Dzień dobry,
choć nie jest to dobry dzień.
Przeczytałam sporo wątków na forum Sychar, i wiele się nauczyłam. To Boże miejsce. Potrzebuję jednak może bardziej indywidualnego wsparcia, bo się miotam. Dlatego opiszę moją historię.
15 lat małżeństwa. 2 dzieci. Kryzys.
Od lat się mijamy emocjonalnie. Jesteśmy z mężem bardzo różni. Ja wyrażam miłość w działaniu. On nie wyraża miłości, przynajmniej w żaden znany mi sposób (polecane języki miłości już zamówiłam, jeszcze nie doszły).
Od lat czuję się niekochana, nie wspierana. On chyba też?
Moja część w tym kryzysie to na pewno braki komunikacyjne, braki umiejętności stawiania granic, uzależnienie emocjonalne od męża, ogrom lęków.
Doszło do zdrady emocjonalnej. Po 11 dniach wakacyjnej znajomości z moją koleżanką on już "wie, że to ta jedyna". Dowiaduję się, że on spotkał bratnią duszę, że mnie od dawna nie kocha. I że w naszym małżeństwie nie ma co ratować. Że on uważa, że ze mną się nie uda. Plus dużo przykrych słów i obwiniania.
Kolejnego dnia potwierdza. Zażądałam, żeby się wyprowadził. Po 2 dniach ustaliliśmy, że jednak się nie wyprowadza (jego propozycja), ale idziemy na terapię i ma podjąć pracę w ciągu 3 miesięcy (od 3 lat nie pracuje bo nie szuka pracy) - to moje warunki. Cały czas nie wiem, czy dobrze robię, miotam się.
2 dni się stara, pyta, rozmawiamy. Jest miły, jak od wielu lat nie był. Kolejne dni już nie. Próbuję z listą Zerty, ale ciężka jest (to dopiero tydzien, ból ogromny, jakby na żywca operacja na otwartym sercu).
Czy mam mu robić herbatę, śniadanie, obiad?
Mam ochotę nadal mu to dawać, ale czy to nie błąd?
Zawsze ja robiłam. On często nawet nie robił mi herbaty, jak robił sobie sam.
Czy pytać o jego dzień? Zawsze ja pytałam.
On nie pyta, co u mnie. Nie zauważa. Często czuję się przezroczysta.
Robić rzeczy domowe? Ja wykonywałam większość obowiązków, on spał do 14. Próby innego podziału obowiązków się nie powiodły.
Poddawać się/oddawać, jak przytula?
Proszę o modlitwę i jak macie jakieś refleksje...
15 lat małżeństwa kontra 11 dni
Moderator: Moderatorzy
15 lat małżeństwa kontra 11 dni
"W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę. Chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu." Steven D. Wolf
Re: 15 lat małżeństwa kontra 11 dni
Witaj Skarbie na forum.
Jak widzę rozglądasz sie juz po nim, to dobrze. Gdybyś chciała spotkać sie z nami w realu, a gorąco do tego zachęcam, to tutaj masz liste, gdzie mozna nas znależć https://sychar.org/ogniska/
Pamietaj również o tym aby ostrożnie podawać informacje o sobie i bliskich.
Jak widzę rozglądasz sie juz po nim, to dobrze. Gdybyś chciała spotkać sie z nami w realu, a gorąco do tego zachęcam, to tutaj masz liste, gdzie mozna nas znależć https://sychar.org/ogniska/
Pamietaj również o tym aby ostrożnie podawać informacje o sobie i bliskich.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: 15 lat małżeństwa kontra 11 dni
Dobrze, ze zamówiłaś sobie książke, zanim przyjdzie, warto posłuchać jej duzego skrutu tutaj:Niebajka pisze: ↑08 sie 2019, 14:07 Od lat się mijamy emocjonalnie. Jesteśmy z mężem bardzo różni. Ja wyrażam miłość w działaniu. On nie wyraża miłości, przynajmniej w żaden znany mi sposób (polecane języki miłości już zamówiłam, jeszcze nie doszły).
Od lat czuję się niekochana, nie wspierana. On chyba też?
https://www.youtube.com/watch?v=qpV2etH ... z&index=20
Polecam przesłuchać całosć nagrań, a zwłaszcza częsci poswięcone kobiecie.
Mnie odkrycie włąsnej kobiecosci z Bogiem poukładało całe moje życie, pomogło odkryć, ze wszystko co jest mi potrzebne do właściwego funkcjonowania w świecie, w relacjach, Bóg złożył we mnie w chwili stwarzania mnie...
Wiem, ze na ten moment przeżywasz wiele trudnych emocji, dlatego otulam modlitwą
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: 15 lat małżeństwa kontra 11 dni
Ooo kochana to widzę że masz trzecie dziecko zamiast męża.
Terapia świetna sprawa, kiedy zaczynacie?
Jeżeli tylko Ty pracujesz, to on się powinien w większości zajmować domem.
Ewentualny podział obowiązków możecie ustalić na terapii.
A co na jego zachowanie powiedziała Twoja koleżanka - kowalska?
Nie sądzę że chciałaby Piotrusia Pana na utrzymaniu.
Też wiem co czujesz, niestety. Dobrze ze jesteś na forum, tu można znaleźć wsparcie.
Terapia świetna sprawa, kiedy zaczynacie?
Jeżeli tylko Ty pracujesz, to on się powinien w większości zajmować domem.
Ewentualny podział obowiązków możecie ustalić na terapii.
A co na jego zachowanie powiedziała Twoja koleżanka - kowalska?
Nie sądzę że chciałaby Piotrusia Pana na utrzymaniu.
Też wiem co czujesz, niestety. Dobrze ze jesteś na forum, tu można znaleźć wsparcie.
Re: 15 lat małżeństwa kontra 11 dni
Terapia w ciągu tygodnia. Dziś znowu wrogie milczenie ze strony męża. Słabo mi idzie odwieszenie emocjonalne. Czasem już kilka godzin pogodnych, potem znowu zjazd i budzą się stare mechanizmy.
Faktycznie jak 3cie dziecko. Myślałam, że wpadł w depresję. A pewnie im więcej robiłam, tym mniej szacunku.
Faktycznie jak 3cie dziecko. Myślałam, że wpadł w depresję. A pewnie im więcej robiłam, tym mniej szacunku.
"W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę. Chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu." Steven D. Wolf
Re: 15 lat małżeństwa kontra 11 dni
Z tym odwieszeniem to jest ciężka sprawa. Wiem po sobie, ale warto nad tym pracować, głównie dla wlasnego samopoczucia.
Ja miałam tak, że jak mąż zaczynał się w miarę normalnie odzywać, to chciałam mu nieba uchylić, choć trochę wrócić do normalności. I to go odstraszalo. Może u Ciebie jest podobnie?
Zobacz, jesteś niezależna kobieta, pracujesz, zajmujesz się domem i dziećmi. U świadom sobie ze dasz sobie radę z nim czy bez niego. Mi taka myśl pomogła.
Ja miałam tak, że jak mąż zaczynał się w miarę normalnie odzywać, to chciałam mu nieba uchylić, choć trochę wrócić do normalności. I to go odstraszalo. Może u Ciebie jest podobnie?
Zobacz, jesteś niezależna kobieta, pracujesz, zajmujesz się domem i dziećmi. U świadom sobie ze dasz sobie radę z nim czy bez niego. Mi taka myśl pomogła.
Re: 15 lat małżeństwa kontra 11 dni
Bardzo dziękuję za ten link. Jak to dużo wyjaśnia. Mamy z mężem różne języki. Im bardziej się staramy mówić swoim, tym bardziej ta druga strona nie czuje się kochana! Jakie to proste, jak się wie.zenia1780 pisze: ↑09 sie 2019, 20:08Dobrze, ze zamówiłaś sobie książke, zanim przyjdzie, warto posłuchać jej duzego skrutu tutaj:Niebajka pisze: ↑08 sie 2019, 14:07 Od lat się mijamy emocjonalnie. Jesteśmy z mężem bardzo różni. Ja wyrażam miłość w działaniu. On nie wyraża miłości, przynajmniej w żaden znany mi sposób (polecane języki miłości już zamówiłam, jeszcze nie doszły).
Od lat czuję się niekochana, nie wspierana. On chyba też?
https://www.youtube.com/watch?v=qpV2etH ... z&index=20
Polecam przesłuchać całosć nagrań, a zwłaszcza częsci poswięcone kobiecie.
Czemu tego nie uczą w szkole???
Wczoraj był dobry dzień. Spacerowaliśmy, rozmawialiśmy. Mąż schował makaron. Tak, mój język to "robienie". Normalnie od schowania makaronu czuję się bardziej kochana.
"W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę. Chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu." Steven D. Wolf
Re: 15 lat małżeństwa kontra 11 dni
To prawda, że sobie poradzę. Myślę, że to mąż był przerażony perspektywą wyprowadzki. Stała się ciekawa rzecz, ze mną. Mam wrażenie, że robiłam to wszystko i byłam uległa, bo się bałam, że mnie nie kocha. Jak to się stało, jak to usłyszałam, to z jednej strony pojawiła się rozpacz, a z drugiej opadł lęk. Już się nie boję - nic gorszego nie usłyszę. Zyskałam wolność. Pamiętacie opowianie Muminków o Filifionce, która wierzyła w katastrofy? Jak katastrofa się wreszcie zdarzyła, ona zaczęła się cieszyć.Łopatka pisze: ↑10 sie 2019, 10:15 Z tym odwieszeniem to jest ciężka sprawa. Wiem po sobie, ale warto nad tym pracować, głównie dla wlasnego samopoczucia.
Ja miałam tak, że jak mąż zaczynał się w miarę normalnie odzywać, to chciałam mu nieba uchylić, choć trochę wrócić do normalności. I to go odstraszalo. Może u Ciebie jest podobnie?
Zobacz, jesteś niezależna kobieta, pracujesz, zajmujesz się domem i dziećmi. U świadom sobie ze dasz sobie radę z nim czy bez niego. Mi taka myśl pomogła.
"W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę. Chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu." Steven D. Wolf