nie_ewa - no odważna rada.
To nawet kochającego jest ciężko zagonić do roboty - a co dopiero takiego, który ma dość i chce uciec.
Ale zgoda - postawienie granic... w sensie, przestać męża wyręczać w mężowych obowiązkach - tak - to czemu nie
Moderator: Moderatorzy
nie_ewa - no odważna rada.
Hmm... to chyba jednak dobrze się składa, że ja z żoną od razu zdecydowaliśmy się na dzieciaki - w sensie świeżo po ślubie, jak jeszcze wszystko było w porządku i jechało się na endorfinach zakochania
I co po tych 18 miesiącach? Mąż wrócił do Ciebie?
I tego sie trzymaj Paproszku,
Tak właśnie robię. Pozwalam mu na częste zajmowanie się maluchem, ponieważ wiem, że dziecko potrzebuje obojga rodziców. Widzę, że mąż jest bardzo za maleństwem, potrafi być dla niego czuły i bardzo troskliwy. A z drugiej strony w stosunku do mnie przeważnie jest zimny, obojętny, a czasem pełen nienawiści - klnie do mnie i bardzo rani słowami. Wczoraj tak było. Nie dałam się sprowokować, nie weszłam w dyskusję, zignorowałam. Po prostu skupiłam się na maluszku wtedy i z uśmiechem na ustach mówiłam do dzidziusia, jak bardzo go kocham.
Dziś, po kolejnym ataku słownym, poprosiłam spokojne, aby nie klnął do mnie i nie czepiał się wszystkiego.
Paproszku ,cos specjalnie dla Ciebie
twardy pisze: ↑30 lis 2017, 17:25 Przypominam, że zbliża się 8 grudnia, czyli Godzina Łaski.
Więcej informacji tutaj:
http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/godzina_laski/
http://www.voxdomini.com.pl/vox_art/8_grudnia.htm
.
Dziwisz sie,że płacze?Chciałabyś być z kimś, kto ciągle płacze i się Ciebie czepia?
Myślę, że nie. Ja bym chciał być z kimś, kto jest radosny i szczęśliwy.
Niestety jesteś ze wszystkim sama na własne życzenie, bo nadzieja ,bo wstyd......Niestety, jestem ze wszysykim sama. Prawie nikt z naszego otoczenia nie wie o naszej sytuacji, ani moja rodzina, ani wspólni przyjaciele. Jedynie jego rodzice wiedzą, jaka jest sytuacja między nami. Potępiają jego postawę i są po mojej stronie. Ja jednak nie potrafię bliskim o tym opowiedzieć, nie wiem, może dlatego że jeszcze mam nadzieję, że jednak wszystko wróci do normy, a może dlatego, że jest mi zwyczajnie wstyd. Chyba dlatego zdecydowałam się napisać o swoich przeżyciach tutaj...