napisala mi, że moja żona się zareczyla.
Skąd to szukanie atencji...
Przyjąłeś strategię, że jeśli Żona nie przejawia woli, chęci i deklaracji do odbudowy małżeństwa sakramentalnego to Ciebie jej życie i co u niej słychać nie interesuje-co jest nawet zasadne bo po co sie katować. Ciekawa jestem czy gdybyś jasno wysłał taki komunikat Żonie to czy by to nią troche nie wstrząsnęło...
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Tak właśnie czynią niedopowiedzenia - z nich się rodzą takie rzeczy jak domysły.Pantop pisze: ↑08 wrz 2019, 22:44 Hola!!!
Wolnego proszę!
Marcin wcale nie pisał, że sypia z panią adwokat.
Skąd te domysły/przypuszczenia?
Ma sakramentalną żonę, której obecnie (podobnie jak i innym tzw rozwodnikom) roi się, że jest wolna i może wszystko zaczynać od nowa.
A Marcin spotyka się z panią adwokat tylko czasem - na basenie, w kinie, w restauracji - tak jak z dobrym kumplem na piwie bezalkoholowym.
Podejrzewanie go teraz o jakieś niestosowne rzeczy jest wyjściem przed orkiestrę.
Marcinie - weź i napisz wprost, że się mylą.
Jeżeli Marcin zechce niech wyjaśni od początku do końca jak to u niego się dzieje ale nie ma się co dziwić że wysnuliśmy takie wnioski ....
Re: Moje uzależnienie a rozwód
Cześć Sycharowa Drużyno!
Z racji zbliżających się Świat Bożego Narodzenia życzę Wam siły i wytrwałości, żebyście zawsze mieli siłę i chęci do życia na 100%. Życzę Wam uśmiechu na twarzy mimo smutkow i trosk, które sprowadziły Nas na to forum. Miejcie w sobie zawsze odrobinę "złości" ale takiej pozytywnej, dzięki której nigdy nie braknie Wam sił do codziennego wstawania i pokazywaniu samemu sobie, że można i trzeba iść dalej mimo problemów rzucanych pod nogi.
I nie jedzcie dużo, bo jak przytyjecie to żony i mężowie na pewno nie wrócą 🤭. Oczywiście - żartuję.
Nie zapominam o Was i wstąpie po Świętach na dłuższą chwilkę. Trzymajcie się mocno!
PS. Widzę, że sporo nowych twarzy na forum ale z jednej strony to dobrze że takie osoby trafiają tutaj a nie na jakieś kobiece forum....
Z racji zbliżających się Świat Bożego Narodzenia życzę Wam siły i wytrwałości, żebyście zawsze mieli siłę i chęci do życia na 100%. Życzę Wam uśmiechu na twarzy mimo smutkow i trosk, które sprowadziły Nas na to forum. Miejcie w sobie zawsze odrobinę "złości" ale takiej pozytywnej, dzięki której nigdy nie braknie Wam sił do codziennego wstawania i pokazywaniu samemu sobie, że można i trzeba iść dalej mimo problemów rzucanych pod nogi.
I nie jedzcie dużo, bo jak przytyjecie to żony i mężowie na pewno nie wrócą 🤭. Oczywiście - żartuję.
Nie zapominam o Was i wstąpie po Świętach na dłuższą chwilkę. Trzymajcie się mocno!
PS. Widzę, że sporo nowych twarzy na forum ale z jednej strony to dobrze że takie osoby trafiają tutaj a nie na jakieś kobiece forum....